PhobiaSocialis.pl
Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html)
+---- Dział: RELACJE ROMANTYCZNE (https://www.phobiasocialis.pl/forum-61.html)
+---- Wątek: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady (/thread-33691.html)

Strony: 1 2 3 4


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Bobek90 - 16 Cze 2021

@Nonnaa



Ja się w końcu zakochałem w grudniu 2019, i stawiam dolary przeciw orzechom że ona w tym okresie też. Nie sposób było mi już robić głupka bo zaczęła przychodzić codziennie do jadalni o godzinie kiedy byłem ja, zaczęła schodzić do magazynu, pojawił się permanentny kontakt wzrokowy, itd.. Wtedy w styczniu z dnia na dzień zacząłem ją kompletnie unikać, ignorować, dlatego mam poczucie winy. Po jakimś czasie i ona dała spokój i więcej jej nie widziałem. Potem gdzieś w kwietniu usłyszałem że Adrian coś z nią próbuje. Zanim to stało się ona zeszła jeszcze raz na dół, pierwszy raz od stycznia, Adrian miał minę zbitego psa, ale ja olałem ją kompletnie, i zaraz potem zaczęli chodzić. Stąd poczucie winy za to wszystko co utrudnia mi odcięcie się od tego wszystkiego. Oczywiście że wiele rzeczy które pisze to tylko moje teorie, ale to że w pewnym momencie coś do mnie czuła mocnego, to jest akurat fakt i nie twierdze tak dlatego bo zeszła dnia X bo coś powiedziałem dnia Z. To był tylko przykład, takich poszlak mógłbym wymienić tysiąc.

Ona nie wygląda na nieśmiałą, ale w pewnym momencie, po styczniu 2020, zaczęła być strasznie spięta i niepewna w mojej obecności, widać było że się denerwuje. Wcześniej tak nie było. W każdym bądź razie masz racje, nigdy nie podeszła żeby zainicjować rozmowę. Pozdrowić, tak, zawsze była pierwsza żeby mówić mi cześć. Ale zacząć rozmowę nigdy. Czasami, to tylko plotki, kilka razy się zabierała ale koniec końców tego nie robiła, wracała do Adriana, i po 2 dniach z nim zrywała. W tamtym tygodniu podobno miała zejść do jadalni żeby to zrobić, ale ja poszedłem jeść specjalnie o innej godzinie. Mam poczucie winy ale jednocześnie pretensje i resentyment za ostatni rok.

Moja teoria jest taka - ale to już czysta teoria, tego nie mogę poprzeć niczym - że jej relacja z Adrianem to jakaś specyficzna rebound relationship. Ona zaczęła z nim chodzić gdzieś w maju 2020, i wtedy w dalszym momencie miała złamane serce. Adrian robił wszystko to czego nie robiłem ja i czego oczekiwała ode mnie - brał inicjatywę, adorował ją - plus pociągał ją fizycznie więc próbowała odsunąć złamane serce nową miłością. Przez 2 miesiące chodzili, okres miodowy, pojechali na wakacje, ale pierwszy szał opadł i nagle się okazało że poza fizycznością nie ma tam nic. Dlatego, mimo że Adrian po powrocie z wakacji był euforyczny, ona niespodziewanie z nim zerwała. Konsekwentnie nie dawałem znaków że wezmę inicjatywę, więc ich relacja zdegenerowała się i Adrian stał się dla niej jakimś rodzajem tabletek na ból. Czuje się smutna, niepewna, pusta w środku, wraca do niego, złe uczucia mijają, czuje się lepiej to i zrywa z nim. Bo te relacja typują się tym że jest dużo sexu, fizyczności, reszta jest bardzo powierzchowna. Raz się sam Adrian śmiał przed swoimi kolegami po tym jak z nim zerwała i ja ją olałem, że znowu jest spięta, zaraz po niego zadzwoni. Ona w ostatnich miesiącach potrafi zejść o 16 żeby zobaczyć czy coś zrobię, wrócić do niego 2 godziny później, uprawiają sex, i następnego ranka go zostawia. Albo prosi żeby on się do niej przeprowadził z innego miasta, on to robi, i po kilku dniach z nim zrywa...

Dlaczego mu to pasuje? Na początku pewnie myślał że o mnie zapomni albo już zapomniała, potem zaczął to traktować jako friends with benefits, dziewczyna jest bardzo ładna, i nieraz sam Adrian się przechwała że lubi uprawiać sex i że robi to dobrze. A teraz? Teraz sam jest w niej zakochany, słyszałem jak jego koledzy za jego plecami komentowali że gość się nie szanuje że płacze i prosi żeby wrócić za każdym razem.


Chodzi o to że ja po tym wszystkim nie wyobrażam sobie z nią coś próbować, @Shirohebi ma całkowitą racje. Jeśli kiedykolwiek z nią, to tylko jako ktoś pewniejszy, kto ma alternatywy, i kto przede wszystkim też w to wchodzi już z bagażem. Tylko dwie sprawy cholernie utrudniają mi odkochanie. Pierwsza to że trzej pracujemy w tym samym miejscu. Druga, to :Różne - Koopa: poczucie winy. Naprawdę sądzisz że nie powinienem się nią tak obarczać?


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Nonnaa - 16 Cze 2021

(16 Cze 2021, Śro 13:38)Bobek90 napisał(a): @Nonnaa



Ja się w końcu zakochałem w grudniu 2019, i stawiam dolary przeciw orzechom że ona w tym okresie też. Nie sposób było mi już robić głupka bo zaczęła przychodzić codziennie do jadalni o godzinie kiedy byłem ja, zaczęła schodzić do magazynu, pojawił się permanentny kontakt wzrokowy, itd.. Wtedy w styczniu z dnia na dzień zacząłem ją kompletnie unikać, ignorować, dlatego mam poczucie winy. Po jakimś czasie i ona dała spokój i więcej jej nie widziałem. Potem gdzieś w kwietniu usłyszałem że Adrian coś z nią próbuje. Zanim to stało się ona zeszła jeszcze raz na dół, pierwszy raz od stycznia, Adrian miał minę zbitego psa, ale ja olałem ją kompletnie, i zaraz potem zaczęli chodzić. Stąd poczucie winy za to wszystko co utrudnia mi odcięcie się od tego wszystkiego. Oczywiście że wiele rzeczy które pisze to tylko moje teorie, ale to że w pewnym momencie coś do mnie czuła mocnego, to jest akurat fakt i nie twierdze tak dlatego bo zeszła dnia X bo coś powiedziałem dnia Z. To był tylko przykład, takich poszlak mógłbym wymienić tysiąc.

