PhobiaSocialis.pl
Boję się iść do pracy - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Szkoła, studia, praca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-20.html)
+--- Wątek: Boję się iść do pracy (/thread-21.html)



Re: Boję się iść do pracy. - maciek333 - 04 Lis 2011

Raven napisał(a):Dlatego tez studiuje i mam zamiar to robić dopóki będzie to możliwe :]

Dla mnie duzo bardziej stresujące, pod róznymi wzgledami byly studia niz praca.

Oczywiscie bardzo duzo zalezy od charakteru pracy jaką wykonujesz.
Też jestem perfekcjonistą, ale jak chodzi o pracę to po kilku latach sie oduczylem tego :Stan - Uśmiecha się:


Re: Boję się iść do pracy. - soulja - 04 Lis 2011

,,,


Re: Boję się iść do pracy. - Luna - 05 Lis 2011

PoCo napisał(a):Może gdybym wiedział o fobii w wieku kilkunastu a nie 20-kilku lat byłoby inaczej, może..
Dzisiaj to nawet nie tyle co boję się samej pracy co tych pytań na rozmowie czym się zajmowałem od x do x czasu i czemu takie małe doświadczenie.
Czuję się dokładnie tak samo. Całkowicie tak samo. Kiedy widzę ogłoszenie o pracę, od razu pojawia się strach, co odpowiem, jeśli zapytają, dlaczego nigdzie nie pracowałam.
Może byłoby inaczej, gdybym o istnieniu czegoś takiego jak fobia dowiedziała się wcześniej, a nie dopiero po 20 roku życia, na studiach.

maciek napisał(a):Dla mnie duzo bardziej stresujące, pod róznymi wzgledami byly studia niz praca.
Studia były dla mnie naturalną konsekwencją szkoły. Szkoła też mnie stresowała, ale nie wyobrażałam sobie wagarować. Na studiach, kiedy miałam gorsze dni, to przez cały dzień do nikogo się nie odzywałam, zresztą zazwyczaj jeśli z kimś rozmawiałam, to była to tylko krótka wymiana zdań na tematy związane ze szkołą. Jedynie do kilku osób umiałam bardziej się zbliżyć.
A w pracy chyba nie można sobie pozwolić na takie zachowanie, dlatego tak się tego boję :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:

soulja napisał(a):a jakie macie dziury ?
Rok, a właściwie trzy lata - wolny rok po studiach licencjackich plus dwa lata studiów zaocznych.

ZgarbionyFred, mocno trzymam za Ciebie kciuki :Stan - Uśmiecha się:


Re: Boję się iść do pracy. - krist - 06 Lis 2011

a ja mialam w czw. 2 rozmowy, na 1 nie zdazylam mialam checi ale nie moglam pozniej znalezc miejsc wiec dalam sobie spokoj (troche z ulga) a na 2 bylam okzaalo sie ze zapraszali wybrane osoby na rozmowy kwalif(wiec chociaz jeden etap przeszlam)wlecialam w ostatniej minucie krzesla byly postawione pod sciana a jedno na przeciw i oczywiscie ze wlecialam w ostatniej chwili na korytarz musialam siasc na prezciw tych wszystkich ludzi jak ta glupia :Stan - Uśmiecha się - LOL: pisalam sms-y a oni sie gapili :Stan - Uśmiecha się - LOL: tak czy inaczej pozniej byla krotka prezentacja i rozmowa i mieli dzwonic ale jakos telefonu nie bylo tak wiec d*pa z tego :Stan - Niezadowolony - Diabeł: pierwsze pytanie opowiedz cos o sobie? a ja nic heh skad moglam wiedziec ze takie pytanie zadaja moglam sie pryzgotowac :Stan - Różne - Zaskoczony: obok 2 dziewczyny bo po 3 wchozilismy i troche bylo slychac nawijaly o tym gdzie to nie pracowaly czego one to nie robily a ja pierwsza skonczylam totalna porazka, stazu mam jeszcze jakis miesiac a pozniej nie wiem zalamka


Re: Boję się iść do pracy. - nova - 06 Lis 2011

mnie tez dorwało bezrobocie w poprzedniej pracy czułam się zle ..bylam tzw 'dzikusem'stroniłam od ludzi na ile sie dało ale przez pryzmat ludzi tam tak towarzyskich naprawdę odstawałam..a teraz od nowa zaczyna się...strasznie się boje ..nie umiem zasnac w nocy ..myślę o tym i innych porażkach ..i świadomość tego ze nic sie nie zmieni ..


