PhobiaSocialis.pl
Wyprowadzka od rodziców! - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Szkoła, studia, praca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-20.html)
+--- Wątek: Wyprowadzka od rodziców! (/thread-3983.html)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7


Re: Wyprowadzka od rodziców! - Ranahilt - 02 Sty 2012

@anikk
tam później to trochę bardziej pisałem do Sosena, który chciałby by wysłać na swoje ludzi, ale żeby jedli tynk ze ścian. Takie coś wydaje mi się nawet dobre ale dla normalnych ludzi, dla których może to być pierwszy kroczek w dorosłym życiu i zaraz potem będzie może powoli ale stawiał następne i szedł do przodu. Ja mówiąc za siebie z perspektywy dość otępiałego fobika, żywienie się glonami i zamknięcie się w 4 ścianach oznaczałoby katastrofę i kompletny marazm na kolejne lata życia. Wmawiałbym sobie pewnie, że już jestem na "swoim" to zaraz ruszę dalej, ale tak naprawdę pogrążyłbym się w fobii permanentnie i to bez nadziei na wyjście. W tym momencie na takim jakim jestem mentalnie to skoczenie na głęboką wodę skończyłoby się utonięciem.


Re: Wyprowadzka od rodziców! - HTM - 07 Sty 2012

Ja mam o tyle ułatwioną decyzję, że matka nie ukrywa, powiedziała mi wprost, że po ukończeniu szkoły, czyli w tym roku, (przestanie ona wtedy dostawać od ojca z tego tytułu alimenty), to mam się wynosić i nie dostanę od niej złamanego grosza.
Ale jak patrzę na to, co tutaj piszecie, to jestem szczerze przerażony! Wszystko wskazuje na to, że skończę pod mostem.


Wyprowadzka od mamy - po latach i złych decyzjach... - sloneczna - 02 Lut 2012

Żeby nie robić offtopu, postanowiłam napisać tutaj. Jestem nowa na forum, mam nadzieję, że nic na początku nie spartolę :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:. Będzie to dość długa historia, mam jednak nadzieję, że będziecie potrafili mi pomóc. Postaram się nie wdawać w zbędne szczegóły, żeby nie przedłużać.

Zawsze byłam dość mocno związana z moją mamą, tym bardziej, że odchodzili od niej po kolei wszyscy mężczyźni - opuścił ją mąż, jej ukochany popełnił samobójstwo, jej dorosły syn - a mój brat - wyjechał za granicę i do Polski przyjeżdża raz na dwa lata, jako dość młoda kobieta mama straciła dziecko. W wieku siedemnastu lat zostałam z nią sama w naszym rodzinnym stutysięcznym mieście, ale po skończeniu liceum wyjechałam na studia do dużego miasta. Przez całe studia mama mnie utrzymywała (dzisiaj, z perspektywy czasu, jest dla mnie niedorzecznym, że sama zaczęłam pracować dopiero pod koniec studiów!), zawdzięczam jej bardzo wiele - dla mnie i mojego brata zrezygnowała z osobistego szczęścia, szczęściem było dla niej to, że zapewnia nam dobre życie i realizację marzeń. To także doprowadzało do tego, że zawsze czułam się bardzo winna, kiedy robiłam cokolwiek, co mogłoby się jej nie spodobać. Chciałam być wobec niej lojalna, a jednocześnie chciałam się uwolnić od jej wpływu. Zawsze byłą mowa o tym, że wrócę po studiach do rodzinnego miata, chociaż ja nie byłam tego wcale pewna. Na studiach poznałam mojego obecnego męża. Po skończeniu studiów zamieszkaliśmy razem w naszym akademickim mieście, W. znalazł pracę, ja też, ale dość szybko ją straciłam. Następne półtora roku to było szukanie przez mnie pracy, aż w końcu stwierdziliśmy, że dajemy sobie spokój, bo postanowiliśmy przeprowadzić się do mojego rodzinnego miasta.

