PhobiaSocialis.pl
Szybkie zniechęcanie się + niechęć do nawiązywania nowych zn - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Osobowość unikająca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-39.html)
+--- Wątek: Szybkie zniechęcanie się + niechęć do nawiązywania nowych zn (/thread-13852.html)



Szybkie zniechęcanie się + niechęć do nawiązywania nowych zn - Crazy_Nigga - 04 Gru 2015

Piszę tu z nadzieją, że znajdzie się ktoś, kto mnie zrozumie i kto przeżywa podobne problemy...

Mój problem polega na tym, że szybko się zniechęcam w swoim działaniu... Jeśli coś nie przychodzi mi łatwo i szybko, to bardzo ciężko mi w tym wytrwac. Czuję wtedy wściekłość, chociaż wiem, że w życiu tylko trudem i wytrwałością można osiągnąć trwałe szczęście i nic nie przychodzi łatwo. Ciężko mi zaakceptować, że życie jest takie ciężkie. W dodatku te myśli "po co się starać? , po co walczyć? Przecież to tyle bólu powoduje" Jak marazie podjąłem decyzję, że schudnę. Zacząłem ćwiczyć na rowerku i mam nadzieję, że wytrwam. Z drugiej strony przychodzą te przerażające myśli "nie podołasz zadaniu" "po co ci to" "jestes do niczego, nie uda ci się". Zawsze gdy tylko mi sie pojawiaja to odczuwam przerazajacy lęk. Najbardziej przerażają mnie myśli mówiące, że nie będę zadowolony nawet jak mi się uda. Czy Wy też tak macie ? Takiego wewnętrznego zdrajcę ?

Drugi mój problem to taki, że rzadko kiedy odzywam się do ludzi pierwszy. Np. jak kupuję bilet to powiem oczywiście kasjerce jaki ten bilet ma mi dac, albo babce w sklepie co ma mi podać. Jestem dostawcą pizzy i niekiedy klienci zagadują mnie. Owszem porozmawiam z nimi, ale broń Boże jakieś głębsze relacje. Dziwne jest też to co się dzieje w mojej pracy. Tam jeszcze z kimś pogadam, ciężko się do kogoś nie odezwać, jak się z nim pracuje. Ale załóżmy jest sytuacja, że kończę z kimś pracę o tej samej godzinie. Wtedy szybko się ubieram, żeby wyjść pierwszy, aby nie wracać z tą osobą. Tak samo jest na stacji PKP. Jak widze znajomego to uciekam na drugi koniec peronu, żeby tylko z nim nie rozmawiać... Masakra. Cieszę się że tu jestem, sam należę do grupy Anonimowych Hazardzistów i tam nauczyłem się, jak ważne jest mieć taką grupę, co zrozumie, podzieli się doświadczeniem. Dzięki za przeczytanie moich wypocin :Stan - Uśmiecha się:


Re: Szybkie zniechęcanie się + niechęć do nawiązywania nowych zn - WielkiNos - 04 Gru 2015

Po pierwsze genialny nick.

"Jestem dostawcą pizzy i niekiedy klienci zagadują mnie. Owszem porozmawiam z nimi, ale broń Boże jakieś głębsze relacje. Dziwne jest też to co się dzieje w mojej pracy. Tam jeszcze z kimś pogadam, ciężko się do kogoś nie odezwać, jak się z nim pracuje. Ale załóżmy jest sytuacja, że kończę z kimś pracę o tej samej godzinie. Wtedy szybko się ubieram, żeby wyjść pierwszy, aby nie wracać z tą osobą. Tak samo jest na stacji PKP. Jak widze znajomego to uciekam na drugi koniec peronu, żeby tylko z nim nie rozmawiać."

Mam tak samo.