Re: Boję się iść do pracy. - Pan Foka - 07 Lis 2011

Od kilku dni mam problem. Otóż po trzech miesiącach odkładania poszukiwań wraz z początkiem września zacząłem przeglądać oferty. Po dwóch miesiącach kolejnych mąk z tym związanych udało mi się w końcu napisać CV (to był pierwszy poważny problem - wstydzę się wyrwy w nauce i niecałych trzech miesięcy przepracowanych w ciągu 22 lat żywota) i wysłać je do AŻ dwóch ogłoszeniodawców. Ubzdurałem sobie prace magazynowe, bo to żadna filozofia i mógłbym sobie cały czas biegać, nie wdając się w relacje z resztą. Umówienie się na szkolenie wymagało wykonania pierwszego od lat telefonu do obcej osoby (tak sobie myślę, czy poprzednim razem nie było to w...podstawówce), przy czym nawet się nie spociłem. Byłem z siebie kunewsko dumny. Cóż, parszywa robótka, na jakieś wybitne osobistości na miejscu nie mam co liczyć, ale może będzie znośnie?
Nie. Obudź się, debilu, to jest magazyn.
Przyszedłem na szkolenie. Zebrani wokół współtresowani i wąsaty pan od treningu ciągle patrzą ci na ręce. Trzęsę się jak galareta, słyszę, jak szepczą sobie wtedy coś o "dobrym dilerze". W wolnych chwilach lustruję pracowników. "Twardziele", panowie Zbigniewowie z wąsami, kilku nieudaczników (swój pozna swego, od razu dostają metafizycznego plusa), a na deser sporo czystego buractwa. Tylko czekali, by czepić się pewnego "bliskiego mi" gościa w ten irytujący sposób, że komentują twe działanie, jakby cię obok nie było, a w dodatku mówią to w infantylnym tonie, jasno okazując swą wyższość. On jednak nie okazywał emocji. Po mnie od razu widać wszelki stres, byłbym więc idealną pożywką dla tych buraków. Skoro ryzykowałbym powrotem do tych lat, gdy byłem w kółko gnębiony i autentycznie bałem się wyjść z domu (to już nie pospolity, socjofobiczny lęk, a strach o własne zdrowie), to podziękowałem - wyszedłem z postanowieniem, że się tam więcej nie pojawię.
Niestety, zdążyłem już rozpowiedzieć rodzinie, że lada dzień podejmuję pracę i nie wiem, jak teraz z tego wybrnąć. To znaczy wpadł mi do głowy pomysł, by wymyślić sobie historyjkę o uznaniu mnie za zbyt słabego do tej pracy (bo jestem koszmarnie cherlawy. Niby magazyn, ale wożone ciężary nie przekraczały moich możliwości, niemniej możnaby sprawę podkolorować). Od kilku dni jednak wykręcam się, mataczę, zbywam pytania milczeniem. Nie wiem, czy mi teraz (po niemal tygodniu) w to uwierzą. Dodać do tego tekst, że wstyd mi było od razu mówić po tych wszystkich zapewnieniach? Chciałem powiedzieć matce prawdę, opowiedzieć w końcu o swych lękach (bo wie o tych dolegliwościach tyle, ile pani doktór na skierowaniu do szpitala wypisała), ale podczas każdej z kilku okazji nie mogłem otworzyć gęby. Matka to pół biedy, dziadkowie niezłą jazdę sobie po mnie urządzą. Wiejski etos pracy + twardogłowie (czy zwykłe chamstwo w przypadku dziadka) gwarantują mi zawsze moc doznań. W międzyczasie przestałem szukać kolejnych ofert pracy, tak byłem pewny podjęcia zatrudnienia. Teraz szukam nerwowo czegoś, czym mógłbym się wykręcić, ale nie ma nic. No, poza call-center i merczendajzingiem, ale one odpadają z miejsca. Nie wiem, co począć ze sobą jutro (dziadkowie w domu, kolejny dzień przed kompem nie przejdzie). Wrócić do zwyczajów z okresu nauki i przypomnieć sobie, jak smakują wagary? Powiedzieć, że mnie nie chcieli i posłuchać sobie kilkudziesięciominutowych monologów o tym, jaki ze mnie nieudacznik? Akurat dziadkom nie powiem, że sam zrezygnowałem, bo do powyższego, wzmocnionego kilkukrotnie, dojdą jeszcze joby na mojego ojca, w sumie to i całą resztę rodziny, obecne czasy, Żydów i Eskimosów.
Chyba jednak wyjdę sobie na dłuższy spacer, a po powrocie wcisnę ten kit, że uznali mnie za zbytnie chucherko.