Ona nie wygląda na nieśmiałą, ale w pewnym momencie, po styczniu 2020, zaczęła być strasznie spięta i niepewna w mojej obecności, widać było że się denerwuje. Wcześniej tak nie było. W każdym bądź razie masz racje, nigdy nie podeszła żeby zainicjować rozmowę. Pozdrowić, tak, zawsze była pierwsza żeby mówić mi cześć. Ale zacząć rozmowę nigdy. Czasami, to tylko plotki, kilka razy się zabierała ale koniec końców tego nie robiła, wracała do Adriana, i po 2 dniach z nim zrywała. W tamtym tygodniu podobno miała zejść do jadalni żeby to zrobić, ale ja poszedłem jeść specjalnie o innej godzinie. Mam poczucie winy ale jednocześnie pretensje i resentyment za ostatni rok.

Moja teoria jest taka - ale to już czysta teoria, tego nie mogę poprzeć niczym - że jej relacja z Adrianem to jakaś specyficzna rebound relationship. Ona zaczęła z nim chodzić gdzieś w maju 2020, i wtedy w dalszym momencie miała złamane serce. Adrian robił wszystko to czego nie robiłem ja i czego oczekiwała ode mnie - brał inicjatywę, adorował ją - plus pociągał ją fizycznie więc próbowała odsunąć złamane serce nową miłością. Przez 2 miesiące chodzili, okres miodowy, pojechali na wakacje, ale pierwszy szał opadł i nagle się okazało że poza fizycznością nie ma tam nic. Dlatego, mimo że Adrian po powrocie z wakacji był euforyczny, ona niespodziewanie z nim zerwała. Konsekwentnie nie dawałem znaków że wezmę inicjatywę, więc ich relacja zdegenerowała się i Adrian stał się dla niej jakimś rodzajem tabletek na ból. Czuje się smutna, niepewna, pusta w środku, wraca do niego, złe uczucia mijają, czuje się lepiej to i zrywa z nim. Bo te relacja typują się tym że jest dużo sexu, fizyczności, reszta jest bardzo powierzchowna. Raz się sam Adrian śmiał przed swoimi kolegami po tym jak z nim zerwała i ja ją olałem, że znowu jest spięta, zaraz po niego zadzwoni. Ona w ostatnich miesiącach potrafi zejść o 16 żeby zobaczyć czy coś zrobię, wrócić do niego 2 godziny później, uprawiają sex, i następnego ranka go zostawia. Albo prosi żeby on się do niej przeprowadził z innego miasta, on to robi, i po kilku dniach z nim zrywa...

Dlaczego mu to pasuje? Na początku pewnie myślał że o mnie zapomni albo już zapomniała, potem zaczął to traktować jako friends with benefits, dziewczyna jest bardzo ładna, i nieraz sam Adrian się przechwała że lubi uprawiać sex i że robi to dobrze. A teraz? Teraz sam jest w niej zakochany, słyszałem jak jego koledzy za jego plecami komentowali że gość się nie szanuje że płacze i prosi żeby wrócić za każdym razem.


Chodzi o to że ja po tym wszystkim nie wyobrażam sobie z nią coś próbować, @Shirohebi ma całkowitą racje. Jeśli kiedykolwiek z nią, to tylko jako ktoś pewniejszy, kto ma alternatywy, i kto przede wszystkim też w to wchodzi już z bagażem. Tylko dwie sprawy cholernie utrudniają mi odkochanie. Pierwsza to że trzej pracujemy w tym samym miejscu. Druga, to :Różne - Koopa: poczucie winy. Naprawdę sądzisz że nie powinienem się nią tak obarczać
No tak teraz lepiej rozumiem sytuację.
Jednak myślę, że poczucie winy tu nie pasuje. Nie zrobiłeś nic złego. Nie dałeś rady pokonać lęku, przez co też teraz ty cierpisz bo też byłeś nieszczęśliwe zakochany. Z drugiej strony ona nie zrobiła konkretnego kroku. Weszła w związek z tym Adrianem, i nie myślała wtedy o tobie. Jeśli była mocno zakochona, mogła jakoś wprost ci dac znać, że się jej podobasz. 
Ostatecznie wyszło jak wyszło. 
Btw też uważam, że nie ma sensu w to iść. Pisałeś gdzieś, że bałbyś się że gdybyście byli razem i ty miałbyś gorszy okres i się bardziej izolował to ona wracałaby do Adriana. Takie coś według mnie nie mialoby sencu i przyniosłoby jeszcze więcej cierpienia.
A pracy nie masz możliwości zmienić?  Rzeczywiście może być trudno ci się odciąć jak się ciągle widujecie.


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Bobek90 - 17 Cze 2021

Dziękuje Ci za te słowa, bardzo mi pomogły.


Niestety nie, w każdym bądź razie mam wrażenie że najgorsze chyba już za mną. Zacząłem się odkochiwać gdzieś z 9 miesięcy temu - wtedy kiedy miałem dwa ataki paniki w jej obecności, a mimo to nie skłoniło ją to do wzięcia inicjatywy - ale te miesiące to była kolejka górska. Momenty w którym pogodzenie się z faktem i ogromy smutek, przeplatały się z palącą nadzieją. Resentyment z miłością. Myślenie o przyszłości bez niej i okresy fantazjowania o przyszłości z nią. Robiłem kółka i miałem wrażenie ze zawsze wracam do punktu wyjścia.


