PhobiaSocialis.pl
Sens rozpoczęcia terapii - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-3.html)
+--- Dział: Profesjonalna pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-45.html)
+--- Wątek: Sens rozpoczęcia terapii (/thread-31707.html)

Strony: 1 2 3 4 5 6


RE: Sens rozpoczęcia terapii - Żółwik - 12 Lut 2020

Brawo, że się odważyłeś i zacząłeś działać. Dałeś szansę, żeby proces zmiany na lepsze się zaczął.
Cena nie sprawia, że kupuje się lepszą skuteczność, ale rzeczywiście może to być czynnik motywujący. Nie wiedziałem, że za granicą jesteś.


RE: Sens rozpoczęcia terapii - Zasió - 12 Lut 2020

Trochę to słabo brzmi, jak na początek.
Sieć nic nie znaczy. Cena w sumie też. Liczy się to, co prezentuje sobą konkretny terapeuta.
To, że ta twoja cię olała już na początku to IMHO zły znak.

Jak to w ogóle jest? Nie możesz zapisać się do konkretnego specjalisty? Skoro to cała sieć placówek, jak mniemam kreujących sie na profesjonalne miejsce, i chyba z niezłymi cenami (Chociaż może właśnie niskimi? stawka godzinowa tylko 2x wyższa niż w biednej Polsce?), to powinni mieć sylwetki terpaeutów, jakieś ich krótkie charakterystyki.To w sumie i tak pic na wodę, ale jakaś wstępna selekcja zawsze na tej podstawie jest mozliwa, chociażby jeśli chodzi o nurt pracy czy teoretyczne zainteresowania zawodowe.


RE: Sens rozpoczęcia terapii - Bobek90 - 13 Lut 2020

Najlepsze był moment w którym mówię że nie mam żadnych doświadczeń w kontaktach intymnych, a ona na to czy mam tindera :Stan - Uśmiecha się - LOL: No nie wiem, wydawało mi się że jak blisko 30 letni gość mówi takie coś przed psychologiem to powód jest dość oczywisty - srogie niedojebanie - że nie trzeba tego wyjaśniać.

Zasió, mam mieszane uczucia. To nie tak że grała na telefonia jak gadałem, była miła, sympatyczna, złapała za ramię na pożegnanie, ale jednak wyobrażałem sobie że to będzie wyglądało trochę inaczej, bardziej skoncentrowane na konkretnych zaburzeniach. Koordynator spytał się potem mnie czy terapeutka zrobiła na mnie dobre wrażenie - bo zaufanie jest fundamentalne i bla bla - ale co ja miałem powiedzieć? Była miła, a czy kompetentnie podeszła do mnie, to nie wiem, bo nigdy wcześniej nie byłem na terapii.

Mi trudno dobierać konkretnego terapeutę bo nigdy żaden psycholog nie powiedział mi masz to i to. Na stronie internetowej firmy masz wszystkich terapeutów którzy w niej pracują i w jakich miastach , możesz wyświetlić wykształcenie i doświadczenie każdego z nich. Sęk w tym że akurat w klinice z mojego miasta jest tylko ona i psychoterapeutka więc jestem na nią skazany, no chyba że chce mi się bujać pociągami czy autobusami po innych ośrodkach.

Według strony gościowa ma wykształcenie w czterech kierunkach - systemowym, humanistycznym, psychoanaliza, i poznawczo-behawioralna jako ta na której opiera się najbardziej. W sumie jest dość ładna, jakby nie patrzeć to pewien plus w moim przypadku. Stresuje mnie kontakt z płcią przeciwna, więc zawsze to dla mnie jakiś trening. Chyba, nie wiem.


RE: Sens rozpoczęcia terapii - Szinuja - 13 Lut 2020

Cytat:Koordynator spytał się potem mnie czy terapeutka zrobiła na mnie dobre wrażenie - bo zaufanie jest fundamentalne i bla bla


To akurat 100% prawda. Jeśli zwróćił na to uwagę i Cie o to zapytał to jest dobry znak.

Cytat:Według strony gościowa ma wykształcenie w czterech kierunkach - systemowym, humanistycznym, psychoanaliza, i poznawczo-behawioralna jako ta na której opiera się najbardziej.


