PhobiaSocialis.pl
Trauma złożona, trauma wczesnodziecięca - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Pozostałe problemy zdrowotne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-40.html)
+--- Wątek: Trauma złożona, trauma wczesnodziecięca (/thread-36263.html)



Trauma złożona, trauma wczesnodziecięca - Placebo - 12 Maj 2025

Cześć  :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
wracam na forum po latach specjalnie żeby podzielić się czymś co może akurat w jakiś sposób pomoże wam - jeżeli nie poradzić sobie z problemami - to przynajmniej zrozumieć je. Trafiłam w sieci na kilka ciekawych filmów o tematyce traumy, pewności siebie (okazuje się, że są mocno powiązane). Co do "pewności siebie" część psychologów (w tym np. Jordan Peterson) obala i kwestionuje to pojęcie i dla przykładu wg Petersona oznacza to z grubsza wysoki poziom neurotyczności i podkreśla silny aspekt genetyczny. Inni wskazują na powiązanie ACE (adverse childhood expersiences - niekorzystne/awersyjne doświadczenia dziecięce) czy traumy na trudności z regulacją emocji, wstydem, poczuciem winy, żalu itp. Okazuje się, że są czynniki które mogą tą pożądaną przed nas "pewność siebie" niszczyć ALE "budowanie pewności siebie może być zwykłym mitem i marnym pocieszeniem - niezależnie od tego co jest przyczyną tego braku pewności siebie. Możemy nauczyć się robić coś lepiej i czuć się pewniej, poprawić kompetencje społeczne, możemy nawet wmówić sobie że jesteśmy najlepsi itd. i może poczujemy się dzięki temu lepiej ale.... prawdopodobnie musimy zaakceptować naszą naturę. W naszych genach mamy już zapisane to czy jesteśmy neurotyczni czy nie, mamy nawet gen odporności na stres i na to na pewno nie mamy wpływu. Mamy też swoje traumy i tutaj chcę zwrócić uwagę na temat traumy złożonej - takiej którą wynosimy z domów dysfunkcyjnych jako DDD/DDA, lub innych, nawet dobrych domów, z doświadczeń których czasami nie pamiętamy albo nasza psychika je wyparła a one być może ukształtowały nas. Być może jest to trop dla osób które dziś mają problemy z lękiem i trudności w relacjach a nie zdają sobie do końca sprawy gdzie tkwi sedno tych problemów albo nie wiedzą, że na prawdę doświadczyły traumy. 

Na koniec pytanie do was czy wy doświadczyliście traumy w swoim życiu, czy to nie jest tak może trauma przyczyniła się do jakichś waszych problemów?

Jak znajdę czas podam linki do źródeł żeby nie było że plotę bzdury, a na razie to wsio.


RE: Trauma złożona, trauma wczesnodziecięca - Kacper - 12 Maj 2025

a po co je rozumieć, po co w ogóle o nich myśleć, skoro nic to nie daje


RE: Trauma złożona, trauma wczesnodziecięca - U5iebie - 12 Maj 2025

No niby zrozumienie źródła swoich problemów niektórym pomaga.


RE: Trauma złożona, trauma wczesnodziecięca - Kacper - 12 Maj 2025

ale akurat z tym że dużo zależy od genów się zgadzam


RE: Trauma złożona, trauma wczesnodziecięca - Placebo - 15 Maj 2025

Jak dla kogo. Dla osoby, która podejmuje pracę nad sobą myślę, że ma to akurat duże znaczenie bo inne są sposoby radzenia sobie z traumami, a nieco inne przy zaburzeniach lękowych. Trauma jest związana z lękiem ale to może być jeszcze o wiele bardziej złożony problem (zależnie od przypadku). Okazuje się, że razem z PTSD traumy, które wywołują w następstwie zaburzenia lękowe, depresje itd. można wpakować do jednego wora i radzić sobie z nimi w podobny sposób, przyczynowo a nie objawowo. Teraz kiedy coraz więcej wiadomo o traumie jest dla osób z takimi problemami nadzieja.

Dodatkowo można dzięki takiej świadomości przychylniej spojrzeć na siebie. Dla osób zzewnątrz, które nie wiedzą o naszych problemach możemy sprawiać wrażenie zalęknionych, słabych, nietowarzystkich, gburowatych, czy co tam jeszcze... w dzisiejszym świecie posiadanie problemów takich jak fobia społeczna to jak stygma i najgorsze, co można w takiej sytuacji zrobić to wmówić sobie jeszcze, że "to moja wina" i nakręca się błędne koło bo pogarszamy problem, np. stresuje się -> narracja w myślach, że coś ze mną nie tak -> jeszcze większy stres, unikanie, wycofywanie się z interakcji itd.... A czy nie lepiej byłoby powiedzieć sobie "spokojnie, taki/taka jestem ale to nie moja wina"?

