PhobiaSocialis.pl
nieporadność w kontaktach z ludzmi - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html)
+---- Dział: O RELACJACH OGÓLNIEJ (https://www.phobiasocialis.pl/forum-77.html)
+---- Wątek: nieporadność w kontaktach z ludzmi (/thread-4333.html)



nieporadność w kontaktach z ludzmi - goguś - 14 Mar 2010

Nie radze sobie w kontaktach z ludzmi.Ta niesmialość-fobia mnie dobija.Piszę ten post w zlości poniewaz jestem zly na siebie i parę osób na studiach.wszedzie w podrecznikach o niesmialości pisze zeby mowić duzo nie liczy sie jakość ale ilość ,zeby tych rozmów bylo jak najwiecej.ze mna jest tak ze potrafie palnąć jakąś glupote i dzisiaj tak bylo.pomyslalem sobie ze jak sie wypowiem swobodnie to nikt nie zwroci na to uwagi.siedzialem obok kolegi ,fajny gość.Wtem osoba siedzaca przedemna uslyszala te rozmowe.Mam juz 30 lat kolega obok28.Zamierzalismy pójść gdzies w dobre miejsce w duzym mieśćie gdzie bedzie mozna poznać jakąś kobiete.ci dwaj z przodu uslyszeli a oni byli miejscowi i zaczeli ze mnie zartować.Ze a to jak szukasz takiej co ma 13 lat to mozesz iść na dyskoteke,i Tak gadali i sie smiali byli o wiele bardziej mlodsi odemnie i mojego kolegi.W końcu myslalem ze nie wytrzymam,odebralem to jako krytyke,obrazilem sie na nich i wogole juz sie nie odzywalem nawet do kolegi obok,wyobrazcie sobie ze nawet przez 5 godzin,poczulem taki wstyd,gdy wyszedlem do ubikacji pomyslalem ze juz wszystkim powiedzieli o tym a na dodatek uslyszalem jak jeden próbowal sie pytac pewnej dziewczyny czy jest wolna bo ja nie mam nikogo.Pomyslalem ze juz wszyscy o tym wiedza.gdy wyszedlem z uczelni czulem jakby dawna nerwica powrócila poczulem uśćisk glowy bylem strasznie podminowany,bardzo sie zmartwilem i nawet nie chcialo mi sie w tym momencię zyc.nie odzywalem sie do nikogo,jeden powiedzial,ze on tylko zartowal,ale zazartowal ze mnie ,ja jestem strasznie wrazliwy na takie sprawy.gdy na sali powstal wielki halas myslalem ze zwariuje ze oni smieja sie ze mnie,chyba nigdy im tego nie przebacze.


Re: nieporadność w kontaktach z ludzmi - soulja - 14 Mar 2010

...


Re: nieporadność w kontaktach z ludzmi - Luna - 15 Mar 2010

I Ty za bardzo się przejąłeś, i oni się nie popisali. Chamskie zachowanie, wiadomo, że nawet tylko żartując można komuś zrobić przykrość. Cóż, najwidoczniej są bardzo gruboskórni :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:

Było, minęło. Postaraj się tak pocieszać :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Myślę, że odebrałeś to jako silny atak na swoją osobę, a oni prawdopodobnie faktycznie tylko żartowali i nie wiedzieli, że tak Cię to urazi. Trudno. Może zrozumieli, że nie wolno w ten sposób żartować. A Ty następnym razem się tak nie przejmuj, nie zwracaj uwagi na takie "dowcipy", a najlepiej im coś odpowiedzieć jakoś w ich stylu.


Re: nieporadność w kontaktach z ludzmi - anikk - 16 Mar 2010

A może chodziło o słowo "dyskoteka"? Podejrzewam, że też bym się uśmiechnęła, chociaż pod nosem, gdybym usłyszała, że 30-latek mówi o dyskotece. To słowo, przynajmniej w dużych miastach, kojarzy się z nienajlepszą muzyką, 13-latkami wyrywającymi starszych facetów, babkami na jedną noc itd, więc nie z "dobrym miejscem", w którym się poznaje kobietę.
Wg mnie to był niegroźny żart, chociaż na pewno mogło Ci się zrobić przykro. Dziwne zachowanie tych kolegów, od razu na myśl mi przyszło gimnazjum. Ale nie ma co się tym przejmować :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: nieporadność w kontaktach z ludzmi - pawel91 - 16 Mar 2010

I on to powiedzial a ty sobie pomyslales ze on mysli o tobie ze jestes stary niesmialy, zalosny a ze oni sa mlodzi i maja panienki a ty nie czy cos w tym stylu mam racje? On wgl nie mial o tym pojecia i wgl tak nie pomyslal ,a dlatego czules wstyd . Wziales tak zarty osobiscie tak jakby byly skierowane do ciebie , fobika a oni o tym pojecia nie mieli , twoj kolega nie czul wstydu jesli jest zdrowy czemu ty mialbys