Wszystko zmieniło się na początku maja, kiedy po tym jak zacząłem przełamywać moje bariery i odsunąłem rosnący resentyment do niej za Adriana - przestałem unikać jej wzroku, podchodziłem żeby zagadać choć było to o dup*e Maryny - ona po kilku dniach poczuła się niepewna i wróciła do niego znowu na chwile, po czym zerwała, i co gorsze, nie widziała w swoim zachowaniu niczego złego. Pierwsze dni to był koszmar, nie mogłem spać przez pierwszy tydzień, musiałem iść do lekarza żeby mi coś zapisał na sen. Ale potem zaczęło się zmieniać, powoli, ale jednak. Przestałem robić kółka. Zniknęło fantazjowanie, nawet gdy z nim zrywała nie pojawiała się już nadzieja, a radość z każdym kolejnym razem była mniejsza. Myślę że doszedłem do ostatniej fazy odkochania, tej w której jest już tylko smutek ale i pogodzenie z faktem.


Na początku dalej mnie mocno bolało kiedy wracali, ale wczoraj znowu wrócili, i to chyba poważniej niż ostatnio*, a ja... nie byłem załamany. Byłem smutny, ale to nie był smutek taki jak wcześniej, kiedy czujesz się nic nie warty, nie oczekując niczego dobrego od przyszłości, chcesz uciec od ludzi z pracy bo czujesz jak pali Ci oczy i nie chcesz po sobie tego pokazać. Kiedy oddałbyś wszystko żeby cofnąć czas, i nie możesz tego odżałować. Nie. To był taki smutek kiedy wiesz że przegrałeś, akceptujesz to, nie boisz się być smutny, ale jednocześnie masz poczucie że życie w dalszym ciągu może być fajne, że dalej możesz wstać i wygrać pewnego dnia. Nagle zdajesz sobie sprawę, że nie straciłeś szansy na "normalne" życie, że będąc w relacji z nią moje problemy by nie uciekły. Widzisz relacje z nią jako metaforę ostatnich kilkunastu lat, okres niewykorzystanych szans, nie jako miłość twojego życia którą straciłeś. Ale przecież masz 31, więc następne kilkanaście lat nie muszą tak wyglądać.


*Myślę ze i ona czuje w ten sposób. Może właśnie wczoraj też już zdecydowała że to już koniec? Teraz kiedy wracają nie jestem tak przybity jak wcześniej, mogę nawet gadać z tym Adrianem jakbyśmy byli kumplami. Ludzie gadają. Nie szukam jej. I ona to musi wiedzieć. Wczoraj przypadkowo prawie na nią wpadłem. Poszedłem do łazienki i on tam był. Coś mi powiedział jak wychodziłem, ja stanąłem w samych drzwiach i coś mu odrzuciłem. To miał być żart, zaczął się śmiać. Wyglądaliśmy jakbyśmy byli starymi kumplami a nie dwoma facetami którzy nie darzą się sympatią i w dodatku są zakochani w tej samej dziewczynie. Ona właśnie szła z inna dziewczyną. Na inną dziewczynę prawie wpadłem wychodząc z tej łazienki, uśmiechnąłem się, pochyliłem głowę. Nie pamiętam kiedy ostatnio byłem tak pewny, ten tekst które rozbawił Adriana sprawił że dalej się śmiałem w duchu. Nie oczekiwałem tego, ale kącikiem oczu wówczas zauważyłem że ona jest z tyłu, musiała patrzeć się w moją stronę. Mogłem się popatrzeć, ale po co. Musiałbym wtedy spojrzeć jej w oczy. Przywitać się. Po co, szedłem w drugą stronę, i poszedłem.

Wiem, ludzi gadali potem, że wzięła wakacje do wtorku. Zastanawiali się czy mam coś z tym wspólnego. Pojadą gdzieś z Adrianem, zamierzają spróbować naprawdę. Byłem smutny? Jasne że tak. Ale to był inny rodzaj smutku. Ludzie się dziwili że praktycznie po mnie nic nie widać, patrzyli na mnie, i gdy odwracałem wzrok i patrzyłem im w oczy pewny siebie, spuszczali wzrok zakłopotani. Wiem, że przyjdą jeszcze momenty w którym ten smutek powróci, dużo silniejszy, jak w sobotę, szczególnie wtedy kiedy będę czuł się mniej pewniejszy, fobia będzie silniejsza. Ale to akceptuje. Zacząłem pracować nad sobą, bo wiem że mi to pomaga, i pozwala dużo lepiej przebrnąć przez tą sytuacje. Zapisałem się na prawo jazdy, na sztuki walki, chodzę grać w piłkę z obcymi mi ludźmi, chce wrócić do nauki w tym roku, mam zamiar w końcu wygrać z moim uzależnieniem. Kontynuuje terapie.

A wtedy kiedy przychodzą momenty smutku lubię sobie puścić na full jakaś piosenkę o miłości. Raz po raz. Taką w której lektor jest pogodzony z faktem, ale jednocześnie śpiewa bez resentymentu. Jakby śpiewał o dzieciństwie, albo o czymś innym, co było cudowne, ale już bezpowrotnie minęło. To sprawia że smutek nie jest tak gorzki, staje się raczej słodko-gorzki. Nie życzę im źle, mam nadzieje że im się ułoży, choć wolałbym żeby Adrian zamykał gębę częściej, i nie przechwalał się tyle na jej temat w mojej obecności. To ona mnie nauczyła że nie mogę opierać mojego szczęścia na związku. Mojej samooceny na miłości. Że związek to nie jest lekarstwo na moje problemy życiowe. Że żeby być spełniony to ja muszę siebie pokochać, a nie ktoś mnie. To lekcja która mnie kosztowała niewyobrażalnie dużo, i dalej zostało mi kilka rat do zapłaty, ale która była mi potrzebna żebym się w końcu zmienił, i zaczął nad sobą pracować.


