PhobiaSocialis.pl
Na studiach będzie lepiej? - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html)
+---- Dział: RELACJE ROMANTYCZNE (https://www.phobiasocialis.pl/forum-61.html)
+---- Wątek: Na studiach będzie lepiej? (/thread-33214.html)

Strony: 1 2


Na studiach będzie lepiej? - Anastazja - 28 Sie 2020

Ostatnio leczący mnie obecnie psychiatra powiedział mi, że na studiach będzie lepiej z relacjami. Nie wierzę w to ani trochę.

A może ma rację? Jak się na to zapatrujecie? Było lepiej?


RE: Na studiach będzie lepiej? - Szary - 28 Sie 2020

Szczerze mówiąc, to różnie z tym bywa.


RE: Na studiach będzie lepiej? - vesanya - 28 Sie 2020

Może być lepiej, może być gorzej, może być tak samo. Nie ma reguły. Wszystko zależy od tego, czy zrobisz coś w kierunku tego, by było lepiej. Nie wiem, z czym konkretnie masz problem. Ja miałam w liceum koleżanki i przyjaciółkę, a na studiach nie poznałam bliżej nikogo. Ale ja akurat nie szukałam znajomości, nie zależało mi na tym za bardzo.


RE: Na studiach będzie lepiej? - WinterWolf - 28 Sie 2020

Szczerze to zależy jak się patrzy. Studia mogą coś znaczyć, samo dostanie się, jeśli są w innym mieście to jest to jakiś etap życia po swojemu. Z drugiej strony można na to patrzeć jak na kolejny etap w edukacji, który niewiele wnosi do aktualnej sytuacji. Sporo zależy od nas


RE: Na studiach będzie lepiej? - Tomek_z_SUR - 28 Sie 2020

Od samego studiowania się nie znajdzie znajomych. Jakbym wtedy nie palił fajek to pewnie bym nie miał do kogo ust otworzyć a tak przynajmniej w gronie karmicieli raka z racji bliskości do popielniczki jakoś się udało złapać kontakt. Oczywiście nie namawiam do palenia. Można znaleźć jakiś substytut zachowania, który zbliża do określonej grupy. No i
w szkole to przynajmniej się było skazanym na kolegę/koleżankę z ławki a na studiach nawet ten element odpada.


RE: Na studiach będzie lepiej? - Anastazja - 28 Sie 2020

(28 Sie 2020, Pią 18:10)vesanya napisał(a): Może być lepiej, może być gorzej, może być tak samo. Nie ma reguły. Wszystko zależy od tego, czy zrobisz coś w kierunku tego, by było lepiej. Nie wiem, z czym konkretnie masz problem. Ja miałam w liceum koleżanki i przyjaciółkę, a na studiach nie poznałam bliżej nikogo. Ale ja akurat nie szukałam znajomości, nie zależało mi na tym za bardzo.

Ze wszystkim...


RE: Na studiach będzie lepiej? - L1sek - 28 Sie 2020

Jak dotychczas z relacjami miałaś problemy/kłopoty, a Twoja uczelnia będzie działać w trybie zdalnym to prawdopodobnie będzie lepiej.

Tak poza tym to pewnie zależy od samego Twojego podejścia i trochę od szczęścia na początku. Jeśli mówisz, że w to kompletnie nie wierzysz to też nieszczególnie duże są powody, żeby wierzyć, że będzie lepiej. Zależy też jak było wcześniej, bo ludzie mają różną sytuację z relacjami. Przede wszystkim dużo zależy od Ciebie samej, czy jakoś się rozwijasz, rzeczywiście walczysz ze swoją fobią czy tylko robisz to bez większego zaangażowania, sumienności, wiary i efektów. Generalnie relacje z ludźmi zależą w bardzo dużym stopniu od Ciebie samej. To, że zmienisz środowisko to samo w sobie niewiele da, no chyba że poprzednie było jakieś nieprzychylne, patologiczne. Ale jeśli masz taki sam mindset jak wcześniej to zwykła zmiana środowiska nie za wiele może pomóc.