Może to jest też sposób na zdrową "samoocenę"? Zaakceptować siebie. Bo być może jest tak, że mamy jakieś problemy, terapia działa i jest ok, a być może coś nie podziała, poddajemy się i czujemy się przegrani. Może wy też po 100 x słyszeliście od kogoś "uwierz w siebie", "ja też taki/taka byłam/byłam", "przejdzie ci z wiekiem", blablablabla. Niestety nie jest tak, że z niskiej samooceny się wyrasta. Nie jest to już na pewno cecha dzieci, które są śmiałe i nawet odwalając jakąś głupotę mają 100% pewności siebie. Ale jeśli tego już nie ma bo np. w domu była przemoc, a ty nie czułeś się bezpiecznie tylko czułeś się ciągle porażką to ślady w psychice odciskają się na całe życie. I to nie tak, że jest się wadliwym, złym i do niczego ale psychika takiej osoby po traumie na prawdę funkcjonuje inaczej. I teraz nie wystarczy "uwierz w siebie" żeby to naprawić. Trzeba podjąć się trudnej pracy nad sobą i może też powiedzieć sobie "jestem spoko i akceptuję siebie" a jak ktoś coś ma do mnie to spadówa. Bo są na tym świecie ludzie którzy żerują na cudzych słabościach i może będą właśnie sugerować, że wszystko z tobą nie tak, jesteś wadliwa/wy, zła/zły, a niestety niekoniecznie miałeś wpływ na to jaki jesteś a jak nie miałeś to nie czuj się winny.

Jeżeli uderzył w ciebie samochód i zostałeś kaleką to teraz nie jest to prawdopodobnie twoja wina ale musisz z tym do końca już żyć. To skrajny przypadek ale podobnie można popatrzeć na traumę, a inni nie rozumieją tego zazwyczaj.
Tak jak z depresją, ktoś powie "powinien/powinna się ogarnąć", "nic w życiu nie docenia", "niczym nie potrafi się cieszyć" i w ogóle straszny gbur, leser i leń, a do tego jeszcze może jakiś nałóg to już wtedy w ogóle "patus". Druga osoba nie zobaczy, że za depresją czy innymi zaburzeniami, nałogami może stać porządna trauma. Że taka osoba mogła doświadczyć koszmarnych rzeczy (albo w przypadku dzieci i mniejszych rzeczy które równie mocno odcisnęły się na psychice) i każdy dzień to jest walka żeby z łóżka wstać, normalnie funkcjonować i uśmiechać się w pracy. Na pewno nie zrozumie tego osoba, która nie żyje z takim bagażem. Żadna druga osoba nie wie czego doświadczyliście w życiu, co was ukształtowało, z czym się musicie mierzyć, a będą was oceniać bo tacy są ludzie.... Więc jeżeli ktoś boryka się problemami będącymi następstwem traumy to niech nie da sobie do*ieprzać i nie da sobie wmówić winy za coś na co prawdopodobnie nie mieliście wpływu. Niech tylko weźmie odpowiedzialność za własne czyny.


RE: Trauma złożona, trauma wczesnodziecięca - Kacper - 21 Cze 2025

ciekawe czy miałbym jakieś "anomalie" gdybym sb zrobił takie EEG

https://orion.fm/rany-ktorych-czas-nie-goi-neurobiologia-przemocy/


RE: Trauma złożona, trauma wczesnodziecięca - Mor - 21 Cze 2025

(12 Maj 2025, Pon 13:54)Placebo napisał(a): Na koniec pytanie do was czy wy doświadczyliście traumy w swoim życiu, czy to nie jest tak może trauma przyczyniła się do jakichś waszych problemów?
Ostatnio o tym myślałem. W szkole było takie zdarzenie ze strony jakiejś nauczycielki stażystki/asystentki (była chyba raptem na jednej lekcji), która na moją dziecięcą czynność (co oznacza, że jeszcze wtedy potrafiłem zachowywać się jak zdrowe dziecko) skierowała do mnie takie słowa, które prawdopodobnie zrodziły we mnie ogólny wstyd przed byciem swobodnym i zaaplikowały osobowość unikającą.

(21 Cze 2025, Sob 12:24)Kacper napisał(a): ciekawe czy miałbym jakieś "anomalie" gdybym sb zrobił takie EEG
Ja to pół życia miałem robione regularnie EEG i byłem leczony lekami na padaczkę, które prawdopodobnie jeszcze pogarszały moje wycofanie (bo to jednocześnie psychotropy stabilizujące nastrój).