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Danna - 17 Cze 2021

Widać, że jesteś bardzo spragniony miłości i całą tę sytuację bardzo wyolbrzymiasz i idealizujesz. A przecież niczego między Wami nigdy nie było. Zakładam, że nigdy z żadną dziewczyną nie byłeś i nie wiesz dokładnie, jakie sytuacje są warte Twojego zaangażowania. Może zabrzmię, jakbym się wymądrzała (:Stan - Uśmiecha się - Szeroko:), ale uwierz mi, że to, co przeżywasz jest niczym w porównaniu do uczucia, jakim jest miłość w relacji z kobietą. Daj sobie szansę, żeby tego zasmakować. Nie marnuj już czasu na tę dziewczynę. Zamknij temat raz na zawsze.

Swoją drogą, co to za ludzie pracują w tej firmie, że żyją związkiem pary pracowników i plotkują o tym...

Przyszło mi teraz jeszcze do głowy to, że zauroczenia w ludziach są fajne, bo są silne, przyjemne, niewymagające zaangażowania. Trochę jak uzależnienie. Może dlatego tak ciężko jest Ci to zakończyć.


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Alexander Guard - 17 Cze 2021

Danna napisał(a):i całą tę sytuację bardzo wyolbrzymiasz i idealizujesz. A przecież niczego między Wami nigdy nie było.

Niczego większego. Zwracam na to uwagę, gdyż jakoś mnie to zawsze bolało, gdy ktoś obcy orzekał o tym, co było, a co nie, między mną, a bliską sercu osobą. Bo nawet jeśli przeżyło się flirt, to nikt poza tym dwojgiem osób nie wie, jaki.

Danna napisał(a):Może zabrzmię, jakbym się wymądrzała (  :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:), ale uwierz mi, że to, co przeżywasz jest niczym w porównaniu do uczucia, jakim jest miłość w relacji z kobietą.

A skąd wiesz, jak on to przeżywa? Zabrzmiałaś tak, jakbyś wiedziała, że to nie jest uczucie miłosne, dalej piszesz, że zauroczenie w narracji, że przy prawdziwej miłości, to nic. @Danna, już wcześniej widać było, że piszesz z perspektywy osoby bardzo wrażliwej i uczuciowej. Tylko, że ta perspektywa nie zawsze pasuje do uczuć przeżywanych po męsku. Co mam na myśli, to że taki ja np. przeżywam miłość zarówno uczuciowo, jak i pożądliwie. Czasem jedno przeważa nad drugim. Ale nie dam sobie nikomu wybić z głowy, że niesamowite i piękne to też jest uczucie, gdy się czuje taką piekielną namiętność, gdzie dużo jest fizyczności i zmysłowości.

Żebym został dobrze zrozumiany. W miłości mocno uczuciowej, mniej pożądliwej fizycznie, byłem gotów oddać życie za tą osobę w razie jej zagrożenia. W zauroczeniu typowym też kojarzę, że byłem skłonny do wielkiego ryzyka. Oba rodzaje uczuć bardzo mocno przeżywałem, na inny sposób. Ale zostanie odtrąconym bolało jednakowo.


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Danna - 17 Cze 2021

Niczego większego. Nie łapmy się za słówka.

Przecież zauroczenie ma jakieś tam miłosne zabarwienie, ale jest w dalszym ciągu zauroczeniem, a nie miłością.

Alexander, Twoja historia potwierdza, że Ty także za mocno się zaangażowałeś, skoro w zauroczeniu byłeś skłonny do wielkiego ryzyka (nie wnikam w szczegóły jakiego).

Podsumowując - wiem, że autor cierpi, nie deprecjonuje jego emocji. Uważam, że Bobek jako osoba niedoświadczona w relacjach i zaburzona - odczuwa emocje nieadekwatne do sytuacji.

Skoro lecimy prywatami, to niech będzie także o mnie. Również przeżyłam zauroczenie, uczuciowe i pożądliwe, jak Ty to nazwałeś. Trochę to trwało i ciężko było się z tego wycofać. Z perspektywy czasu uważam, że był to wynik mojej niedojrzałości emocjonalnej.


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Bobek90 - 18 Cze 2021

@Danna 
Generalnie zgadzam się z tobą, z wyjątkiem twoje uporu co do definiowania pojęć. Mam wrażenie że przeczytałaś jedną definicje która Ci odpowiada, a resztę automatycznie odrzucasz jako niezgodne z twoimi poglądami. Z naukowego punktu widzenia miłość to zmiany biochemiczne w mózgu, "choroba" mózgu. Coś co można zauważyć badając mózg. Kropka. Dalej masz metafizykę, że zaangażowanie że tamto że owamto, ale to już są rożne teorie i koncepcje służące do opisania czegoś, tak jak teorie dotyczące fobii czy zaburzeń osobowości. Nie tak obiektywne, bardziej subiektywne, co nie znaczy że nieprawdziwe.

Zdarzyło mi się coś podobnego jak miałem 17 lat, dziewczyna też po jakimś czasie zaczęła chodzić z gościem, zrywała z nim, szukała mnie, wracała. Skończył się rok szkolny i skończył się jakikolwiek kontakt. Mi w końcu przeszło. Lata później dwa razy ją minąłem na ulicy, i dwa razy kipiała resentymentem do mnie. Nie mów mi że zwykłe zauroczenie odciska takie piętno na kimś, na kimś kto zawsze miał pełno alternatyw, bo nie uwierzę.

---
Z resztą się w zasadzie zgadzam, ta dziewczyna nie jest warta mojego czasu i zaufania. Czasami obarczam się winą, ale przecież jeszcze przed tym wszystkim były takie poszlaki że ona taka jest. W grudniu 2019, przed zakochaniem, jak jeszcze udawałem głupka to siedząc w jadalni na głos rozmawiając z koleżankami mówiła że musi się przestać obsesjonować z kimś kto nic nie robi. Takie pogróżki, "rób człowieku co od ciebie oczekuje bo pożałujesz". Teraz jak myślę to ona nie zmieniła się z mojej winy, ona była taka zawsze, tylko gdzieś miedzy grudniem 2019 - majem 2020 jak ją mocno złapało była inna. Nic więcej.

