PhobiaSocialis.pl
Jak sobie pomóc - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-3.html)
+--- Dział: Pozytywne historie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-23.html)
+--- Wątek: Jak sobie pomóc (/thread-36365.html)



Jak sobie pomóc - konieckoncow - 07 Sie 2025

Jak sobie pomóc?
To filozoficzne.
Wszyscy zawsze pier*lą o zmianie myślenia, o samoakceptacji i terapii, wsparciu społecznym. A prawda jest taka, że bez ekspozycji się nie wyjdzie. Zaczęłam pracować z ludźmi, powiedzmy klientami i lęk stopniowo malał. Nie na tyle bym mogła swobodnie z każdym rozmawiać, ale przy sympatycznych osobach umiem powiedzieć więcej. Bycie chamskim i wrednym (nawet jeśli był to pojedyncze sytuacje), czyt. przełożony, blokuje, mówię do tej osoby tylko o tematach pracowych, nie jestem w stanie się otworzyć. Formułki (kind of) jakie muszę mówić do obcych ludzi pomagają, mniej boję się patrzeć w oczy po roku czy 2 latach pracy. Myślę, że taka ekspozycja jest pomocna tylko trudna. Jakoś tak sobie ten lęk zinternalizowałam, że częściej męczy mnie po pracy a nie w trakcie pracy (lecz na szczęście nie każdego dnia po pracy). Emocje bywają jednymi z okrutniejszych na które nic nie pomaga tylko przekierowanie uwagi (np. oglądanie czegoś, zajęcie głowy czymkolwiek by nie skupiać się na tym jaki się ma stan emocjonalny). Pomocne okazało się też skończenie szkółki (czy studiów) po prostu nie znajduję się już w sytuacjach kiedy mogłabym rozbudowywać sieć społecznych kontaktów i nie muszę się specjalnie dogadywać by znaleźć się w parze, w grupie, w triadzie czy czymkolwiek by niejako przetrwać. Myślę, że znalezienie odpowiedniej grupy ludzi (na żywo) mogłoby jeszcze bardziej mnie otworzyć, bo mój mózg przekonywałby się raz za razem, że mówienie jest bezpieczne i nikt nie użyje niczego przeciwko mnie czy znowu nie skrzywdzi, a może być czymś sympatycznym i budującym pozytywny nastrój.

To już nie moja sytuacja, ale da się też siedzieć w domu kilka lat i wyjść. Do pracy, do ludzi. Te relacje z ludźmi nie są raczej bliskie, a bardziej są to znajomi, ale są. Terapia ekspozycyjna. Dużo bólu, ogrom cierpienia. Po 2-4 latach od pierwszej ekspozycji lęk maleje, może prawie i do 0. Można kupić samochód i sobie funkcjonować. Tu pomogła nie tylko praca lecz utrata bliskiej osoby i ?spotkania z dalszą rodziną. Na głęboką wodę, dość bolesne zapoznawanie się z rzeczywistością i walka ze swoimi słabościami.

Jest pytanie, które sobie czasem zadaję: czy bycie w związku pomaga? Nie wiem. Na początku może tak, może podbudowanie pewności siebie pomaga, odkrycie swoich zalet i wad, swoich słabych zachowań. Buduje świadomość. Nadzieja na przyszłość też pomaga, umożliwia przerwanie błędnych depresyjnych ruminacji. Na pewno to, że pewność że zawsze będzie ktoś kto wesprze czy nie zostawi, może pomagać. Gorzej, gdy taka świadomość czy ktoś będzie zawsze, się rozmywa bo może ktoś nie będzie zawsze. Więc związek tak, może pomagać gdy jest na etapie solid, gdy pojawiają się wątpliwości to może nie pomagać już. Ważne by tą swoją pewność siebie budować nie robiąc z siebie przedłużenia drugiej osoby czy coś.


RE: Jak sobie pomóc - Mor - 07 Sie 2025

(07 Sie 2025, Czw 17:08)konieckoncow napisał(a): Wszyscy zawsze pier*lą o zmianie myślenia, o samoakceptacji i terapii, wsparciu społecznym. A prawda jest taka, że bez ekspozycji się nie wyjdzie.
Zależy od głębokości problemów, ale ważne jest jedno i drugie, bo bez przepracowania tego w głowie (blokad, samoakceptacji, ewentualnie innych problemów) ekspozycje mogą bardziej straumatyzować. Ktoś pójdzie do pracy i zamiast przełamywać te lęki, to nie wytrzyma psychicznie i tę pracę rzuci albo nawet go zwolnią, bo ze stresu nie będzie dawał rady.

(07 Sie 2025, Czw 17:08)konieckoncow napisał(a): Myślę, że znalezienie odpowiedniej grupy ludzi (na żywo) mogłoby jeszcze bardziej mnie otworzyć, bo mój mózg przekonywałby się raz za razem, że mówienie jest bezpieczne i nikt nie użyje niczego przeciwko mnie czy znowu nie skrzywdzi, a może być czymś sympatycznym i budującym pozytywny nastrój.
Tak to działa, tylko problem to znaleźć takich miłych, otwartych ludzi, a już zwłaszcza grupę takich osób. W końcu nie czekają tuż za rogiem, aż tylko się odezwiesz. M.in. od tego są terapie grupowe. Normalnie ma się takich ludzi wokół siebie od małego i wtedy trudniej złapać fobię.

(Udany) związek też ufam, że wiele by zmienił.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.