Większe doświadczenie w życiu, jakąś forma przebytej terapii (farmakologicznej czy psychologicznej) połączone z nowym środowiskiem może być teoretycznie "nowym rozdziałem" w życiu społecznym, ale bez fundamentalnej zmiany swoich wewnętrznych myśli, zaburzeń raczej nie często się udaje, żeby ten rozdział był jakiś znacząco korzystnie inny niż te poprzednie. Żeby było lepiej to przede wszystkim trzeba pracować nad sobą.


RE: Na studiach będzie lepiej? - Żółwik - 28 Sie 2020

(28 Sie 2020, Pią 17:42)Anastazja napisał(a): Jak się na to zapatrujecie? Było lepiej?

U mnie było lepiej. Był to dla mnie najlepszy okres uspołeczniania się. Wynikało to pewnie z kilku czynników. Trafiłem na grupę fajnych, wrażliwych ludzi, inaczej niż w szkole średniej.
Poza tym na studiach większość kontaktów naturalnie wynika np. z bycia w jednej grupie ćwiczeniowej. Stosunkowo nieźle się czuję w grupach, których "setting" jest zadany, a nie musi wynikać z mojej inicjatywy. Po trzecie, byłem wtedy w okresie przeżywania zakochań, co mobilizowało do aktywności społecznej. Po czwarte, byłem dobrym studentem i naturalnie pojawiały się relacje w postaci pomocy koleżeńskiej i korepetycji.

Takie są moje doświadczenia. :Stan - Uśmiecha się:


RE: Na studiach będzie lepiej? - Dalekadroga - 28 Sie 2020

(28 Sie 2020, Pią 19:57)Żółwik napisał(a):
(28 Sie 2020, Pią 17:42)Anastazja napisał(a): Jak się na to zapatrujecie? Było lepiej?

U mnie było lepiej. Był to dla mnie najlepszy okres uspołeczniania się. Wynikało to pewnie z kilku czynników. Trafiłem na grupę fajnych, wrażliwych ludzi, inaczej niż w szkole średniej.

Też tak myślę. Zależy na jaką grupę trafisz :Stan - Uśmiecha się:


RE: Na studiach będzie lepiej? - Nowy555 - 28 Sie 2020

Dokładnie. Ja na studiach w rodzinnym mieście rafiłem na kijową przez co nabawiłem się fobii społecznej


RE: Na studiach będzie lepiej? - Kiwi - 28 Sie 2020

U mnie na studiach było lepiej. Nie weszłam w żadną "głęboką" relację, z nikim konkretnym nie gadałam jakoś szczególnie dużo, ale za to gadałam z ludźmi w grupkach. W sensie jak razem czekaliśmy na zajęcia, to rozmawialiśmy wszyscy razem, nie czułam od innych żadnej niechęci wobec siebie. Byłam zapraszana na wyjścia na piwo czy burgery.
Ale ja miałam studia po kilkadziesiąt godzin tygodniowo, jeszcze z okienkami, więc nieraz siedzieliśmy razem od 7 do 20 danego dnia, zawsze 5 razy w tygodniu.

Ogólnie rzecz biorąc ludzi będę wspominać miło.