Mnie tylko zastanawia, ciekawi w zasadzie, czego ona chce dokładnie ode mnie. To jest wyłącznie seksualne? To jest jakiś rodzaj uczucia którego nie potrafi zdefiniować bo jest niedojrzała emocjonalnie? Zranione ego? Po co zawsze to robi jeśli wie że to nie działa? Po co to robi jeśli wie że gdy wraca z Adrianem to potem ignoruję ją jeszcze bardziej?


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - gosc123 - 18 Cze 2021

Nie czytałem dokładnie całego wątku, ale zgadzam się z tymi, którzy twierdzą, że:
1) Mylisz miłość z zauroczeniem
2) Powinienieś się teraz skupić na pracy nad sobą i na terapii- i to bardzo
3) Nawet jeśli by Ci się udało związać z tą dziewczyną, to prawdopodobnie by się to z hukiem skończyło i czułbyś się jeszcze gorzej niż teraz
4) Oboje jesteście bardzo niedojrzali
5) Masz (zbyt) bujną wyobraźnię

Być może brzmi to trochę brutalnie, ale chciałeś opinii ludzi z "zewnątrz", więc służę. (Choć zdaję sobie sprawę, że prawdopdobnie mało z tego, do Ciebie trafi:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:)


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Danna - 18 Cze 2021

(18 Cze 2021, Pią 10:36)Bobek90 napisał(a): @Danna 
Generalnie zgadzam się z tobą, z wyjątkiem twoje uporu co do definiowania pojęć. Mam wrażenie że przeczytałaś jedną definicje która Ci odpowiada, a resztę automatycznie odrzucasz jako niezgodne z twoimi poglądami. Z naukowego punktu widzenia miłość to zmiany biochemiczne w mózgu, "choroba" mózgu. Coś co można zauważyć badając mózg. Kropka. Dalej masz metafizykę, że zaangażowanie że tamto że owamto, ale to już są rożne teorie i koncepcje służące do opisania czegoś, tak jak teorie dotyczące fobii czy zaburzeń osobowości. Nie tak obiektywne, bardziej subiektywne, co nie znaczy że nieprawdziwe.


Uważam, że tłumaczenie swojego postępowania biochemią jest wygodne i zwalniające z odpowiedzialności. Wielokrotnie zresztą pisałeś, że biochemia u Ciebie leży przez uzależnienie od pornografii.

Znalazłam taki artykuł, w którym jest wytłumaczone od strony biochemicznej, jak to wygląda w różnych fazach:
https://psychomedic.pl/milosc-a-neurobiologia/


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Pan Foka - 18 Cze 2021

Wszystko jest falą


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Nonnaa - 18 Cze 2021

No tak ale z tego artykułu też trochę wynika, że miłość to tylko chemia... Jedynie inne substancje są za nią odpowiedzialne.
Wydaje mi się, że zakochanie się jest często dewaluowane bo to nie miłość. Jednak to zakochanie występuje na początku relacji, która przeradza się w miłość.

Poza tym nie każde zakochanie się jest nieszczęśliwe. Bo to trochę tak brzmi jakby zakochanie się wykluczało miłość, a jest raczej odwrotnie. Zakochanie się przecież zwykle przeradza się w miłość (choć nie musi). Jest tym pierwszym etapem, też bardzo ważnym.
Problematyczne według mnie tutaj było nie samo zakochanie się, a to że przerodziło się ono w jakąś dziwną grę, uwiązanie, która blokuje dalsze działania autora i wywołuje w nim poczucie winy. A wydaje mi się, że raczej już nic z tego nie wyjdzie i więcej korzyści przyniosłoby zamknąć ten rozdział i pójść dalej. Zmienić pracę, poznać nowych ludzi.

Czego oczekiwała ta dziewczyna to trudno powiedzieć nie znając jej.  Może się jej bardzo podobałeś i początkowo myślała, że coś z tego będzie. Ale potem okazałeś się nie taki jakiego chciała. Tu nie mam nic złego na myśli, ty po prostu byłeś sobą ale ona może myślała, że jesteś kimś innym. Potem dalej jej się podobałeś ale nie chciała z tobą być. A potem może jej sprawiało przyjemność, że jesteś w niej zakochany?  Nie wiem. Bardzo trudno ocenić.


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Pan Foka - 18 Cze 2021

Cytat:No tak ale z tego artykułu też trochę wynika, że miłość to tylko chemia... Jedynie inne substancje są za nią odpowiedzialne.
A ty jesteś tylko kupką atomów węgla.

A co ma odpowiadać, duchy magiczne z planety Kutacz-1?


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Danna - 18 Cze 2021

(18 Cze 2021, Pią 20:27)Nonnaa napisał(a): Poza tym nie każde zakochanie się jest nieszczęśliwe. Bo to trochę tak brzmi jakby zakochanie się wykluczało miłość, a jest raczej odwrotnie. Zakochanie się przecież zwykle przeradza się w miłość (choć nie musi). Jest tym pierwszym etapem, też bardzo ważnym.

Ale co tak brzmi? Kto twierdzi, że zakochanie nie jest ważne i że wyklucza miłość?


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Bobek90 - 18 Cze 2021

Cytat:Czego oczekiwała ta dziewczyna to trudno powiedzieć nie znając jej.  Może się jej bardzo podobałeś i początkowo myślała, że coś z tego będzie. Ale potem okazałeś się nie taki jakiego chciała. Tu nie mam nic złego na myśli, ty po prostu byłeś sobą ale ona może myślała, że jesteś kimś innym. Potem dalej jej się podobałeś ale nie chciała z tobą być. A potem może jej sprawiało przyjemność, że jesteś w niej zakochany?  Nie wiem. Bardzo trudno ocenić.
@Nonnaa 

Ale po co ta gra z Adrianem i ze mną? Zrywanie, wracanie. Szukanie mnie i patrzenie czy zareaguje. Ja od mają, wtedy kiedy wrócili mimo że zacząłem na nią zwracać uwagę, ją konsekwentnie ignoruje, a od tygodnia nie sposób po mnie poznać że ich schadzki z Adrianem sprawiają mi przykrość. Bo w sumie już prawie nie sprawiają, jest to już tak naturalne jak to że po nocy jest dzień.