Nie mam pojęcia, o co się zaczepić. Mógłbym wrócić na pocztę, ale firma leasingowa dla której rabotałem nie prowadzi już takiej rekrutacji. Potrzebuję na gwałt kupy kasy na swe potrzeby. Głupio mi, gdy po raz kolejny święta zapowiadają się nazbyt skromnie, a ja mógłbym trochę rodzinę wspomóc (i nie pasożytować, bo nie kupuję nikomu prezentów. Nie robię tego, bo się boję reakcji i myśli obdarowywanych. Z podobnych powodów nie lubię też ich dostawać, wolę dostać kasę i kupić sobie "zamówioną" rzecz samemu, niż próbować wykrzesać z siebie w Wigilię wyrazy podzięki).


Re: Boję się iść do pracy. - zxc - 07 Lis 2011

Cytat:Wiejski etos pracy + twardogłowie
Ja sobie cenię tego typu etos bo Ci ludzie stoją mocno na nogach i nikogo o nic nie proszą. Wiedzą czego chcą chociaż trochę ta kultura prostacka to mimo wszystko im ktoś ma prostsze myśli i bardziej poukładane tym jest szczęśliwszy.

Cytat:uznali mnie za zbytnie chucherko.
Zależy ile ważysz i masz wzrostu bo niektórym się wydaje, że są tylko chuderlakami.

Cytat:to już nie pospolity, socjofobiczny lęk, a strach o własne zdrowie
Nie poczułem chyba jeszcze takiego lęku ale czego tak właściwie tam się bałeś?
Przecież nikt Cię tam nie zabije a Wg przysłowia co Cię nie zabije to Cię wzmocni.

Cytat:kilku nieudaczników (swój pozna swego, od razu dostają metafizycznego plusa)
Widzisz, ty też szufladkujesz ludzi.

Cytat:Mógłbym wrócić na pocztę
Na jakim stanowisku byłeś w tej pracy na poczcie?


Re: Boję się iść do pracy. - Justyna_Bdg - 07 Lis 2011

Ja pracuje obecnie w sklepie monopolowym 24h. I mozecie mowic, ze to okropne miejsce dla fobika, ale naprawde nie jest tak zle...
Biore w przewadze nocki podczas ktorych siedze sobie przy kompie (tak jak teraz) i ciesze sie z samotnosci. Jak ktos przylazi to otwieram okienko, biore kase, podaje itd :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Ale jak zaczynalam to oczywiscie stres nie do opisania. Ja wogole praca od zawsze bardzo sie stresuje, ale pracowac musze i CHCE. Jak siedze w domu i nic nie robie to mam do siebie pretensje. A poza tym nie mam kasy.. Mi akurat rodzice nie pomoga, bo tata niestety zmarl, a mama sama ledwo wiaze koniec z koncem.. Wynajmuje mieszkanie ze swoim chlopakiem.. Tak wiec niby sobie radze w zyciu, ale uwierzcie, ze nic mnie nie stresuje jak praca. Chociaz wiem, ze przewaznie jest luzik to i tak sie boje jak mam do niej isc.. Ja wogole jestem dziwna :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
Poza tym od niedawna biore leki i jakos wlasnie zaczely dzialac od kiedy tu pracuje :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: Boję się iść do pracy. - Pan Foka - 07 Lis 2011

Cytat:Ja sobie cenię tego typu etos bo Ci ludzie stoją mocno na nogach i nikogo o nic nie proszą. Wiedzą czego chcą chociaż trochę ta kultura prostacka to mimo wszystko im ktoś ma prostsze myśli i bardziej poukładane tym jest szczęśliwszy.
Zastrzeżenia mam do miksu z negatywnymi cechami dziadków. Nie mylmy prostoty z prostactwem, bo to co innego. Dziadkowie to takie zawistne, nienawistne, hipokrytyczne typy, które muszą na całym świecie wyładować swą frustrację, że niczego w życiu nie osiagnęli. Idealni wychowankowie PRL-u.

