PhobiaSocialis.pl
Każda terapia tak wygląda? - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-3.html)
+--- Dział: Profesjonalna pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-45.html)
+--- Wątek: Każda terapia tak wygląda? (/thread-13808.html)



Każda terapia tak wygląda? - P. - 28 Lis 2015

Jestem po kilku spotkaniach z psychoterapeutą i prawdę mówiąc jestem rozczarowana sposobem prowadzenia terapii. Chciałabym się dowiedzieć czy u was przebiega ona podobnie.

Do psychoterapeuty przyszłam z konkretnymi problemami, które przekazałam wprost m.in. fobia społeczna, niska samoocena, brak akceptacji swojego introwertyzmu no i myśli autodestrukcyjne. Ale nie dał mi się wygadać co mnie dręczy, tylko cały czas skupia się na dzieciństwie.

Wiem, że trzeba dotrzeć do podstaw swoich lęków i je zrozumieć, ale kurczę ja nie radzę sobie 'tu i teraz' i liczyłam na jakieś wskazówki jak pokonać lęk. Dodam że powiedziałam o tych wątpliwościach terapeucie.

Terapię zaczynałam "pełna energii do zmian" a czuję że zmarnowałam ten miesiąc na bezowocne poszukiwania. A wiem że nie miałam jakichś wielkich traumatycznych przeżyć których on tak bardzo chce się doszukać.

Jeszcze jedno - też tak macie, że jesteście cali spięci podczas sesji? Ja czuję się jak na egzaminie - ciągle analizowana i oceniana. Zapominam słów i nie wiem co mówić jak nastaje chwila ciszy.

PS: terapia na nfz, więc chyba nie chodzi o specjalne przedłużanie terapii


Re: Każda terapia tak wygląda? - introvertic - 28 Lis 2015

Możliwe, że twój terapeuta pracuje w nurcie psychodynamicznym, bo on właśnie bardziej się skupia na przyczynach/dzieciństwie. Na terapii pozanawczo-behawioralne wygląda, to tak że skupiacie się na tu i teraz, czyli tak jak byś chciała w zasadzie. Co prawda o dzieciństwo też mnie pytali, ale to tak raczej max na jednym spotkaniu. Co do ostatniego pytania, to już nie pamiętam, bo dawno byłem ostatnio.


Re: Każda terapia tak wygląda? - Zasió - 28 Lis 2015

spychodynamiczne są podobne, choć nie na każdej babrzesz się w dzieciństwie. babrać można sie nawet w "konkretach teraźniejszych".

miesiąc? co to jest miesiąc...


Re: Każda terapia tak wygląda? - Ertix - 28 Lis 2015

Mój terapeuta pracuje w nurcie systemowym, i właśnie też się zastanawiam czy nie zmienić, ale jest to dla mnie ciężka decyzja. :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
Cytat:Terapię zaczynałam "pełna energii do zmian" a czuję że zmarnowałam ten miesiąc na bezowocne poszukiwania. A wiem że nie miałam jakichś wielkich traumatycznych przeżyć których on tak bardzo chce się doszukać.
A ja z kolei nie nastawiam się na nic rewolucyjnego. Praktycznie to mógłbym rzec, że nawet nie wierzę za bardzo w działanie terapii, a tym samym nie mam świadomości i po prostu się boję, że psycholog będzie chciał nade mną zawładnąć/oszukać. :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:


Cytat:Jeszcze jedno - też tak macie, że jesteście cali spięci podczas sesji? Ja czuję się jak na egzaminie - ciągle analizowana i oceniana. Zapominam słów i nie wiem co mówić jak nastaje chwila ciszy.
Tak, dokładnie. Nie wiem czy to kwestia płci, czy takiej wewnętrznej blokady przed ludźmi, ale ja swojemu terapeucie na przykład nie patrzę prosto w oczy tylko odwodzę od niego wzrok na jego buty, lub na swoje dłonie. Czuję się jakiś taki zestresowany i wytresowany w otoczeniu obcych mi facetów. Jak taki skrzywdzony piesek, lub mały chłopiec z feministyczną osobowością (bo właściwie taki jestem) który zasłania twarz. Mam takie obawy, że terapeuta się na mnie dziwnie patrzy, albo myśli o mnie nie wiadomo co. Boję się mu też mówić o niektórych kwestiach, np. dotyczących mej orientacji seksualnej (nie jestem homo, ale w 100% hetero też nie). :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: Mój mi zalecił wizytę u psychiatry, a mamy za sobą też tylko z .. 4 spotkania.
I nie wiem czy to u każdego tak jest, ale czy Wasi terapeuci też mówią z taką jakby ''pogardą''? Żadnego ''dzień dobry'', tylko ot otwiera drzwi i pyta się co robiliście przez ostatni tydzień, a jak Wam braknie słów to ten milczy?
Jak ja mu coś mówię to mam takie wrażenie jakby ten się chciał wciąć w środek zdania. Nasza rozmowa wygląda tak, że ja się przez ileś minut/sekund nie odzywam, a jak już chcę coś powiedzieć to on razem ze mną.

Cytat:PS: terapia na nfz, więc chyba nie chodzi o specjalne przedłużanie terapii.
A to jak jest na NFZ to znaczy, że krótkoterminowa i gorsza? Pytam bo sam chciałbym się upewnić. Też korzystam na NFZ, i prawdę mówiąc nie rozumiem jak za taką terapię można płacić. Płacić za problemy własnego życia. :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: Albo płatne toalety. Co to ma być, komuna jakaś?! :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:


Re: Każda terapia tak wygląda? - Zasió - 29 Lis 2015

kapitalizm.


Re: Każda terapia tak wygląda? - P. - 29 Lis 2015

Cytat:Tak, dokładnie. Nie wiem czy to kwestia płci, czy takiej wewnętrznej blokady przed ludźmi, ale ja swojemu terapeucie na przykład nie patrzę prosto w oczy tylko odwodzę od niego wzrok na jego buty, lub na swoje dłonie. Czuję się jakiś taki zestresowany i wytresowany w otoczeniu obcych mi facetów. Jak taki skrzywdzony piesek, lub mały chłopiec z feministyczną osobowością (bo właściwie taki jestem) który zasłania twarz. Mam takie obawy, że terapeuta się na mnie dziwnie patrzy, albo myśli o mnie nie wiadomo co. Boję się mu też mówić o niektórych kwestiach, np. dotyczących mej orientacji seksualnej (nie jestem homo, ale w 100% hetero też nie). :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: Mój mi zalecił wizytę u psychiatry, a mamy za sobą też tylko z .. 4 spotkania.
I nie wiem czy to u każdego tak jest, ale czy Wasi terapeuci też mówią z taką jakby ''pogardą''? Żadnego ''dzień dobry'', tylko ot otwiera drzwi i pyta się co robiliście przez ostatni tydzień, a jak Wam braknie słów to ten milczy?
Jak ja mu coś mówię to mam takie wrażenie jakby ten się chciał wciąć w środek zdania. Nasza rozmowa wygląda tak, że ja się przez ileś minut/sekund nie odzywam, a jak już chcę coś powiedzieć to on razem ze mną.

Ja za to przybieram (chyba nie całkiem świadomie) asertywną postawę i szybko się sprzeciwiam terapeucie. Na początku terapii bardzo go w myślach deprecjonowałam. Po drugim spotkaniu musiałam przegrzebać internet za jakimiś certyfikatami i publikacjami, żeby jakoś potwierdzić jego kompetencję, bo wiedziałam że inaczej zrezygnuję z dalszej terapii.
Ogólnie wątpliwości wzięły się po tym, jak świetnie rozmawiało mi się z psychiatrą, która przede wszystkim zadawała pytania, a ja zdecydowanie wolę taką formę niż monolog. Dodam że psychiatra mnie nie przyjęła bo sprawiłam wrażenie otwartej, zadowolonej i zmotywowanej do zmian. A to dlatego, że baardzo starałam się dobrze wypaść, byle by tylko nie okazało się że aż tak ze mną źle, że będę musiała chodzić do psychiatry. Teraz tego żałuję bo złe myśli wracają.

