PhobiaSocialis.pl
Radość z życia - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Inne życiowe problemy i sytuacje (https://www.phobiasocialis.pl/forum-22.html)
+--- Wątek: Radość z życia (/thread-2540.html)



Radość z życia - vilku - 01 Mar 2009

kilka lat temu rozpoznano u mnie f.s. nie dociekałam za bardzo, nie szalałam z leczeniem szczerze powiedziawszy nie miałam ochoty na żadną psychoterapię. przyjmowałam jakiś czas leki, po czym i z tego zrezygnowałam i tak jakoś nauczyłam się radzić ze sobą.

proste co prawda nie było. wiązało sie z racjonalizowaniem wszystkich negatywnych odczuć. lęku, ze jest on bezpodstawny, itd, itp. co wówczas było dla mnie straszne, ponieważ skoro czuje lęk, znaczy że mam ku temu podstawy, a ja zamiast okazać zrozumienie swejej słabości, nakazywałam sobie wziać sie do kupy.

i w sumie nie pamiętałabym nadal o tym rozpoznaniu gdyby nie to, że w sytuacjach stresowych zaczyna mi drżeć głowa, albo zaczynam zachowywać się idiotycznie (nie chce np wsiąść do samochodu z obcą mi osobą - nie chodzi o wsiadanie zupełnie obcym, tylko znajomym znajomych, których jednak nie znamy:Stan - Uśmiecha się:), podczas rozmowy z kimś kogo mało znam mylę słowa, jestem nieporadna w działaniu, palę buraki czyli typowo.

umiem jednak cieszyć się życiem na maxa. nie poddaję się temu lękowi. czasem jest silniejszy, czasem słabszy, ale ja wciąż mam na względzie to, że nikt prócz mnie nie wie co się we mnie dzieje, a to co się we mnie dzieje jest bezpodstawne :Stan - Uśmiecha się: poza tym nie jestesmy doskonali, więc jak mi się coś nie udaje, załamuje mi się głos... cóz, bywa :Stan - Uśmiecha się: inni sie wywracaja na prostej drodze.

gdzies kiedyś czytałam że f.s wiąże sie ze strachem przed ocenianiem przez inncyh. i tu mi sie pojawia pewien dysonans. ponieważ, mnie jest to obojętne. (nie zawsze tak było...) więc może mój sporadyczny lęk jest pozotałościa po czasach gdy byłam silnie przejeta oceną inncyh ludzi?

temat zakładam, ponieważ chciałabym się dowiedziec czy istnieją równiez tacy fobicy jak ja, którzy mimo rozpoznanej f.s. żyją pełnią życia i umieją byc między ludźmi, a jak już co łapią byka za rogi, a nie zamykają się w domu by przezywać na nowo upokorzenia (tudzież sytuacje lękowe) i uciec od tych które mają nastąpić, którzy mają dystans do siebie i świata.

czy to jest tak, ze gdy się ma f.s. jest się zamkniętym w sobie samotnikiem?

p.s. chwilowo mam nawrót lęków, ale się nie daję, bo wiem, ze to wszystko to nic innego jak moja głowa i jej urojenia (w tym momencie przepraszam tych których mogłam urazić ponieważ f.s jest dla nich martyrologią - nie martwcie się, dla mnie też była :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:)


Re: Radość z życia - Sugar - 01 Mar 2009

vilku napisał(a):temat zakładam, ponieważ chciałabym się dowiedziec czy istnieją równiez tacy fobicy jak ja

myślę, że są, a Ci co powiedzą, że nie ma to ta druga grupa fobików, pesymistów. dlaczego niby miało by nie byc? bo mają fobię i muszą się zamknąc w trumnie najlepiej, bo inaczej nie wypada? to narzucanie samemu sobie ciężkich ram i ograniczeń.
ja mam dwie proste zasady jedna mówi, że świat jest taki, jakim go widac. każdy ma swojego boga, swoje niebo i piekło. każdy jest swoim bogiem, swoim niebiem i piekłem.
oczywiście, że nikt nie jest stale szczęśliwy, ale zawsze istnieje nadzieja i zawsze tak jest! że po najgorszej ciemnicy zimnicy zawsze przychodzi wiosna. zawsze tak jest, że czasem jest gorzej, potem lepiej, może dlatego, żeby kiedy jest gorzej pamiętac że było lepiej i wiedziec, że będzie lepiej.
mimo ułomności (należy pamiętac, że nikt nie jest idealny) ten świat naprawdę bywa piękny, zdarzaja się dobre chwile. nie wolno nigdy się poddawac.