Cytat:Zależy ile ważysz i masz wzrostu bo niektórym się wydaje, że są tylko chuderlakami.
65-70 kilo przy 190cm wzrostu. Wieczorem ogarnąłem, że ta bajeczka niestety nie przejdzie, bo pracuje tam rok młodszy ode mnie sąsiad, a nie jest wiele mocarniejszy ode mnie. Piknie.

Cytat:Nie poczułem chyba jeszcze takiego lęku ale czego tak właściwie tam się bałeś?
Klasycznego wpie*dolu (choć nigdy jakoś szczególnie poturbowany nie byłem) oraz kompromitacji na środku ulicy, na oczach obcych ludzi. W wykonaniu moich byłych kolegów. "Najwyższy stopniem", jednocześnie mój dawny najlepszy kumpel, mieszka na tej samej ulicy, więc gdy wychodziłem z domu, to chodziłem naokoło. Ewentualnie modliłem się, bym go nie spotkał.
Dziś mi się śniło, że jeden z nich mnie gonił po jakichś torowiskach. Kiedyś (podstawówka) o coś nam poszło i umówiliśmy się na solówkę (tam bardzo jestem samczy). On był\jest kurduplem, ja wicegigantem szkoły, więc choć nie byłem pakerem, to s+:Ikony bluzgi pieprz:ł cichaczem po lekcjach do domu. Tak więc nie miałem dotąd okazji nikogo potłuc po mordzie, nie licząc brata, hehe.
To tak w ramach wzruszających dygresji.

Cytat:Przecież nikt Cię tam nie zabije a Wg przysłowia co Cię nie zabije to Cię wzmocni.
Niekoniecznie, zwłaszcza w przypadku nerwic i lęków.

Cytat:Widzisz, ty też szufladkujesz ludzi.
Każdy szufladkuje. I nie chodzi mi o to, że zostanę skatalogowany (trochę mnie podręczy przekonanie o Negatywnym Myśleniu™ i tyle), ale o zwyczajny mobbing, jak to ładnie się po angolsku nazywa. Z ulgą opuściłem gimnazjum (a raczej masarnię), wracać do tych czasów nie chcę.

Cytat:Na jakim stanowisku byłeś w tej pracy na poczcie?
Pospolite popychadło do wszystkiego (poza najbardziej rzucającym się w oczy siedzeniem w okienku), pewnie to też ma ładną nazwę. Sortowanie, dźwiganie - wszystko, co się robi w głębi każdego punktu pocztowego, by pan listonosz mógł ci przynieść reklamy i wezwanie z urzędu skarbowego.


Myślałem jeszcze o łażeniu z ulotkami po domach, ale ciągle mnie coś odpycha (wizja rozniesienia absurdalnej liczby papierków za mikre pieniądze, obcinane za niewyrabianie niedostępnych dla śmiertelników norm).
Patrzę sobie na ogłoszenia, sprawdzam jedno: "od kandydatów oczekuję (...) pozytywnego myślenia". A to pech.


Re: Boję się iść do pracy. - nova - 08 Lis 2011

Mnie dobija najbardziej to ze rodzice pracują cięzko wstają wcześnie rano żeby zarobić na dom..a ja ..strasznie sie z tym czuje . Zwlaszcza ze z tych doświadczeń które mam z pracą mysle ze jestem osoba bardzo pracowita czasami to slyszałam na swój temat zreszta jak sie pracuje gdzieś widzi sie ile robią inni a ile my ...zawsze wolalam uciekać w prace w pracy:Stan - Uśmiecha się: niz siedziec n a ploteczkach ..i szybko zauważyłam zwlaszcza w tej ostatniej ze ludziom to zaczyna przeszkadzać gdy widza kogos odrobine ambitniejszego ..po prostu robiacego swoje ,(dlaczego ludzie gdy ktos po prostu sie stara pracowac nie ze lepiej od kogos po prostu robic swoje postrzegaja jako kogos im wrogiego im? niby nie wprost ale jakies zlosliwe niby polzartem komentarze dziwne uwagi itp . a ja tylko cgciałam w ten sposob przetrwac instynkt mi to podpowiada ze tylko wten sposob nie zwariuje )jak bardzo bylabym szczesliwa gdybym tyle nie widziala każda mina gest skrzywienie ..tez tak silnie to zauważacie..człowiek mysle ze absolutnie wczesniej od wszystkich wyczuwa czyjas niechec albo niezrozumienie i wycofujemy sie instynktownie ..wiele bym dała ze znalezc robote w ktorej choc troche czułabym sie ok ..w jakims takim miejscu gdzie nie bylabym narazona na ciagle gadanie z ludzmi jeszcze tez duzo zalezy od towarzystwa to jasne bo zdarzają sie ludzie z którymi nawet fobik sie nie stsresuje co wiecej nawet dobrze czuje..