Re: Szybkie zniechęcanie się + niechęć do nawiązywania nowych zn - Crazy_Nigga - 04 Gru 2015

Heh dzięki :Stan - Uśmiecha się: kurczę nie wiem co napisać. Mam problem z otwarciem się nawet w internecie :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: a próbowałaś to zmienić ? Bo ja mam taką jedną wielką blokadę i na jej straży stoją "ludzie-myśli" którzy cały czas nakłaniają, żeby nie próbować bo to bez sensu. A ja bidny słucham się ich jak głupek.


Re: Szybkie zniechęcanie się + niechęć do nawiązywania nowych zn - WielkiNos - 04 Gru 2015

Ja się na razie poddałam. Staram sobie układać z moim chłopakiem życie tak, żeby jakby co żyć bez ludzi i nic od nich nie chcieć. Na razie staram się siebie zaakceptować, znaleźć co mnie cieszy, odnaleźć siebie. Jak się to uda, będę znała swoją wartość i będę pewna siebie może zacznę próbować, bo bez pokochania siebie i akceptacji chyba nie da się ruszyć z miejsca.


Re: Szybkie zniechęcanie się + niechęć do nawiązywania nowych zn - Ertix - 04 Gru 2015

Coś mi się wydaje, że ten problem znam, i to aż za dobrze. Moja rada jest taka byś szybko się skonsultował z psychologiem/psychiatrą, bo może to być albo depresja, albo dystymia/cyklotymia, a w wypadku kiedy jest ona nieleczona może być jeszcze gorzej. Tak, ja wiem jak to brzmi. Sam się boję iść do psychiatry i łykać lekarstwa, no ale co mam zrobić? :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Wydaje mi się, że nie ma dla mnie (dla nas) ratunku i jesteśmy po prostu skazani tylko na to.


Cytat:Mój problem polega na tym, że szybko się zniechęcam w swoim działaniu... Jeśli coś nie przychodzi mi łatwo i szybko, to bardzo ciężko mi w tym wytrwac. Czuję wtedy wściekłość, chociaż wiem, że w życiu tylko trudem i wytrwałością można osiągnąć trwałe szczęście i nic nie przychodzi łatwo. Ciężko mi zaakceptować, że życie jest takie ciężkie.

Mam tak samo. Dokładnie. Chciałbym żeby wszystko było dobrze, ale zniechęcam się szybko kiedy nie widać żadnego efektu. A jeszcze gorzej jest jak Ci ktoś coś wypomina...
Z tym życiem mam tak samo. Mam takie wrażenie, że sobie nie poradzę. Już się zaczynam zastanawiać czy nie iść do jakiejś pomocy społecznej, bo po prostu.... boję się. :Stan - Niezadowolony - Smuci się:

Cytat:Jak marazie podjąłem decyzję, że schudnę. Zacząłem ćwiczyć na rowerku i mam nadzieję, że wytrwam.
U mnie to było tak, że chciałem, ale brakowało mi motywacji, i miałem bóle w okolicach podbrzusza (to chyba mięśnie, albo coś z jelitami, wie ktoś?). Potem zacząłem na nowo wszystko robić samemu. Ograniczyłem się z jedzeniem, odstawiłem niektóre rzeczy, ale znowu zabrakło motywacji bo mam słomiany zapał + upał wdawał się we znaki. Fakt, że schudłem co nieco (ponad 20 kg, ale te liczby szybko spadały), ale nie odczuwam żadnej poprawy w stanie fizycznym. Totalnie nie mam kondycji, i czuję się trochę.... ''kobieco'' z tego powodu, że muszę chudnąć, albo, że za mało się staram, lub nie wiem co mam zrobić by uzyskać dobry efekt. Na dietetyków mnie nie stać.
Boję się tylko, że mi się coś stanie jak zacznę robić jakieś ćwiczenia na dworze. Przecież ja jestem całkowicie anty-sportowy. Wszystko muszę zaczynać od początku. :Stan - Różne - Zaskoczony:


Cytat:Z drugiej strony przychodzą te przerażające myśli "nie podołasz zadaniu" "po co ci to" "jestes do niczego, nie uda ci się". Zawsze gdy tylko mi sie pojawiaja to odczuwam przerazajacy lęk. Najbardziej przerażają mnie myśli mówiące, że nie będę zadowolony nawet jak mi się uda. Czy Wy też tak macie ? Takiego wewnętrznego zdrajcę ?
Może nie tyle zdrajcę co po prostu takie przekonanie, że faktycznie jestem do niczego. Widzę to po sobie, po szkole, po ocenach. Nie ma się czym chwalić. Czuję się odtrącony, niechciany przez innych, analizowany i poddawany rygorystycznej ocenie otoczenia. Po prostu sobie nie radzę z tym wszystkim. Czasami myślę o tym by zapaść w śpiączkę. Po co mam się przemęczać skoro nawet z łatwymi rzeczami sobie nie radzę? :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: Po co w ogóle mamy się męczyć skoro i tak życie jest tak niesprawiedliwe i później mamy przez nie same problemy? A wszystko tylko po to by potem wylądować w parku sztywnych. :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: :Stan - Niezadowolony - Smuci się:

Cytat:Jestem dostawcą pizzy i niekiedy klienci zagadują mnie.
Nie oceniam ludzi na podstawie tego gdzie pracują, chociaż nie ukrywam, że dla mnie ta praca jest niesatysfakcjonująca, ale Ty możesz mieć oczywiście inne zdanie. Skoro zajmujesz się dostawą to pewnie musisz sobie jakoś radzić z fobią społeczną, nie? Ja na przykład bałbym się tak pukać do kogoś...

Cytat:Tak samo jest na stacji PKP. Jak widze znajomego to uciekam na drugi koniec peronu, żeby tylko z nim nie rozmawiać... Masakra.
Nie jestem pewny czy dobrze rozumiem, ale u mnie to jest tak, że ja omijam znajomych bo nie chcę być już kojarzony przez nich. Nie chcę sobie przypominać tego wszystkiego co nas spotkało. Trzymam ich na krótki dystans. Możliwe, że to już wtedy mogłeś się nabawić swej fobii. Przynajmniej ja tak mam.


Re: Szybkie zniechęcanie się + niechęć do nawiązywania nowych zn - tanja - 06 Gru 2015

Bardzo szybko się zniechecam do wszystkiego co robię. Mam słabą wolę wytrwania w czymś no i słomiany zapał.

I co do unikania znajomych to mam identycznie. Nie chcę być rozpoznawana. Jak widzę kogoś znajomego to od razu uciekam jeśli jeszcze mnie nie widział. Nawet chodzę do różnych sklepów o różnych godz żeby kasjerki mnie nie zapamietaly. Wiem że to dziwne ale jakoś tak....


Re: Szybkie zniechęcanie się + niechęć do nawiązywania nowych zn - Tearedapart - 06 Gru 2015

Ja się nauczyłem, że jak ludzie do mnie podchodzą, to zazwyczaj z pobudek egoistycznych, coś chcą mi wcisnąć lub się wygadać, wykorzystać, nie interesując się moją osobą. Cóż, znajomości takie już zakończyłem i jestem negatywnie nastawiony do ludzi i świata(okazuje to swoim językiem ciała, chociaż nie jestem nieuprzejmy, ale to bardziej z wyniku stresu samej interakcji niż własnej woli, bo z własnej woli powiedziałbym z mostu "od+:Ikony bluzgi pierd: się" :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:). Też unikałem jak widziałem kogoś kogo mogę rozpoznać, nawet wychodziłem z domu na mróz kiedy miał ktoś z rodziny na odwiedziny przyjechać, czekając aż sobie pójdą. Ale teraz mam na to wy+:Ikony bluzgi kochać 2:, siedząc w swoim kącie:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:. Moje relacje międzyludzkie są jednak ekstremalnie ograniczone, więc to i tak bez znaczenia co tutaj napiszę, bo nie przeleje się to na twoje doświadczenia :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:.