Mama ma dom na własność - duży, jednorodzinny, pomyśleliśmy więc, że ułożymy sobie życie bez kredytu, co prawda mieszkając z mamą, ale na pewno wszystko się ułoży. Nie chcieliśmy uwalać się w dużym mieście na kikadziesiąt lat w kredyt, skalkuowaiśmy wszystko i wyprowadziliśmy się do mamy na Pomorze. W mieście akademickim zostawiliśmy nasze pasje, których tu nie mamy szans realizować i bardzo wielu przyjaciół, ale wierzyliśmy, że się uda. Na jasnych zasadach (rowne zrzuty na opłaty, itd.) se przeprowadziliśmy.

Na poczatku było nieźle - W. znalazł pracę, po trzech miesiącach ja też znalazłam pracę (uczę w szkole - gigantyczne wyzwanie dla osoby z FS :Stan - Uśmiecha się:), z mamą się doagadywaliśmy, ale po jakimś czasie wszystko się zaczęło partolić. Z mamą zepsuł się kontakt (z najróżniejszych przyczyn, począwszy od składek na jedzenie - tudzież jej braku z jej strony, skończywszy na strasznym upupianiu i robieniu z nas dzieci na każdym kroku, wtrącaniu się w nasze sprawy, niezwykle roszczeniowej postawie - mamy prawie 28 lat). W tym, że zepsuła się nasza relacja, jest też nasza wina, nie przeczę... W pewnej chwili stwierdziłam, że nie umiem z mamą już rozmawiać. Dodatkowo tuż przed naszym ślubem w lipcu zeszłego roku W. stracił pracę. Dodatkowo bardzo mocno odbiło się na nas to, że nie mamy tu żadnych przyjaciół, nie możemy realizować pasji, żyjemy od wyjazdu do wyjazdu (Poznań, Trójmiasto, Wrocław, Opole - mamy znajomych w różnych miejscach, ale nie tu...). Mężowi nie udało się znaleźć pracy... Poczuliśmy w pewnej chwili, że jesteśmy tu bardzo nieszczęśliwi.

I postanowiliśmy, że latem 2012 wracamy do naszego akademickiego miasta, bo tam będziemy mieć i większe perspektywy (praca - miasto akademickie jest sześć razy większe od tego, w którym mieszkamy teraz), i nasze pasje, i przyjaciół, i przestrzeń i - przede wszystkim - samodzielność i niezależność. I już wszystko postanowiliśmy, ale pozostał jeden problem.

Powiedzieć to mamie.

Zbieramy się do tego od kilku tygodni i ciągle to przekładam. Ciąge nie umiejm zacząć, usiąść, powiedzieć, że wyjeżdżamy. Boję się jej reakcji. Boję się, że będzie jej źle, smutno, że poczuje się odrzucona, zraniona, samotna. Mam ogromne poczucie winy z jednej strony, a z drugiej wiem, że muszę myśleć o swoim szczęściu. Boję się jednak bardzo i nie wiem, jak jej powiedzieć, że się wyprowadzimy.

Wiem, że problem leży we mnie i w mojej relacji z nią.

Czy macie może jakieś rady, które mogłyby mi pomóc poradzić sobie z tą rozmową? Z zaplanowaniem jej, z przeprowadzeniem?

Będę wdzięćzna za każdą, najmniejszą nawet pomoc.

(I przepraszam za ten elaborat...).


Re: Wyprowadzka od rodziców! - ostnica - 02 Lut 2012

Wy będziecie wolni i mama też się uwolni, prawdopodobnie ona nie wie, że robiąc Wam piekiełko robi je także sobie. Po jakimś czasie, jeśli będziecie konsekwentni, ułoży sobie życie samodzielnie, po swojemu, będzie zadowolona z takiego obrotu spraw. Tylko nie dajcie się różnym szantażom. I nie obwiniaj się, w tej relacji jesteście dwie, a o jej kształcie głównie zdecydowała mama, która nie potrafi być samodzielna i próbuje żyć życiem dzieci. Teraz będzie mieć szansę wreszcie żyć sobą. Odwagi:Stan - Uśmiecha się:


