PhobiaSocialis.pl
wasz stosunek, wasze relacje z rodziną - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html)
+---- Dział: RODZINA (https://www.phobiasocialis.pl/forum-64.html)
+---- Wątek: wasz stosunek, wasze relacje z rodziną (/thread-346.html)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7


Re: wasz stosunek, wasze relacje z rodziną - Michał - 27 Lip 2008

Nie chciałbym odnosić się bezpośrednio do w/w sytuacji, ale to może być z wygody. Wygoda polegała by wtedy na tym, że nie musimy przeżywać ciężkich dla nas sytuacji.


Re: wasz stosunek, wasze relacje z rodziną - Niered - 27 Lip 2008

może jednak nie z wygody ale z lęku, braku wiary w siebie, wszelkich blokad psychicznych, jesli ktoś ma problem ze sobą nie możemy tu mówić o wygodzie, tak można by powiedziec o ludzich zdrowych, faktycznie leniwych, w nas jest zapał chcemy się zmieniac ale wbrew temu nie potrafimy!

problemy tworzymy z wygody, jak na przykład problem głodu w Afryce...murzynkom na rekę jest umierac z głodu, dlatego umierają zamiast znaleźć sobie jedzenie, wygodnisie :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:... Może jednak faktycznie jest tam problem i nie ma co jeść...

Jak to jakaś blondynka powiedziała, że ludzie nie bedą głodowac jeśli będą brali mniejsze kęsy, wtedy jedzenia starczy im na dłużej :Stan - Uśmiecha się - LOL: nie pamiętam gdzie to było


Re: wasz stosunek, wasze relacje z rodziną - Colis - 27 Lip 2008

O swojej fobi powiedziałem tylko mamie, tylko z nią mam w miare kontakt, chociaż i tak nigdy nie rozmawiamy o problemach. Jest dosć nadopiekuńcza. Z ojcem raczej nie gadam, raz na jakiś czas się zapyta czy nie pojade z nim gdzieś czy coś. A z bratem, hmm, brat starszy o 4 lata, i codziennie sie mnie pyta dlaczego nigdzie nie wychodze, mówi że jestem dziwny itp... Pozatym że się dość często kłucimy jest dobrze.
A dalsza rodzina? Wszyscy ograniczają się do rozmowy co tam w szkole. Tylko z wujkiem mogę pogadać na jakies luźne tematy.


Re: wasz stosunek, wasze relacje z rodziną - petred - 28 Lip 2008

Sugar Sweet napisał(a):(może wojsko to jednak dobre lekarstwo na fobię? :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: )

Jeśli to prawda to mam problem . Bo podobno generałów do wojska nie biorą :Stan - Uśmiecha się - LOL:


Re: wasz stosunek, wasze relacje z rodziną - aneczka36 - 28 Lip 2008

Niered, współczuję Ci z powodu tej kłótni, bo wiem, co to jest, ja takie jazdy miałam w domu od 0 do 18 roku życia, tyle, że z matką.
Ta kłótnia jest doskonałą okazją, abyś zabrał się za siebie i naprawdę poszedł do tego psychiatry, psychologa, bo wiem, że po kłótni przychodzi spokój i wszystko wraca do normy, czyli do tego, co było dawniej - 'kochająca' się rodzina i problemy zamiecione pod dywan.


Re: wasz stosunek, wasze relacje z rodziną - magda87 - 28 Lip 2008

Ja z moją najbliższą rodziną dopiero od niedawna mam lepszy kontakt. Może właśnie za sprawą fobii. Nie wiem, dlaczego ale czuję straszną tęsknotę za dzieciństwem i dom stał się teraz jedyną bezpieczną ostoją a rodzice jedynymi ludźmi, przy których mogę czuć się swobodnie. Jednak nie jest idealnie. O swoich problemach mogę porozmawiać z mamą, chociaż trochę się krępowałam, opowiedziałam o fobii. Z tatą porozumiewam się gorzej, ograniczamy się do "co słychać, co nowego". On też wie o fobii, ale czuję że mnie z tego powodu w pewien sposób dyskryminuje, bo nie jestem "normalna", nie mam przyjaciół a nawet znajomych. Czasem pozwala sobie nawet z tego kpić, co rani mnie głęboko, ale on chyba nie zdaje sobie z tego sprawy. Mam starszą siostrę, która już wyszła z domu, ale tak naprawdę została w nim i jest teraz najukochańczą córeczką rodziców. Wiem, jestem zazdrosna, ale mam powody ku temu. Z nią z kolei wogóle nie potrafię się porozumieć, nie potrafię nawet porozmawiać o czymś przyziemnym, o studiach, o pogodzie... zacinam się, zakładam ręce, kurczę się, sztywnieję i chcę uciec do siebie do pokoju :-/ Generalnie czuję się trochę skrępowana moją "przypadłością", boję się, że rodzina patrzy na mnie jak na wariatkę... chociaż kocham ich bardzo. Najbardziej na świecie.


