PhobiaSocialis.pl
Czy to fobia społeczna? - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Nieśmiałość, Fobia społeczna (https://www.phobiasocialis.pl/forum-11.html)
+---- Dział: SYMPTOMY (https://www.phobiasocialis.pl/forum-44.html)
+---- Wątek: Czy to fobia społeczna? (/thread-31097.html)



Czy to fobia społeczna? - Jacob - 28 Kwi 2018

Cześć, na początku chciałbym przywitać się z wami jako nowy użytkownik forum. Założyłem konto, gdyż od kilku miesięcy dręczy mnie to czy mam fobię czy to jednak inna choroba.
Początkowo myślałem, że to po prostu depresja albo po prostu mam nieśmiały charakter i kwestia mojego wyglądu. Od zawsze byłem człowiekiem przy kości. Nigdy nie lubiłem być w centrum uwagi, raczej słuchałem innych. W dzieciństwie do końca podstawówki miałem swoją paczkę znajomych. Potem każdy rozszedł się po różnych szkołach, w swojej klasie miałem bardzo mało znajomych, raczej to był znajomości szkolne, bo nie wypada się nie odzywać. Udawałem typowego śmieszka, żeby w ogóle mieć do kogo się odezwać. W międzyczasie odkryłem swoją orientację seksualną(biseksualizm). Liceum, rówieśnicy zaczynają chodzić do barów, na imprezy, 18stki itp. itd.. Ja niestety nigdzie nie wychodziłem, bałem się pić, bawić, ze strachu przed wyjawieniem tego kim jestem po pijaku. Nie potrafiłem zagadać do ludzi, rozmawiać z nimi o różnych rzeczach, najgorszej było z kolegami bo ich miałem na końcu liceum jednego(tylko dlatego, że razem graliśmy). Problemem nie są tu zainteresowania gdyż mam ich kilka: siatkówka, uniwersum Star Wars, lubię grać w tenisa stołowego czy jeździć na rolkach, polityka, anime, manga, inne kultury. Przyszły studia, wyjechałem do nowego miasta z 2 znajomościami z liceum, było fajnie we własnym towarzystwie, jednak ja nie potrafiłem nadal do końca im ufać jako przyjaciołom. Na uczelni nie miałem ŻADNYCH ZNAJOMYCH, tak 0 kolegów i koleżanek. Niestety doszło do tego, że dla mnie wstanie rano na uczelnie, uczenie stało się problemem. Siadałem przy notatkach i nie mogłem się skupić na ich zapamiętywaniu. Nie mogłem usiedzieć z nimi na łóżku i po prostu czytać i się uczyć. Niestety zrezygnowałem ze studiów i wróciłem do domu rodzinnego, gdzie oczywiście spotkał mnie wielki zawód rodziny, podgadywanie jak to ja jestem nieudacznik, wszyscy kończą tylko nie ja. Do tego w trakcie studiów(2lata) przytyłem około 30kg. Jedzenie mnie odprężało, dawało ulgę i sprawiało przyjemność. Miałem pół roku na podjęcie pracy przed tym jak poszedłem na kolejne. Niestety nie poszedłem na żadną rozmowę kwalifikacyjną. Bałem się pójść do pracy. Co o mnie powiedzą (130kg, mega kompleksy). Na szczęście z pomocą mamy, która jako tako mnie pilnowała przez pół roku schudłem 10kg. Nadal zero znajomości. Siedzenie w domu przed komputerem ew. wyjście na spacer. Myślałem, że zmiana miasta, nowe studia, otoczenie pomoże mi. Ale ja byłem głupi, że tak myślałem. Nie miałem nikogo, od pierwszego dnia do ostatniego mój pobyt na drugich studiach wyglądał tak: wstaję(bo muszę) > obowiązkowe ćwiczenia>sklep>dom. Niestety znowu przybrałem na wadze, nie chodziłem na żadne wykłady. Na ćwiczeniach, gdy już zgłosiłem się, żeby wypowiedzieć się, to drżał mi głos i miałem kołatanie serca. Na zajęciach z filozofii profesor sam wybierał ludzi, żeby coś powiedzieli, w tych momentach dostawałem takiego kołatania serca, że momentami myślałem, że zasłabnę. Nie byłem w stanie czasem już dojść na ćwiczenia, bo tak mnie bolał kręgosłup, nie wychodziłem nigdzie do kina czy na spacer, ponieważ mi się nie chciało. Doszło do tego, że jak na chodniku musiałem minąć grupę młodzieży wolałem przejść na drugą stronę ulicy niż to zrobić bo co sobie o mnie pomyślą. Myśli, jak to będzie jak to by mnie nie było, praktycznie zero nadziei. Teraz wróciłem do domu rodzinnego. Zawód rodzinny jeszcze większy studiami i moim wyglądem. Jeśli chodzi o aspekt fizyczny to od marca do teraz schudłem już dobre 10kg. Czuję się lepiej. Sprawa mojej orientacji już po części załatwiona, powiedziałem mamie i bratu. Niestety uciekanie od ludzi(ostatnio dużo chodzę i np. obracam się na pięcie jak w parku na ławce siedzi grupa młodych ludzi bo boję się, że będą się ze mnie śmiać), boję się iść do pracy a niestety dostałem ultimatum, że albo to zrobię albo "wypad" bo ich to już nie obchodzi, darmozjada nie będą utrzymywać. Ja niestety wiem, że tego nie zrobię i nie wiem jak na to zaradzić. Mówię mamie, że potrzebuję pomocy, ale w odpowiedzi słyszę, że mam nie robić z siebie cioty i wziąć się w garść. W głowie mam swoje marzenie, swój cel, że schudnę, ale czasami nie wiem, czy do tego dojdzie z moim stanem psychicznym. Miałem skierowanie do psychologa, które dostałem od lekarza rodzinnego. Lekarka bardzo wyrozumiała, pierwszy raz się przed kimś otworzyłem. Niestety najbliższy termin miałem na maj(nfz) i zrezygnowałem. Teraz nie wiem czy iść, czy po prostu rzeczywiście robię z siebie ciotę. Czy to może być fobia? Dodam tylko, zę jestem w naszej rodzinie pierwszym dzieckiem. Ciągłe wymagania paska, zajęcia dodatkowe(angielski, szkoła muzyczna, z której zrezygnowałem bo niestety musiałem grać na instrumencie, który mi się nie podobał, gdyż nie było już wolnych miejsc na inne). Porównywania do innych itp.