Re: Wyprowadzka od rodziców! - magda_9876 - 02 Lut 2012

Pamiętaj,że życie masz tylko jedno i chyba chcesz je przeżyć tak jak zapewne marzyłaś o nim będąc jeszcze małą dziewczynką. Często rodzice ingerują w życie dziecka o wiele za bardzo, nie wiedząc przy tym w jak kłopotliwej stawiają je sytuacji i mówiąc krótko robiąc im krzywdę. Twoja wypowiedz pokazuje,że strasznie kochasz Mamę i oddajesz jej wielki szacunek, teraz kolej na nią. Może warto jej to powiedzieć? Powinna wiedzieć,że zawsze będzie Twoją ukochaną Mamusią do której będziesz wracać kiedy tylko czas na to pozwoli.Teraz pora się usamodzielnić, spróbować zacząć poważne życie ale we dwójkę nie trójkę.Ja na Twoim miejscu próbowałabym porozmawiać z nią o marzeniach o tym o czym ona marzyła będąc w Twoim wieku i przejść do Twoich. Powiedzieć,że źle czujesz się w obecnym mieście i nie wyobrażasz sobie mieszkać w nim na dłuższą metę. Mam nadzieję,że pomogłam i trzymam kciuki za rozmowę na pewno to zrozumie.


Re: Wyprowadzka od rodziców! - BlankAvatar - 03 Lut 2012

najlepiej bedzie jak powiesz jej tylko pol prawdy. znaczy, pomin to ze denerwuje cie to jak sie wpieprza w wasze zycie i powiedz, ze chcecie sie przeprowadzic ze wzgledu na lepsze mozliwosci robienia kariery.

nie widze sensu wylewania wszystkich zali, bo bedzie z tego niepotrzebny konflikt.

jesli mimo przeprowadzki mama nadal bedzie stanowila problem, to wtedy ewentualnie mozesz sie zastanowic nad powiedzeniem jej reszty - wyznaczenia sobie granic (no tych psychicznych).

ale jesli fizyczne granice wystarcza (odleglosc), to po co kombinowac?


takze mow, ze wszystkie czynniki, ktore wplynely na wasza decyzje sa 'zewnetrzne', niezalezne od mamy (praca, mozliwosci rozwoju zawodowego, lepsze przedszkola i szkoly dla przyszlych dzieci).

nie wydaje mi sie, zeby dobrym pomyslem bylo wspominanie, ze tesknicie za przyjaciolmi, bo wtedy wygladaloby to jakbyscie dokonali wyboru 'mama vs przyjaciele', gdzie mama przegrywa.

skupilbym sie raczej na 'pragmatycznych' przyczynach wyjazdu.


Re: Wyprowadzka od rodziców! - sloneczna - 03 Lut 2012

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi!

Rzeczywiście, najlepszym pomysłem jest niewyciąganie żalów i pretensji - kiedy jeszcze mieszkaliśmy w naszym akademickim mieście, relacje z mamą były dobre - zepsuły się dopiero po przyjeździe tutaj, a i to nie od razu. Są dni, kiedy nie zamieniamy ze sobą słowa, a są dni bardzo dobre. Niestety, więcej jest tych dni, w które prawie nie rozmawiamy. Gotujemy oddzielnie, bo w pewnej chwili zaczęło nam przeszkadzać, że tylko my przykładamy się do przygotowywania posiłków... Czasem też bywało, że wracała z pretensjami, że nie robimy obiadu i jak ona wraca, nie ma nic do jedzenia...

Nie mamy zamiaru też mówić o przyjaciołach - bardziej chcemy położyć nacisk na to, że miasto, do którego się przeprowadzamy, daje nam większe możliwości, że dobrze je znamy i dobrze nam się tam żyło. Z perspektywy czasu bardzo się dziwimy, że w ogóle się stamtąd wyprowadziliśmy... Ale, jak widać, było to potrzebne, żeby uświadomić sobie parę rzeczy.

Tym bardziej jest to trudne, że jesteśmy już dorośli, a przy niej ciągle czuję się jak dziecko, które boi się powiedzieć, że decyduje o swoim życiu, bo boi się... Co pomyśli mama właśnie... Kiedy ona była w moim wieku, miała już pracę, dziecko, a także ciężkie doświadczenia po stracie drugiego dziecka. Ja jeszcze nie wiem, czy będę mieć dzieci - to kolejna kwestia, w której się nią nie zgadzam, bo ona by wnuki chciała, a ja nie wiem. Różnimy się w bardzo wielu kwestiach...