Re: wasz stosunek, wasze relacje z rodziną - maciejos85 - 30 Lip 2008

Moje kontakty z rodziną nie wyglądają zbyt dobrze.

Z ojcem nie mam praktycznie kontaktu, czasami odzywa się do mnie telefonicznie, i to nie dzwoniąc tylko smsownie,ja nawet nie odpisuję....Rodzice rozwiedli się kiedy miałem 1,5 roku, byłem bardzo mały i nawet nie wiem o co poszło. Podobno o alkochol, ale ogulnie jest to temat tabu w naszej rodzinie...Przez szereg lat widywałem się z ojcem raz, dwa razy w roku, zazwyczaj na święta. Z jednaj strony się cieszyłem, z drugiej zawsze odchorowywałem takie spotkania. Często puźniej płakałem i nienawidziłem go za to że nie ma go częściej.W sumie to nawet nie był dla mnie ojcem, jak byłem mały to myślałem że to jakiś wujek, czy ktoś taki.....nic od niego nie dostałem i już nic nie dostanę, poza jakimiś materialnymi prezentami, które miały mi wynagrodzić jego brak :Stan - Niezadowolony - Obraża się: Ale to nic nie znaczy....Jakiś czas temu ojciec zaczął się odzywać, niby mu się przypomniało po latach że ma syna, zaprosił mnie na wakacje do siebie i swojej obecnej. Chyba go po**** po tylu latach mieć czelność coś takiego proponować. Nie czuję z nim rzdnej więzi, jest dla mnie nikim, nigdy go nie było, nie zalerzy mi na kontakcie, jakimkolwiek....Może to się kiedyś zmieni, ale narazie tego nie widzę....

Z matką na początku miałem dobry kontakt, ale puźniej była coraz bardziej nadopiekuńcza i trzymała mnie z dala od świata, pod kloszem, zwłaszcza że jestem jedynakiem. Zawsze wydawała mi się nadmiernie surowa, choć w głębi myślałem że mnie kocha, teraz nie jestem tego pewnien. Od psychologa dowiedziałem śie też że przelewała na mnie złość na facetów, jej osobiste problemy....a że ja byłem w pobliżu więc mi się najbardziej dostało. To wszystko oczywiści było podświadome i ona nie wiedziała że mnie krzywdzi, ale to i tak narazie nic u mnie nie zmienia. Dodatkowo, miała zawsze problemy emocjonalne, nerwicę, i depresję. Teraz jest juz lepiej. Pamiętam jak całymi dniami spała i miała totalne huśtawki nastrojów, nie wychodziła z domu, miała problemy z utrzymaniem pracy i ogólnie była zła na cały świat. W pewnym momencie udzieliło się to też mnie. Stwierdziłem że poradzę sobie sam, bo nikt mi nie pomoże. Gdy miałem 10-12 lat już byłem sam, nie miałem bliższych znajomych, jedynie przelotne znajomości których nie potrafiłem utrzymać. Do tego wszystkiego dochodziły już wtedy wszystkie lęki, nad którymi dopiero puźniej zacząłem się zastanawiać. Gdy miałem około 14 lat znienawidziłem rodzinę i mówiłem że wszystkich nienawidze, a zwłaszcza matce. Pewnie ją to bolało...Pamiętam że po kłutniach mówiła że jak jestem takimądry to mam iść do tatusia. Kilka razy postawiła przedemną torbę i powiedziała że się mam pakować i wyjechać do niego, i nie zartowała. Przepraszałem ją wtedy, bo nie miałem w sobie dość siły, była silniejsza. Czułem się puźniej jak g**** a nie człowiek. I tak sobie wszystko narastało. Kiedy byłem już dorosły i miałem wreszcie te wymarzone 18 lat, ze strachem stwierdziłem że nie potrafię żyć z ludźmi, wszystkiego się bałem, ludzi i sytuacji społecznych. Puźniej miałem problemy ze znalezieniem pracy, ze skończeniem szkoły....Tak to mniej więcej wygląda. Sporo by można jeszcze pisać, ale po co...?