Re: Boję się iść do pracy. - gośćx - 09 Lis 2011

[Obrazek: d427fc900e5156e21e44895.png]


Re: Boję się iść do pracy. - krist - 09 Lis 2011

PoCo napisał(a):http://img404.imageshack.us/img404/2133/d427fc900e5156e21e44895.png

nic dodac nic ujac cala prawda, a najlepsze ze u mnie jak otwierali to bylo podobno multum ludzi i wiekszosc sie nie zalapala :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: wiec i tak ma szczescie


Re: Boję się iść do pracy. - Kasandra - 09 Lis 2011

smutne, ale prawdziwe :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: , ja trochę teraz żałuję, że wybrałam jak wybrałam, ale miejmy nadzieję, że może kiedyś jeszcze ta wiedza zaprocentuje,


Re: Boję się iść do pracy. - Luna - 10 Lis 2011

No niestety, same studia niewiele dziś dają, jeśli chodzi o znalezienie pracy.
Trzeba mieć pomysł na siebie i już w trakcie studiów zaliczyć różne staże/praktyki, zgodne ze swoim kierunkiem.
Szkoda, że o tym nie wiedziałam kończąc liceum :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:

Zresztą, taka przykładowa Anna Nowak może się cieszyć, że w ogóle ma pracę. Lepiej pracować w McDonaldzie czy sprzątać, niż być bezrobotnym. I kto wie, moze za pół roku znajdzie fajną pracę zgodną z wykształceniem, nie musi przecież sprzedawać frytek do końca życia.


Re: Boję się iść do pracy. - Safona - 15 Lis 2011

Dzisiaj odbyła się 2 część spotkania informacyjnego z UP, czyli spotkanie z doradcą. Trwało, uwaga, aż 7 minut. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Oczywiście żadnych ofert pracy mi nie przedstawiono, facet znowu powiedział, że do końca roku UP nie ma pieniędzy na staże, ale jest możliwość zapisania się na listę chętnych do wzięcia udziału w kursie komputerowym. Głównie jakieś podstawy, ale na koniec dostaje się certyfikat. Chyba warto, dlatego jak jutro pójdę do UP po pieczątkę na ubezpieczenie, to zapytam się o ten kurs.


Re: Boję się iść do pracy. - Luna - 15 Lis 2011

Safona, na pewno warto. Moja kuzynka zrobiła sobie taki kurs w up i m. in. dlatego dostała pracę.
Kiedyś sobie wyobrażałam, że takie spotkanie z doradcą polega na rozwiązywaniu testów, określaniu, w jakich zawodach najlepiej dana osoba się sprawdzi. Oczywiście nic podobnego.
A co zabawne, podobny test rozwiązywałam w szkole, na koniec liceum. Wyszło mi, że nie powinnam pracować w zawodach "społecznych". Tymczasem poszłam na takie studia, jakie poszłam ^.^


Re: Boję się iść do pracy. - TenCoZawsze - 15 Lis 2011

Luna napisał(a):przykładowa Anna Nowak może się cieszyć, że w ogóle ma pracę

Znam Anne Nowak, która pracuje w markecie :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

A papierek w Polsce zawsze się przyda, choćby zaświadczał o umiejętności czytania i pisania :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:


Re: Boję się iść do pracy. - Kerosine - 15 Lis 2011

Luna napisał(a):Kiedyś sobie wyobrażałam, że takie spotkanie z doradcą polega na rozwiązywaniu testów, określaniu, w jakich zawodach najlepiej dana osoba się sprawdzi. Oczywiście nic podobnego.
Ja miałam niedawno spotkanie z doradcą zawodowym. Nie z Urzędu Pracy co prawda, ale jeszcze lepiej - z Opieki Społecznej :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: I autentycznie było przeprowadzone niezwykle profesjonalnie, włącznie z całą masą testów i określaniem, w jakich zawodach teoretycznie najlepiej mogłabym się sprawdzić.