Re: Szybkie zniechęcanie się + niechęć do nawiązywania nowych zn - Flopy28 - 06 Gru 2015

Cytat:Mój problem polega na tym, że szybko się zniechęcam w swoim działaniu... Jeśli coś nie przychodzi mi łatwo i szybko, to bardzo ciężko mi w tym wytrwac. Czuję wtedy wściekłość, chociaż wiem, że w życiu tylko trudem i wytrwałością można osiągnąć trwałe szczęście i nic nie przychodzi łatwo. Ciężko mi zaakceptować, że życie jest takie ciężkie. W dodatku te myśli "po co się starać? , po co walczyć? Przecież to tyle bólu powoduje" Jak marazie podjąłem decyzję, że schudnę. Zacząłem ćwiczyć na rowerku i mam nadzieję, że wytrwam. Z drugiej strony przychodzą te przerażające myśli "nie podołasz zadaniu" "po co ci to" "jestes do niczego, nie uda ci się". Zawsze gdy tylko mi sie pojawiaja to odczuwam przerazajacy lęk. Najbardziej przerażają mnie myśli mówiące, że nie będę zadowolony nawet jak mi się uda. Czy Wy też tak macie ? Takiego wewnętrznego zdrajcę ?

Dobrze to rozumiem. A masz pomysł skąd wzięło się takie podejście? U mnie np dużą rolę odegrał ojciec, który ciągle krytykował i uważał, że wszystko robię źle. Zdusiło to taką radość z robienia nowych rzeczy, ciągle jest w głowie właśnie taki głos, o którym piszesz w stylu "po co ci to", "to bez sensu". Powoduje to, że idzie się w jedną stronę, ale tak jakby z kulą u nogi, z którą trzeba się ciągle szarpać, która zatrzymuje, odbiera energię.
Ja zauważyłem, że przy osobach, które mają w sobie taką naturalność, chęć robienia czegoś, właśnie nie obarczoną takim poczuciem, że to bez sensu, łatwiej mi poczuć tą chęć. Zaczynam widzieć, że życie może być fajne. Może nie wypełnia mnie wielka motywacja, wiara w ludzi, marzenia, które chcę realizować, ale przynajmniej od czasu do czasu pojawia się naturalne poczucie, że czegoś chcę.
A może warto pisać sobie gdzieś w zeszycie czy na kartce coś w stylu: "dzisiaj poczułem, że bardzo czegoś chcę" i potem jak będzie miało się doła i będzie odzywał się głos, mówiący że to bez sensu, to przeczytanie tego, spowoduje, że mimo wszystko będzie nam łatwiej trwać w postanowieniach? Chociaż kiedyś chyba próbowałem czegoś takiego i nie dawało to jakiś efektów. Bo jak jest się w czarnej dziurze i czyta się coś takiego, to jest to jakaś totalna abstrakcja, ma się wrażenie, że to pisał ktoś inny.


Re: Szybkie zniechęcanie się + niechęć do nawiązywania nowych zn - Fearless - 07 Gru 2015

Też jestem posiadaczem takiego "pakietu". Gdy się za coś biorę, to jestem jak pochodnia. Szybko się podpalam i szybko gasnę. Na fali tymczasowego entuzjazmu dopada mnie wena, ale już po chwili pojawiają się myśli, że przecież to dopiero początek, że jeszcze tyle jest do zrobienia. A ja oczekuję efektów już teraz zaraz, aby móc szybko zabrać się za kolejny projekt. Niby uwielbiam zaczynać, ale nigdy nie kończę, przez co odechciewa mi się zaczynać mając świadomość, iż moja twórczość prowadzi donikąd. Poza tym odczuwam wieczne niezadowolenie z tego co robię. Wychodzę z założenia, że nic nigdy nie jest na tyle dobre, aby nie mogło być lepsze, co odbiera mi poczucie satysfakcji.