W sumie najlepszy kontakt mam z dziadkami, a zwłaszcza z babcią.Czasami można z nią otwarcie porozmawiać na różne tematy, choć o mojej fobii nie wie. Coś tylko mówiłem że jestem nieśmiały i takie tam. Jest dobrą osobą, ale myślę że i tak nie zrozumiałaby. Dziadek jest spokojny i cichy, ale zawsze usmiechnięty. Taki na rane przyłuż człowiek. Mam wrażenie że żyje w swoim świecie....

To tyle.....Chyba się zbyt mocno uzewnętrzniłem?? Ale co mi tam....


Re: wasz stosunek, wasze relacje z rodziną - Sosen - 31 Lip 2008

No to nie miałeś fajnego dzieciństwa. Współczuje i jednocześnie rozumiem twoje przeżycia. U mnie sytuacja była podobnie z tym że rodzice się rozwiedli jak miałem około 15 lat. O wiele lat za późno. Nigdy do siebie nie pasowali. Ojciec miał problemy z piciem. Mama od dziecka miała problemy ze sobą. Chyba miała fobię tak jak ja. Jej siostra mówiła mi że zawsze mamie się trzęsły ręce przy innych ludziach i zawsze stroniła od ludzi, stała z boku. Już gdzieś pisałem w tym temacie o swojej sytuacji więc nie będę się rozpisywał. Maciejos, musimy sobie jakoś teraz z tym poradzić. Z wzajemnym wsparciem damy radę. Pozdrawiam.


Re: wasz stosunek, wasze relacje z rodziną - ZgarbionyFred - 31 Lip 2008

Sosen napisał(a):U mnie sytuacja była podobnie z tym że rodzice się rozwiedli jak miałem około 15 lat.

U mnie tak samo, moi rodzice też rozwiedli sie gdy miałem 15 lat. Najgorsza była rozmowa z panią psycholog (nie jest pewny, psycholog sądowy? jakoś tak) która przyszła do domu, obiecałem sobie że będę silny, przed przyjściem matka powiedziała że jeśli coś złego na nią powiem (dodam że było kilka jeśli nie kilkanaście sytuacji w których mógłbym powiedzieć) to dostanę niezły w+:Ikony bluzgi pierd:, to mnie całkowicie zdezorientowało, podłamało...Kiedy rozpoczęła rozmowę w moim pokoju, postanowiłem zajać sie czymś więc wziąłem komórę i udawałem że coś tam w niej grzebię ale to nie pomogło, kiedy zadawała te je*nięte pytania :Stan - Niezadowolony - Diabeł: to nie wytrzymałem i rozpłakałem się, straciłem kontrolę nad łzami, nie mogłem nic poradzić. Gdy skończyła i wyszła to było mi wstyd przed samym sobą, że nie dałem rady...
Szczerze mówiąc chciałem wtedy żeby rodzice wrócili do siebie, żeby znowu byli razem, w końcu to normalne, każde dziecko tak reaguje na rozwód rodziców. Ale teraz wiem, że to nie byłoby dobre, wróciłyby kłótnie, wrzaski, rękoczyny pewnie też...Nie pasowali po prostu do siebie. Dobrze że tak sie stało, mam chociaż spokój.
Z ojcem sie prawie wcale nie widuję, ostatni raz był u mnie chyba w lutym albo w marcu...nie mam większej ochoty sie z nim spotykać dlatego rzadko się odzywa, poza tym słyszałem, że wyrwał jakąś doopę ale nie jestem pewny na 100% a pytać się nie zamierzam bo gó*** mnie to obchodzi.

