PhobiaSocialis.pl
Mam dosyć otaczającej mnie rzeczywistości - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Inne życiowe problemy i sytuacje (https://www.phobiasocialis.pl/forum-22.html)
+--- Wątek: Mam dosyć otaczającej mnie rzeczywistości (/thread-13946.html)



Mam dosyć otaczającej mnie rzeczywistości - verti - 19 Gru 2015

W sumie równie dobrze mógłbym umieścić ten wpis na tej stronie:
http://www.$ibg/

ale myślę, że lepiej zrobić to tutaj.

Nie mam siły na swoje życie. Każdy jego aspekt ma w sobie cechy negatywne. Pracuję w firmie, która wyzyskuje ludzi do maksimum i każdy dzień w niej przysparza mi ogromnych nerwów. Relacje między szefostwem a pracownikami są fatalne (chociaż ci pierwsi tego nie widzą). Frustracja spowodowana problemami w pracy odbija się na każdym i część pracowników między sobą też jest skłócona. Nie mam na razie możliwości zmiany pracy, bo mieszkam w fatalnym regionie. Dopiero po skończeniu studiów (2 lata mi zostało) zamierzam stąd wyjechać. Studia... No właśnie. Niby studiuje kierunek techniczny, ale na prywatnej uczelni, która w zasadzie nie stawia żadnych kryteriów swoim studentom. Przed pójściem tam cieszyłem się, że będę miał ważny papier ze skończonym przyszłościowym kierunkiem. Dzisiaj okazuje się, że będę mógł się nim podetrzeć, bo moja wiedza branżowa będzie zapewne taka, że pracownicy bez wykształcenia, ale z doświadczeniem będą lata świetlne lepsi ode mnie. W ten sposób jestem raczej skazany na branżę w której obecnie pracuje, co nie napawa mnie optymizmem.

Wyjechałem z domu rodzinnego zrywając wszystkie kontakty przez wydarzenia z przeszłości (jedynie z rodzicami je utrzymuje) i nie mam tam już po co wracać. Mieszkam obecnie na stancji i życie (nie licząc czesnego) kosztuje mnie połowę mojej pensji. Nie mam szczęścia do współlokatorów, bo za każdym razem muszę mieszkać w brudasami, którzy także nie zawsze potrafią uszanować to, że ktoś chce mieć święty spokój.

Jeszcze rok temu byłem po wielu zawodach miłosnych, jednak uważałem, że zawsze kiedyś w moim życiu może się trafić osoba, która wynagrodzi mi stracone lata. Po ostatnim epizodzie z pewną dziewczyną (o której pisałem w innym temacie) mam już dość młodych kobiet. Zależało mi na niej, bo miała wszystkie cechy kogoś, kogo szukałem latami, jednak ona mnie okłamywała, nie potrafiła powiedzieć prawdy wprost, nie szanowała mnie, po prostu mną pomiatała jak psem. A teraz o mnie zapomniała i ma mnie w czterech literach. Nienawidzę jej za to - chociaż wiem, że takie podejście uderza tylko we mnie, nie w nią. Leczę się z niej już pół roku i to co do niej teraz czuję to zauroczenie pomieszane z nienawiścią. To mnie niszczy od środka.

Na co dzień spotykam się z ostracyzmem ze strony niemal każdej osoby, która chce poznać szerzej moje poglądy na różne sprawy. Ostracyzm jest spowodowany tym, że nie pije alkoholu i nie chodzę do kościoła. Zdecydowana większość ludzi, która mnie otacza niestety nie potrafi zaakceptować jednej z tych dwóch rzeczy. Dodałbym do tego jeszcze muzykę disco polo, której słuchaczy spotykam na każdym kroku i którzy dziwią się jak można jej nie lubić.

Napisałbym jeszcze wiele innych problemów w jakimi na co dzień się zmagam, ale dzisiaj już niestety nie mam czasu na ich wymienienie. Dziękuję za uwagę.