Jeżeli chodzi o drugi akapit to też nienawidzę, gdy zostaję z kimś sam na sam. Niedawno miałem taką sytuację, że miałem wracać do domu w 3 osoby i nagle koleżanka powiedziała, że jeszcze chwile zostanie i pożegnała się ze mną i ze swoją znajomą, zostawiając nas samych. Jako że był to event z dość dużą ilością ludzi, to wykorzystałem chwilę zamieszania i bez chwili zastanowienia i pożegnania uciekłem do toalety (oczywiście męskiej :Stan - Uśmiecha się:). Czasem przy innych okazjach zdarza mi się wyjść "po angielsku". Zresztą zauważyłem, iż ja w ogóle nie jestem w stanie spotkać się z kimkolwiek w cztery oczy. Ostatnio jeden kumpel (z którym nie widziałem się chyba z 4 miechy) napisał do mnie na fb "musimy się zgadać, nie ma opcji". Nawet mu nie odpisałem. Nie wiem dlaczego, nie wiem po co. I tak nie mam ochoty z nim rozmawiać. Z nikim nie mam ochoty rozmawiać.


Re: Szybkie zniechęcanie się + niechęć do nawiązywania nowych zn - Ef - 14 Sty 2016

I ja również mam podobnie :-( .Ogólnie mam praktycznie zero motywacji do czegokolwiek, nie mam takiej "energii życiowej", jakiegoś takiego entuzjazmu czy zapału do realizowania bardziej długoterminowych celów... Wyjątek stanowią studia, ale tutaj się odzywa moje poczucie obowiązku, że z czegoś trzeba będzie przeżyć mimo wszystko. Chociaż i w przypadku studiów mam silne lęki i wrażenie, że mi się nie uda, nie poradzę sobie i czegoś nie zdam... Też mi się odzywa w głowie taki głos, który mi bardzo często zarzuca, że cokolwiek nie zrobię to i tak nie dam rady i nic nie jest w stanie tego zmienić.

W przypadku innych osób też nie lubię przebywać z kimś sam na sam ani tym bardziej silić się na zabawianie kogoś rozmową. Nie licząc 3-4 osób, które znam już trochę albo odpowiadają mi na tyle, że nie przeszkadza mi ich towarzystwo. Mimo wszystko jeśli już jestem postawiona w takiej sytuacji to potrafię się zmusić do tych bezcelowych pogaduszek. Ale jeśli mogę to zwykle kombinuję jakby tu wyjść niezauważonym i przemknąć się, żeby nie musieć potem gadać :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:


Re: Szybkie zniechęcanie się + niechęć do nawiązywania nowych zn - RedIsABeautiful - 14 Sty 2016

Ja już 3 razy miewałem poważne plany o ćwiczeniu na siłce. Za pierwszym razem zniechęciłem się po 3 miesiącach regularnego chodzenia po 2-3 razy w tygodniu, za drugim razem zniechęciłem się po dwóch miesiącach z hakiem a za 3 razem postanowiłem że będę ćwiczył sam w domu i zniechęciłem się po jakimś miesiącu. Ogólnie wszystkie te 3 podejścia charakteryzuje jedna sprawa: siłowe ćwiczenia choć zdaje sobie sprawę były by dla mnie świetne to jednak bardzo mnie męczą i nie czerpię z nich przyjemności, satysfakcji. A efekty niewielkie (w wyglądzie żadne) choć ćwiczyłem w sumie już łącznie z pół roku... i jak tu się kolejny raz przemóc...

Ja ogólnie nie mam problemów z wyglądem, wyglądam normalnie/tak przeciętnie ale jednak trochę jestem nienaturalnie chudy, bardzo jestem wąski, a jak opisałem wyżej będzie mi ciężko to zmienić. I ten trądzik, który nie może zejść za nic w świecie...a leki kosztują grube hajsy :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:


Re: Szybkie zniechęcanie się + niechęć do nawiązywania nowych zn - Flopy28 - 11 Lut 2016

A może warto poradzić się trenera, ustalić cele? Jeśli zobaczysz efekty, powinna pojawiać się chęć, aby to kontynuować.