Też podobnie jak @Żółwik byłam dobrym studentem i dużo osób do mnie zagadywało w sprawach studiów i wiedzy ze studiów. Rozwiązywałam ludziom testy z zeszłych lat, co mi gwarantowało, że zawsze też je dostawałam, konsultowałam sprawozdania itd. Ale nawet gdybym tego nie robiła, to myślę, że i tak mieliśmy jakąś koleżeńską relację z ludźmi ze studiów, a nie że to było wykorzystywanie. :Stan - Uśmiecha się:


RE: Na studiach będzie lepiej? - ult - 29 Sie 2020

W moim przypadku było wręcz przeciwnie, ale to były studia zaoczne no i sam byłem w stanie bardzo złym, nie próbowałem się nawet odzywać do nikogo. Z drugiej strony, sporo zależy nawet od szczęścia, np. jedna osoba się do mnie odezwała na papierosku (wtedy akurat trochę paliłem, tak to bym pewnie słowem się nie odezwał do nikogo xd) i złapałem z nią kontakt, niestety niedługo to trwało, bo ta osoba zrezygnowała. Potem, mimo ewidentnej izolacji z mojej strony, było parę sytuacji, osób, z którymi miałbym jeszcze szanse jakoś się bliżej poznać, wystarczyło nie być kompletnym s+:Ikony bluzgi pierd:.
Podsumowując, wg mnie może być lepiej, ale nie ma co liczyć na cud, lepiej samemu próbować coś ze sobą zrobić, studia to na pewno fajna okazja do próby zmiany, nowe środowisko, nowi ludzie itd.


RE: Na studiach będzie lepiej? - Danna - 29 Sie 2020

Na moich studiach osoby, z którymi się zakolegowałam zrezygnowały z własnej woli po jakimś czasie albo nie zaliczyły roku. Na kolejnym roku studiów nie miałam żadnej bratniej duszy, tylko same powierzchowne znajomości m.in. osoby, których z jakichś względów nie polubiłam. Ta sytuacja braku chociaż jednej przyjaznej osoby w połączeniu z brakiem umiejętności radzenia sobie ze stresem i napięciem wywołały u mnie epizod depresji i doprowadziły do tego, że mimo dobrych/bardzo dobrych wyników w nauce przerwałam studia.


RE: Na studiach będzie lepiej? - Anastazja - 29 Sie 2020

(28 Sie 2020, Pią 23:31)Kiwi napisał(a): U mnie na studiach było lepiej. Nie weszłam w żadną "głęboką" relację, z nikim konkretnym nie gadałam jakoś szczególnie dużo, ale za to gadałam z ludźmi w grupkach. W sensie jak razem czekaliśmy na zajęcia, to rozmawialiśmy wszyscy razem, nie czułam od innych żadnej niechęci wobec siebie. Byłam zapraszana na wyjścia na piwo czy burgery.
Ale ja miałam studia po kilkadziesiąt godzin tygodniowo, jeszcze z okienkami, więc nieraz siedzieliśmy razem od 7 do 20 danego dnia, zawsze 5 razy w tygodniu.

Ogólnie rzecz biorąc ludzi będę wspominać miło.

Też podobnie jak @Żółwik byłam dobrym studentem i dużo osób do mnie zagadywało w sprawach studiów i wiedzy ze studiów. Rozwiązywałam ludziom testy z zeszłych lat, co mi gwarantowało, że zawsze też je dostawałam, konsultowałam sprawozdania itd. Ale nawet gdybym tego nie robiła, to myślę, że i tak mieliśmy jakąś koleżeńską relację z ludźmi ze studiów, a nie że to było wykorzystywanie. :Stan - Uśmiecha się:

Brr...nie znoszę płytkich kontaktów. Mi tylko potrzeba jednej bardzo bliskiej, kochanej osoby :Stan - Niezadowolony - Płacze: a nie small-talki i inne takie.


RE: Na studiach będzie lepiej? - kartofel - 29 Sie 2020

U mnie było bardzo podobnie jak u Kiwi. Bez jakiejś głębokiej zażyłości, ale jako dostarczycielka notatek, sprawozdań i gotowców byłam w grupie lubiana.
Na pewno nikt mi nie dokuczał, więc była to poprawa w stosunku do lat szkolnych. Może gdybym chodziła na imprezy, to jakoś bardziej bym się zbliżyła do tych ludzi.