Ale sie wyżaliłem :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:


Re: wasz stosunek, wasze relacje z rodziną - Sosen - 31 Lip 2008

Ja też się cieszę że się rozwiedli, chociaż oczywiście nie cieszę się że była taka sytuacja. U mnie też były ciągle kłótnie i ojciec bił matkę. Dlatego cieszę się że się rozeszli. Teraz mam dosyć dobry kontakt z ojcem. Nie chce żebyście myśleli że tak mu to wszystko wybaczyłem. Wiem że większość była jego winą bo nie powinien tego robić, to było złe. Ale wiem też że większość kłótni wszczynała mama przez swój charakter. We wszystkim widziała coś złego i nic jej nie pasowało. Zawsze była na nie. Ale to przez jej problemy ze sobą. Teraz przynajmniej jest spokój. Ale myślę Luke że kontakt z naszymi ojcami powinniśmy i tak mieć. Zawsze lepiej mieć tego ojca, nie ważne jaki by nie był :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Matka nie przekaże Ci ojcostwa.


Re: wasz stosunek, wasze relacje z rodziną - Margot - 31 Lip 2008

Zgadzam sie ze Sosna, ze lepiej miec tego ojca nie wazne jaki by nie byl, ale to, ze matka nie przekaze ojcostwa to dla mnie bzdura.
A moze to ja czegos nie wiem i trzeba mi wyjanic? Sosen, co przekazuje Ci ojciec za posrednictwem tego ojcostwa?


Re: wasz stosunek, wasze relacje z rodziną - ZgarbionyFred - 31 Lip 2008

Cytat:Ale myślę Luke że kontakt z naszymi ojcami powinniśmy i tak mieć. Zawsze lepiej mieć tego ojca, nie ważne jaki by nie był Matka nie przekaże Ci ojcostwa.

Możliwe, z tym że ja nie czuję tej więzi która powinna łączyć ojca z synem, co prawda w pierwszych latach małżeństwa kiedy matka nie miała pracy ojciec pracował na nasze utrzymanie, to oznaczało że nas kochał, ale tak naprawdę nigdy do mnie nie okazywał tego wprost. Po pracy nawet cześć nie mówił, gdy miał wolne to też całe dnie przed telewizorem, rzadko pytał co u mnie, jak sie czuję, kilka razy powiedział sam że mnie kocha itd. Ojcostwo raczej z niego nie emanowało...


Re: wasz stosunek, wasze relacje z rodziną - Michał - 31 Lip 2008

Margot napisał(a):Zgadzam sie ze Sosna, ze lepiej miec tego ojca nie wazne jaki by nie byl, ale to, ze matka nie przekaze ojcostwa to dla mnie bzdura.
A moze to ja czegos nie wiem i trzeba mi wyjanic? Sosen, co przekazuje Ci ojciec za posrednictwem tego ojcostwa?
Różne są sytuacje i czasem obecność czyjaś, jest gorsza niż nieobecność.

Margot, a Ty też wychowałaś się bez jednego rodzica, że tak dobrze wiesz, co oznacza brak jednego z nich?


Re: wasz stosunek, wasze relacje z rodziną - Sosen - 31 Lip 2008

Moja mama nie ma praktycznie takich bliskich znajomych, jeśli nie ma akurat czegoś do zrobienia to siedzi przed tv. Zawsze się tłumaczy że jest zmęczona. Ale całe życie nie można być zmęczonym, chyba że ma się zaburzenie lękowe, wtedy to możliwe. Tak mi się właśnie wydaje.

Więc wydaje mi się że ojciec przekazuje mi po prostu normalność. Lubi żartować, zawsze jest pełno śmiechu jak się z nim spotykam. Ma dobry kontakt z ludźmi. Tego mogę się od niego nauczyć, optymizmu. Patrzenia na świat przez trochę inne okulary niż moja mama. Zal mi mojej mamy ale wiem że przebywanie z nią nic dobrego mi raczej nie przynosi. Wiem, przykre... Ale bardzo ją kocham !!