Re: Szybkie zniechęcanie się + niechęć do nawiązywania nowych zn - ZagubionywCzasie - 11 Lut 2016

No nie ma się co dziwić, że za każdym razem to rzucasz jeżeli nie widzisz efektów, normalna sprawa. Jak się przemóc? Spróbować dokładnie przeanalizować w czym tkwi problem braku efektów. Piszesz, że jesteś bardzo chudy, a z taką sylwetką nabieranie mięśni nie jest zbyt łatwe,
więc skupiłbym się na diecie, bo to pewnie w niej i może samych ćwiczeniach diabeł jest pogrzebany. Tak jak kolega wyżej radzę poradzić się kogoś bardziej doświadczonego, bo pół roku to jednak szmat czasu i szkoda żebyś zmarnował go jeszcze więcej.


Re: Szybkie zniechęcanie się + niechęć do nawiązywania nowych zn - kasia92 - 12 Lut 2016

Czuję to co wy.. ale chciałabym znowu mieć przyjaciół.. Jeśli ktoś jest chętny niech napisze:Stan - Uśmiecha się:


Re: Szybkie zniechęcanie się + niechęć do nawiązywania nowych zn - RedIsABeautiful - 14 Lut 2016

Flopy ---> Nie mam żadnego trenera, cele nie wiem za bardzo jakie sobie mam wyznaczyć żeby były adekwatne do możliwości

Zagubiony ---> Nie mam żadnej szczególnej diety, to fakt. Co prawda staram się jeść dość zdrowo i myślę że jest w tym kontekście u mnie ok, ale takiej typowej na masę diety nie mam. Muszę o tym również pomyśleć

Kolega dał mi jeszcze radę żebym sobie notował w jakimś zeszycie/notesie na jakich obciążeniach pracuję itp. żebym sobie spojrzał za kilka miesięcy jak bardzo się rozwinąłem. Podobno w ten sposób jest dobrze widać faktyczne efekty chodzenia na siłkę. Cóż, muszę się starać, w tym tygodniu trochę odpuściłem znowu z różnych powodów i byłem tylko 1 raz...


Re: Szybkie zniechęcanie się + niechęć do nawiązywania nowych zn - Szary - 21 Lut 2016

Sorki za offtop, ale muszę to napisać. Kasia, ale ty jesteś piękna!


Re: Szybkie zniechęcanie się + niechęć do nawiązywania nowych zn - Anitax - 22 Lut 2016

Podpisuję się pod tym co pisze autor wątku, też unikam ludzi, na szczęście dwa tygodnie temu zaczełam terapię Richardsa i juz sa pierwsze efekty, ale na razie nie codziennie czuję sie silna. Ilośc złych mysli jest ograniczona, trenuję olewkę co do tego złego co słysze w głowie. Nadal nie patrzę nikomu w oczy, chyba że mi sie podoba to jakoś wtedy znajduję siłę.