No to tez na plus, nie bedzie na siłe opierać się na jednej metodzie bo innej nie zna. Ostatnio psychiarta powiedział mi, ze w przypadku osob z fobią społeczna najbardziej sprawdza się terapia behawioralno-poznawcza. Dla osob z jakimis brakami w kontaktach społecznych tez myślę, ze to najlepsza terapia, niz jakies tam pierdzielolo o tym ze w dziecinstwie matka nie dała lizaka a ojciec krzywo spojrzał wiec w dorosłym zyciu mam to i tamto. Spoko jest sobie to uswiadomic ale to nie uczy jak zmienic swoje nastawienie, jak spojrzec na niektore rzeczy z innego, bardziej obiektywnego punktu widzenia itp. , ani nie uczy nowych, bardziej skutecznych zachowan społecznych tak jak behawioralka.


RE: Sens rozpoczęcia terapii - Żółwik - 13 Lut 2020

To "srogie niedoj*banie" to skrajne przekonanie podkopujące samoocenę i trzeba je rozbroić. Jaka jest korzyść z myślenia tak o sobie?


RE: Sens rozpoczęcia terapii - Bobek90 - 13 Lut 2020

To autoironia. Lubie jej używać, i podoba mi się ten zwrot.

Chcesz wiedzieć co naprawdę o sobie myślę? Moje poczucie własnej wartości nie istnieje, mam kompleks niższości, umniejszam moje zalety i wyolbrzymiam eksponencjalnie moje wady/nieperfekcyjności, jednocześnie, w pełni jestem świadom tego że to wszystko jest w mojej głowie i wynika tylko z moich zaburzeń. Czuje się gorszy ok. Obiektywnie zdaje sobie sprawę. a przynajmniej mam takie przekonanie, że zdecydowana większość ludzi wobec których czuje się gorszych, ani nie są ani lepsi, ani mądrzejsi ani piękniejsi ode mnie*. No ale oni maja znajomych i związki, żyją, ja nie umiem. Wstyd mi że z 30 lat straciłem 16 lat mojego życia mimo że wcale nie musiałem. Ergo, czuje się gorszy i zgorzkniały.


*Swoją droga nawet takie stawianie sprawy jasno wskazuje na skrzywione spojrzenie na świat wyniesione z dzieciństwa. W normalnych warunkach dziecko uczy się być kochane przez rodziców bo jest, potem w życiu dorosłym ma zdrową samoocenę. Jeśli podrywa dziewczynę i ta jego zaloty odrzuca, to jego samoocena nie ulega nawet najmniejszej skazie, bo jego rodzicie wpoili mu że jego za*ebistość wynika z tego że jest, nawet jeśli do za*ebistości obiektywnie tak mu daleko jak mnie do normalności. Ja takiego luksusu nie mam, jeśli coś zrobię nie tak, to znaczy że nic nie jestem warty, bo tylko od tego zależy to jak widzę siebie, nawet mimo tego że zdaje sobie sprawę ze taka optyka wynika wyłącznie z wychowania.

Nie znam wielu fobików, ale stawiam dolary przeciw orzechom że w 99,99% przypadkach problem jest dokładnie taki sam. A jeśli ktoś narzeka na urodę czy coś w tym stylu, to tylko dlatego że ma tak zrypane postrzeganie własnej wartości wyniesione z dzieciństwa. I tam jest problem, a nie w tym ze ma 20 kg nadwagi czy pryszcze na twarzy.


RE: Sens rozpoczęcia terapii - Karol1991 - 13 Lut 2020

W moim przypadku, rodzice zwykle zapewniali że mnie kochają. Tak więc to też nie jest regułą, że będzie dobrze bo w domu było dobrze. Czasem nie trzeba nabyć fobii w życiu. Ja się już z tym urodziłem 🙂


RE: Sens rozpoczęcia terapii - Zasió - 13 Lut 2020

Czasem jest w tym i w tym. Natura nie daje urody gratis do fobii


RE: Sens rozpoczęcia terapii - Żółwik - 13 Lut 2020

@Bobek90, dzięki za rozwinięcie tematu. Jasne, że tak "skrzywione" spojrzenie nie jest świadomym wyborem, tylko skądś się wzięło i zazwyczaj z wychowania, dzieciństwa. Na to wychowanie już nie mamy wpływu. Życie wyuczyło nas takiej samooceny i trudno. Cokolwiek można robić, to oduczać się, nabierać lepszych doświadczeń, nie przepuszczać emocji przez czarny filtr - to wszystko to może być tytułowy sens rozpoczęcia terapii. Te 20 spotkań to pewnie tylko początek...

