PhobiaSocialis.pl
Nieumiejętność nawiązywania nowych znajomości - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html)
+---- Dział: O RELACJACH OGÓLNIEJ (https://www.phobiasocialis.pl/forum-77.html)
+---- Wątek: Nieumiejętność nawiązywania nowych znajomości (/thread-32148.html)



Nieumiejętność nawiązywania nowych znajomości - Nonsens - 22 Mar 2019

Zacznę od tego, że pochodzę z małej miejscowości, gdzie przez większość czasu przebywałem z jednymi ludźmi. Byliśmy zgraną ale i trochę zamknięta paczką. Teraz zaczęły się studia, nowe znajomości, doświadczenia, imprezy... Niestety nie w moim przypadku. Wcześniej może i czułem się trochę bardziej skryty niż reszta, ale nie odbiegało to jakoś znacząco od normy. Większość znajomości jakie zawarłem były przez "zasiedzenie",  to znaczy, że byłem w stanie rozmawiać normalnie z jakaś konkretną osobą tylko wtedy, gdy przebywałem z nią przez określony czas. To ograniczyło moje zasięgi tylko i wyłącznie do osób z klasy lub znajomych znajomych, którzy pojawiali się czasami na naszych spotkaniach. W obecnej sytuacji to nie jest możliwe, na moim kierunku jest ogromna ilość osób, oraz bardzo podzielone grupy zajeciowe, a to powoduje, że rzadko widuję te same osoby. Przez pierwszy miesiąc myślałem, że to normalne, że nie zawarłem wielu znajomości, że do tego potrzeba czasu. Przez cały okres trwania studiów, a minęło już pół roku, mam jednego znajomego z którym rozmowa kręci się tylko i wyłącznie wokół studiów i nauki. W tym samym czasie większość osób podzieliła się na grupki i teraz zadaję sobie to pytanie czy przespałem ten moment w którym ludzie szukali swojego miejsca i będę już samotny do samego końca. 
Pewnie jak część z osób obecnych na tym forum mam problem z nawiazywaniem nowych kontaktów, nie potrafię odezwać się do obcej osoby, lecz gdy ktoś obcy zagada do mnie, nie mam problemów z rozmową. Mam także blokadę wewnętrzną do odezwania się do osoby w Internecie. Nie wiem czy jest to strach przez odrzuceniem, czy kompromitacją. Obserwowanie innych utwierdza mnie w przekonaniu, że jestem osobą która ma niewiele do zaoferowania. Jak już pewnie zauważyliście, mam też problem z wypowiadaniem sie, jak czytam wypowiedzi na forum jestem zażenowany tym, że nie potrafię się tak pięknie wyrażać swoich myśli.
Czytałem wiele wątków o podobnym charakterze, i nie wiem czy metodą "krok po kroczku" zadziała, gdyż już ten pierwszy krok jest nieosiągalny. A na pomoc psychologa się chyba nie kwalifikuję.
Zgłaszam się więc o pomoc do was, doświadczonych fobików, czy ktokolwiek z Was przezwyciężył lęk, czy niepotrzebnie się przejmuje? Czy powinienem czekać aż ktoś zrobi pierwszy ktok, czy moja mocno przeciętna uroda odrzuci potencjalnych "kandydatów" na znajomych?
I tu jest jeszcze jedno pytanie czemu ktokolwiek ma się odezwać do mnie jeśli ja tego nie robię? Natura rządzi się swoimi prawami i nie daje nic za darmo. 

Przepraszam wszystkich którzy to czytają, biorę pełną odpowiedzialność za ból waszych oczu.


RE: Nieumiejętność nawiązywania nowych znajomości - Pan_S - 22 Mar 2019

Witaj :Stan - Uśmiecha się:

Przede wszystkim nie ma za co przepraszać. To forum jest od tego, aby pisać o takich rzeczach i większość osób tutaj ma równie przykre historie. Nie zauważyłem tez, aby Twój post był jakoś gorzej napisany pod względem stylu niż większość tutejszych postów. Co do Twojego problemu, to mam kłopot. Moje doświadczenia są takie, że studiowałem dwa kierunki. Na pierwszym z nich miałem sytuacje zupełnie taką, jak Twoja. Ostatecznie zdobyłem paru kolegów ale nie chodziliśmy na imprezy i nie rozmawialiśmy o sprawach wykraczających poza naukę czy wzmianki o innych kolegach. Tak więc w tym środowisku trafiłem na ścianę. Na drugich studiach było inaczej ale trudno mi odpowiedzieć na pytanie, co robiłem inaczej, bo tam po prostu ludzie chętniej się do mnie odzywali. Nie wiem na czym polegał ten magiczny czynnik, który to spowodował. Może miało to związek z tym, że bardzo interesowałem się kierunkiem studiów i to było widać (byłem po dłuższej psychoterapii i miałem odwagę się zgłaszać na zajęciach). Ludzie zaczynali do mnie mówić o nauce a z czasem też i o innych sprawach. Gdy się trochę bardziej ośmieliłem, sam wymyśliłem parę sposobów na zaczęcie znajomości:
- pożyczyć od kogoś notatki lub pożyczyć komuś, kto potrzebuje,
- zapytywać ludzi, czy coś wiedzą o nowych wykładowcach (np. na początku semestru) lub o egzaminach,
- przychodzić wcześniej przed zajęciami (kiedy jest mało osób łatwiej się odważyć odezwać albo samemu zostać zagadniętym)
- chodzić na wszystkie zajęcia, także na wykłady jeśli są nieobowiązkowe (więcej okazji do zawarcia znajomości także dla tego, że jesteś w posiadaniu notatek z tego wykładu, którzy inni będą chcieli mieć).
Te pomysły mogą się wydawać głupie ale mnie pozwoliły zawrzeć więcej znajomości i to nie tylko zupełnie powierzchownych. Inna sprawa, że nie umiałem utrzymać tych znajomości, gdy skończyły się wspólne zajęcia ale Ty nie musisz popełniać tego błędu.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.