PhobiaSocialis.pl
Nauczyć się żyć samemu. - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Inne życiowe problemy i sytuacje (https://www.phobiasocialis.pl/forum-22.html)
+--- Wątek: Nauczyć się żyć samemu. (/thread-14510.html)



Nauczyć się żyć samemu. - marcelj - 28 Lut 2016

Cześć :Stan - Uśmiecha się:

To mój pierwszy post tutaj - później w wolnej chwili odezwę się również w wątku powitalnym który gdzieś mi tam mignął. Ale teraz kilka słów tutaj o sobie, bo i w temacie myślę że może to mieć znaczenie.

Mam 27, po studiach acz bez magisterki, pracujacy. Od czasu diagnozy fobii społecznej (jakieś 4 lata temu) nie do końca udało mi się uwierzyć że to właśnie to mnie trapi, acz muszę przyznać że terapia, zarówno farmakologiczna jak i u psychologa, znacząco poprawiła jakość mojego życia.

Niemniej jest jedna rzecz której naprawić się jeszcze nie udało. Od zawsze jestem sam. I niestety nie zapowiada się żeby sie to zmieniło. Tj. teraz piszę pod wpływem impulsu, bo wszystko szło, w moim postrzeganiu świata, w kierunku tego że wreszcie będę z cudowną dziewczyną. Niestety właśnie rzecz się posypała i nie wiem czy uda mi się to uratować.

A wszystko wskazuje na to, że to moja wina! Dostałem jasną informację, że przez to, że ja ta tak bardzo prę do związku. Że przez presję z mojej strony ona czuje się przytłoczona, że odczuwa że musi do mnie coś szybko poczuć i bardzo sie stara i paradoksalnie to właśnie ją blokuje!. Ok, to już duży postęp z mojej strony, że jestem w stanie zaznaczyć swoje intencje i wywrzeć taką presję, ale też to już druga sytuacja gdy otrzymuję taki komunikat zwrotny.

Sedno :Stan - Uśmiecha się: :

Całe życie byłem sam. Całe życie pragnąłem być z kimś. A przez większość swojego życia nie byłem nawet w stanie tego okazać - czekanie na najlepszy moment, obawy przed zaproszeniem na randkę, czy jakimkolwiek działaniem które mogłoby wskazywać na moje zainteresowanie albo mogłoby się spotkać z odrzuceniem.

Doprowadziło to do tego że się zafiksowałem na tym. Uwierzyłem, że potrzebuję kogoś żeby być szczęśliwym. I całą swoją energię kieruję w tę stronę. Przez to po pierwsze zaniedbuję samego siebie, inne rzeczy które mógłbym zrobić dla siebie, jak zdrowe odżywianie, nauka nowych rzeczy, ustawianie innych życiowych celów. To oczywiście czyni mnie szalenie mało atrakcyjnym w oczach płci pięknej... Po drugie teraz, gdy już jestem choć czasem w stanie okazać swoje uczucia, przytłaczam nimi potencjalną partnerkę. W pewnym sensie chcę tak bardzo, że sam siebie sabotuję... Żeby było śmieszniej, spotkałem na swojej drodze osobę która takie same uczucia skierowała na mnie. Przytłoczyło mnie to i uciekłem. Zobaczyłem w niej siebie...

Stąd mój nowy cel a zarazem prośba o rady. Chciałbym nauczyć się żyć samemu. Chciałbym żebym sam w sobie był całością, żeby nie musieć łasić się do dziewczyn choć o ich przyjaźń która jest jakby doraźną kroplówką w miejsce miłości.
Nie rezygnuję z samej miłości! Ale chciałbym, by nie była ona moim wyłącznym celem. Chcę żeby to była piękna przygoda która może mi się przydarzyć, ale nie musi.
Czy możecie mi coś doradzić? Jak pracować nad tym? Jakie są Wasze doświadczenia w życiu samemu?

Pozdrawiam ciepło i dziękuję za doczytanie do końca :Stan - Uśmiecha się:
MJ


Re: Nauczyć się żyć samemu. - Zasió - 28 Lut 2016

nie wiem, co ci odpowiedzieć, mam bardzo podobna sytuację (tylko z wychodzeniem z niedojebania jest jednak u mnie gorzej) i też nie wiem, co dalej, co w ogóle dalej ze sobą robić i jak. Też chciałbym poczuć się na początek szczęśliwy sam ze sobą...