Natomiast co do szybkiego zniechęcania; ostatnio przeczytałam, ze to wina tego niedowartościowania, które nas wszystkich charakteryzuje; wolimy coś porzucić, nie dokończyć, odłożyć na ostatnią chwilę, niż zmierzyć się z efektem jaki moglibyśmy uzyskać. Bardzo boimy się, że kiedy damy 100% to moze sie okazać za mało, więc podświadomie robimy wszystko by tego uniknąć; sabotujemy własne działania, wolimy uchodzić za lenia niż nieudacznika (czego przecież nie wiemy, bo nie pozwalamy sobie na dokończenie zadania, na sukces)
Ktoś nam kiedyś wmówił, że nie damy rady i teraz sami tak myślimy. Warto "usłyszeć" kto to mówi w naszej głowie; może rodzice albo głos kogoś z rodziny, znajomych ze szkoły, może to głos wrednego nauczyciela, itd.
Jesli zlokalizujemy ten głos, łatwiej go nie słuchać lub można go wyśmiać, powiedzieć, żeby sie pier... bo to co do nas mówi to nie jest racjonalny argument, tylko echo naszych złych doświadczeń z daną osobą. Prawdopodbnie poza tym kimś złym, ze 20 osób mówiło Ci że dasz radę, ale niestety nasz mózg zapamiętał tylko te najgorsze doświadczenia i nadal nimi się kieruje.
Osobiście uważam, że fobik ma po prostu większą podatność na traumy, więc powinien jak najwięcej mówić do siebie pozytywnie, być tak jakby rodzicem dla dziecka - to wewnętrzne dziecko się boi, a nie dorosły już człowiek. Tak sobie własnie radzę na co dzień, "głaskam' się po głowie, mówię do siebie 5-cio letniej i staram uspokoić. Nie nabijam się, gdy coś nie pójdzie, traktuję jakbym była własną córką. To dosyć pomaga, wodze małą smutną dziewczynkę, która mogłaby być całkiem inna dzisiaj, mogłaby się więcej uśmiechać. Bardzo często żałuję, że nie mogę zobaczyć siebie z zewnątrz. Pewnie byłabym zachwycona tym że jestem delikatna i wrażliwa, miałabym dla siebie mnóstwo rad jak być szczęsliwszą. Nagrywanie filmików ze sobą troche pomaga, wiem juz jak wygladam (sukces!), ale nie są to życiowe sytuacje więc powiedzmy że nie do końca się to sprawdza, przed kamerą jestem nienaturalna.
Za mną dużo czasu straconego, ale staram się iśc w jaśniejszą stronę, choć to ciągła codzienna walka. Dobrze, że jesteście na forum, można tu liczyc na zrozumienie jakiego nie uświadczysz w realnym życiu.


Re: Szybkie zniechęcanie się + niechęć do nawiązywania nowych zn - PannaJoanna - 29 Mar 2016

Anitax, dopiero teraz odgrzebałam i odkurzyłam ten wątek - świetny post i chyba najmądrzejsza rzecz, jaką tu czytałam. Mam nadzieję, że u ciebie wszytko idzie w najlepszym kierunku.


Re: Szybkie zniechęcanie się + niechęć do nawiązywania nowych zn - Anitax - 31 Mar 2016

Dziękuję PannaJoanna! Bardzo miło to czytać :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Przeszłam w zyciu kilka traum, więc znam te mechanizmy, ten post to efekt poszukiwań wiedzy oraz grzebania we własnej głowie. Na dzien dzisiejszy idzie mi bardzo dobrze, ta terapia Richardsa jest super, zmieniło się moje myślenie, chyba na stałe. Mam gorsze chwile, ale wtedy głaskamy się po głowie, więc jest lepiej :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Uśmiecham się też do ludzi których lubię, chociaz mam krzywe zęby, jakoś nikt mi tego nie wypomina :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: No i okazuje się, że jak sie człowiek uśmiecha(nawet jesli to nie do końca naturalne dla niego) to inni jakoś lgną i mili są. Juz nie myslę, ze kazdy jest bucem i moim wrogiem, tylko, że jest ok, po wstępnej obserwacji najwyżej kogos odsunę, ale też nie paląc mostów. Wyluzowałam tak, ze sama w to nei wierze. A jestem w wieku 30+, które to dekady spędziłam w piekle fobicznego myślenia, miałam objawy somatyczne, bóle i nerwice. Dopiero teraz jest dobrze. Chyba to widać bo nowo poznane osoby mówią mi ze myśleli że mam 20 lat. Kiedys dawano mi zwykle 5 więcej niż miałam. Moi mili wyjście z fobii czyni cuda i odmładza haha !


Re: Szybkie zniechęcanie się + niechęć do nawiązywania nowych zn - PannaJoanna - 31 Mar 2016

Odmładza? Tylko nie to :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Wyglądem zaniżam zwykle średnią wiekową, przez co do niedawna miałam kompleksy. Uczę się mieć gdzieś zdanie innych, z wiekiem idzie coraz lepiej.

Podziwiam :Stan - Uśmiecha się: mam nadzieję, że też dojdę kiedyś do tego etapu.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.