Edit1:
Dodam jeszcze, że często mam bardzo zachwiany stan emocjonalny. Do obcych jestem bardzo skryty, miły itp. zero asertywności, a dla rodziny potrafię tak wyzwać, że potem mam wyrzuty sumienia. Czasami jednak myślę, że to moja frustracja, bo po prostu nikt nawet w rodzinie nie chce mnie zrozumieć a jedynie potrafią mieć wymagania i nazywać od leni, ciot, grubasów i potworów.
Co do prawo jazdy, zdałem oba egzaminy za 1 razem. Niestety od momentu zdania jeździłem 2-3 razy po egzaminie i tyle. Nie lubię jeździć, boję się trochę i po prostu nie chcę teraz wsiadać do auto bo uważam, że mało już pamiętam po tych 5 latach. Niestety rodzice często też na to czepiają się, kuzynki i kuzyni jeżdżą już a ty musisz komunikacją, pieszo albo mamusia starego chłopa wozi jeszcze. Potem takie sytuacje budują we mnie tą całą frustrację.


RE: Czy to fobia społeczna? - dawiq - 28 Kwi 2018

Nie trać życia na zastanawianie się idź do psychologa albo najlepiej psychiatry, bo za kilka lat znowu będziesz w tym samym miejscu i z tymi samymi dylematami.


RE: Czy to fobia społeczna? - Maxx - 28 Kwi 2018

Brzmi jak fobia, żadnych leków nie brałeś?


RE: Czy to fobia społeczna? - Jacob - 28 Kwi 2018

Nigdy nic nie brałem. Myślałem wcześniej, że wszystko jest winą mojego ukrywania i charakteru, więc po prostu się z tym pogodziłem. Niestety to strasznie przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu, usamodzielnieniu się, zdobyciu wykształcenia.