Rzecz jasna wyszło mi, iż absolutnie w żadnych wymagających częstych i regularnych kontaktów z ludźmi oraz dobrze rozwiniętych umiejętności interpersonalnych :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:


Re: Boję się iść do pracy. - bedzielepiej - 15 Lis 2011

Luna napisał(a):Wyszło mi, że nie powinnam pracować w zawodach "społecznych". Tymczasem poszłam na takie studia, jakie poszłam ^.^

Też tego nie potrafię pojąć dlaczego wybraliśmy socjologię :Stan - Uśmiecha się - LOL:


Re: Boję się iść do pracy. - maggieflakes - 16 Lis 2011

ale jak się popatrzy to większość ofert pracy jest związanych z kontaktami z ludźmi...wszędzie wymagana komunikatywność i łatwość radzenia sobie ze stresem..po prostu poezja :Stan - Niezadowolony - W szoku:


Re: Boję się iść do pracy. - Pan Foka - 16 Lis 2011

Tja, zwłaszcza "parszywy sektor". Nie mogę za cholerę znaleźć niczego poza call center. Osoba wyedukowa\wyspecjalizowana w pewnej dziedzinie łatwiej znajdzie sobie zajęcie, które pozwala działać "za kulisami", ale zdobycie tej wiedzy to kolejne poprzeczki, podczas pokonywania których przydałaby się kasa. Zdobyta oczywiście w parszywym sektorze. A jak już coś mi podpasuje, to wymagany jest status ucznia.

Zacznę okradać staruszki.


edit kiedyśtam: poszło piąte CV, znów w te same rejony, znów mnie pewnie zleją, widząc wyrwy w życiorysie, ale przynajmniej samopoczucie mi się poprawiło.


Re: Boję się iść do pracy. - Safona - 16 Lis 2011

Luna napisał(a):Safona, na pewno warto. Moja kuzynka zrobiła sobie taki kurs w up i m. in. dlatego dostała pracę.
A to super, może jak już dostanę ten certyfikat, to na coś się przyda. :-D Bo byłam dzisiaj w UP i pytałam o ten kurs komputerowy. Żeby się na niego dostać muszę jednak najpierw ukończyć kurs aktywizacji zawodowej, który trwa 3 dni po 3-4 godziny w grupie ok. 10-16 osobowej. Nie mam nic innego do roboty, więc się zapisałam.
Z ulotki dowiedziałam się, że będą tam mówić m.in. jak pisać CV, będą też omawiać techniki autoprezentacji, jak radzić sobie ze stresem, jak się zachowywać podczas rozmowy kwalifikacyjnej, będzie też chyba test na predyspozycje zawodowe. To wszystko będzie prezentowane poprzez - dyskusję, odgrywanie ról, ćwiczenia w parach. Po odbyciu tego chętni zapiszą się na kursy komputerowy lub językowy, ale nie wiem jeszcze, czy będą one w tym czy dopiero w przyszłym roku. Także zapowiada się "ciekawy" tydzień. :Stan - Niezadowolony - W szoku: :Stan - Uśmiecha się - LOL:


Re: Boję się iść do pracy. - Kerosine - 16 Lis 2011

Byłam na takim kursie aktywizacji zawodowej połączonym ze szkoleniem komputerowym z PUPu w tamtym roku. Było gicior, kursik jest całkiem spoko; ino jak już "z góry" nie masz opanowanych i przyswojonych absolutnych podstaw korzystania z komputera, to za wiele się na nim raczej nie nauczysz i z niego nie skorzystasz. Ale generalnie faktycznie wart jest polecenia; tak naprawdę zasadniczym "trzonem" szkolenia jest właśnie aktywizacja zawodowa, a nauka podstaw korzystania z komputera i Internetu stanowi niejako dodatek.

E: Ale coś krótko trwa u Ciebie ta część aktywizacyjna :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Trzy dni jedynie? U mnie to było... heh, już nie pamiętam dokładnie... ale tydzień minimum! Tudzież 10-14 dni :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Ile w sumie ma trwać Twoje szkolenie?


Re: Boję się iść do pracy. - Safona - 16 Lis 2011

Kerosine napisał(a):Byłam na takim kursie aktywizacji zawodowej połączonym ze szkoleniem komputerowym z PUPu w tamtym roku. Było gicior, kursik jest całkiem spoko; ino jak już "z góry" nie masz opanowanych i przyswojonych absolutnych podstaw korzystania z komputera, to za wiele się na nim raczej nie nauczysz i z niego nie skorzystasz. Ale generalnie faktycznie wart jest polecenia; tak naprawdę zasadniczym "trzonem" szkolenia jest właśnie aktywizacja zawodowa, a nauka podstaw korzystania z komputera i Internetu stanowi niejako dodatek.