Re: wasz stosunek, wasze relacje z rodziną - sm - 31 Lip 2008

:Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


Re: wasz stosunek, wasze relacje z rodziną - Keisu - 02 Sie 2008

Zazdroszczę wam. Moi rodzice praktycznie nic nie robią oprócz kłócenia się ze mną o to że mam wyjść z domu i wypominania mi tego jaka to ja jestem a jaka powinnam być.
Ostatnio matka powiedziała że to wszystko co się dzieje to moja wina i że nie chce ze mną rozmawiać . Ojciec tylko się ze mną kłóci ,ostatnio zabrał mi nawet laptopa , phi...Jakby to miało cokolwiek zmienić.
Siostra twierdzi podobnie jak matka.Próbowałam coś zrobić ale nie umiem , po prostu nie umiem. Nie znam już żadnych sposobów na poprawienie stosunku moich rodziców do mnie którzy nawet teraz nie chcą o mnie myśleć. Oni nawet już zapomnieli o mojej fobii , albo potraktowali to jako błahostkę , coś co mija po kilku dniach... Nie wiem jak ja mam się leczyć w takich warunkach.Jestem w ciągłej presji , nie chce juz nikogo widzieć.
Nie wiem co mam dalej na ten temat napisać ale rzeczywiście tak jest i tak było.


Re: wasz stosunek, wasze relacje z rodziną - aneczka36 - 02 Sie 2008

Ja temat rodziców przerabiałam na terapii DDA.

A dzisiaj dostaję k***, przyjeżdża do mnie siostra z rodzinką, zrobiłam ciasto naleśnikowe i włożyłam z garnkiem do lodówki, otworzyłam lodówkę a garnek z ciastem wypadł na podłogę, wszystko się rozlało po kuchni. Teraz nie wiem, co zrobić do jedzenia. Siostra jest bogata, więc wymagająca, jej mąż i dziecko też, na co dzień mają luksusy, nie zadowalają się byle czym, zawsze mam stresa, jak do mnie przyjeżdżają :Stan - Niezadowolony - Diabeł:
Siostra zawsze była ode mnie lepsza - uroda modelki, pewna siebie, wygadana, po każdej jej wizycie mam doła. Muszę z nią pogadać, co czuje, bo nie za dobre są między nami relacje.


Re: wasz stosunek, wasze relacje z rodziną - MR.X. - 19 Sie 2008

od rodzicow staram sie izolowac uwazaja mnie za czubka od czasu do czasu slyszalem teksty a nie mowilem ze ten czlowiek jest chory idz sie lecz itd takze kontakt z nimi raczej mi nie slozy a rozmowa napewno nie buduje z rodzenstwem jest ok


Re: wasz stosunek, wasze relacje z rodziną - Aiophe - 19 Sie 2008

:Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:


Re: wasz stosunek, wasze relacje z rodziną - magulon - 21 Sie 2008

Ja nienawidzę swoich rodziców. To wszystko przez nich.... Od kiedy pamiętam nic tylko się kłócili i niejednokrotnie nastawiali mnie jedno przeciwko drugiemu. Najgorsze były chwile gdy "udawali" wspaniałą rodzinkę. Rozmawiali z sobą, było wesoło i w ogóle... A ja tylko czekałem na moment gdy coś między nimi wybuchnie (a zazwyczaj szło o jakąś głupotę). Albo wyjazdy wakacyjne. Nie pamiętam żadnego, na którym nie byłoby jakiejś kłótni i powrocie w milczeniu do domu. Nigdy nie zapraszali do domu jakichś znajomych, rodziny itp., dla nich zawsze wygodniejsze było jak zamknąłem się w swoim pokoju i siedziałem cicho. Dlatego dziś nie umiem nawiązywać kontaktów z ludźmi. Oni zresztą nigdy we mnie nie wierzyli- pamiętam taką scenkę, miałem z 5-6 lat i na pytanie kim będę powiedziałem, że bogaczem :Stan - Uśmiecha się: Ale n to matka "na pewno nie bo źle ciebie wychowałam". Ten teks do dziś mnie prześladuje i zawsze gdy coś mi się nie uda, przychodzi mi na myśl...


Re: wasz stosunek, wasze relacje z rodziną - Sugar - 21 Sie 2008

No wiesz...