RE: Czy to fobia społeczna? - Maxx - 28 Kwi 2018

Może masz combo: fobia+ osobowość unikająca


RE: Czy to fobia społeczna? - Jacob - 28 Kwi 2018

Bardzo możliwe. Nie byłem na żadnej imprezie rodzinnej, w której było większe grono niż najbliższa rodzina. Doszło do tego, że musiałem się zmusić do osiemnastki mojego brata bo na niej już musiałem być choć w głębi serio chciałbym się dobrze bawić to w ogóle nie tańczyłem. Piłem i tyle. Nie jem zbytnio przy ludziach ze względu na mój wygląd i co ludzie powiedzą jak zobaczą takiego grubasa co jeszcze żre i się nie wstydzi. Tak jak mówię nad swoją fizyką pracuję i wiem, że mi się uda. Niestety stan psychiczny idzie w zupełnie inną stronę. Jedna część mnie idzie w dobrą stronę, druga na dno.


RE: Czy to fobia społeczna? - smutna00 - 28 Kwi 2018

(28 Kwi 2018, Sob 12:23)Jacob napisał(a): to strasznie przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu, usamodzielnieniu się, zdobyciu wykształcenia.
TAK


RE: Czy to fobia społeczna? - Maxx - 28 Kwi 2018

Też jestem gruby ale uważam, że to jeden z moich najmniejszych problemów, ale Wałcz dalej :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


RE: Czy to fobia społeczna? - Jacob - 28 Kwi 2018

U mnie właśnie chyba jest dość dużym. Ja mam takie czasami urojenia, że jak chodzę po mieście czy w galerii to widzę innych jak się śmieją ze mnie jak ja wyglądam. Innych to śmieszy, ja mam blokady i po prostu wychodzę czy wracam do domu. Może to być też przez to, że kiedyś często śmiano się z tego jak wyglądam.
Dzięki, mam nadzieję, że się uda. Może rzeczywiście powinienem się wybrać do specjalisty.


RE: Czy to fobia społeczna? - Skaza - 28 Kwi 2018

Witaj na Forum. :Stan - Uśmiecha się:
Owszem, może to być fobia społeczna, aczkolwiek wg mnie objawy, o których napisałeś, wskazują raczej na zwyczajne zaniżenie samooceny wywołane Twoimi kompleksami. Ale oczywiście powinien ocenić to lekarz i dobrać Ci odpowiednie leki, jeśli byłaby taka potrzeba. Wcześniej jednak radziłabym Ci pójść do dietetyka, żeby pomógł Ci z nadwagą, bo ewidentnie to właśnie ona jest genezą wszystkich Twoich problemów. Niewykluczone więc, że jeśli się z nią uporasz, to kwestie "fobiczne" pójdą automatycznie w niepamięć.
Fajnie, że udało Ci się już schudnąć te 10 kg, to naprawdę dużo, gratulacje. :Stan - Uśmiecha się: Oby tak dalej. Ważne, żebyś miał poczucie, że robisz to przede wszystkim dla siebie, a nie dla mamy, czy dla kogokolwiek z Twojej rodziny, kto ciągle podcina Ci skrzydła swoim niezrozumieniem.


RE: Czy to fobia społeczna? - Jacob - 28 Kwi 2018

Dzięki za miłe słowa. Wiem, że u mnie chorobliwa nadwaga to za pewne jeden z większych problemów. Jednak im więcej czytam o tym wszystkim tym bardziej uświadamiam sobie jak wiele wspólnego mam z ludźmi, którzy tutaj o sobie pisali. Wiadomo, że w tym co napisałem jest pewnie z 50% tego co mam albo i mniej, ale też nie chciałem robić eseju na 20 stron o sobie. Przed chwilą byłem na spacerze z psem i miałem słuchawki na uszach. Jakaś dziewczyna jechała za mną na rowerze i rozmawiała przez telefon i powiedziała "cześć". W tym momencie dosłownie dostałem dreszczy na karku, stanęło mi serce bo myślałem, że to do mnie (po tym wszystkim jak o tym myślałem to jednocześnie to przerażające a z drugiej strony śmieszne). Myślę, że już dawno poszedłbym do psychologa czy psychiatry, ale boję się, że dostanę jakieś leki, które w cale nie działają i zostanę jeszcze większym wariatem :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:


RE: Czy to fobia społeczna? - Maxx - 28 Kwi 2018

Najwyżej nie podziałają, chyba nie pogorszą sytuacji


RE: Czy to fobia społeczna? - alette - 03 Sie 2018

(28 Kwi 2018, Sob 11:43)dawiq napisał(a): Nie trać życia na zastanawianie się idź do psychologa albo najlepiej psychiatry, bo za kilka lat znowu będziesz w tym samym miejscu i z tymi samymi dylematami.