Re: nieporadność w kontaktach z ludzmi - goguś - 17 Mar 2010

Tak zachowanie ich było dziecinne.odebralem to jako brak szacunku do mnie.dzis mija trzeci dzień a ja ciagle odczuwam napięcie i jakby mala depresje,nie przejmuje sie tym ale te emocje same chodza mi po głowie.To maja byc koledzy ze szkoły,heh,wogóle nie chce miec z nimi nic wspólnego.nie chce przebywac w ich towarzystwie,bo moge przechodzic przez to ponownie.jednak wiem ze się z nimi spotkam przeciez nie moge ich unikac,nie potrafię sie bronic,sa silniejsi ode mnie mnie pozostaje tylko się skulic i zwinąć w klebek.Na ludzi trzeba uważać ,przynajmniej ci niesmiali musza bardziej uważać.


Re: nieporadność w kontaktach z ludzmi - abstrakt - 17 Mar 2010

Cytat: Zachowanie dziecinne bo to był żart, natomiast ty przezywasz jakby to byl wielki atak na Ciebie a wcale tak nie bylo.

Myślę, że nie ma się co dziwić, klasyczna reakcja fobika/osoby z niską samooceną. Też tak kiedyś miałem, że jakieś totalnie błahe komentarze brałem do siebie i strzelałem megafocha, a ludzie tylko patrzyli po sobie zdziwieni. Z czasem chyba trochę wyluzowałem, bo już mi się to prawie nie zdarza.


Re: nieporadność w kontaktach z ludzmi - dante - 17 Mar 2010

...


Re: nieporadność w kontaktach z ludzmi - goguś - 20 Mar 2010

wiecie co problemy mnie chyba lubia.Niewiem czy mnie juz tak ludzie nienawidza i szukaja tylko zaczepki ze mna,ale kazdy konflikt zauwazam w relacjach z nimi.Wczoraj o mały wlos malo brakowalo abym sie pobił z pewnym gościem z pracy.Gość tak na oko 60 lat.dwa razy starszy odemnie.ten sam gość od jakiegos czasu znęca sie na demna bo albo zle wykonuje prace choc akurat jego to bardzo obchodzi mimo tego ze jest zwyklym pracownikiem.No i nienawidze go bo gdy z nim pracuje nasmiewa sie ze mnie,zartuje,co ja mam na to poradzic.wczoraj malo brakowało abym mu zapalil,choc nie chcialem tego robic,bo jestem po operacji,taka kanalia oczywiście tego nie rozumie ze jestem po operacji i chcialby się ze mna bic.Juz mówie o co poszło.Otóż pewnej zaufanej osobie z pracy powiedzialem że jak zmienialem tego gościa,a pracuje jako stróż ,poczulem od niego alkohol,myślalem ze on sie nie dowie ,otóż ta zaufana osoba powiedziala o tym temu gościowi,a na dodatek przyprawy dodawal fakt ze na mojej zmianie buchli cenny kabel miedziany ok.50 m,wart spora kasei obie zmiany maja wezwanie na policję,poniewaz niewiadoma jest na ktorej zmianie to zaszlo.Od tego goscianazwijmy go k. poczulem alkohol jak go zmienialem,aż mi się wierzyc nie chce,ale powiem wam nikomu nie ufać tak mnie zalatwil myslalem ze to zostanie miedzy nami a on wszystko nagadal chyba wszystkim.co ja mam teraz zrobic,we wtorek mam zmianę z osoba k..a niechce się z nim bic boi niedawno mialem operacje,a pozatym zalezy mi tez na pracy,z której mogliby mnie zwolnic,a mi na niej zależy.ten gość K to taki nerwus wpadl w furię,zaczal mnie przy wszystkich wyzywac od h...i i od k...w,ja tez mu powiedzialem ty idioto wtedy podlecial do mnie.jakby to wszystko zalagodzic,czy moze iść do szefa,albo ....niewiem.najlepiej to juz bym go na oczy nie chcial widzieć.


Re: nieporadność w kontaktach z ludzmi - soulja - 20 Mar 2010

...


Re: nieporadność w kontaktach z ludzmi - Mary Jane - 21 Mar 2010

Gaz łzawiący i jak podleci do Ciebie, masz prawo się bronić i popsikać w oczka. Gaz łzawiący też na agresywne psy jest dobry.


