PhobiaSocialis.pl
Lęk przed lekcjami W-F - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Szkoła, studia, praca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-20.html)
+--- Wątek: Lęk przed lekcjami W-F (/thread-13548.html)



Lęk przed lekcjami W-F - Osami - 21 Paź 2015

Witam

Mam 15 lat i mam lęk przed W-F od czterech lat zaczęło się w piątej klasie podstawówki. Zawsze przed lekcjami wychowania
fizycznego mam przeróżne obawy że mnie wyśmieją,będą mieć do mnie pretensje. Nienawidzę gier wymagających kontaktów przy nich się strasznie stresuje i mi nie wychodzi to mi bardzo zatruwa życie w pierwszej klasie rzadko cwiczylam i miałam 2 na koniec A w drugiej zwolnienie i bardzo się cieszyłam. Chodziłam do psychologa i nic mi nie pomagało. Czy to jest fobia społeczna?


Re: Lęk przed lekcjami W-F - Magnus1305 - 21 Paź 2015

Musisz sobie odpowiedzieć na pytanie, z czego ten lęk wynika. Jeżeli powodem jest ogólna słabość fizyczna, to załatw sobie znowu zwolnienie. Natomiast jeśli chodzi tylko o to, że po prostu nie lubisz ćwiczyć, to warto próbować to przełamać. I nie przejmuj się tak bardzo, to tylko wf. Ja też przez całą podstawówkę, gimnazjum i liceum, a nawet jeszcze na studiach miałem totalną awersję do wf. Ale z perspektywy czasu widzę, że gdybym nie próbował i mimo wszystko nie ćwiczył, to teraz wcale by ze mną nie było lepiej.


Re: Lęk przed lekcjami W-F - Melancholik - 21 Paź 2015

Też nie lubiłem wfów ale tylko przez złych kompanów (dopiero w liceum byli w miarę normalni ludzie). Człowiek np nie trafił w piłkę lub coś źle zrobił i od razu wszyscy we wrzask. A jak raz sobie zapamiętali, że słabo gram to już nigdy mi szans nie dali i wiecznie nikt mi nie podawał. Mogłem stać sam pod bramką a ta bramka być pusta i było to samo. Jeszcze wkurzali mnie "klasowi sportowcy" jak ja ich teraz nazywam - generalnie grali bez jakiejkolwiek gry zespołowej, nikomu nie podawali, tylko myśleli o tym jakby tu się popisać i samemu przekiwać całą drużynę przeciwnika. Nie wiem czy takie buce są też wśród dziewczyn, chyba nie.

Ja Ci radzę zapisać się na jakieś dodatkowe zajęcia sportowe, może z jakiejś dziedziny, która Cię interesuje. Albo jakaś aktywność fizyczna nie wymagająca zespołowości - sporty walki (tam jest tylko Ty i przeciwnik), bieganie, sprinty itp.

Jeśli chodzi o wf szkolny to musisz się starać by się nie przejmować tym, że coś zepsujesz. Z perspektywy czasu swoje lęki w tej kwestii oceniam jako zupełnie niepotrzebne i szkodliwe. Bez porażek się nie nauczysz. Graj jak umiesz i się niczym nie przejmuj.


Re: Lęk przed lekcjami W-F - Osami - 21 Paź 2015

Ja chodź bardzo chcę się przełamać nie mogę brzuch mnie boli zawsze przed W-F pocą mi się ręce nie kontroluje tego. Jestem ogólnie osobą nieśmiałą i trudno mi nawiązywać kontakty. Lubię ćwiczyć ale nie z moją klasą oni traktują na poważnie grę. Często mi się zdarza płakać ciągle mam myśli co będzie na W-F i jak coraz bardziej się zbliża W-F coraz bardziej mnie boli brzuch. Mi się wydaje że tego wynika ten lęk ponieważ boję się krytyki i kpin a jestem osobą bardzo wrażliwą. Mnóstwo porażek odniosłam i następne mnie dobijają.