Wiem na pewno, że muszę skupić się na sobie - zostanie tutaj byłoby męką dla mnie i męża. A wyjazd 250 km dalej nie onacza końca świata. Może też jej da to do myślenia?


Re: Wyprowadzka od rodziców! - Sosen - 03 Lut 2012

BlankAvatar napisał(a):najlepiej bedzie jak powiesz jej tylko pol prawdy. znaczy, pomin to ze denerwuje cie to jak sie wpieprza w wasze zycie i powiedz, ze chcecie sie przeprowadzic ze wzgledu na lepsze mozliwosci robienia kariery.

nie widze sensu wylewania wszystkich zali, bo bedzie z tego niepotrzebny konflikt.

jesli mimo przeprowadzki mama nadal bedzie stanowila problem, to wtedy ewentualnie mozesz sie zastanowic nad powiedzeniem jej reszty - wyznaczenia sobie granic (no tych psychicznych).

ale jesli fizyczne granice wystarcza (odleglosc), to po co kombinowac?


takze mow, ze wszystkie czynniki, ktore wplynely na wasza decyzje sa 'zewnetrzne', niezalezne od mamy (praca, mozliwosci rozwoju zawodowego, lepsze przedszkola i szkoly dla przyszlych dzieci).

nie wydaje mi sie, zeby dobrym pomyslem bylo wspominanie, ze tesknicie za przyjaciolmi, bo wtedy wygladaloby to jakbyscie dokonali wyboru 'mama vs przyjaciele', gdzie mama przegrywa.

skupilbym sie raczej na 'pragmatycznych' przyczynach wyjazdu.

W taki sposób będzie w dalszym stopniu się oszukiwać. Ja myślę, że prawda jest najważniejsza, dla jej zdrowia, i o dziwo, dla matki, którą traktuje się tutaj jak dziecko, które nie ma prawa do poznania prawdy. Oczyszczenie tak ważnej relacji może jej pomóc nie tylko w niej, nawet kosztem bólu. Ból wzmacnia i rozwija. Tylko zrób to, jeśli jesteś pewna wsparcia ze strony męża.


Re: Wyprowadzka od rodziców! - BlankAvatar - 03 Lut 2012

jak dla mnie przeprowadzenie tak skomplikowanej operacji (nazwijmy ja roboczo 'wyznaniem prawdy') nie powinno przebiegac spontanicznie, bo wtedy liczmy nas lut szczescia - ze jakos sie to ulozy, bo prawda nas wyzwoli i takie tam (bzdura).

niech sloneczna najpierw zalatwi sobie spokojna wyprowadzke z domu. po co wszystko na raz? to juz moze byc wystarczajaco stresujace przezycie dla obu stron. troche delikatnosci.

a potem, jesli bedzie zachodzila potrzeba, to moze uswiadamiac matke, ze za bardzo ingeruje w ich zycie. ale wszystko stopniowo. wymagana jest jakas zrecznosc


Re: Wyprowadzka od rodziców! - sloneczna - 03 Lut 2012

Absolutnie nie chodzi o wyrzucanie żalów. Tak naprawdę relacja z mamą jest tylko jednym z elementów, tyko jedną z przyczyn - głównie chodzi o to, że jesteśmy tu po prostu nieszczęśliwi, nie mamy perspektyw, nie mamy przyjaciół i tego, co kochamy najbardziej - możliwości realizowania naszych pasji.

Nie mam zamiaru ranić mamy, nie chcę wyciągać brudów - chcę jej uświadomić, że nasza decyzja wynika przede wszystkim z chęci realizacji naszych marzeń i planów. Chodzi mi bardziej o to, że nie wiem, jak jej to powiedzieć.


Re: Wyprowadzka od rodziców! - BlankAvatar - 06 Lut 2012

hmmm

moze poszukuaj jakiejs oferty pracy fajniej i to by moglo posluzyc jako pretekst?..


Re: Wyprowadzka od rodziców! - maciek333 - 23 Maj 2012

Mysza napisał(a):A tak serio, to Twoje zestawienie jest ok, chociaż myślę, że można poszukać tańszego mieszkania. Wiadomo, że wynajęcie pokoju to ~1/3 tej sumy, ale rozumiem że nie każdemu widzi się dzielenie łazienki i lodówki ze współlokatorem na dłuższą metę.


