PhobiaSocialis.pl
Najbardziej upokarzająca sytuacja w życiu - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Inne życiowe problemy i sytuacje (https://www.phobiasocialis.pl/forum-22.html)
+---- Dział: MIEJSCA PUBLICZNE (https://www.phobiasocialis.pl/forum-65.html)
+---- Wątek: Najbardziej upokarzająca sytuacja w życiu (/thread-32582.html)

Strony: 1 2


RE: Najbardziej upokarzająca sytuacja w życiu - czerczesow - 16 Kwi 2020

(16 Kwi 2020, Czw 16:55)Muko napisał(a): Gdy w liceum dziewczyna z klasy namówiła jakiegoś kolesia, aby na imprezie pomaturalnej wrzucił mi coś do picia i zgwałcił (na szczęście w porę włączyła mi się paranoja i zwiałam, zanim do czegokolwiek doszło). A o tym planie dowiedziałam się, niechcący słysząc jej rozmowę z tamtym chłopakiem.
Takie coś nie powinno pójść płazem, to jest wyjątkowe :Ikony bluzgi kurka:.


RE: Najbardziej upokarzająca sytuacja w życiu - Karol1991 - 16 Kwi 2020

Mi się przypomina sytuacja z gimnazjum. Zawsze byłem najgorszy w klasie jeśli o naukę chodzi. Czasem zdażał się ciekawy temat lekcji i na sprawdzianie zdobyłem dobrą ocenę, no i pewnego razu dostałem 5 chyba z historii czy coś takiego. Cała elita intelektualna mojej klasy miała wielki ubaw, nabijając się że to historyczna chwila i oprawie sobie to w ramkę. Rozpłakałem się i jeszcze udawali że nie wiedzą co mi jest. Dużo głupich sytuacji było w życiu.


RE: Najbardziej upokarzająca sytuacja w życiu - Muko - 16 Kwi 2020

(16 Kwi 2020, Czw 16:58)czerczesow napisał(a):
(16 Kwi 2020, Czw 16:55)Muko napisał(a): Gdy w liceum dziewczyna z klasy namówiła jakiegoś kolesia, aby na imprezie pomaturalnej wrzucił mi coś do picia i zgwałcił (na szczęście w porę włączyła mi się paranoja i zwiałam, zanim do czegokolwiek doszło). A o tym planie dowiedziałam się, niechcący słysząc jej rozmowę z tamtym chłopakiem.
Takie coś nie powinno pójść płazem, to jest wyjątkowe :Ikony bluzgi kurka:.

Niestety nie miałam dowodów, w końcu ich nie nagrałam, a nawet gdyby, to wyjęte z kontekstu nagranie można było dwojako zrozumieć. Poza tym i tak nie chciałam przez to przechodzić w kraju, gdzie policja potrafi wyśmiewać i upokarzać ofiary gwałtu, a co dopiero niedoszłego gwałtu, tym bardziej, że zaraz miałam się wyprowadzać. Tak więc już nigdy z tymi ludźmi nie miałam do czynienia na szczęście.


RE: Najbardziej upokarzająca sytuacja w życiu - czerczesow - 16 Kwi 2020

Domyślałem się, że nic z tym nie zrobiłaś. To są takie sprawy gdzie żadne wyjście nie jest dobre i w zasadzie nic nie można zrobić. Ja podobnych sytuacji oczywiście nie miałem, ale analogiczne przypadki w których ktoś zasługiwał na karę/odwet i z którymi coś należałoby zrobić dla czystości sumienia, a z wielu względów się na da, nie są chyba obce nikomu.


RE: Najbardziej upokarzająca sytuacja w życiu - trash - 16 Kwi 2020

Daj namiary na typa. Obetniemy mu jaja.

Takie rzeczy trzeba zgłaszać od razu na pały. Choćbyś nie miała dowodów to toksykologia by wykazała jakieś glb czy benzo we krwi.


RE: Najbardziej upokarzająca sytuacja w życiu - Tomek_z_SUR - 16 Kwi 2020

No a typiara prowodyrka? Też by jej wypadało coś amputować.