Re: nieporadność w kontaktach z ludzmi - zyx - 21 Mar 2010

Mary Jane napisał(a):Gaz łzawiący i jak podleci do Ciebie, masz prawo się bronić i popsikać w oczka. Gaz łzawiący też na agresywne psy jest dobry.
Dokładnie. Albo paralizator. (bo gazu lepiej nie używać w zamkniętych pomieszczeniach)
Póki nie będzie Cię atakował fizycznie, można gościa ignorować, ale jak podniesie rękę to daj mu gazem po oczach, albo 10kV pod żebra, powino dać mu to do zrozumienia, że umiesz się postawić.
Poza tym nie zaszkodzi nagrywać wszystkiego co do Ciebie mówi, żebyś mógł potem udowodnić szefowi, że to on Ciebie wyzywał. (A przy okazji może trafią się jakieś groźby karalne, z którymi mógłbyś iść na policję)


Re: nieporadność w kontaktach z ludzmi - goguś - 22 Mar 2010

no i poszedłem z tym do dyrektora.opowiedziałem o calej sprawie.zauwazylem ze dyrektor byl jakis zly,ale dlaczego? opowiedzialem mu o wszystkim a on mi powiedzial ze pracownicymu zgłaszali to ze nie sprawdzam sie w pracy zle wykonuje swoje obowiązki,o co tu chodzi?Tak jak by byl zły oto ze przyszedłem z wlasnym problkemem do niego.Śmiać mi się chce.jedyne co wywalczylem u dyrektora to to ze na zmianach nie będe z tym furiatem.To male pocieszenie ale na koniec powiedzial ze jak będe tak dalej pracowal to mnie zwolni. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


Re: nieporadność w kontaktach z ludzmi - zyx - 22 Mar 2010

No cóż, jeśli tamten facet ma jakichś swoich kumpli, to możliwe, że coś naopowiadali. Ale skoro nie będziesz już z nim na zmianie, to chyba problem powoli się rozwiąże.


Re: nieporadność w kontaktach z ludzmi - żelka - 22 Mar 2010

goguś, nigdy się nikomu nie zwierzaj w pracy zwłaszcza o ów pracy , o pracownikach jak pracujesz od niedawna a tamci ludzie dłużej... można się na tym przejechać


Re: nieporadność w kontaktach z ludzmi - sheep - 22 Mar 2010

żelka dobrze radzi, najlepiej mieć ograniczone zaufanie
jak wyczułes od niego alkohol to jemu trzeba było zwrócic uwagę, a nie rozpowiadać innym pracownikom (nawet zaufanym)


Re: nieporadność w kontaktach z ludzmi - goguś - 03 Kwi 2010

Dzisiaj mam dola.co się dzieje że ja tak nie dobrze się czuje wśród ludzi,chcę uciekać.nienawidzę tych miejsc w ktorych z nimi przebywam budza we mnie te miejsca depresje ,odraze.mam prace gdzie pracuje 10 dni w miesiacu po 12 godzin,to malo ale oczywiście kur.a zawsze znajda się powody aby sobie obrzydzić pracę.Matko jestem taki wrazliwy na to wszystko ,na wszystkich ludzi,co mam robić.dzisiaj jest sobota dzień świateczny.Siedzę sobie w budce(pracuje jako stróż) ni skąd ni z owąd przychodzi dowódca tego posterunku,taka,gnida,nienawidzę go,ryj jak u buldoga,wk.rwiający,wredny glos,facet jeszcze cham i swinia,zarabiam tu 500 zl,przychodzi i gada mi ze zle pracuje,ze zle pelnię slużbę,a udław się ty psie ,doslownie zachowywal sie jak by chciał mnie ugryżć .Będzie sie teraz nademna znęcał bo uslyszal pewnie od dyrektora,ze jak raz podpadnę to odchodzę z pracy.Czy wszyscy ludzie są tacy.tak zabiegle poszukuje ludzi dobrych,na poziomie ,a nie chamów,bo myslę sobie,ze czemu mnie to spotyka ,ze trafiam na takich frajerów,i zawsze chcialbym odejść z tej pracy,która podjąłem.


Re: nieporadność w kontaktach z ludzmi - Piotr - 06 Kwi 2010

Jak z taką nienawiścią myślisz o ludziach to się nie dziw, że też Cię nie lubią. Twoja podświadomość "dba" o to, żebyś był też znienawidzony.

A co do twojej pracy, to może rzeczywiście ją rzuć. Niby lepsze 500 zł niż nic, ale czy naprawdę warto to ciągnąć?!


Re: nieporadność w kontaktach z ludzmi - anikk - 07 Kwi 2010

Jak powiedział, że źle pracujesz, a nie miał powodu, to trzeba było odpowiedzieć rzeczowo, że wykonujesz swoje obowiązki i uzasadnić. A może jednak nie wykonujesz pracy, tak jak tego oczekują? Wtedy to trudno się obrażać na cały świat i pałać nienawiścią, trzeba się poprawić.