Nei trzeba przeciez wynajmowac całego mieszkania, można zadowolic się pokojem.
Mam kolegę ze studiów, który w Warszawie mieszka już 11 lat i cały ten czas wynajmuje jeden pokój u kogos w domu, najpierw za 300zl, potem za 400zł.

Co najlepsze, ten kolega przez kilka lat zarabiał spore pieniądze, rzedu 5-8 tys zł na ręke. Ale wolał kasę odkładac, niz wydawac rozrzutnie 1500zł na wynajem całego mieszkania dla siebie. Skoro w 1 pokoju jakoś się mieści.


Re: Wyprowadzka od rodziców! - anikk - 23 Maj 2012

Ja na pewno się nie zadowolę pokojem, wolę dołożyć, niż płacić za brak komfortu. Mieszkałam 2 lata z obcymi ludźmi, tzn. oni w pokoju obok i dla mnie to koszmar, mimo że byli mili.

Od czasu kiedy tu ostatnio pisałam oszczędziłam więcej kasy, prawie napisałam magisterkę, dorabiam... ciut bliżej celu, ale wciąż daleko.


Re: Wyprowadzka od rodziców! - inferno - 23 Maj 2012

anikk napisał(a):Ja na pewno się nie zadowolę pokojem, wolę dołożyć, niż płacić za brak komfortu. Mieszkałam 2 lata z obcymi ludźmi, tzn. oni w pokoju obok i dla mnie to koszmar, mimo że byli mili.

Ja też bym tak niechciał,Nie po to się wyprowadzam od rodziny żeby teraz mieć to samo co miałem w domu.Wolałbym mieć swoje ciasne ale własne.


Re: Wyprowadzka od rodziców! - miszulas - 23 Maj 2012

No nie do końca to samo, bo jednak nie masz aż takiej kontroli, nikt nie wypytuje cię gdzie idziesz, kiedy wracasz, dlaczego nie masz ochoty się spowiadać ze swoich planów i tego, co danego dnia robiłeś poza domem, nikt nie włazi ci do pokoju bez pukania, nikt cię nie "upupia"...W jakimś tam stopniu jesteś na swoim. Natomiast układu w typie "akademik" tj. 2+ osoby łącznie ze mną w jednym pokoju bym nie przełknął.


Re: Wyprowadzka od rodziców! - anikk - 23 Maj 2012

Zależy co kogo męczy w domu rodzinnym. Mnie na pewno nie taka kontrola, bo jej właściwie nie mam :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: No ale uprzykrzać życia nie można ludziom, mój tryb życia jest taki, że musiałabym się bardzo hamować. Dodatkowo inni też mnie denerwują, np. gdy marnują wodę, dotykają moich rzeczy lub oglądają głośno tv. Mieszkanie dla siebie to pełna dowolność, no chyba że mieszkanie ma być tylko sypialnią, bo się długo pracuje poza nim, to wtedy obojętne. Ale to wtedy mogę mieszkać z rodzicami i oszczędzać jeszcze więcej :Stan - Uśmiecha się - LOL:

Jedyna zaleta to usamodzielnienie, ale mi zależy na wygodnym, samodzielnym mieszkaniu, nie na wyjściu z domu za wszelką cenę. Przy czym wygoda to już kawalerka. W każdym razie ten rok będzie przełomowy - albo się uda albo kicha raz na zawsze :Stan - Uśmiecha się - LOL:


Re: Wyprowadzka od rodziców! - Luna - 23 Maj 2012

W domu jest wygodnie, co powstrzymuje przed drastycznymi decyzjami :-) Ale chciałabym już zmienić otoczenie.

Cytat: W każdym razie ten rok będzie przełomowy - albo się uda albo kicha raz na zawsze
Też coś czuję, że jak w tym roku nie podejmę męskich decyzji :-P to będzie tylko gorzej : /

Mam kilka planów, ale na razie wszystkie tak samo mgliste :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:


Re: Wyprowadzka od rodziców! - anikk - 23 Maj 2012

Luno, a czy nie myślisz o wyprowadzce do większego miasta? Bo u Ciebie słabo z pracą chyba.