  Sorry, tutaj się nie zgodzę, z tym zdaniem, że najlepiej iść do psychiatry. Leki człowiekowi myślenia nie zmienią.  Jacob, zrobisz, co zechcesz -  uważam, że jeśli nie mdlejesz na widok innych ludzi, tak, że trzeba Cię szybko do karetki ładować i do szpitala wieźć, to poszukaj psychologa i odważ się na spotkanie. Cokolwiek Cię męczy, to samo nie zniknie. Tylko nie idź proszę moją drogą - jeśli to naprawdę nie jest konieczne, nie pchaj się nawet w antydepresanty. 
Tak na dodanie otuchy, coś Tobie napiszę: kiedy ja rozmawiałam po raz pierwszy z doświadczoną psycholog kliniczną, zaskoczyło mnie to, że ta kobieta była taka uprzejma, miła, czułam się dobrze w jej gabinecie. Mimo, że zanim w końcu doszło do spotkania wiele razy umawiałam się i nie zjawiałam. Zabawne, że zaskoczyło mnie to co powiedziała do mnie po moim długim wywodzie  :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Powiedziała coś w tym rodzaju: Pani Basiu, pani ma bardzo  negatywne zdanie  na własny temat. Powiedziała to normalnie, spokojnie. A bałam się tego spotkania i tej rozmowy tak bardzo. 

ps. trzymam kciuki za Ciebie :Stare - Przytul:


RE: Czy to fobia społeczna? - Jacob - 06 Sie 2018

Dziękuje bardzo. Właśnie przymierzam się do spotkania z psychologiem. Miałem zadzwonić umówić się na wizytę w ten piątek co był niestety stchórzyłem, jutro kolejne podejście. Jakimś cudem znalazłem partnera i chce się zmienić dla siebie i tego związku. Nie chce być ciągle pesymistyczną częścią relacji międzyludzkich jeśli jakimś cudem do nich dojdzie.


RE: Czy to fobia społeczna? - blair - 06 Sie 2018

(06 Sie 2018, Pon 20:58)Jacob napisał(a): Dziękuje bardzo. Właśnie przymierzam się do spotkania z psychologiem. Miałem zadzwonić umówić się na wizytę w ten piątek co był niestety stchórzyłem, jutro kolejne podejście. Jakimś cudem znalazłem partnera i chce się zmienić dla siebie i tego związku. Nie chce być ciągle pesymistyczną częścią relacji międzyludzkich jeśli jakimś cudem do nich dojdzie.
Postaraj się też wybrać do dietetyka. To może pomóc. Usprawnisz swoje ciało, poprawisz swój wygląd i lepiej się poczujesz ze sobą. Wiadomo, że to depresji ani fobii nie wyleczy, ale może wspomóc terapię. :Stan - Uśmiecha się:


RE: Czy to fobia społeczna? - Jacob - 06 Sie 2018

@blair Aktualnie chodzę na siłownię, jestem na diecie, schudłem narazie 26kg.


RE: Czy to fobia społeczna? - Ej - 06 Sie 2018

Drogi użytkowniku Jacob w pewnych momentach czuję się, jakbym czytał o sobie... Jakbyś miał ochotę pogadać na priv to jestem otwarty. :Stan - Uśmiecha się:


RE: Czy to fobia społeczna? - alette - 13 Sie 2018

(06 Sie 2018, Pon 21:51)Jacob napisał(a): @blair Aktualnie chodzę na siłownię, jestem na diecie, schudłem narazie 26kg.