Re: Nauczyć się żyć samemu. - Proxi - 28 Lut 2016

Nie chciałbym być szczęśliwy samemu i nawet trudno mi to sobie wyobrazić. Bałbym się, że skoro nie będzie mi przeszkadzała samotność to w końcu przestane chcieć kontaktu z innymi ludźmi. Zamknę się w domu, będę wychodził tylko w towarzystwie nocy i krył się przed każdym człowiekiem. :Stan - Uśmiecha się - LOL:


Re: Nauczyć się żyć samemu. - rlip - 28 Lut 2016

Hmm... Czy może macie również takie marzenia do realizacji których druga połówka nie jest Wam potrzebna? Jeśli tak to myślę, że wystarczy bardziej skupić się na nich :Stan - Uśmiecha się:


Re: Nauczyć się żyć samemu. - grego - 28 Lut 2016

O, następny kolega po fachu. Prawie jakbym czytał o sobie, tez do 28 roku życia byłem całkowicie sam tyle, że mi z tym było o dziwo dobrze nawet nie starałem sie tego zmienić, głównie zajmowała mnie praca i niechęć przed dziewczynami. Potem podobnie jak u ciebie trafiła mi sie miłość aczkolwiek zakończona wielką klapą. Co ciekawe jak byłem już w tym związku to starałem się go zniszczyć bo nie do końca wierzyłem, że mnie zaakceptuje i ciągle chciałem jakiś dowodów robiłem fochy z byle czego i z dzisiejszej perspektywy wiem, że to musiało byc męczące dla niej więc z tym trzeba ostrożnie bo faktycznie można tym przytłoczyć. Po paru latach znowu spróbowałem spróbować tyle, że w necie i dla odmiany podobnie zresztą jak u Ciebie teraz to ona mnie przytłacza, a ja pomny wcześniejszej sytuacji zachowuję sie bardzo ostroznie wręcz chłodno. Swoją drogą to i tak jesteś jednym z nielicznych na forum, którzy mieli dziewczyny i co najważniejsze wydaje się, że nie masz problemu aby je poznać tylko utrzymac związek?. Spora część z nas ma ogromny problem aby w ogóle jakąś poznać nie mówiąc o bliższej relacji.
Co do życia w samotności to da sie jak najbardziej do tego przyzwyczaić (pomijając, że czasem jakaś krótkotrwała załamka sie trafi tak jak mi 2 miesiące temu) Przede wszystkim zajmij sie sobą, praca, hobby, dbaj o siebie, dieta, sport i nie rób tego tylko dla innych ale dla siebie. Staraj sie jednak samemu nie nudzić i nie myśleć tyle o tym wszystkim, mi wieczorami pomagają seriale, filmy, muzyka, fora. Poza plusami związku dostrzeż też jego minusy, czyli kłótnie, wyrzeczenia, robienie tego co sie nie lubi, odpowiedzialność i całkowita zmiana życia jeśli pojawiły by się dzieci, to ostatnie mnie jako fobika odstrasza oraz to, że najpewniej znowu cię rzuci. Pozytywnie myśl nad sobą, a nieco negatywnie o innych szczególnie o dziewczynach aby nie wzdychać i użalać się nad sobą na każdy ich widok. Nie wszystkie są takie super... wierz mi.


Re: Nauczyć się żyć samemu. - stap!inesekend - 28 Lut 2016

O ile treść postu jakoś tak bardzo mnie nie ruszyła, to sama nazwa tematu - bardzo mocna.
Jak nauczyć się żyć samemu i nie być zależnym od innym, ale też nie popaść w totalną samotność i izolację?
Do dziś tego nie wiem...


Re: Nauczyć się żyć samemu. - masterblaster - 28 Lut 2016

Tłumacząc nazwę tematu z fobicznego na polski.. pewnie chodzi o to jak wydobyć się z nadmiernej emocjonalnej zależności /uzależnienia /niedojrzałości a nie o życie pustelnika.


Re: Nauczyć się żyć samemu. - grego - 28 Lut 2016

no nie przesadzaj, nie każdy samotny jest zaraz niedojrzałym fobikiem, a samotnośc równie dobrze może takiemu doskwierać co nam, a przynajmniej co niektórym. Wystarczy, że jesteś mało atrakcyjny fizycznie i juz duża szansa, że życie spędzisz sam ze sobą lub ktoś najzwyczajniej w świecie nie chce związku, dzieci itd. a jakoś tez chce funkcjonować. Temat jak najbardziej słuszny i skupił bym sie właśnie na nim i radach jak sobie sememu radzić, a pomińmy przyczyny bo od tego są inne tematy.