Re: Wyprowadzka od rodziców! - potfur z bagien - 24 Maj 2012

maciek333 napisał(a):Mam kolegę ze studiów, który w Warszawie mieszka już 11 lat i cały ten czas wynajmuje jeden pokój u kogos w domu, najpierw za 300zl, potem za 400zł.

Co najlepsze, ten kolega przez kilka lat zarabiał spore pieniądze, rzedu 5-8 tys zł na ręke. Ale wolał kasę odkładac, niz wydawac rozrzutnie 1500zł na wynajem całego mieszkania dla siebie. Skoro w 1 pokoju jakoś się mieści.

A czy ten kolega to fobik, albo chociaz osoba b. nieśmiałą i nietowarzyska? Bo widzisz, w tym leży cały problem.

anikk napisał(a):Ja na pewno się nie zadowolę pokojem, wolę dołożyć, niż płacić za brak komfortu. Mieszkałam 2 lata z obcymi ludźmi, tzn. oni w pokoju obok i dla mnie to koszmar, mimo że byli mili.

Od czasu kiedy tu ostatnio pisałam oszczędziłam więcej kasy, prawie napisałam magisterkę, dorabiam... ciut bliżej celu, ale wciąż daleko.
No dokładnie, ja 4 lata dzieliłam mieszkanie (w tym pokój) z fajnymi osobami, ale co z tego, skoro przebywanie z ludzmi od przebudzenia do zaśnięcia jest totalnie wyczerpujące. Niczego mi tak nie brakowało przez te lata jak samotności, ciszy i spokoju. Rok miałam własny pokój i dzieliłam łazienke i przedpokój z jedną tylko osoba - i róznica była ogromna, ale wciąż nie to samo co kawalerka cała dla siebie.
Tak wiec rozumiem Ciebie Anikk doskonale, wole oszczędzić na czym innymi niż na mieszkaniu. Komfort über alles :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Oby jak najszybciej Ci sie udało dorwać jakąś kawalerke.

anikk napisał(a):Dodatkowo inni też mnie denerwują, np. gdy marnują wodę, dotykają moich rzeczy lub oglądają głośno tv
Hheheh mnie tez te rzeczy irytują, jestem strasznie przeczulona na punkcie oszczędzania wody, nie cierpie jak przestwia sie i dotyka moich rzeczy oraz nie znosze wiecznie grającego radia (tv nigdy nie było)


Re: Wyprowadzka od rodziców! - maciek333 - 24 Maj 2012

anikk napisał(a):Przy czym wygoda to już kawalerka. W każdym razie ten rok będzie przełomowy - albo się uda albo kicha raz na zawsze :Stan - Uśmiecha się - LOL:

Nie mozna tak myśleć...bo tak nie jest. Jeśli cos nie uda sie w tym roku, może udać się za rok.

ja bardzo chciałem wyprowadzic sie do rodziców juz na początków studiów, to byla niemal moja obsesja. Aż do końca studiów to nie było niestety możliwe. Po studiach wyprowadzilem się. Teraz czasem brakuje mi domu rodzinego. Mimo ze parę lat temu strasznie chciałem wyprowadzic się. Z rodzicami układało mi sie różnie, raz lepiej , raz gorzej.


Re: Wyprowadzka od rodziców! - Luna - 24 Maj 2012

Anikk, tak, myślę o wyprowadzce do dużego miasta. Pod uwagę biorę dwa najbliższe ; ) Ale to będzie kosztowne, więc musiałabym albo zarobić, albo pożyczyć od rodziców. Na razie daję sobie jeszcze trochę czasu.


Re: Wyprowadzka od rodziców! - alessandro_nesta - 11 Gru 2012

Mieszkałem 2 lata poza domem, jakieś 160 km dalej. Prawowałem w McDonaldzie jakieś 2 miesiące, utrzymywałem się za kasę rodziców :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Niestety musiałem wracać... Sma nei wiem czy dobrze zrobiłem.


Re: Wyprowadzka od rodziców! - PannaJoanna - 04 Sie 2016

Chciałabym dodać swoich parę groszy...