Dzisiaj nie było Adriana, ona na wakacjach. Dzisiaj znowu wrócili. Wiesz co "dobrzy" przyjaciele o nim mówili. Chichotali że dziewczynie znowu zachciało się pieska, zastanawiali się za ile kopnie go w dupę. Piesek Tonio go nazywali.

Wiesz jak to się skończyło za pierwszym razem, wtedy kiedy miałem 17 lat? Tym że dziewczyna zaczęła do mnie czuć resentyment-nienawiść. Jeszcze tego by brakowało żeby sytuacja się znowu powtórzyła, pracujemy w tym samym miejscu...


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Danna - 19 Cze 2021

Wariantów może być wiele:
- jest nieszczęśliwa w związku, ale nie chce być samotna;
- jej i jemu spodobała się ta gra w zrywanie i wracanie do siebie; może mają potem dobry seks, może lubi taką otoczkę niepewności i toksyczności;
- lubi być adorowana; spodobałeś się jej, więc oczekiwała jakiegoś ruchu od Ciebie, ale sama go pierwsza nie wykona, bo - wracamy - to ona lubi być adorowana, a nie ona ma adorować;
- jest zaburzona;
- jest niedojrzała emocjonalnie;
- jest młoda (?) i jeszcze niedojrzała emocjonalnie itd.

Ale... po co Ci nasza opinia, skoro opieramy się tylko na Twoich relacjach i nie wiemy, co siedzi w głowie tej dziewczyny?


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - kartofel - 19 Cze 2021

Ojaaa, ale mam flashbacka z liceum. Miałam trochę podobną sytuację - byłam na zabój zakochana w chłopaku nie z mojej ligi, a on zachowywał się tak dziwnie i niejasno, że odchodziłam od zmysłów. Teraz wiem, że to był taki nie bardzo zdecydowany podryw, ale wtedy nawet mi do głowy nie przyszło, że ktoś taki "super" może się zainteresować czymś takim jak ja. Ostatecznie znalazł sobie dziewczynę na pokaz (a była naprawdę śliczna), zaczęły się plotki i przypadkiem zostałam wciągnięta w szkolną dramę.
Teraz to wszystko wygląda jak odcinek "Trudnych spraw", ale wtedy to był dla mnie dramat i cierpiałam przez jakichś 5 (!!!) lat.

Co bym zrobiła inaczej? Może po prostu go zapytała, o co chodzi. Może przyjęła do wiadomości, ze mnie podrywa. Może zamiast się skupiać ciągle na nim, zajęła się swoim życiem. Pytanie, czy potrafiłabym się wtedy tak zachować.

W opisanej sytuacji radziłabym przyznać się przed sobą, że czas na działanie już minął, nie wchodzić w dramę i założyć konto na portalu randkowym. No ale pisać jest łatwo - gorzej zrobić.


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Ciasteczko - 19 Cze 2021

(19 Cze 2021, Sob 7:53)kartofel napisał(a): Ojaaa, ale mam flashbacka z liceum. Miałam trochę podobną sytuację - byłam na zabój zakochana w chłopaku nie z mojej ligi, a on zachowywał się tak dziwnie i niejasno, że odchodziłam od zmysłów. Teraz wiem, że to był taki nie bardzo zdecydowany podryw, ale wtedy nawet mi do głowy nie przyszło, że ktoś taki "super" może się zainteresować czymś takim jak ja. Ostatecznie znalazł sobie dziewczynę na pokaz (a była naprawdę śliczna), zaczęły się plotki i przypadkiem zostałam wciągnięta w szkolną dramę.
Teraz to wszystko wygląda jak odcinek "Trudnych spraw", ale wtedy to był dla mnie dramat i cierpiałam przez jakichś 5 (!!!) lat.

Co bym zrobiła inaczej? Może po prostu go zapytała, o co chodzi. Może przyjęła do wiadomości, ze mnie podrywa. Może zamiast się skupiać ciągle na nim, zajęła się swoim życiem. Pytanie, czy potrafiłabym się wtedy tak zachować.

W opisanej sytuacji radziłabym przyznać się przed sobą, że czas na działanie już minął, nie wchodzić w dramę i założyć konto na portalu randkowym. No ale pisać jest łatwo - gorzej zrobić.


Jak ja sie zakochalam w jednym przystojniaku ze szkoly to zaczal mnie mocno gnebic z kumplami bp bylam przeciez szkolna brzydula xd Od tego czasu nie zakochalam sie nigdy w nkim na takiej zasadzie jak tutaj autor pisze. Dla mnie sytuacja, ze ktos do kogos wzydcha,.chce kpmus wyznac milosc,.odczuw jakies.motylki i ma obsesyjne mysli o kims, to totalna abstrakcja. Nie wyobrazam sobie totalnie zakochac sie w kims z pracy bo wiem jakby to sie skonczylo. Wsztstkie moje interakcje z facetami byly mocno kontrolowane. Wchodzilam w zwiazki bez milosci i chemii, ona rodzila sie powoli z czasem jak poznawlaam druha osobe i przyzwyczjaalam sie do niej. Mialam tez uczucie kontroli nad sytuacja bo to nie ja musialam za kims biegac czy miec kisiel w majtkach na czyjs widok. 
Ja mam spaczone podejscie do relacji ale dla mnie takie zakochwianie sie to tak, iakbym plaszczyla.sie przed kims ktk ma pewnie mase atencji (z reguly czlowiek wzdycha do tych ladnych) i moze sobue mna pomiatac. 
[size=small] [/size]


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Bobek90 - 25 Lip 2021

Dobrze, w końcu rozgryzłem o co tu chodzi. Mimo własnej woli, staram się od tego izolować jak najbardziej, ale w pracy o tym huczy, a Adrian to relacjonuje jakby to był Big Brother. Przesyła zdjęcia swoim kumplom.