Mój terapeuta nie jest pogardliwy, wita się, uśmiecha. Ale po tym jak próbuję się wyżalić, że coś mi nie poszło w tygodniu, nie czuję od niego wsparcia i chęci zagłębienia się w to, a ja właśnie tego teraz potrzebuję.
Cytat:PS: terapia na nfz, więc chyba nie chodzi o specjalne przedłużanie terapii.
A to jak jest na NFZ to znaczy, że krótkoterminowa i gorsza? Pytam bo sam chciałbym się upewnić. Też korzystam na NFZ, i prawdę mówiąc nie rozumiem jak za taką terapię można płacić. Płacić za problemy własnego życia. :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: Albo płatne toalety. Co to ma być, komuna jakaś?! :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
Znajomy chodzi na terapię nfz już ponad rok, mimo tego że już jej nie potrzebuje, chodzi właściwie pogadać. Tak więc krótkoterminowa to ona nie jest :Stan - Uśmiecha się: Nie mam porównania z prywatną terapią, ale zazwyczaj do lekarzy chodzę prywatnie bo widzę znaczną różnicę w ich zaangażowaniu.


Re: Każda terapia tak wygląda? - Ertix - 29 Lis 2015

No widzisz P., a ja z kolei nie potrafię się tak przeciwstawiać ludziom (zwłaszcza nowo-poznanym) bo nie chciałbym też ich w jakiś sposób urazić, czy wygłaszać pochopnych wniosków. Dziwię się wszystkim tym którzy postępują w taki sposób. Z tym, że u mnie było tak, że ja nie znalazłem żadnych informacji o swoim terapeucie w internecie, a i on jakoś tak dziwnie mi wytłumaczył jakie ma doświadczenie (jakby chciał, a nie mógł, a może to ja go nie zrozumiałem?).
Z tą chęcią zagłębienia się czuję się tak samo, ale podejrzewam, że to nie kwestia terapeuty, a nurtu w jakim się specjalizuje. Być może się mylę. Będę musiał jeszcze raz to wszystko przemyśleć, i Tobie też radzę.
Mój terapeuta jest może nie tyle pogardliwy co po prostu mam takie - być może mylne - poczucie przed nim, że on jest moim guru (i co on też widzi po mnie wizualnie, że się go boję, a i ufam zarazem, ech naiwny ja :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:). Przywitać się przywita dopiero wtedy kiedy ja się przywitam. Wchodzi jako pierwszy do swojego gabinetu i przez to się czuję trochę... nieswojo. Sprawia wrażenie bardziej znudzonego nauczyciela niż terapeuty. Zgadza się ze mną w poglądach, że najważniejszy jestem ja sam, a inni ludzie nie mają nic do tego, ale jakoś tak nie próbuje się we mnie zagłębiać, nie czuję przed nim bliższej więzi. Na pierwszym spotkaniu stwierdził, że zrobiłem już i tak spory krok przychodząc do niego co okazało się zupełną nieprawdą (a może to ja jestem nieświadomy tego wszystkiego co mnie otacza?).
Czasami to się zastanawiam czy aby na pewno trafiłem do odpowiedniej przychodni i odpowiedniego specjalisty. No, ale po 4 spotkaniach trudno mi na ten temat wyrazić jakąkolwiek większą opinię.
Rok? To raczej krótkoterminowa. :Stan - Uśmiecha się:


Re: Każda terapia tak wygląda? - P. - 06 Gru 2015

Ostatnio uderzyło we mnie to, że przy życiu trzyma mnie niejako odpowiedzialność za życie rodziców. Mam wrażenie że ja jestem sensem ich życia, wiele dla mnie poświęcili. Odbierając sobie życie skazałabym ich na cierpienie. Nie żyję dla siebie, nie mam celu w życiu, nie widzę sensu życia. Chciałabym po prostu wyparować z tego świata i z pamięci rodziny.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.