Mam kilka przeprowadzek za sobą. Było o tyle łatwiej, że od 17 roku życia mieszkałam praktycznie sama (starsza siostra wyjechała na studia, matka wyprowadziła się zaraz później do innej miejscowości i zaglądała do domu 1-2 razy w tygodniu "sprawdzić, czy mieszkanie nie poszło z dymem"). Wiedziałam mniej więcej jak samej sobie radzić. Mieszkałam tak samotnie do ok. 21 roku życia, przez ten czas fobia się pogłębiła, ale poznałam też chłopaka z (częściowo) podobnymi problemami. Kiedy moja siostra wróciła ze studiów objąć firmę mojej mamy, zaczęła nas z chłopakiem codziennie wyzywać, wyśmiewać i robić awantury. Postanowiliśmy dla świętego spokoju wynieść się na jakiś czas na stancję. Przez ponad 3 lata wynajmowaliśmy pokój za łącznie 600zl/msc, dzieląc mieszkanie z innymi ludźmi, co wiele mnie nauczyło - nasi współlokatorzy bywali raz lepsi, raz gorsi, lekko nie było, ale przynajmniej nikt nie traktował mnie, tak jak siostra, jako służącą/dildo do emocjonalnego łechtania swojego ego. Jeśli chodzi o finanse, można na początek dać sobie radę za naprawdę niewiele, pracując dorywczo po zajęciach na uczelni. Ale po paru latach wróciłam do rodzinnego mieszkania, gdzie przez ten czas siostra mieszkała sama. Chciałam jak najwięcej pieniędzy odłożyć na rozkręcenie swojej pracy, zamiast niepotrzebnie wydawać na wynajem. W końcu, myślałam, to przecież moje rodzinne mieszkanie, a rodzina wspiera się i pomaga sobie. Nie przewidziałam tylko tego, że choć ja miałam łącznie 10 współlokatorów przez ten czas, to siostra mieszkała sama, w pełnym komforcie i nie nauczyła się dzielić przestrzeni z kimś innym - akceptować to, że ludzie mają prawo lubić różne rzeczy i nie muszą przez to komplikować sobie nawzajem życia. Że nie wszystko będzie zawsze dokładnie takie, jak ona by chciała. Relacje między nami na tyle się popsuły, że zaczęłam chodzić do psychologa, bo myślałam, że skoro ktoś mnie tak traktuje, to muszę go do tego prowokować swoim złym zachowaniem. Tak dowiedziałam się o dysfunkcyjnych modelach rodzinnych, fobii, asertywności. Suma sumarum, było ciężko, okazało się, że dla matki i siostry nie jestem nic warta, ale w końcu dzięki temu sama przed sobą przyznałam, że mam pewne problemy i zaczęłam nad nimi pracować. Także... przeprowadzka i samodzielne życie mają duży wpływ na fobię, niekoniecznie niekorzystny. Czasami tylko zaskakuje to, czego można się o sobie i innych dowiedzieć.


Re: Wyprowadzka od rodziców! - verti - 08 Sie 2016

Niestety ze współlokatorami może być różnie. Wiem coś o tym, bo przerabiałem sprawę nie raz. Najlepiej od razu powinieneś zaznaczyć, że jesteś spokojną osobą i takich ludzi do mieszkania szukasz. Inaczej będziesz się męczył.


Re: Wyprowadzka od rodziców! - L1sek - 08 Sie 2016

hk napisał(a):Tylko jak przełamać się do tej pierwszej wyprowadzki na stancję? Cały czas czuję blokadę. Głównie przez lęk przed tym na jakich współlokatorów trafię i czy będę w stanie przeżyć za te 1100 zł miesięcznie (jeśli nic się nie zmieni) z czego minimum 450 będzie szło na wynajem.

W Twoim przypadku ciężko, bo masz studia dzienne. Mógłbyś przejść na zaoczne, ale to znowu kosztuje. Jakieś 250zł/mc - 10 miesięcy w roku musiałbyś liczyć. Jeśli dałbyś radę pogodzić to z pracą to może warto zaryzykować. Po za tym 1100 zł? Minimalna to ponad 1500zł na rękę od przyszłego roku, a od tego niewiele mniej.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.