Moze Twoja mama miala na mysli ze to ona popelnia jakies bledy wychowawcze dlaczego Ty mialbys czuc sie zle bo ona Cie zle wychowala? jak to odbierasz, ze to Twoja wina ze Cie zle wychowala?


Re: wasz stosunek, wasze relacje z rodziną - Aiophe - 21 Sie 2008

Wydaje mi się, że dzieci, zwłaszcza bardzo małe bardzo przejmują się tym co słyszą o sobie od rodziców, zwłaszcza jeśli gaszą oni w ten sposób ich aspiracje i pragnienia. To niszczy w nich poczucie własnej wartości.


Re: wasz stosunek, wasze relacje z rodziną - magulon - 21 Sie 2008

Aiophe napisał(a):Wydaje mi się, że dzieci, zwłaszcza bardzo małe bardzo przejmują się tym co słyszą o sobie od rodziców, zwłaszcza jeśli gaszą oni w ten sposób ich aspiracje i pragnienia. To niszczy w nich poczucie własnej wartości.

Dokładnie o to mi chodzi :Stan - Uśmiecha się: Nie czuję się winny tego, że zostałem, tak czy inaczej wychowany. Przecież jeśli w wieku przedszkolno-szkolnym jakiekolwiek błędy wychowawcze można chyba jeszcze naprawić. Ale ten brak wiary we mnie....


Re: wasz stosunek, wasze relacje z rodziną - Nitka - 22 Sie 2008

ehh a ja nie cierpię, jak mama wypomina wsród znajomych, że nie wychodze, jestem aspołeczna. Wiem... ale nie musi mnie osmieszać przed ludzmi :Stan - Niezadowolony - Obraża się:
Ja zawsze udaje "normalną" przed rodziną i innymi, ale jak jestem gdzieś z matką, to czekam, az cos się popsuje, nie tak zrobię, a ona zacznie nawijać, jaki to ze mnie odludek itd. Straszy mnie, że mnie do babki wywiezie :Stan - Niezadowolony - Obraża się: od kad pamiętam, zawsze, zamiast ze mną pogadac, straszy mnie, że odda na wychowanie :Stan - Niezadowolony - W szoku:
Ehhh...


Jak wyglądało wasze dzieciństwo? - tomjak - 26 Wrz 2009

Jak wyglądało wasze dzieciństwo? Czy waszym zdaniem wydarzyło się w dzieciństwie coś co mogło mieć wpływ na to co się teraz z wami dzieje?
W moim przypadku wydaje mi się że miało duży wpływ nie dostrzeganie i ignorowanie moich potrzeb przez rodziców.Teraz mam wrażenie że w dzieciństwie fukcjonowałem jakby obok rodziny taki jak piąte koło u wozu. Dostrzegać to zacząłem dopiero w momencie założenia własnej rodziny po przyjściu na świat własnych dzieci. Próbowałem o tym rozmawiać niedawno z matką. Z jej strony rozmowa wymijająca , próba zejścia z tematu , ostatecznie rozmowa zakończyła się kłótnią. Od wielu lat jestem permanentnie pokłócony z rodzicami. Stosunki z nimi z jakichś niezrozumiałych przyczyn zawsze były nienormalne jak daleko sięgam pamięcią. Ciekawe jest to że mam siostrę z którą ich stosunki zawsze były normalne , są takie po dziś dzień i z jej rodziną.
Mimo szczerych chęci nie potrafię w stosunku do nich wzbudzić w sobie innego uczucia niż nienawiść. Niedawno był moment lekkiego ocieplenia związany z przyjazdem po 20-letniej nieobecności ojca z USA. Wrócił jakby wyszedł wczoraj ot tak zwyczajnie , bez słowa wyjaśnienia. Teraz znów go nienawidzę za swoje spaprane dzieciństwo i dużą część dorosłego życia. Mam ich gdzieś. Mogliby nie istnieć , pewnie bym tego nawet nie zauważył. Kto wie może tak było by lepiej. Psychiatra do której chodziłem podjęła próbę pogodzenia mnie ze starymi , mówiła że "wszyscy rodzice chcą dla dzieci jak najlepiej tylko że im nie zawsze wychodzi". Jakoś te gadki do mnie nie trafiają , nie potrafię się z nimi pogodzić.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.