Re: Lęk przed lekcjami W-F - Placebo - 21 Paź 2015

Sama też miałam taki problem. Zwłaszcza w gimnazjum, to była tragedia... w liceum już dużo lepiej bo okazało się, że wcale nie gram w piłę tak źle jak mi się wydaje tylko stres mnie paraliżyje. Stresowało mnie wcześniej to, że wiedziałam, że jestem oceniana. Wiadomo jak to jest na tych gimnazjalnych w-fach. Ale w liceum już nikt mnie nie znał i nikt nie miał o mnie wyrobionej opinii, że gram jak fajtłapa. Nie stresowałam się tyle i okazało się, że gram całkiem dobrze. Jeśli coś ci nie wychodzi to możliwe, że to wina samego stresu bo wtedy skupiasz się na tym co inni pomyślą i na wszystkich negatywnych emocjach zamiast na grze. A najlepiej człowiek skupia się na grze, kiedy ją polubi.... wiem, że to trudne ale możliwe. Postaraj się polubić sport, może ćwicz czasem sama albo z pograj w coś z paroma koleżankami a dzięki temu będziesz czuła się potem pewniej grając z większą grupą osób.


Re: Lęk przed lekcjami W-F - iLLusory - 22 Paź 2015

Jak chodziłam do szkoły, to również nie lubiłam robić różnych rzeczy, które były w niej wymagane. Wśród tych rzeczy było również uczestnictwo w zajęciach w-fu. Jednak pomimo tego, że nie lubiłam i nie chciałam, to i tak robiłam to, co było wymagane. I wcale nikt mnie do tego nie zmuszał, ale skoro są zasady, to należy się do nich dostosować.


Re: Lęk przed lekcjami W-F - karmazynowy książę - 22 Paź 2015

iLLusory napisał(a):ale skoro są zasady, to należy się do nich dostosować.
Teksty typowego fobika?

Ja zawsze uwielbiałem wf, bo z dość dużym prawdopodobieństwem graliśmy w piłkę nożną, a byłem w to całkiem dobry :Stan - Uśmiecha się - LOL: Nawet udało mi się zakręcić w reprezentacji szkoły w liceum, ale nie poszło mi specjalnie dobrze. W reprezentacji klasy byłem zawsze na obronie :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Było u nas w klasie- od podstawówki do liceum- zawsze kilka osób, które nie lubiły chodzić na wf, nie radziły sobie. Ale nie uważam, żeby były jakoś specjalnie wyśmiewane. Sam niektóre ćwiczenia wykonywałem bardzo śmiesznie i niezdarnie i nie widzę nic dziwnego w tym, że kogoś mogło to śmieszyć ; P
Raz może w gimnazjum chłopak, który nie potrafił grać w piłę, dostał bardzo mocno piłką w szyję i wszyscy wyśmiewali się z tego zdarzenia, zamiast pomóc. Ale niestety tym charakteryzuje się młody wiek i lekceważenie uczuć innych osób.
Śmiem twierdzić, że znacznie gorsza opinia krążyła o osobach, które załatwiały sobie z różnych powodów zwolnienia z wfu, niż o tych, którzy na niego uczęszczali pomimo szeroko pojętej niezdarności :Stan - Uśmiecha się:


Re: Lęk przed lekcjami W-F - Vanitas - 23 Paź 2015

Po przyjściu do technikum też bardzo bałam się wf, właśnie tego wyśmiania przy grach zespołowych, pomimo tego, że w siatkówce jestem całkiem dobra, a piłką do kosza umiem trafić, to bałam się podejść do piłki. Unikałam więc wf, przez kilka miesięcy uciekałam z lekcji, a jak już byłam to nie ćwiczyłam.
Ale ucieczka to najgorsze rozwiązanie, kiedy po tych kilku miesiącach poszłam do szatni się przebrać to zostałam o dziwo bardzo miło przyjęta przez dziewczyny. W tym roku ćwiczę na wf regularnie, i jest o niebo lepiej, wf nie jest oczywiście moją ulubioną lekcją, ale kiedy zmusisz się do tego te kilka razy w tygodniu to w końcu przestanie być taki straszny.
To o czym pisała Tośka, żeby pogadać z osobami które też za wf nie przepadają, to bardzo dobre rozwiązanie jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś - koniecznie spróbuj.
Aha i pozostaje jeszcze pogadać z wuefistą, może uda Ci się wkręcić w liczenie punktów, albo porobić coś innego niż reszta grupy. Chociaż w moim przypadku facet jest wredny i rzadko się zgadza to jednak czasem się udaje, a czasem robię co chcę dopóki nie zagrozi mi jedynką :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Wybadaj swojego nauczyciela! Może będziesz miała więcej szczęścia niż ja.


Re: Lęk przed lekcjami W-F - Ishai - 29 Paź 2015

Eh ja w mojej poprzedniej szkole miałam bardzo dużo wf-u a go nigdy zbytnio nie lubiłam, po prostu jakoś nie lubię takich sportowych rzeczy ale lekcje były ok jeśli np. mieliśmy biegać albo cokolwiek, ale jeśli chodzi o gry zespołowe i takie grupowe rzeczy to tragedia
Ogólnie to kompletnie nie umiem grać w siatkówkę, koszykówkę, ręczną i inne takie gry, nienawidzę ich i nigdy nie umiałam w nie grać a w tamtej szkole wszyscy umieli i bardzo się wczuwali, ja na boisku stałam z boku i jakoś psychiczne bariery nie pozwalały mi się ruszyć i czułam się niezręcznie i nie wiedziałam co zrobić z ciałem głównie rękami, wszyscy grali tak świetnie a ja nie i zawsze do gry byłam wybierana ostatnia i wszyscy wkurzali się i byli zawiedzeni jeśli to ich drużynie się trafiłam, to było przykre, no i cały czas krzyczeli na mnie że czemu nic nie robię, mam biegać, mam podać, cośtam cośtam, albo śmiali się ze mnie i to wszystko mnie paraliżowało jeszcze bardziej i teraz kompletnie nie umiem grać w te wszystkie gry bo przez wszystkie lata w tamtej szkole wyglądało to właśnie tak że nie mogłam nic zrobić...

Ale może mogłabyś spróbować spytać się pana/pani z wfu czy zamiast grać w gry zespołowe możesz w tym czasie robić coś innego, ja na to wpadłam dopiero w ostatniej klasie w tamtej szkole i to pod koniec roku szkolnego i to było wybawienie, zamiast grać z innymi mogłam biegać


Re: Lęk przed lekcjami W-F - Ertix - 01 Lis 2015

Cytat:Ja chodź bardzo chcę się przełamać nie mogę brzuch mnie boli zawsze przed W-F pocą mi się ręce nie kontroluje tego. Jestem ogólnie osobą nieśmiałą i trudno mi nawiązywać kontakty. Lubię ćwiczyć ale nie z moją klasą oni traktują na poważnie grę. Często mi się zdarza płakać ciągle mam myśli co będzie na W-F i jak coraz bardziej się zbliża W-F coraz bardziej mnie boli brzuch. Mi się wydaje że tego wynika ten lęk ponieważ boję się krytyki i kpin a jestem osobą bardzo wrażliwą. Mnóstwo porażek odniosłam i następne mnie dobijają.