Re: Mam dosyć otaczającej mnie rzeczywistości - Placebo - 19 Gru 2015

Nie wiem co ci doradzić ale chyba za bardzo się przejmujesz pewnymi sprawami. Masz studia, na których fobia i nauka chyba nie sprawają ci jakichś wielkich problemów, masz pracę - jest jaka jest ale jest i też dajesz radę. Może za bardzo zależy ci, żeby napierać do przodu, masz może trochę za duże ambicje a przecież cały czas się rozwijasz - uczysz i nabierasz doświadczenia w pracy jednocześnie.
Każdy ma lepsze i gorsze dni ale będzie dobrze, zobaczysz. Daj sobie trochę czasu a na pewno zacznie się układać :Stan - Uśmiecha się:
No i byłeś przynajmniej w jakichś związkach. Co ja mam powiedzieć?
Cytat:Na co dzień spotykam się z ostracyzmem ze strony niemal każdej osoby, która chce poznać szerzej moje poglądy na różne sprawy. Ostracyzm jest spowodowany tym, że nie pije alkoholu i nie chodzę do kościoła. Zdecydowana większość ludzi, która mnie otacza niestety nie potrafi zaakceptować jednej z tych dwóch rzeczy. Dodałbym do tego jeszcze muzykę disco polo, której słuchaczy spotykam na każdym kroku i którzy dziwią się jak można jej nie lubić.
Mam podobnie :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: W kościele ostatnio byłam na pogrzebie babci ponad rok temu. Wstydzę się swojej niewiary bo mam wielu znajomych którzy są mocno wierzący a wiem, że u takich często brakuje tolerancji. Alkohol mocno ostatnio ograniczyłam a wszyscy mnie próbują namawiać. Disco polo od zawsze mnie irytowało i na zawsze chyba będzie. Dodatkowo moja dziwna dieta.... nie jem tego, nie jem tamtego a inni patrzą krzywo. Mam różne koleżanki na uczelni, które muszą mieć dobrze wyselekcjowane posiłki ale żadna chyba nie jest tak wybredna jak ja.

Jakoś to będzie... A idą święta, trzeba wyluzować :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


Re: Mam dosyć otaczającej mnie rzeczywistości - Pan Foka - 19 Gru 2015

Zmień plan astralny.


Re: Mam dosyć otaczającej mnie rzeczywistości - Divine - 19 Gru 2015

Nie myślałeś o zmianie pracy? Z tego co pamiętam to studiujesz zaocznie. Mógłbyś zatem dojeżdżać na zajęcia, jak wielu studentów niestacjonarnych (niektórzy potrafią przyjeżdżać na lekcje z innych krajów).

Chyba studiujesz informatykę, tak (mogę się mylić, pamięć szwankuje :Stan - Uśmiecha się:) ? Jeżeli poziom nauczania na Twojej uczelni Ci nie odpowiada to spróbuj sam się dokształcać, na ile czas i siły pozwolą. Myślałeś np. nad zrobieniem certyfikatu CCNA? Często wystarcza on, aby zacząć karierę, przy czym spokojnie można przygotować się do niego samodzielnie. Możesz też zmienić swoją uczelnię. Jeżeli przeniesiesz się do innej prywatnej szkoły wyższej, to zazwyczaj nie będzie problemu z przepisaniem ocen i zaliczeniem wcześniejszych semestrów. Najwyżej nadrobisz różnice programowe (zwykle nieduże).

Ogólnie odniosłem wrażenie, że problemem jest u Ciebie fakt zamieszkiwania na prowincji. W większych miastach miałbyś więcej możliwości poznawania nowych ludzi. Naprawdę nie da się przeprowadzić?

Jeśli chodzi o inne problemy to nic nie jestem w stanie zasugerować. Przyznam tylko, że zdziwiłem się gdy napisałeś, że ktoś jeszcze kogoś odrzuca za fakt nieobecności w kościele.

EDIT Ups nie zauważyłem, Ty jednak mieszkasz w całkiem sporym mieście, Kielce nie są takie małe. W takim wypadku zrób tak: załóż Facebooka, a następnie znajdź tam grupy, związane ze swoimi zainteresowaniami (np. rower, gra w karty, język angielski, nawet gry komputerowe, cokolwiek). Następnie zacznij uczęszczać na spotkania ogłaszane w tych grupach (zakładam że Twój poziom nieśmiałości/fobii na to pozwala). Myślę, że chociaż dwa razy w miesiącu znajdziesz wolny czas. W ten sposób znajdziesz nowych znajomych. To jeden z prostszych i bardziej efektywnych sposobów.