Re: Nauczyć się żyć samemu. - Golden - 28 Lut 2016

Poszukaj przyjaciół? Nie są żadnymi kroplówkami, to normalne relacje których każdy potrzebuje. Nie mówię tu o krótkotrwałych powierzchownych znajomościach (choć te też mogą być fajne) , ale o takich dłuższych i trwalszych. Są satysfakcjonujące emocjonalnie, przez co człowiekowi nie doskwiera samotność, do tego odwracają uwagę od obsesyjnego myślenia o związkach. Poza tym znacznie mniej absorbują energię i czas niż romantyczne związki, gdzie np. bardzo często pojawia się zazdrość, zaborczość, potrzeba kontroli nad drugą osobą, oczekiwanie że wszystko będziemy robić razem.

Kiedy poczujesz się dobrze z samym sobą to jednodnocześnie dla innych staniesz się atrakcyjny, bo desperacja odstrasza potencjalnych partnerów, a sam nie będąc szczęśliwym, nie jesteś w stanie stworzyć szczęśliwego związku. Jak wnioskuję z Twojego posta, zdajesz sobie z tego sprawę, a to już dużo znaczy.

Praca też bardzo się przydaje, bo można wtedy realizować plany, na które bez pieniędzy często nie można sobie pozwolić. No ale to już masz, więc pierwsze koty za płoty :Stan - Uśmiecha się:


Re: Nauczyć się żyć samemu. - Zasió - 29 Lut 2016

wuja można zrealizować, jak się jest tępym jak but i zarabia niewiele ponad średnią krajową brutto...


Re: Nauczyć się żyć samemu. - verti - 29 Lut 2016

Bardzo dobre masz podejście. Również staram się podobnie myśleć, ale pośród tych wszystkich rzeczy, które robię w życiu najbardziej brakuje mi chyba kogoś bliskiego

marcelj napisał(a):Doprowadziło to do tego że się zafiksowałem na tym. Uwierzyłem, że potrzebuję kogoś żeby być szczęśliwym. I całą swoją energię kieruję w tę stronę.
Ja wychodzę z założenia, że najpierw trzeba siebie doprowadzić do porządku, a potem pakować się w jakieś związki. Wchodzenie z coś nieprzygotowanym kompletnie do tego nie może zakończyć się sukcesem.


Re: Nauczyć się żyć samemu. - orzeszeq - 29 Lut 2016

Za tydzień mu przejdzie i dalej będzie szukał "cudownej dziewczyny".


Re: Nauczyć się żyć samemu. - marcelj - 29 Lut 2016

To co mnie przeraziło i zarazem zmotywowało do rozpoczęcia tego tematu to słowa które ja powiedziałem do mojej niedoszłej partnerki. Mowa była o tym, że ona czuje się odpowiedzialna za mnie i wiele rzeczy w moim życiu i obawia się że np. jak ona zerwie ze mną kontakt to w ogóle porzucę plany odnośnie zmiany trybu życia na zdrowszy, które rzeczywiście w pewnym sensie z jej inicjatywy podjąłem.

Wtedy powiedziałem że tak na prawdę potrzebuję być w związku (w tym momencie i kontekście z nią), żeby mieć energię na zadbanie o siebie, na realizację swoich planów.

Wydawało mi się to tak oczywiste i w sumie niewinne. Ale teraz widzę jak bardzo niemądre to były myśli i słowa. Od jej obecności uzależniać to że ja dbam o siebie, że mam energię do życia? Jakie to musiałoby być ciężkie i ograniczające dla niej... Tu gdzie być może dopiero mielibyśmy zacząć się spotykać jako para, ja składam na niej całą odpowiedzialność za swój dobrobyt.

Tak być nie może! I nie dziwię się teraz jej, jak i poprzednim, że nie miały ochoty się w związek ze mną angażować. Tylko teraz jak zmienić swój sposób myślenia żeby tego nie powtarzać raz po raz?