Dziewczyna uzależniła się od sexu. Schemat ostatnich kilku tygodni to już hardcore mode, około każdej nocy wracają do siebie i uprawiają sex przez kilka godzin, coraz bardziej urozmaicony, typu anal itd. Potem w przeciągu ranka-dnia wracają raz-dwa. Chodzi o to że dziewczyna po każdej sesji żałuje i zrywa z nim - co go permanentnie zaskakuje bo podobno miała orgazm swojego życia - wytrzymuje kilka godzin, wpada w stan nie wiem, nerwicowy, i z nim wraca. Sex, zrywa natychmiast, aż do następnej chuci czy złego samopoczucia.

W przeciągu tych przerw czasami "bada" czy jestem dysponowany. Unikam ją. Czasami ją to dołuje i wraca natychmiast do Adriana, czasami ją to denerwuje i grozi że teraz to już mogę zapomnieć o niej i też wraca do niego. Jest też super zazdrosna mimo tego co wyprawia, jeśli akurat nie jest z nim, i się dowiaduje że poszedłem zagadać do jakiejś dziewczyny, to automatycznie nerw i powrót do niego. Ostatnio oznajmiłem że jestem już zmęczony byciem w centrum tego osobliwego tria - za każdym razem kiedy wracają czy zrywają ludzie obserwują moje reakcje - że chce z nią pogadać, że czuje się tym zmęczony, wyjaśnić i zakończyć w sposób przyjacielski. To oznajmiła że nie chce gadać, bo ma nadzieje że po wakacjach na które jechałem zmienię zdanie, po czym tego samego wieczoru wróciła do niego.  

Generalnie ludzie dziwią się że nie chce w to wchodzić, że mnie tak kocha, że mogła mnie by tyle nauczyć i bla bla bla, sam Adrian się dziwi lol, a ja czasami czuje się smutny że przez mnie sprawy zaszły tak daleko, żal mi trochę tej dziewczyny, czuje poczucie winny. Ironia życia, albo karma, kiedy dziewczyna zaczęła chodzić za mną to ją zacząłem unikać między innymi dlatego że byłem uzależniony mocno od porno i najpierw chciałem z tego wyjść - do dziś bez sukcesu - a teraz to dziewczyna uzależniła się od sexu i już tego nie kontroluje.

Żal, no jak cholera, ale nie potrafię cofnąć czasu, a w tym stanie w jakim ona się znajduję musiałbym zaakceptować że to byłaby relacja z duża, ogromną , dozą zdrad z jej strony.


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Galadriela - 25 Lip 2021

(25 Lip 2021, Nie 22:10)Bobek90 napisał(a): Generalnie ludzie dziwią się że nie chce w to wchodzić, że mnie tak kocha, że mogła mnie by tyle nauczyć …

Really?! Dla mnie to brzmi jak chora sytuacja i toksyczny układ. Odcięłabym się od tego jak najprędzej.


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Danna - 25 Lip 2021

Dziwnych masz tych znajomych z pracy.


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - karmazynowy książę - 25 Lip 2021

To brzmi jak Twoje urojenia ziomek


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Bobek90 - 25 Lip 2021

A co w tym co napisałem jest takiego nieprawdopodobnego? Nie napisałem że uprowadzili mnie Marsjanie, tylko że pewna osoba ma uzależnienie od sexu. Ziomek


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Shirohebi - 26 Lip 2021

(25 Lip 2021, Nie 22:40)Bobek90 napisał(a): a teraz to dziewczyna uzależniła się od sexu i już tego nie kontroluje.
Na jakiej podstawie twierdzisz że się uzależniła? Każdy ma swoje potrzeby i jeśli ma z kim uprawiać seks, to go uprawia.
Sam pomyśl. Gdybyś miał z kim uprawiać seks, to pewnie też korzystałbyś z tej opcji i to częściej niż raz w tygodniu, co nie oznacza od razu uzależnienia. Jeśli chodzi o czas stosunku i urozmaicenia, to jest to raczej normalne, że nikt nie chce tego robić tylko 2 minuty i zawsze w tej samej pozycji.
Z tym zrywaniem i wracaniem też mocno sobie wkręcasz i za bardzo wyolbrzymiasz.
Po prostu dziewczyna ma potrzeby seksualne jak każdy normalny człowiek, a że Adrian jest pod ręką, to akurat z nim uprawia seks. Nie oznacza to jednocześnie, że przez te kilka godzin byli w związku. Jest dokładnie na odwrót. Sypia z nim tylko dla tego, zę nie jest w związku i nie ma aktualnie innej opcji
(25 Lip 2021, Nie 22:10)Bobek90 napisał(a): Żal, no jak cholera, ale nie potrafię cofnąć czasu, a w tym stanie w jakim ona się znajduję musiałbym zaakceptować że to byłaby relacja z duża, ogromną , dozą zdrad z jej strony.
Jakich zdrad? Wkręcasz sobie, że by Cię zdradzała gdybyście byli w stałym związku, czy po prostu czujesz się zdradzony chociaż nie jesteście, ani nie byliście nigdy razem?
Podsumowując ona(być może) coś do Ciebie czuje, ale nie zamierza rezygnować z przyjemności jakie oferuje życie, licząc na to że może kiedyś w bardzo bardzo bardzo bardzo daaaaaleeeekiej przyszłości będziecie razem i ma do tego pełne prawo, tym bardziej, że prawdopodobieństwo tego, że się w końcu doczeka jest bardzo małe.
Nie bądź jak pies ogrodnika. Jak sam jej nie bierzesz, to nie miej pretensji, że robi to ktoś inny.