Powodzenia ogólnie we wszystkim :-)


Re: Mam dosyć otaczającej mnie rzeczywistości - FasolkaPoBretonsku - 20 Gru 2015

Divine napisał(a):Jeśli chodzi o inne problemy to nic nie jestem w stanie zasugerować. Przyznam tylko, że zdziwiłem się gdy napisałeś, że ktoś jeszcze kogoś odrzuca za fakt nieobecności w kościele.

Zdziwiłbyś się, jak potrafią "zabeczeć" cię pozostałe owieczki, gdy popełnisz zbrodnie oderwania się od stada.

verti
Doskonale Cię rozumiem. Również przegrywam na wszystkich płaszczyznach swojego życia.


Re: Mam dosyć otaczającej mnie rzeczywistości - verti - 20 Gru 2015

Placebo napisał(a):No i byłeś przynajmniej w jakichś związkach. Co ja mam powiedzieć?
Nie, nie byłem w żadnym związku. Moje wszystkie doświadczenia z kobietami nie doprowadziły mnie nigdy do żadnego związku. Może gdzieś nieprecyzyjnie się wyraziłem i Ty tak to zrozumiałaś.

Divine napisał(a):Nie myślałeś o zmianie pracy? Z tego co pamiętam to studiujesz zaocznie. Mógłbyś zatem dojeżdżać na zajęcia, jak wielu studentów niestacjonarnych (niektórzy potrafią przyjeżdżać na lekcje z innych krajów).
Myślałem o zmianie pracy. Póki co walczę o przetrwanie i jakiekolwiek uszanowanie moich racji. Jeśli nie zostanie to zrobione to odejdę. Przynajmniej mam taką nadzieję. Mam nadzieję, że uda mi się postawić na swoim i powiedzieć - dosyć.

Divine napisał(a):Chyba studiujesz informatykę, tak (mogę się mylić, pamięć szwankuje :Stan - Uśmiecha się:) ? Jeżeli poziom nauczania na Twojej uczelni Ci nie odpowiada to spróbuj sam się dokształcać, na ile czas i siły pozwolą. Myślałeś np. nad zrobieniem certyfikatu CCNA? Często wystarcza on, aby zacząć karierę, przy czym spokojnie można przygotować się do niego samodzielnie. Możesz też zmienić swoją uczelnię. Jeżeli przeniesiesz się do innej prywatnej szkoły wyższej, to zazwyczaj nie będzie problemu z przepisaniem ocen i zaliczeniem wcześniejszych semestrów. Najwyżej nadrobisz różnice programowe (zwykle nieduże).
Tak się składa, że CCNA można zrobić na mojej uczelni. Myślałem o tym, ale póki co nie mam na to zbyt wiele czasu. Nie zmienię uczelni, bo na innej bym sobie po prostu nie poradził (takie są fakty, znam swoje możliwości). Wolę już dokończyć edukację tutaj, może z czasem uda mi się wciągnąć w coś, co później przyniesie mi korzyści w życiu zawodowym.

Divine napisał(a):Przyznam tylko, że zdziwiłem się gdy napisałeś, że ktoś jeszcze kogoś odrzuca za fakt nieobecności w kościele.
Odrzuca. Katolicy patrzą na mnie jak na dziwaka. Matka powtarza głupie teksty typu "jak można nie chodzić do kościoła" itd. Mógłbym to wyjaśniać w nieskończoność. Im po prostu nie przetłumaczysz, że ktoś może tego nie potrzebować . Beton i tyle.

Divine napisał(a):W takim wypadku zrób tak: załóż Facebooka, a następnie znajdź tam grupy, związane ze swoimi zainteresowaniami (np. rower, gra w karty, język angielski, nawet gry komputerowe, cokolwiek). Następnie zacznij uczęszczać na spotkania ogłaszane w tych grupach (zakładam że Twój poziom nieśmiałości/fobii na to pozwala). Myślę, że chociaż dwa razy w miesiącu znajdziesz wolny czas. W ten sposób znajdziesz nowych znajomych. To jeden z prostszych i bardziej efektywnych sposobów.
Mam facebooka. Niestety mam też specyficzne zainteresowania, którymi w tym regionie mało kto się zajmuje. Dużo lepiej jest pod tym względem w innych miastach (Wrocław, Poznan) i zamierzam się do któregoś z nich przeprowadzić po skończeniu studiów. Powiem Ci, że w tym roku znalazłem kogoś o takich samych zainteresowaniach, spotkałem się z nim przy okazji różnych okoliczności 2 razy, jednak po drugim spotkaniu gość mi nie odpisuje w ogóle na FB. Nie mam pojęcia co zrobiłem nie tak, starałem się być miły, zabawny, mówić jak najwięcej, a gość o coś się na mnie obraził. I bądź tu mądry człowieku... Także to nie jest tak, że ja nie chcę nikogo poznawać, po prostu mam wrażenie, że moje fobiczne zachowanie odpycha innych ludzi.