Już miałam wysyłać, kiedy mi się przypomniało, że na moich pierwszych studiach (które generalnie wypieram z pamięci) wcale nie było lepiej, a niektórzy kombinowali jak tu kogoś wpuścić w maliny, na przykład "przypadkiem" nie przekazując ważnych informacji, pisząc osobiście do prowadzących w imieniu grupy i nie mówiąc o tym etc. I nie, to nie było prawo, ani lekarski/farmacja.


RE: Na studiach będzie lepiej? - bajka - 29 Sie 2020

(29 Sie 2020, Sob 6:05)Anastazja napisał(a):
(28 Sie 2020, Pią 23:31)Kiwi napisał(a): U mnie na studiach było lepiej. Nie weszłam w żadną "głęboką" relację, z nikim konkretnym nie gadałam jakoś szczególnie dużo, ale za to gadałam z ludźmi w grupkach. W sensie jak razem czekaliśmy na zajęcia, to rozmawialiśmy wszyscy razem, nie czułam od innych żadnej niechęci wobec siebie. Byłam zapraszana na wyjścia na piwo czy burgery.
Ale ja miałam studia po kilkadziesiąt godzin tygodniowo, jeszcze z okienkami, więc nieraz siedzieliśmy razem od 7 do 20 danego dnia, zawsze 5 razy w tygodniu.

Ogólnie rzecz biorąc ludzi będę wspominać miło.

Też podobnie jak @Żółwik byłam dobrym studentem i dużo osób do mnie zagadywało w sprawach studiów i wiedzy ze studiów. Rozwiązywałam ludziom testy z zeszłych lat, co mi gwarantowało, że zawsze też je dostawałam, konsultowałam sprawozdania itd. Ale nawet gdybym tego nie robiła, to myślę, że i tak mieliśmy jakąś koleżeńską relację z ludźmi ze studiów, a nie że to było wykorzystywanie. :Stan - Uśmiecha się:

Brr...nie znoszę płytkich kontaktów. Mi tylko potrzeba jednej bardzo bliskiej, kochanej osoby :Stan - Niezadowolony - Płacze: a nie small-talki i inne takie.

 no ale pytasz o relacje na studiach? 

więc jeśli chodzi o relacje na studiach, to u mnie na początku było strasznie, bo wkręcałam sobie różne rzeczy, ale jak przestałam sobie wkręcać, że nikt mnie nie lubi, że jestem dziwakiem, że dziwnie wyglądam, to było bardzo dobrze.


RE: Na studiach będzie lepiej? - Anastazja - 29 Sie 2020

[/quote] Brr...nie znoszę płytkich kontaktów. Mi tylko potrzeba jednej bardzo bliskiej, kochanej osoby :Stan - Niezadowolony - Płacze: a nie small-talki i inne takie. [/quote] no ale pytasz o relacje na studiach? więc jeśli chodzi o relacje na studiach, to u mnie na początku było strasznie, bo wkręcałam sobie różne rzeczy, ale jak przestałam sobie wkręcać, że nikt mnie nie lubi, że jestem dziwakiem, że dziwnie wyglądam, to było bardzo dobrze.[/quote]

No dobra. Zwróć uwagę na poddział :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


RE: Na studiach będzie lepiej? - Żółwik - 29 Sie 2020

(29 Sie 2020, Sob 10:58)Anastazja napisał(a): No dobra. Zwróć uwagę na poddział

Zwracając uwagę na poddział, dodam, że studia to był jedyny okres, kiedy posmakowałem czegoś na kształt związku, choć był krótkotrwały i toksyczny. :Stan - Uśmiecha się:


RE: Na studiach będzie lepiej? - melancolie - 01 Wrz 2020

Zależy jaki kierunek, studiowałam filologię i często miałam różne osoby na zajęciach, przez co dużo osób musiałam poznać bo np na gramatyce zadania się robiło w parach. Filologie i myślę też wiele podobnych kierunków mają to do siebie, że trzeba sobie pomagać bo się nie zajdzie za daleko. Zawsze lepiej kogoś znać chociaż troszeczkę. Miałam wiele prowadzących mega stresujących, zwłaszcza z tych ważniejszych zajęć jak gramatyka, gdzie nikt nie chciał być wybranym do przykładu. I wtedy przydawały się kontakty osób z boku, bo pomogli, albo wsparli w bólu nie wiedzy.