RE: Najbardziej upokarzająca sytuacja w życiu - bartek41 - 12 Sie 2020

Dla mnie taką najbardziej upokarzającą sytuacją w życiu było wyznanie w pierwszej klasie gimnazjum, że mam depresję. Wcześniej oczywiście omówiłem sytuację z Panią wychowawczynią i miała ona wprowadzić moją klasę do tego tematu na godzinie wychowawczej. Taki zahukany, fobiczny ja powiedziałem, że mam depresję. Wszystkich, mówiąc kolokwialnie, zatkało, nikt nic nie powiedział, każdy był poważny. W trakcie i po wyznaniu czułem się okropnie. Czułem jakbym żałośnie błagał o litość i aprobatę. Myślałem mówiąc szczerze, że to da jakiś pozytywny efekt, że ktoś zrozumie. Wyszło jak zwykle. Może przez jeden dzień lub dwa chłopaki coś tam do mnie częściej zagadali, bardziej się interesowali. Jedna nawet koleżanka się mnie wprost zapytała czy oczekuję, że będą się wszyscy nade mną litować. Ja powiedziałem, że nie. Przecież nie o to mi chodziło mówiąc o depresji, tylko o zrozumienie, że mój smutek i zamknięcie się w sobie nie jest z ich powodu. Później i tak byłem jeszcze bardziej ignorowany. Podsumowując, już nie zamierzam nikomu mówić o swoim zdrowiu psychicznym, chyba że najbliższej rodzinie, moim ewentualnym przyjaciołom w przyszłości lub takim osobom, które mają podobne przeżycia, tak jak tutaj.


RE: Najbardziej upokarzająca sytuacja w życiu - Kra_Kra - 13 Sie 2020

Bardzo przykre. Nie warto ujawniać naszych słabości przed ludźmi, którzy nie są nam bliscy.


RE: Najbardziej upokarzająca sytuacja w życiu - Nowy555 - 13 Sie 2020

Mysle ze w szkolach jakich kolwiek lepiej o czesci rzeczach nie mowic. Wiem po sobie bo zawsze dzialalo mi to na szkode. Jakbys w pracy powiedzial to na pewno bylaby inna reakcja. Ja na poczatku bylem bardzo niesmialy i powazny. Nie zostalem zle odebrany. Ludzie podchodzili na luzie i mowili zebym taki spiety nie byl itp.


RE: Najbardziej upokarzająca sytuacja w życiu - Dalekadroga - 13 Sie 2020

Było ich dosyć sporo. O ile od osób na których kompletnie mi nie zależało to w miarę spływało ,jeden dzień płakałam (wywalałam te emocje) i potem jakby nigdy nic ,gdzieś są te wydarzenia ale nie bolą. Niestety od osób, które były dla mnie ważne boli do dziś, w jakiś sposób mnie niszczą do dnia teraz. Boję się teraz ufać,by nie cierpieć.


RE: Najbardziej upokarzająca sytuacja w życiu - Szary - 13 Sie 2020

Przypomniało mi się jak w podstawówce chłopcy i wołali na mnie "kujon", a ja nie wiedziałem wtedy, co to znaczy i tak jakoś nie odbierałem tego negatywnie. Po latach widzę, jakie to było upokarzające. Miałem też w klasie takiego chłopaka, który nie rozmawiał ze mną, bo stwierdził, że ze mną się nie zadaje, bo jestem sztywny. Nie omieszkał mi tego wyznać w twarz i to też było upokarzające. Poza tym ciągłym upokorzeniem były lekcje WFu i notoryczne odrzucenie podczas przerw na korytarzu.


RE: Najbardziej upokarzająca sytuacja w życiu - melancolie - 13 Sie 2020

(01 Sie 2019, Czw 21:45)Mr. Nobody napisał(a): Hello,
Miałem ostatnio taką sytuację, że postanowiłem sobie (z wielkim bólem) wyjść do sklepu. Ledwo postawiłem nogę na dworze a tutaj jakaś grupka dzieciaków się bawi tak max 10 lat. I te dzieciaki krzyczą siema elo i takie tam inne. Po chwili zorientowałem się, że krzyczą to do mnie. Ja oczywiście nieodpowiedziałem i sobie poszedłem dalej i tyle. Ale te dzieciaki zaczeły za mną iść do sklepu i przez całą drogę tak z 1km krzyczały do mnie cześć a potem zaczeły wyzywać, że smierdze albo że nie umiem mowić że jestem głupi. Weszły za mną nawet do sklepu dopiero kiedy ustwiłem się w kolejke to sobie poszły. Czułem się wtedy jak zero absolutne że, nawet dzieciakom nie potrafię się postawić. Potem przez jakiś czas w ogóle nie wychodziłem z domu bo się bałem kolejnej takiej akcji.
Czy można zostać bardziej skompromitowanym i ośmieszonym?
Miał ktoś podobną albo jeszcze gorszą akcje?

Mam podobną teraz sytuację pod blokiem. Codziennie siedzą cały dzień jakieś gimbazy bo nie mają na wyjście na miasto, a widocznie nie lubią grać w gry jak normalni ludzie. No i już znają moje imię (podejrzewam, że podsłuchują rozmowy), wiedzą gdzie mieszkam. A, że mam psa i muszę wychodzić niestety to już kilka razy mnie zaczepiali. Na początku bardzo to przeżywałam, teraz już nie. Wiem też kiedy nie siedzą i staram się wtedy wychodzić, po prostu ich unikam i tyle. To jest taka trochę słaba sytuacja w Twoim i moim wypadku, że to są niby tylko słowa, zero przemocy, więc nie da się tego zgłosić, też się nie zna personalnie, a jednak rani.
Oby te szkoły wróciły normalnie 1 września bo nie wyobrażam sobie dalej, nie dość że oni wkurzający to też ciągłe darcie dzieciaków na placu.