Re: Mam dosyć otaczającej mnie rzeczywistości - Kgg - 20 Gru 2015

Smutna prawda jest taka, że niestety nawet, gdybyśmy nie mieli fobii, to nie każdy by nas lubił. Po prostu jesteśmy bardzo różni i każdemu pasuje coś innego. Ty chyba też nie wszystkich lubisz, prawda? Tylko to nie jest nic wielkiego, spotyka prawie każdego i trzeba się z tym pogodzić. Jednak większość ludzi na pewno będzie Cię lubić, szczególnie, kiedy wyleczysz fobię :Stan - Uśmiecha się: Gadam już zupełnie jak dr Richards, ale to chyba dobrze :Stan - Uśmiecha się:


Re: Mam dosyć otaczającej mnie rzeczywistości - Judas - 20 Gru 2015

Kgg napisał(a):szczególnie, kiedy wyleczysz fobię
Nawet z nią tego nie wykluczam. Fobia nie ma znaczenia, liczy się to jakim jest się człowiekiem, a fobia jedynie może określać nam pole poszukiwań, natomiast na ich intensywność nie ma znaczenia.


Re: Mam dosyć otaczającej mnie rzeczywistości - Kgg - 20 Gru 2015

Jasne, że fobików da się lubić :Stan - Uśmiecha się: Jednak wiele osób z fobią doświadcza odrzucenia z powodu tego, że ze strachu zachowują się nienaturalnie. Żeby wiedzieć, jakim ktoś jest człowiekiem trzeba go najpierw poznać, a z fs dać się poznać nie jest czasami łatwo.


Re: Mam dosyć otaczającej mnie rzeczywistości - Divine - 20 Gru 2015

verti napisał(a):Tak się składa, że CCNA można zrobić na mojej uczelni. Myślałem o tym, ale póki co nie mam na to zbyt wiele czasu.

Jeżeli możesz ten certyfikat zrobić na swojej uczelni to tym bardziej powinieneś się nim zainteresować. Dlaczego nie masz czasu? Jeżeli pracujesz od 8:00 do 16:00 to nie da się nie znaleźć choćby 1h dziennie na naukę. Czy może pracujesz na 1,5 etatu albo w jakimś innym trybie? Ja na Twoim miejscu postarałbym się o taki albo podobny certyfikat, gdyż pozwoliłby to doskonale otworzyć karierę zawodową.

verti napisał(a):Nie zmienię uczelni, bo na innej bym sobie po prostu nie poradził (takie są fakty, znam swoje możliwości).

Czyli jedyna uczelnia, na której możesz sobie poradzić to taka,

verti napisał(a):która w zasadzie nie stawia żadnych kryteriów swoim studentom

To brzmi mało optymistycznie. Czy na pewno nie jesteś w stanie pójść odrobinę wyżej? Ciężko mi uwierzyć.

verti napisał(a):Wolę już dokończyć edukację tutaj, może z czasem uda mi się wciągnąć w coś, co później przyniesie mi korzyści w życiu zawodowym.

W sumie dobre podejście. Macie na tej uczelni jakieś koła naukowe, konferencje czy inne podobne możliwości rozwoju? Dobrze gdyby istniało coś pozwalającego zawrzeć znajomości branżowe.

verti napisał(a):Odrzuca. Katolicy patrzą na mnie jak na dziwaka. Matka powtarza głupie teksty typu "jak można nie chodzić do kościoła" itd. Mógłbym to wyjaśniać w nieskończoność. Im po prostu nie przetłumaczysz, że ktoś może tego nie potrzebować . Beton i tyle.