PS. Nie każda fobia bierze się z wychowania. Konstrukcja układu nerwowego czy tzw. "wrodzona wrażliwość" mogą powodować większą podatność na zaburzenia lękowe, gdy jakiś czynnik je wyzwoli.


RE: Sens rozpoczęcia terapii - Danna - 13 Lut 2020

(13 Lut 2020, Czw 18:20)Żółwik napisał(a): PS. Nie każda fobia bierze się z wychowania. Konstrukcja układu nerwowego czy tzw. "wrodzona wrażliwość" mogą powodować większą podatność na zaburzenia lękowe, gdy jakiś czynnik je wyzwoli.

Ja tak miałam.


RE: Sens rozpoczęcia terapii - Bobek90 - 14 Lut 2020

Cytat:PS. Nie każda fobia bierze się z wychowania. Konstrukcja układu nerwowego czy tzw. "wrodzona wrażliwość" mogą powodować większą podatność na zaburzenia lękowe, gdy jakiś czynnik je wyzwoli.

Masz racje.


RE: Sens rozpoczęcia terapii - Radek - 14 Lut 2020

Dokładnie, neurotyzm w genach to praktycznie predyspozycja do problemów ze sobą. Przy czym wychowanie i sytuacja w domu to na pewno ważny czynnik środowiskowy, może najważniejszy, ale niezwykle duży wpływ mają też kontakty z rówieśnikami w okresie dojrzewania. I nie musi to być nawet nic strasznego jak np. wyśmiewanie, wystarczy brak akceptacji, poczucie wyobcowania, nie uczestniczenie w sytuacjach towarzyskich aby zaburzyć zarówno rozwój jak i samoocenę. I jak wiadomo to się potem samo nakręca i potęguje.
Ale trochę polemizowałbym z przykładem, który dał Bobek90, bo 20kg nadwagi i pryszczata twarz to jednak są konkretne i obiektywne powody aby nie być zadowolonym z własnego wyglądu, myślę że ktoś ze zdrową samooceną również miałby z tym problem. Z tą różnicą, że nie uważałby się za kompletnego śmiecia bez wartości. Przykład odrzucenia przez dziewczynę również jest nieco przesadzony, pewnie że są ludzie tak przekonani o własnej za+:Ikony bluzgi kochać 2: że nic ich nie rusza, ale to już jest ekstremum w drugą stronę (narcyzm?). Myślę że normalny człowiek też obawia się odrzucenia, tyle że umie sobie z tym poradzić.


RE: Sens rozpoczęcia terapii - Zasió - 14 Lut 2020

Tak, brak normalnych znajomych to czynnik, który pogłębia sp...e przez wychowanie. A zjednoczenie jest jego efektem... Samonapędzająca się spirala kolejnych życiowych fuck-upów i deficytów rozwojowych na każdym etapie.


RE: Sens rozpoczęcia terapii - Bobek90 - 05 Mar 2020

Wczoraj miałem trzecią wizytę i wyszedłem rozczarowany, nie wiem co o tym myśleć, ale wydaje mi się terapeutka czasami nie ma pojęcia o czym mówi.









Mówię jej że w ostatnich latach mam ogromny problem z ZOK i czy może mieć to wspólnego z uzależnieniem od pornografii i wpływem jaki ma na biochemie mojego mózgu*. Masz w guuglach pierdylion artykułów mówiących o tym że zalewanie twojego mózgu dopaminą może wpłynąć na receptory dopaminy i serotoniny, niedobór które jest często związany z obsesjami, a Pani terapeutka że pornografia nie może wpłynąć na biochemie twojego mózgu w ten sposób, tylko na to jak widzimy kobiety. Żeby 10 minut później na moje stwierdzenie że zacząłem biegać żeby czuć się lepiej, odpowiedzieć że bieganie tak wpływa na chemie mózgu.