Pewnie znajdziesz taką pracę gdzie indziej, najpierw poszukaj, a później zrezygnuj z tej, jak będzie coś na horyzoncie.


Re: nieporadność w kontaktach z ludzmi - goguś - 15 Sie 2010

Po 4 miesiacach przerwy mam nowa prace w tej samej firmie z ktorej mnie zwolniono i jestem na tym samym stanowisku pracy jako straznik dozoru.Praca jest trochę inna ponieważ pracuje z ochroniarzami którzy mają licencję.pracuję w centrum dowodzenia.Rany jaki to jest dla mnie stres.nowi ludzie,pracuję od tygodnia.Nie mogę złapać oddechu,duszę się .mam wrażenie że siedząć obok ci ochroniarze slysza mój oddech,mój stres.mam wrażenie,że juz jestem rozczytany,dla niektorych.szukam sobie miesjsca gdzie moge sam być ale takiego miejsca nie ma.I teraz nie obchodzi mnie to ,że w domu brakuje pieniędzy,że są tak bardzo potrzebne,ja za wszelką cenę chcę z tej pracy zwiać.Męczę się ,cierpię strasznie.Po pracy jestem tak bardzo zmęczony,jakbym pracował na kopalni.ile bym dal żeby być jak najdalej stąd.Ludzie macie jakies pomysły..juz tydzień pracuje a lęki nie mijaja.Posiadam osobowość unikająćą,a chcę życ normalnie jak inni.Rodzina mnie wogóle nie rozumie.Ja z tymi ludzmi poprostu nie wytrzymam.tak się boję.Wiecie co i mnie się wydaję że oni mnie wyczuli.Myślą pewnie,że ja jestem nudny,nieśmiały,bójny.czasami mam wielka zlość na nich,a zwłaszcza wtedy gdy pracuję z nimi dłużej,np.12 godzin.niedlugo zacznę się na nich obrażać,nie odzywac się donich,co sobie pomyślą?Boję się każdego dnia w pracy


Re: nieporadność w kontaktach z ludzmi - goguś - 31 Paź 2010

Byłem w sklepie po zakupy.Miałem kupić jedną rzecz.W drzwiach stoi pijak ,taki młody.Zestresowałem sie ,bo nie wiedziałem co on może zrobić.Stoje przed drzwiami i próbuję wejść,on robi jakieś takie dziwne gesty i mruczy coś pod nosem.Wszedłem do tego sklepu,a odczucia jakie dominowały to lęk i gniew.Gościu wchodzi za mna.ja kupuje,a on wisi tak nademną.Rzadko kiedy ale to się zdarza.Czekalem aż mnie zaczepi,trochę sie obawiałem tego,bo raczej nie lubie takich rzeczy,naprawdę,i takich zalanych śmierdzieli.Już miałem iść do innego sklepu,bo myślalem,że nie wytrzymam.Przez to wszystko zrobiłem zły zakup,bo chciałem wyjść jak najszybciej sklepu,a moglem tutaj nie kupować,tylko zmyć sie do innego sklepu obok.....eh


Re: nieporadność w kontaktach z ludzmi - pomocny - 31 Paź 2010

goguś napisał(a):Byłem w sklepie po zakupy.Miałem kupić jedną rzecz.W drzwiach stoi pijak ,taki młody.Zestresowałem sie ,bo nie wiedziałem co on może zrobić.Stoje przed drzwiami i próbuję wejść,on robi jakieś takie dziwne gesty i mruczy coś pod nosem.Wszedłem do tego sklepu,a odczucia jakie dominowały to lęk i gniew.Gościu wchodzi za mna.ja kupuje,a on wisi tak nademną.Rzadko kiedy ale to się zdarza.Czekalem aż mnie zaczepi,trochę sie obawiałem tego,bo raczej nie lubie takich rzeczy,naprawdę,i takich zalanych śmierdzieli.Już miałem iść do innego sklepu,bo myślalem,że nie wytrzymam.Przez to wszystko zrobiłem zły zakup,bo chciałem wyjść jak najszybciej sklepu,a moglem tutaj nie kupować,tylko zmyć sie do innego sklepu obok.....eh

Trzeba było popatrzeć się na sprzedawcę, a potem na pijaka, wyjść ze sklepu i powiedzieć: "Właśnie Pan/Pani stracił/a jednego klienta".


Re: nieporadność w kontaktach z ludzmi - Matatjahu - 01 Lis 2010

Taki pijak pewnie zostawia w tym sklepie więcej forsy za mamroty czy inne komandosy niż zwykły chlebokupowacz. Chyba jedynie producenci spirytusu lubią alkoholików.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.