Na razie mimo tego co tu napisałem cały czas głównie przychodzą mi myśli o tym jak to źle być samotnym, jaki to głupi jestem myśląc że mogłoby mi się coś z nią udać, że w ogóle przecież nikt mnie nigdy nie zechce. Nie wiem jak zrobić coś ze sobą gdy potrzebuję całych swoich sił żeby nie zgłupieć z tego smutku, w+:Ikony bluzgi pierd: słodycze (miała być dieta), oglądam wieczorami seriale, gram w gry (miały być ćwiczenia), bo dzięki temu choć trochę zagłuszam to poczucie pustki, które wydawałoby się miłość idealnie by wypełniła...

Golden napisał o przyjaciołach, ale ja chyba nie odczuwam przyjaźni. Mam, chyba, przyjaciół, ale kontakt z nimi utrzymuję głównie z ich inicjatywy. Sam nigdy nie odczuwam potrzeby żeby się z nimi kontaktować, chyba że w jakimś określonym celu. Troszkę się to ostatnio zmieniło...ale to dzięki Niej :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: i podpatrywaniu jak Ona swoich przyjaciół traktuje. Ale w dalszym ciągu nie czuję tego za bardzo. Mogę zamienić kilka słów z nimi, wyjść raz na jakiś czas, ale coś więcej już jest dla mnie męczące. Podejrzewam że mogłoby się to zmienić - gdybym był z Nią i wspólnie organizowalibyśmy czas tak żeby włączać to również moich znajomych. Ale, jak już pisałem, nie jest to tok myślenia który chciałbym wdrażać i od tego się jakoś uzależniać.

Odnośnie tytułu to oczywiście macie rację - nie myślę o samotnym życiu na odludziu po wsze czasy :Stan - Uśmiecha się: Po prostu nie chcę by obecność ludzi, a konkretniej tej Jedynej, była jedynym wyznacznikiem szczęścia do jakiego mogę dążyć. Chcę mieć szczęście w życiu, do którego Ją mogę ewentualnie zaprosić :Stan - Uśmiecha się - Chichocze:


Re: Nauczyć się żyć samemu. - iLLusory - 29 Lut 2016

marcelj napisał(a):Odnośnie tytułu to oczywiście macie rację - nie myślę o samotnym życiu na odludziu po wsze czasy :Stan - Uśmiecha się: Po prostu nie chcę by obecność ludzi, a konkretniej tej Jedynej, była jedynym wyznacznikiem szczęścia do jakiego mogę dążyć. Chcę mieć szczęście w życiu, do którego Ją mogę ewentualnie zaprosić :Stan - Uśmiecha się - Chichocze:
To na co czekasz? Do roboty!!

A co do tego, że niby mężczyzna potrzebuje kobiety, żeby się starać i żeby to ona była jego motywacją i siłą, to często mogę obserwować, jak bardzo mężczyzni kłamią tutaj. Wystarczy dać takiemu mężczyznie kobietę, a on i tak nic nie polepsza swojego (ich) życia, tylko dalej tkwi, w tym w czym wcześniej. Dodatkowo jeszcze wieszając się na tej kobiecie, żeby to ona byla podporą dla niego.


Re: Nauczyć się żyć samemu. - Zasió - 29 Lut 2016

"Ale w dalszym ciągu nie czuję tego za bardzo. Mogę zamienić kilka słów z nimi, wyjść raz na jakiś czas, ale coś więcej już jest dla mnie męczące."

I oni jeszcze nie maja cię w dup*e.
K..a, niektórzy to mają szczęscie... :Stan - Niezadowolony - Smuci się:


Re: Nauczyć się żyć samemu. - witajwklubie - 29 Lut 2016

marcelj napisał(a):Odnośnie tytułu to oczywiście macie rację - nie myślę o samotnym życiu na odludziu po wsze czasy :Stan - Uśmiecha się: Po prostu nie chcę by obecność ludzi, a konkretniej tej Jedynej, była jedynym wyznacznikiem szczęścia do jakiego mogę dążyć. Chcę mieć szczęście w życiu, do którego Ją mogę ewentualnie zaprosić :Stan - Uśmiecha się - Chichocze:

Brawo ! I o to chodzi. Kobieta nie jest żadnym wyznacznikiem szczęścia. Niestety w naszym sfeminizowanym społeczeństwie kobieta w oczach większości mężczyzn przedstawiona jest jako chodzący ideał, anioł, który najprawdopodobniej nawet nie sra. Co gorsza - wielu facetów dla pochwy potrafi wyrzec się własnych ideałów, przyjaciół. A prawda jest taka, że kobiety to takie same robactwo jak każde inne chodzące po tej planecie, w takim kontekście, ze oszukuje, kłamie, knuje, wykorzystuje i zniszczyło już nie jednego mężczyznę.