Ja na zaczepki nie odpowiadam. Mówię sobie, że to są tylko słowa. Wiadomo ranią, ale ja nikogo kontrolować nie mogę, jedynie siebie, swoje czyny i w jaki sposób reaguje na to. Robię swoje i już. Wychodź kiedy chcesz, słuchawki na uszy i do przodu. Takie dzieci się nudzą, w domu pewnie mają słabą sytuacje (skądś to wynoszą). Trzeba im może nawet współczuć ale też ważne żeby się odseparować od takich osób. Masz swoje życie, inni niech się zajmą swoim.

Z kompromitujących sytuacji to raczej takie w których ktoś był świadkiem mojej kompromitacji. Raz pamiętam w klasie wywaliłam się na schodach i koleżanki się śmiały, raz też wywaliłam się na betonie w drodze do szkoły bo biegłam na lekcje i akurat szły osoby z klasy.
Raz ściagałam na poprawce i przyłapał mnie nauczyciel, strasznie to przeżywałam, nawet pamiętam że jakieś dziwne metody z internetu próbowałam żeby o tym zapomnieć bo mi się wbiło na długo, a co ciekawe nauczyciel o tym zapomniał potem i dał mi dobrą ocenę za test.

To jest właśnie to w tych historiach, że jak już ją przeżyjesz to później nawet można się zaśmiać z tego wszystkiego.


RE: Najbardziej upokarzająca sytuacja w życiu - lisa - 16 Sie 2020

Taka trochę teen drama, ale na długo ta sytuacja we mnie została. Grałam tego dnia z trzema koleżankami w koszykówkę. Na boisku pojawiła się większa grupka osób, które też chciały grać na tym boisku. Początkowo nawiązała się normalna rozmowa o tym, za ile będziemy kończyć albo czy możemy grać wszyscy razem. Jednak szybko zaczęli głupio komentować naszą grę. Komentarze najbardziej skupiały się na mnie, mimo że byłam ugodowa i prawie się nie odzywałam. Chcieli nas po prostu wykurzyć z boiska. Pomiędzy tą grupą a moimi koleżankami nawiązała się krótka pyskówka. No i teraz przechodzę do części właściwej. Grupa obrała sobie za cel wyłącznie mnie. Nie wyzywali moich koleżanek. Byłam pulchna, wyraźnie brzydsza od koleżanek. Trochę próbowałam się bronić, coś im odpowiadać, ale nie dawałam rady. Ponad dziesięcioro osób, jeden przed drugiego, po prostu na mnie nawalało.

Patrzcie na nią! Krowa nie umie nawet piłki złapać!
Ty, fajne masz spodnie, na śmietniku znalazłaś?
Hahaha, wyglądasz jak świnia, kwiii, kwiii!
Nie kręć tak dupą, bo nie mam drobnych dla ciebie!
Zabij się, maszkaronie!

Ogólnie parodiowanie mnie, skakanie wokół mnie i przeszkadzanie, wyzywanie na wszystkie możliwe sposoby. Dziś jak o tym pomyślę, to ciarki mnie przechodzą, że grupa obcych ludzi może się tak potwornie nad kimś znęcać za nic. Czułam się jak taka szmata wykręcana na wszystkie możliwe sposoby. A było to tak upokarzające, bo po pierwsze wszyscy to widzieli i wszyscy się z tego śmiali, a po drugie nie umiałam nic zrobić, cały czas tylko udawałam, że mnie to nie rusza. W końcu ktoś podbiegł i sypnął mi żwirem w twarz. Po tej sytuacji poszłam do domu. Miałam wtedy piętnaście lat, a osoby z tej grupy były w moim wieku lub młodsze. To nie były dzieci z patologicznych domów. Nie umiałam się z tym pogodzić. Do dziś siedzi we mnie takie poczucie poniżenia i bezradności związane z tą sytuacją, że mam wrażenie, że gdybym spotkała teraz, jako dorosła i poważna baba, tę dziewczynę, która sypnęła mi w twarz piachem, to mogłabym jej coś powiedzieć, a i przywalić jej, gdyby się stawiała. Trochę mi wstyd za to, ale nie umiem z tym nic zrobić.


RE: Najbardziej upokarzająca sytuacja w życiu - bajka - 16 Sie 2020

O Jezu Lisa współczuję, to musiało być straszne i wyobrażam sobie, jak musisz to przeżywać mimo, że minęło trochę czasu, naprawdę współczuję :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.