Ogólnie nie miałam na roku żadnych nieprzyjemnych sytuacji, obmawiania, kłótni. Raczej otwarci, mili ludzie.

Było dużo zajęć z konwersacji, więc nawet nie zamieniając z kimś ani słowa się wiedziało jakie ktoś ma poglądy, jaki jest mniej więcej. To było fajne.
Mam ze studiów dobre znajomości, chociaż nie te co na prawdę chciałam mieć. Trochę żałuje, że niektórych nie pociągnęłam. Bo osoby odpadały, czasami już po 1 roku albo po licencjacie, no i jakoś kontakt się urywał.

Ale muszę też dodać, że filologie nie są łatwe dla fobika. Na wykładach to każdy się jakoś tam ukryje, przesiedzi, ale już na ćwiczeniach było ciężko. Na konwersacjach to już w ogóle. Czasami przeżywałam mocno moje ''wypowiedzi'' albo jak nie znałam odpowiedzi na pytania, albo moje błędy. Bo jednak zawsze towarzyszył wstyd przed innymi, lepszymi. Albo wymagało coś współpracy.

Da się przeżyć, w pierwszym dniu trzeba wyhaczyć kogoś, najlepiej też samotnie stojącą osobę i wtedy z górki. Na każdym etapie edukacji się trzymałam tej zasady i było o wiele łatwiej przez te etapy przechodzić.


RE: Na studiach będzie lepiej? - Nowy555 - 01 Wrz 2020

Ja pierwsze studia bardzo źle wspominam. Trafiłem na specyficzny rok. Ustalenie terminu głupiego kolokwium czy egzaminu było już powodem do :Różne - Koopa:. Poza tym mieszkałem z rodzicami przez co miałem ograniczone pole manewru do poznawania ludzi. Byłem w paru związkach ale bardzo krótkich które szybko się rozpadały przez moją nieautentycznosć. Bałem się odrzucenia przez fakt że poza tą dziewczyną nie mam innych znajomych wiec po weekendach zmyslalem róznie historie itp itp
Bardzo dobrze z kolei wspominam drugie studia (2 letnie magisterskie) w Warszawie. Ten okres dużo pomógł mi w walce z fobią i niską samoocena. Co prawda ze swojego roku mam bliższą znajomosć tylko z jednyą osobą, ale dużo ludzi poznałem w akademikach. Prawdziwe studenckie życie :Stan - Uśmiecha się: Myślę że akademik dla niejednego fobika czy nieśmiałego byłby dobrym rozwiązaniem :Stan - Uśmiecha się:


RE: Na studiach będzie lepiej? - Arkare - 01 Wrz 2020

Studia w moim przypadku nic nie wniosły. Jak ktoś ma słabe predyspozycje społeczne to wszędzie będzie się czuł do d*py.


RE: Na studiach będzie lepiej? - Anastazja - 02 Wrz 2020

(01 Wrz 2020, Wto 19:54)melancolie napisał(a): Zależy jaki kierunek, studiowałam filologię i często miałam różne osoby na zajęciach, przez co dużo osób musiałam poznać bo np na gramatyce zadania się robiło w parach. Filologie i myślę też wiele podobnych kierunków mają to do siebie, że trzeba sobie pomagać bo się nie zajdzie za daleko. Zawsze lepiej kogoś znać chociaż troszeczkę. Miałam wiele prowadzących mega stresujących, zwłaszcza z tych ważniejszych zajęć jak gramatyka, gdzie nikt nie chciał być wybranym do przykładu. I wtedy przydawały się kontakty osób z boku, bo pomogli, albo wsparli w bólu nie wiedzy.