RE: Trauma złożona, trauma wczesnodziecięca - Foxy4 - 27 Cze 2025

Przeżyłem w życiu bardzo dużo traumy jako dziecko, również seksualnej, ale nie będę wchodził w szczegóły. Następnie przeżyłem traumę w szpitalach psychiatrycznych. Najgorsze było nagłe odstawienie lorazepamu i pregabaliny, w warunkach gdzie miałem tylko materac (taki jak jest w szkole na wf'ie, bardzo twardy). Nie mogłem nawet wyjść z sali. Całe moje życie byłem bardzo źle traktowany. Skończyło się to objawami C-PTSD i zaburzeniami osobowości (borderline). By się nie zabić, brałem bardzo dużo leków i narkotyków. Jestem bardzo impulsywny, i uzależniłem się od... leków na kaszel. I nie, nie mówię o Thiocodinie (kodeina) tylko o Acodinie (dekstrometorfan), który jest halucynogenny i bardzo mocno na mnie działa, brałem do 80 tabletek. Czasami zamawiam coś z darknetu, ale przez minimalne kwoty zamówienia i opłąty poboczne dużo mnie to kosztuję. Zamawiam najczęściej klonazepam.

Post jest trochę chaotyczny bo jestem chyba w psychozie (brałem kilka tygodni temu DXM, obecnie biorę bupropion i bardzo duże dawki opipramolu). Mam często deja vu, gdy widzę jakieś miejsce w np. miniaturce na Youtube, mam wrażenie, że to miejsce jest znajome i, że tam kiedyś byłem. Mam nadzieję, że lekarka mi wypiszę Iporel (klonidyna). Polecam, bardzo dobry lek na objawy PTSD, usuwa koszmary, silnie uspokaja. Działa poprzez zmniejszenie noradrenaliny. Na lek występuję tolerancja, więc jest on do brania doraźnego. Przy odstawieniu bardzo silne koszmary.

Co do objawów psychozy wystąpiło, również zwiększone zainteresowanie duchowością i często widzę "anielskie godziny" np. 12:12, 3:33. Mam haloperydol pod ręką ale wole być w psychozie, niż truć się lekiem, który odbiera mi motywację do życia, powoduję stany depresyjne i jest on (a raczej jego metabolity) neurotoksyczny.

Szczególnie niedobre było to jak mnie traktowali w szpitalu. Usłyszałem, że wymuszam leki bardzo wiele razy. Gdy błagałem o lek przeciwpsychotyczny bo widziałem jak pełzają po mnie pająki uznano, że wymuszam benzodiazepiny (xD). Pielęgniarki często miały znieczulicę. Borderline to piekło, czuję bardzo silne napięcie i czuję się "na krawędzi" jakbym miał wybuchnąć. Jak przypominam sobie o traumach mam myśli samobójcze. Z resztą coraz częściej. Po prostu chcę przestać cierpieć. Dlatego biorę narkotyki. A często jest tak, że narkotyki pomagają na chwilę, a potem jest jeszcze gorzej niż było na początku. Dlatego odradzam wszystkim stosowanie jakichkolwiek używek z wyjątkiem kofeiny. Najbardziej odradzam nikotyny - łatwiej było mi odstawić morfinę (Sevredol) i oksykodon. Śnią mi się dosłownie woreczki nikotynowe.

W szpitalach byłem bardzo dużo razy - psychoza po mefedronie, padaczka po tramadolu, przedawkowanie oksykodonu. Po takich hospitalizacjach, gdzie odebrane jest większość rozrywek, od razu po wypisie człowiek zaczyna od razu doceniać życie. Czuję, że jestem w sytuacji bez wyjścia:
- odstawić narkotyki? przez anhedonię, impulsywność i niezwykle silne cierpienie psychiczne wynikające z borderline jest to niemożliwe
- odwyk? chyba będę miał sądowo, ale z uwagi na zaburzenia psychiczne (zespół depersonalizacji-derealizacji, C-PTSD, borderline, uzależnienie, zaburzenia odżywiania, jem tylko niektóre rzeczy, zespół aspergera) muszę brać leki; jestem w swoim własnym lekarzem i mam wiedzę na temat psychofarmakologii, więc stosuję leki - obecnie te co zalecił lekarz, ale w większych dawkach
Zostaje tylko samoleczenie - przez to, że byłem w szpitalu kilkanaście razy mam dużo zrealizowanych recept, więc w domu mam dość dużo leków. Niedługo zamawiam fenibut, który jest wspaniałym środkiem przeciwlękowym o skuteczności podobnej do benzodiazepin.

Całe moje ręce mają bardzo dużo śladów od samookaleczeń, bo po prostu nie radzę sobie z traumą. Opipramol pomaga, biorę bardzo wysokie dawki


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.