To się pytam zdołowany czy w takim razie to oznacza że jestem bardziej chory niż myślałem, a ona na to że ZOK wynika z mojego strachu społecznego. Nie mogę kontrolować mojego strachu, więc staram się kontrolować to nad czym mam wpływ. Może ma to jakiś sens, ale kurka wodna, czy ona chce przez to powiedzieć że cało to ZOK czy osobowość anankastyczna to pic na wode? Again, guugle mówi coś innego.



Pyta się zdziwiona dlaczego nie wyszedłem w sobotę na imprezę. Przez dwie sesje opowiadam jej jak bardzo zamknąłem się w ostatnich latach i jak bardzo wszystko zaczęło mi sprawiać panikę, a ona w dalszym ciągu sprawia wrażenie zaskoczonej takimi oczywistościami.


Trochę teorii którą już znałem. Ale wysłuchałem.



Jakieś ćwiczenie oddechu, jak puściła do nich relaksacyjną muzę, to nie wytrzymałem i zacząłem się podśmiechywać.



Chyba się trochę obraziła, bo była mniej sympatyczne niż zwykle. Za dużo "ale" z mojej strony, i ta hihihajka. Na koniec spytała czy jej ufam. Oczywiście że nie. Powiedziałem jej że nie ufam nikomu, i że jestem skrajnie sceptyczny, więc niech nie bierze tego do siebie.









*Nie mówię że pornografia to zuuooo które sprawiła że jestem w takim miejscu w jakim jestem. Mówię że w moim przypadku, blisko 13 lat nadużywania pornografii, w najgorszych latach kilka godzin każdego dnia, może mieć wpływ na mój mózg.


RE: Sens rozpoczęcia terapii - Danna - 05 Mar 2020

(05 Mar 2020, Czw 11:14)Bobek90 napisał(a): Wczoraj miałem trzecią wizytę i wyszedłem rozczarowany, nie wiem co o tym myśleć, ale wydaje mi się terapeutka czasami nie ma pojęcia o czym mówi.









Mówię jej że w ostatnich latach mam ogromny problem z ZOK i czy może mieć to wspólnego z uzależnieniem od pornografii i wpływem jaki ma na biochemie mojego mózgu*. Masz w guuglach pierdylion artykułów mówiących o tym że zalewanie twojego mózgu dopaminą może wpłynąć na receptory dopaminy i serotoniny, niedobór które jest często związany z obsesjami, a Pani terapeutka że pornografia nie może wpłynąć na biochemie twojego mózgu w ten sposób, tylko na to jak widzimy kobiety. Żeby 10 minut później na moje stwierdzenie że zacząłem biegać żeby czuć się lepiej, odpowiedzieć że bieganie tak wpływa na chemie mózgu.


To się pytam zdołowany czy w takim razie to oznacza że jestem bardziej chory niż myślałem, a ona na to że ZOK wynika z mojego strachu społecznego. Nie mogę kontrolować mojego strachu, więc staram się kontrolować to nad czym mam wpływ. Może ma to jakiś sens, ale kurka wodna, czy ona chce przez to powiedzieć że cało to ZOK czy osobowość anankastyczna to pic na wode? Again, guugle mówi coś innego.



Pyta się zdziwiona dlaczego nie wyszedłem w sobotę na imprezę. Przez dwie sesje opowiadam jej jak bardzo zamknąłem się w ostatnich latach i jak bardzo wszystko zaczęło mi sprawiać panikę, a ona w dalszym ciągu sprawia wrażenie zaskoczonej takimi oczywistościami.


Trochę teorii którą już znałem. Ale wysłuchałem.



Jakieś ćwiczenie oddechu, jak puściła do nich relaksacyjną muzę, to nie wytrzymałem i zacząłem się podśmiechywać.



Chyba się trochę obraziła, bo była mniej sympatyczne niż zwykle. Za dużo "ale" z mojej strony, i ta hihihajka. Na koniec spytała czy jej ufam. Oczywiście że nie. Powiedziałem jej że nie ufam nikomu, i że jestem skrajnie sceptyczny, więc niech nie bierze tego do siebie.









*Nie mówię że pornografia to zuuooo które sprawiła że jestem w takim miejscu w jakim jestem. Mówię że w moim przypadku, blisko 13 lat nadużywania pornografii, w najgorszych latach kilka godzin każdego dnia, może mieć wpływ na mój mózg.
Jaki to nurt? Edit: już doczytałam, misz masz wszystkiego.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.