Hmm moje zaskoczenie było spowodowane tym, że choć reprezentuję oględnie mówiąc krytyczne podejście do Kościoła Katolickiego to nie zdarzają mi się takie sytuacje, pomimo pochodzenia z bardzo katolickiego regionu. Moja zasada jest taka, że nie mówię nic o religii jako pierwszy, a jak ktoś pyta to staram się odpowiadać bardzo dyplomatycznie. Jak Ty postępujesz w tej kwestii?

verti napisał(a):Mam facebooka. Niestety mam też specyficzne zainteresowania, którymi w tym regionie mało kto się zajmuje. Dużo lepiej jest pod tym względem w innych miastach (Wrocław, Poznan) i zamierzam się do któregoś z nich przeprowadzić po skończeniu studiów. Powiem Ci, że w tym roku znalazłem kogoś o takich samych zainteresowaniach, spotkałem się z nim przy okazji różnych okoliczności 2 razy, jednak po drugim spotkaniu gość mi nie odpisuje w ogóle na FB. Nie mam pojęcia co zrobiłem nie tak, starałem się być miły, zabawny, mówić jak najwięcej, a gość o coś się na mnie obraził. I bądź tu mądry człowieku... Także to nie jest tak, że ja nie chcę nikogo poznawać, po prostu mam wrażenie, że moje fobiczne zachowanie odpycha innych ludzi.

Kiedyś miałem taki sam problem (ten stary post może posłużyć jako dowód: http://phobiasocialis.pl/forapl_redirect/fobia-spoleczna,1/nie-chce-mi-sie-zyc,6472-125.html?280324 ). Rozwiązałem go poprzez intensywną praktykę i wychodzenie do ludzi (to ostatnie sformułowanie rozumieć jako mniej więcej to, co Ci poradziłem odnośnie grup na Facebooku). Pamiętam, że na początku silnie hamował mnie lęk i wątpliwości. Efektem były sytuacje podobne do tej, którą opisałeś. Z czasem jednak zyskałem pewną wprawę, zacząłem widzieć prawidłowości w zachowaniu ludzi. Obecnie już łatwo nawiązuję kontakty, zawieranie znajomości zaczęło być dla mnie schematyczne i powtarzalne. Może zatem droga intensywnej praktyki mogłaby pomóc. Oczywiście fakt, że coś mi pomogło nie oznacza, iż pomoże każdemu innemu. Jestem tego świadomy. Niemniej może właśnie tak należałoby postąpić.


Re: Mam dosyć otaczającej mnie rzeczywistości - mehow - 20 Gru 2015

verti napisał(a):Dodałbym do tego jeszcze muzykę disco polo, której słuchaczy spotykam na każdym kroku i którzy dziwią się jak można jej nie lubić.

:Stan - Uśmiecha się - Szeroko::Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

myślę, że problemem nie jest twój pogląd na alko czy kościół ale negatywna energia, nerwowość, defensywność która towarzyszy fobikom. Niestety nie znalazłem jeszcze na to recepty lol.


Re: Mam dosyć otaczającej mnie rzeczywistości - Sini - 22 Gru 2015

verti napisał(a):Przed pójściem tam cieszyłem się, że będę miał ważny papier ze skończonym przyszłościowym kierunkiem. Dzisiaj okazuje się, że będę mógł się nim podetrzeć, bo moja wiedza branżowa będzie zapewne taka, że pracownicy bez wykształcenia, ale z doświadczeniem będą lata świetlne lepsi ode mnie.
Sam dyplom też ma wartość. Niektóre firmy np. moja korpo przyjmują tylko ludzi, którzy mają wykształcenie wyższe. Bez spełnienia tego warunku od razu odrzucają CV nie zwracając nawet uwagi na umiejętności. Głupie, ale tak jest. Doświadczenie możesz zdobyć później np. już pracując i zarabiając.

verti napisał(a):jednak uważałem, że zawsze kiedyś w moim życiu może się trafić osoba, która wynagrodzi mi stracone lata
To jeśli już tak nie uważasz to dobrze, bo taka roszczeniowa postawa mogła powodować, że więcej wymagałeś niż dawałeś i twoje relacje szybko się kończyły.

Przydałaby ci się terapia. Chodziłeś?


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.