:Stan - Różne - Zaskoczony:k: No to pogratulować wypada. Na razie? Jacob, zmiany wymagają czasu, może zainteresuje Cię książka Filozofia Kaizen, mówiąca o tym jak  małymi kroczkami, prawie niezauważalnymi można osiągnąc bardzo wiele pozytywnych zmian. Widać masz w sobie sporo motywacji, to bardzo dobrze :Stan - Uśmiecha się:


RE: Czy to fobia społeczna? - Jacob - 04 Wrz 2018

Niestety chyba te całe zło wróciło. Mimo tego, że niby z kimś jestem(niestety na razie widzimy się rzadko) wróciło ciągłe uczucie smutku i samotności, niestety nawet te złe myśli(jakby to było beze mnie itp.). Ostatni tydzień cały czas mega duże wahania nastroju, bardzo duże doły, płacz, ciągłe uczucie samotności i chęć po prostu przytulenia kogoś i porozmawiania. Parter wspiera, ciągle jest wyrozumiał, kochany, pociesza a mi ciągle się pogarsza. Ostatnie 24h spędziłem tylko w łóżku, niestety przez ostatnie 2 tygodnie już strasznie zaniedbałem bieganie i siłownię. Praktycznie ciągle leżę w łóżku w smutku. Najgorsze, że znalazłem jakąś durną pracę do której od tej środy muszę iść i to mnie chyba jeszcze bardziej dobija. Uprzedzam, że pracę znalazłem przed powrotem tego doła więc to tylko dodatkowy stres i nerwy a nie źródło całego. Już się stresuję tym jak podejdę tam do ludzi, przywitam się i w ogóle.... To mnie przeraża a co dopiero nauka wszystkiego i kontakt z klientem :Stan - Niezadowolony - Smuci się:

Już sam nie wiem co robić.


RE: Czy to fobia społeczna? - alette - 09 Lis 2018

(04 Wrz 2018, Wto 0:50)Jacob napisał(a): Niestety chyba te całe zło wróciło. Mimo tego, że niby z kimś jestem(niestety na razie widzimy się rzadko) wróciło ciągłe uczucie smutku i samotności, niestety nawet te złe myśli(jakby to było beze mnie itp.). Ostatni tydzień cały czas mega duże wahania nastroju, bardzo duże doły, płacz, ciągłe uczucie samotności i chęć po prostu przytulenia kogoś i porozmawiania. Parter wspiera, ciągle jest wyrozumiał, kochany, pociesza a mi ciągle się pogarsza. Ostatnie 24h spędziłem tylko w łóżku, niestety przez ostatnie 2 tygodnie już strasznie zaniedbałem bieganie i siłownię. Praktycznie ciągle leżę w łóżku w smutku. Najgorsze, że znalazłem jakąś durną pracę do której od tej środy muszę iść i to mnie chyba jeszcze bardziej dobija. Uprzedzam, że pracę znalazłem przed powrotem tego doła więc to tylko dodatkowy stres i nerwy a nie źródło całego. Już się stresuję tym jak podejdę tam do ludzi, przywitam się i w ogóle.... To mnie przeraża a co dopiero nauka wszystkiego i kontakt z klientem :Stan - Niezadowolony - Smuci się:

Już sam nie wiem co robić.

Jacob, co u Ciebie? Próbowałeś może spotkać się z psychologiem? Gorąco Cię zachęcam do tego, wiem, jak to ciężko, ale to tylko strach który ma wielkie oczy. Psycholodzy są mili w rozmowie. Psycholog Cię zaakceptuję takim jakim jesteś, nie męcz się sam. A czy musisz akurat do tej pracy iść, skoro tak Cie to przeraża? Ps. Ja się już umówiłam kolejny raz ze specjalistą od uzależnień, i potem uznałam, że chwilowo nie chce się spotykać, więc wyjąkałam to z siebie, że jak będę gotowa to zadzwonię i ta kobieta była bardzo wyrozumiała i sympatyczna. 

  Im dłużej będziesz odwlekał to spotkanie z tym czy innym psychologiem, będziesz miał większe opory, a z tego co czytam, przydałoby się Tobie spotykanie się z psychologiem, który zobaczyłby Ciebie, bez osądzania, i dał rady jak żyć, by było Ci lepiej, jak możesz poprawić coś w swoim życiu, żebyś nie czuł dołów i smutków.

Wierzę, że przyjdzie czas, że spotkasz się z psychologiem. Pozdrawiam Cię ciepło.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.