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Promyk - 26 Lip 2021

@Bobek90 Raczej nie są to do końca normalne zachowania. Gdyby miała "Cię czegoś nauczyć", to wasza znajomość musiałaby istnieć z wyłączeniem uczuć, a ty napisałeś, że już jesteś w niej zakochany. Nie wiadomo też czy właściwie odczytujesz reakcje swoich znajomych z pracy. Może oni mówią to wszystko prześmiewczo, poza tym zadając się z tą dziewczyną musiałbyś się liczyć z tym, że będziecie na językach całego zakładu. Dziwne jest też to, ze ta dziewczyna nie posiada za bardzo uczucia wstydu, cały zakład wie o wszystkich jej łóżkowych wariacjach, tymczasem ona werbuje nowego chłopaka. Chyba większość ludzi na jej miejscu zwolniłaby się z pracy. Niepotrzebnie też sobie wkręcasz, że uzależniła się od seksu, bo Ty ignorowałeś ją, gdy zaczęła się o Ciebie starać. Jeśli ma jakiś problem, to powinna zgłosić się do specjalisty, a nie szarpać Cię do związku, bo może Ci zepsuć do reszty psychikę. No ale zrobisz co uważasz.


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Bobek90 - 26 Lip 2021

@Shirohebi 
Na jakiej podstawie twierdze że jest uzależniona? Na takiej że to eskaluje w czasie, na początku jej relacja z Adrianem wyglądała bardziej tradycjonalnie. No chyba że dla Ciebie non stop, minimum kilka godzin, to normalka, szczególnie jeśli wcześniej tego nie było. Już kilka miesięcy temu raz po tym gdy go zostawiła Adrian prześmiewczo komentował koleżce że dziewczyna jest spięta, czyli że jakby chciał to teraz by ja miał z powrotem. Czyli to oznacza że używała sexu z nim dla zabicia złego nastroju, a to pierwszy warunek przy uzależnieniach behawioralnych. Teraz praktycznie tylko to robią, sam Adrian skomentował niedawno że dziewczyna stała się niemożliwa do zaspokojenia, że już tylko to chce robić. Po tym że dziewczyna za każdym razem po sexie żałuje i z nim zrywa, trzy razy na dzień x 7 dni w tygodniu, i po tym że sama przyznała że nie rozumie dlaczego do niego wraca. Po tym że poza sexem znajduje się w nie najlepszej kondycji mentalnej, przez co niektórzy ludzi w pracy mają mi za złe że tak ją traktuje. To jest chyba oczywiste że chodzi o stopniowe uzależnianie się, straciła kontrole nad tym co robi.

Masz racje że był moment kiedy czułem się zdradzony, zupełnie niezrozumiale bo nigdy nie byliśmy razem, ale z tym psem ogrodnika to nie przesadzaj, przecież ja od dawna staram się od tego odciąć, nawet nie komentuje, więc jaki pies ogrodnika? I nic sobie nie wkręcam, uwierz mi, najbardziej chciałbym o niczym nie wiedzieć i niczego się nie dowiadywać ale to już jest jak serial. Nie mogę kazać ludziom żeby w pracy żeby się zamknęli i przestali plotkować w mojej obecności czy Adrianowi żeby przestał się przechwalać.

@Promyk 
Tak jak wyżej, dziewczyna się uzależniła, a jednym ze składników uzależnienia jest to że chory przestaje myśleć logicznie. Poza tym Ja i Adrian jesteśmy z magazynu, ona z biura, więc może nie zdaje sobie sprawy z tego jak bardzo Adrian wynosi ich sprawy spoza ich łózka. To nie są moi znajomi z pracy, większość to zwykli ludzi którzy komentują, znajdują się wśród nich niektórzy którzy to robią w mojej obecności złośliwie.

Istnieje powszechna opinia że skrzywdziłem dziewczynę, przez co wielu ludzi chciałoby mnie teraz widzieć smutnego. Chodzi o to że przez kilka miesięcy za mną łaziła, ja robiłem głupka, ze strachu. W końcu zaczęła mnie szukać dzień w dzień - ale też bez przejścia do konkretów - pojawił się kontakt wzrokowy i bla bla, chyba wtedy się obaj zakochaliśmy, i wtedy się po prostu wystraszyłem, byłem pewny że w stanie w jakim jestem jeśli mnie pozna to mnie odrzuci, i zacząłem ja unikać. Szukała mnie jeszcze kilka tygodni ale ja już nie miałem odwagi, dała w końcu spokój. Przez kilka miesięcy była podobno w fatalnym stanie, potem Adrian zaczął startować do niej, przed tym nim zaczęli być razem spróbowała ze mną raz jeszcze, bez efektu, to zaczęła z nim chodzić. Dwa miesiące, wakacje, zerwała z nim... i zaczął się cykl który eskalował. Coraz więcej zrywania i wracania, coraz więcej sexu i mniej innych rzeczy, smętny nastrój. Chociaż to pisze z perspektywy czasu, że się uzależniła dopiero zdałem sobie sprawę tydzień-dwa temu.

W pracy prześmiewczą uważają ją za jakąś niewyżytą i czasami niektórzy rzucają do mnie dlaczego tak bardzo się upieram, niech ją przebzykam i po sprawie. Żal mi jej jak słyszę takie komentarze, ostatnie czego ona ode mnie chce to sexu, ona po prostu nie potrafiła zrozumieć dlaczego zachowywałem się jak zachowywałem bo nie wie że mam fobię, i zaczęła używać sexu jako autoleczenia, i teraz już tego nie kontroluje.

Szkoda wszystkiego, bo z jednej strony w dalszym ciągu coś do mnie czuje ale nie kontroluje już swojego zachowania i ja w dalszym ciągu coś do niej czuje, ale nie mogę już w to wchodzić bo w tym momencie to już misja samobójcza. Ona się stacza i mnie pociągnie w dół z nią. Mam ogromne poczucie winny, plus czasami fale smutku który wynika że straciłem szanse na coś wyjątkowego. Nie czułem czegoś takiego do drugiej osoby od 12 lat, i z drugiej strony nikt nigdy tyle za mną nie łaził ile ta dziewczyna. Miesiące mimo braku reakcji z mojej strony.

Poczucie że przez fobie, uzależnienie od porno, straciłem coś co mogło być wyjątkowego, w dodatku w procesie popychając dziewczynę w łapy uzależnienia, sprawia że czasami mnie ogarniają takie fale smutku w którym wszystko wydaje się nijakie. Ale już jest za późno, oj tak.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.