Masz rację, buduj własną siłę, męstwo i szczęście. Bądź opoką a kobiety same się pojawią ale jako dodatek a nie jako wyznacznik najwyższego "szczęścia".

PS. Jak jakaś laska zaczyna grać z Tobą w swoje gierki to ją olej. Musisz mieć też swoje zasady a nie dawać się wodzić za nos egoistycznym lalom. Pozdrawiam :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

PS2. A i owszem są na świecie kobiety, które pielęgnują takie uczucia jak miłość, empatia, wierność ale prędzej trafisz na egoistkę, która będzie Ci mydlić oczy dopóki nie znajdzie sobie jakiegoś lepszego (posiadającego chociażby większy majątek, zapewniający jej większą dawkę emocji - w takich zakochują sie szybko) bolca od Ciebie, więc trzeba być czujnym.


Re: Nauczyć się żyć samemu. - stap!inesekend - 29 Lut 2016

Marcelj, może Ty masz coś niezwykłego w sobie, że mimo Twoich bardzo średnich chęci wszyscy chcą się Tobą opiekować?


Re: Nauczyć się żyć samemu. - grego - 01 Mar 2016

najpewniej nieźle wygląda..., tak jak ktoś wcześniej napisał, kolega chyba ma poprostu dołek, więc się trochę wyżalił po paru tygodniach mu przejdzie i dalej będzie obracał laski bo widać nie ma z tym problemu, więc temat jednak nieco nie trafiony jakby się głębiej doczytać.

Weź sobie do serca to co napisał witajwklubie bo dobrze prawi...


Re: Nauczyć się żyć samemu. - marcelj - 01 Mar 2016

Może macie rację, że to tylko chwilowy dołek i potrzebowałem gdzieś się wygadać... Nie wiem, zobaczymy.

Za to jakoś dziwnie mnie niektóry odebrali, może rzeczywiście źle przedstawiłem swoje kompetencje w relacjach z płcią przeciwną.

Ogólnie dziewczyny nigdy nie miałem (powiedzmy 1 tydzień z tą co od niej uciekłem, ale jakoś tego nie liczę nawet), zawsze się w koleżeńskich relacjach zamykam. Na randki od jakiegoś roku czasem kogoś mi się uda zaprosić (acz w większości wypadków ona nie zdaje sobie sprawy że to randka). Teraz myślałem że to już jest związek (to co się teraz sypło), no ale okazało się że to tak wygląda tylko z mojej strony :Stan - Uśmiecha się: Dziewczyna powiedziała potem że się popłakała, tak ją zszokowało to że ja myślałem że jesteśmy ze sobą.

Ogólnie nie potrafię poznawać nowych osób np na ulicy, w sklepie czy klubie. Te dziewczyny z którymi coś próbowałem to albo ze szkoły (kiedyś), albo z pracy, albo z treningów czy kursu tańca. Tylko zanim kogoś poznam na tyle żeby zrobić jakikolwiek ruch to już dawno mam przylepioną łatkę 'sympatycznego kolegi z...'.

A wszystko chyba przez to parcie na szkło, że tak bardzo mi zależy żeby to się już udało - i właśnie tego aktualnie chciałbym się pozbyć. Niestety większość życia tak myślałem i nie mam pojęcia jak się przestawić. Wiem że można inaczej, ale nie potrafię sobie tego wyobrazić i przyswoić :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:


Re: Nauczyć się żyć samemu. - mocart - 03 Mar 2016

Nie wychodzi Ci ze związkami bo masz przyklejona metke desperata I dziewczyna to widzi słyszy i czuję, wiadomo ze tak łatwo się jej nie pozbedziesz, ale przynajmniej jej nie pokazuj, To jest raczej ewolucyjna rola kobiety zabiegać u mężczyzny o zwiazek, a nie odwrotnie , ty masz tylko sprawić by ona tego chciała, A twoje słowo będzie już ostatnim

Co możesz na tą chwilę zrobić żeby poprawić swój stan? Poznawać więcej dziewczyn, umawiać się, łapać obycia i przedewszystkim zbić obraz kobiety z piedestału

Po drugie ulepszać swoją rzeczywistość i być z niej zadowolonym, wtedy dziewczyny będą chciały w nią wejść, Bo co to za zachętą dla dziewczyny żeby związać się z kimś dla którego całym światem i szczęściem jest ona sama


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.