Re: Radość z życia - Rock 89 - 01 Mar 2009

Są tacy. Ja tu jestem specjalistą od mówienia, że zrobię i robienia tego. Czasem jest mi tak ciężko, że szkoda mówić, ale nauczyłem się już tego, że takie stany trzeba jak najszybciej przełamywać!!! Mój lęk raczej ma niewielkie natężenie, ale wiem, co to jest jak się rozmawia z kimś nowym i jest tak strasznie...
Dzisiaj miałem tragiczny incydent, że płakałem (jak od lat tego nie robiłem), ale jakoś się wydobyłem z doliny.
Jeśli ktoś się podda to nie będę to ja. Najważniejsze, żeby nie dawać sobie czasu na snucie głupich myśli.


Re: Radość z życia - vilku - 01 Mar 2009

Rock 89 napisał(a):Najważniejsze, żeby nie dawać sobie czasu na snucie głupich myśli.

święte słowa i moja zyciowa dewiza.

poza tym z obserwacji własnych zauważyłam, ze nawet po wielu porażkach jeśli się nie rezygnuje mimo wszystko przychodzą sukcesy. a te sukcesy budują.


Re: Radość z życia - Matatjahu - 01 Mar 2009

A ja nawet nie wiem co to znaczy radość z życia...


Re: Radość z życia - Użytkownik 528 - 01 Mar 2009

Ja się dosyć często z różnych rzeczy cieszę, ale są to chyba endorfiny urojone ...


Re: Radość z życia - janne - 02 Mar 2009

Ja żyje na chuśtawce. Mam momenty, że walcze, potem spadam, żeby wstać znowu..wiem, że nie poddam się, zanim nie skoncze z tym koszmarem. Tylko że jeszcze nie wiem jak.


Re: Radość z życia - Samantha - 02 Mar 2009

vilku napisał(a):czy to jest tak, ze gdy się ma f.s. jest się zamkniętym w sobie samotnikiem?
Jeśli ma się fobię o silnie uporczywym natężeniu - owszem. Fobia fobii nie równa - można całkiem dobrze radzić sobie z nią w życiu, można też całkowicie odciąć się od społeczeństwa. Jest wiele różnych przypadków.


Re: Radość z życia - marcin1980 - 03 Mar 2009

Ja mam problem z cieszenia się czymkolwiek. I jest to chyba bardziej u+:Ikony bluzgi pierd: niż sama fobia. Tj radość z czegokolwiek trwa u mnie b krótko.... Za to świetnie potrafię się koncentrować na negatywach. Ostatnio jednak staram się coś z tym zrobić... Mam nadzieję, że mi się to uda...


Re: Radość z życia - fragile - 04 Mar 2009

marcin1980 napisał(a):Ja mam problem z cieszenia się czymkolwiek. I jest to chyba bardziej u+:Ikony bluzgi pierd: niż sama fobia. Tj radość z czegokolwiek trwa u mnie b krótko...

I ja mam tak. Tzn obiektywnie patrzac nie mam w zyciu najgorzej, ale rzadko sie ciesze z tego co mam. Czasami mam przeblyski swiadomosci i zdaje sobie sprawe, ze niektorzy maja duzo gorzej, nie tylko w zakresie samopoczucia. Za rzadko. Ogolnie mam sklonnosci do uzalania sie nad soba i wymyslania sobie problemow, coraz rzadziej co prawda im starsza jestem. Nachodzi mnie najbardziej, kiedy nie mam nic do roboty, z rutyny. I ostatnio zdalam sobie sprawe z tego wszystkiego i dotarlo do mnie co nieco, troche pomoglo, bo taki egoizm i skupianie sie na swoich problemach nie pomoga w odnalezieniu tej radosci, o ktorej piszecie.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.