E: Ale coś krótko trwa u Ciebie ta część aktywizacyjna :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Trzy dni jedynie? U mnie to było... heh, już nie pamiętam dokładnie... ale tydzień minimum! Tudzież 10-14 dni :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Ile w sumie ma trwać Twoje szkolenie?
To podniosłaś mnie na duchu, że kurs nie jest taki zły i coś można z niego jednak wynieść. :-D
Podstawy korzystania z komputera i Internetu znam, raczej myślałam, że będzie tam jakiś Office omawiany. A u Ciebie co było na tym kursie?

U mnie w UP kursy aktywizacyjne trwają 3 dni lub 3 tygodnie. Ja mam 3 dniowy, czyli 12 h. Kurs komputerowy ma obejmować 60h zajęć.


Re: Boję się iść do pracy. - Kerosine - 16 Lis 2011

Safona napisał(a):
Kerosine napisał(a):Byłam na takim kursie aktywizacji zawodowej połączonym ze szkoleniem komputerowym z PUPu w tamtym roku. Było gicior, kursik jest całkiem spoko; ino jak już "z góry" nie masz opanowanych i przyswojonych absolutnych podstaw korzystania z komputera, to za wiele się na nim raczej nie nauczysz i z niego nie skorzystasz. Ale generalnie faktycznie wart jest polecenia; tak naprawdę zasadniczym "trzonem" szkolenia jest właśnie aktywizacja zawodowa, a nauka podstaw korzystania z komputera i Internetu stanowi niejako dodatek.

E: Ale coś krótko trwa u Ciebie ta część aktywizacyjna :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Trzy dni jedynie? U mnie to było... heh, już nie pamiętam dokładnie... ale tydzień minimum! Tudzież 10-14 dni :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Ile w sumie ma trwać Twoje szkolenie?
To podniosłaś mnie na duchu, że kurs nie jest taki zły i coś można z niego jednak wynieść. :-D
Można, można; zwłaszcza z tej części aktywizacyjnej. Bardzo przyjemne zajęcia w sumie, stosunkowo niewiele stresu [a stres to jest coś, na co ja akurat jestem wyjątkowo wrażliwa i uczulona :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:]. Jak da mnie praktycznie jedynym minusem była całkiem spora ilość pracy w grupach (nienawidzę serdecznie), no ale jakoś przebolałam.

Safona napisał(a):Podstawy korzystania z komputera i Internetu znam, raczej myślałam, że będzie tam jakiś Office omawiany. A u Ciebie co było na tym kursie?
No właśnie te absolutne "podstawy podstaw", że tak to ujmę; w rodzaju włączania i uruchamiania komputera (sic!), posługiwania się myszą (sic! 2), omawiania wyglądu i organizacji Pulpitu, operacji na plikach i folderach (tworzenie i usuwanie; nadawanie nazw katalogom i ich zmienianie; przenoszenie, kopiowanie i wklejanie plików do folderów; zapisywanie dokumentów itp.), nawigacji i poruszania się po Internecie [dosłownie absolutne podstawy, włącznie z objaśnianiem, co to są i jak się korzysta z linków :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:] itd... Z pakietu Microsoft Office na kursie podstawowym mieliśmy jedynie Worda, i to wyłącznie w zakresie, który umożliwiłby samodzielne napisanie CV :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Niemniej dla osób chętnych i zainteresowanych dalszym poszerzaniem swej wiedzy komputerowej, już poza zasadniczym szkoleniem [w formie dobrowolnych zajęć dodatkowych] organizowany był kurs obsługi Excela.

Safona napisał(a):U mnie w UP kursy aktywizacyjne trwają 3 dni lub 3 tygodnie. Ja mam 3 dniowy, czyli 12 h. Kurs komputerowy ma obejmować 60h zajęć.
A-a-a... u mnie (well, przynajmniej jeszcze w zeszłym roku :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:) były dostępne jedynie te trzytygodniowe. I proporcje godzin [stosunek tych poświęconych na aktywizację zawodową do tych przeznaczonych na kurs komputerowy] były zgoła odwrotne.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.