Ogólnie nie miałam na roku żadnych nieprzyjemnych sytuacji, obmawiania, kłótni. Raczej otwarci, mili ludzie.

Było dużo zajęć z konwersacji, więc nawet nie zamieniając z kimś ani słowa się wiedziało jakie ktoś ma poglądy, jaki jest mniej więcej. To było fajne.
Mam ze studiów dobre znajomości, chociaż nie te co na prawdę chciałam mieć. Trochę żałuje, że niektórych nie pociągnęłam. Bo osoby odpadały, czasami już po 1 roku albo po licencjacie, no i jakoś kontakt się urywał.

Ale muszę też dodać, że filologie nie są łatwe dla fobika. Na wykładach to każdy się jakoś tam ukryje, przesiedzi, ale już na ćwiczeniach było ciężko. Na konwersacjach to już w ogóle. Czasami przeżywałam mocno moje ''wypowiedzi'' albo jak nie znałam odpowiedzi na pytania, albo moje błędy. Bo jednak zawsze towarzyszył wstyd przed innymi, lepszymi. Albo wymagało coś współpracy.

Da się przeżyć, w pierwszym dniu trzeba wyhaczyć kogoś, najlepiej też samotnie stojącą osobę i wtedy z górki. Na każdym etapie edukacji się trzymałam tej zasady i było o wiele łatwiej przez te etapy przechodzić.
Nie, nie jest łatwiej, jeśli nawet klonazepam nie wycisza objawów f o b i i na tyle, by było się w stanie "zagadać". Ba!, nawet gdy jakimś cudem ktoś się na to wobec mnie zdecyduje (raz, może dwa w ciągu 20 lat tak u mnie było), to moja mimika i mimowolne udzielanie zdawkowych odpowiedzi wraz z ewakuowaniem się ze "strefy zagrożenia socjalizacją" skutecznie zniechęcają.
Zresztą nikt nie traktuje mnie poważnie, a pojedyncze interakcje "na raz" nie zachęcają.


RE: Na studiach będzie lepiej? - Joanna94 - 03 Wrz 2020

Mnie studia pomogły otworzyć się na koleżeńskie relacje z płcią przeciwną. Bo wiele lat unikałam facetów, nie umiałam z nimi porozmawiać, miałam za zło konieczne i kosmitów... To się wrzuciłam na politechnikę na męski kierunek i nie było wyjścia. Rok mi zajęło zanim mogłam uznać, że zamieniłam choć jedno słowo z każdym chłopakiem w grupie. Niestety tu się dobre kończy, bo 99,9% znajomości straciłam z końcem studiów.


RE: Na studiach będzie lepiej? - Nameless - 03 Wrz 2020

Studia 3 lata temu, zacząłem i żałuję tej decyzji. Ogólnie powinienem wtedy zamknąć się w domu na parę miesięcy albo pójść na jakąś terapię na stałe na oddziale, ale przez moje nieracjonalne decyzje stało się jak stało.


RE: Na studiach będzie lepiej? - hidden - 03 Wrz 2020

U mnie ludzie nie byli zainteresowani bliższymi relacjami. Na początku utworzyły się kilkuosobowe grupki, żeby miało się pomoc itp, ale raczej poza uczelnią mało kto się spotykał. Wszystkie osoby z grupki, która mnie przygarnęła zrezygnowały i od pewnego momentu zostałam sama, chociaż i tak nie potrafiłam włączyć się do rozmowy z nimi. Jak powtarzałam to też nie było co liczyć na nowe znajomości, wszyscy już zintegrowani. Jakiś czas mieszkałam w akademiku, ale to też niezbyt pomogło. Tak więc studia to porażka dla mnie jeśli chodzi o relacje.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.