Choć * jakby coś.
Skąd ja to znam....? A no tak! Z podstawówki! Dziękuję, że mi to przypomniałaś. :Stan - Niezadowolony - Brak słów: To jedna z moich największych fobii/lęków w dzieciństwie która nie daje mi do dziś żyć. Podejrzewam, że to właśnie przez to wzięło się moje wycofanie społeczne, zaburzenia adaptacyjne, do tego te koszmarnie krzywdzące stereotypy i oczekiwania od Ciebie byś był ''facetem, a nie zachowywał się jak baba''. Zresztą, nie tylko wuefu się to tyczy.
Takie uczucie pocenia się, lęku, strachu, nerwicy, nie możesz się wyspać bo poważnie i dramatycznie podchodzisz do tego i czujesz się jakby ktoś Cię skazywał na prawdziwe tortury, odliczasz każdą godzinę i minutę, pocisz się i bledniejesz, a jak ma być zaraz wuef to szukasz każdego wykrętu by nie ćwiczyć, lub ćwiczysz z okropną niechęcią i strachem. Też tak miałaś? Bo ja tak, i to właśnie wtedy (okres czwartej/piątej klasy) zaczęły się moje lęki, moja diametralna zmiana nastawienia do ludzi/mężczyzn jak i sportu oraz rywalizacji w ogóle. To właśnie wtedy są kształtowane wzorce męskości, chęć rywalizacji z innymi już na poważnie, a nie na przysłowiowych ''zabawach dziecięcych''. A jeszcze lepiej jak wuef jest w poniedziałek, to wtedy masz dodatkowy stres, no i jeszcze jeden z powodu nieodrobionych lekcji/nienauczenia się czegoś.
Tłumacz nauczycielowi i wychowawczyni, że tego przedmiotu nie cierpisz bo się męczysz, to nie, oni nie zrozumieją. Ile to ja razy naściemniałem, że nie mam stroju, ile jedynek przez to dostałem (bodaj było chyba z 20, ale to może był tylko taki żart domowników by mnie jakoś ''zachęcić''? :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:).
Ile razy biegałem z tym do dyrekcji, a oni i tak mnie wyczuli, ile razy się nabawiłem przez to nerwicy, lęków, krytyki i krzywych spojrzeń kolegów w szatni.... :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:.
Ojciec też nic nie poradził bo ''trzeba to przeżyć'' (i dodam, że on w ogóle się mną wtedy nie zajmował, nie kształtował we mnie tych cech, nie rozmawiał o problemach), matka i starsza siostra też nic, a jak już to miały do mnie pretensje, że unikam zajęć. Do tego dołóż fakt, że wszyscy trzej pracowali wtedy akurat w godzinach poranno-popołudniowych przez co miałem spore problemy i zaległości w nauce, no i masz takiego typa co to skończył podstawówkę na dwójach, czyli wypisz-wymaluj - ja. Koszmarne zaległości w matematyce, i zaniedbania w ogólnym rozwoju i wychowaniu. Ale co tam, ważne, że się oglądało kreskówki w internecie. To nic, że nie chciało Ci się uczyć i nie rozumiałeś wtedy wielu rzeczy które powinieneś rozumieć (właśnie wydaje mi się, że jestem przez to jakiś upośledzony intelektualnie :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:), to nic, że nauczyciele wydzwaniali do domu by naskarżyć o jedynkach (całe szczęście, że mam naprawdę wyrozumiałych rodziców...), ważne, że przynajmniej już skończyłem tę debilną szkołę z której to się cieszyłem jedynie w okresie klas 1-3 (choć też nie było lepiej) bo już tam wytrzymać nie mogłem. Problem jest tylko taki, że do dziś tak mam, no i są tego rezultaty. :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:

Stereotypowy wuefista, WREDNA(!!!) ruda polonistka, wredni plastycy, wredna wychowawczyni-informatyczka, a i inni nauczyciele nie byli super, ale przynajmniej czułeś się przy nich jako-tako bezpiecznie i samoocenę takiego dziecka szlag trafił doszczętnie. :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: Wiadomo, że każdy inaczej wszystko odbiera, ale ja wtedy przechodziłem prawdziwe załamanie, bolesne zetknięcie się z brutalną ''męską'' rzeczywistością. Nie wiedziałem wtedy, że jestem przewrażliwionym introwertykiem, że w ogóle istnieje takie pojęcie i tacy ludzie (zresztą, do dziś taki jestem). Nie miałem pojęcia co mam zrobić z sobą, z kim pogadać o tym, może próbować się dostosować? Nie... To było tak silne, tak trudne do zaakceptowania, że do dziś mam silną traumę z tego powodu. I właśnie w tym celu idę też niebawem do psychologa by o tym porozmawiać. Może i do seksuologa, ale nie wiem czy mi to coś da. :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
Całkowicie przestałem się interesować sportem, zacząłem unikać wszystkiego co związane z męskością (w tym kolegów) bo zostałem do tego skutecznie zniechęcony. I tak się cieszę, że nie żyjemy w czasach Sparty i nie mamy obowiązkowej służby wojskowej bo tam to miałbym naprawdę przerąbane, a jako iż sporą wagę przywiązuję do przeszłości ludzi, ich zwyczajów i ról społecznych oraz porównuję się przez to do siebie i wciąż szukam swojego miejsca na Ziemii bo nie potrafię się określić to przyjąłem kobiece wzorce zachowań, kobiecą gestykulację, [nad]wrażliwość, i po prostu nie potrafię się w tym męskim świecie teraz odnaleźć, i chyba nie chcę w nim być bo mi zupełnie psychicznie do tej płci nie po drodze. Nigdy nie identyfikowałem się ze swoją płcią, zawsze starałem się utożsamiać z postaciami kobiecymi, ponieważ były mi bliższe psychicznie, a i sama garderoba oraz stosunek do wyrażania emocji jest znacznie większy niż w przypadku mężczyzn (nie jestem transem czy homo jeśli o to chodzi, ale nie ukrywam, że jako facet czuję się mocno ograniczony z tego powodu). No i teraz w dorosłym życiu mam przez to spory problem. Nie ufam mężczyznom i się ich bardzo boję i obawiam. Jako facet mam dokładnie takie same zdanie o naszej płci jak większość kobiet, i wiem, że mam rację. Strasznie się z tym czuję, że jestem przedstawicielem akurat tak podłego gatunku który to zawsze jest ograniczany przez ich/nas samych. :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: Czuję się przez to jak więzień zamknięty w najgorszym męskim więzieniu, w otoczeniu samych zwyrodnialców, w otoczeniu męskości która nie daje mi swobody i wciąż ogranicza, a bo coś jest niemęskie, a bo stereotypy, a bo powołują się na pokolenia, a bo facet ma być taki i taki itp. No i Polska mentalność mi tego nie ułatwia. :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: Boję się po prostu wyjść do ludzi bo jestem bardziej delikatny i (w/d)-rażliwy na takie kwestie, dlatego też nie mam przyjaciół i znajomych, a jak już to są to nic nie znaczące, lub średnie znajomości wyłącznie szkolne (głównie dziewczyny).

Pamiętam taki dzień jak ćwiczyliśmy na zewnątrz. Ja oczywiście ''nie miałem'' stroju to i spędziłem ten czas ze swoim bliskim przyjacielem jak zwykle przy pogaduszkach. Nagle patrzę się na bramę do wejścia, i kogo w niej widzę? Swojego ojca który mnie pragnął sprawdzić bo mu mama kazała. :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: Nosz k..., wiecie jak się wtedy czułem? :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Oczywiście od razu się schowałem, i ściemniałem, że to nie ja. Kary żadnej nie było poza nieczystym sumieniem i pouczeniem, a to dla mnie było wtedy wystarczające. :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
Ile razy ściemniałem rodzicom, że ćwiczyłem, a w rzeczywistości to tylko gniotłem koszulkę... eh...
No i do tego ''sprawdziany'' (całe szczęście, że nie na ocenę) z zasad gier zespołowych i minimalnej wiedzy o zawodnikach... ''No po prostu kutwa no nie! Boże! Czy Ty to widzisz?!'' :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:

Obiecałem sobie, że zacznę ćwiczyć w VI klasie i przetrwam. Starałem się jakoś to wszystko w sobie przetrawić i iść do przodu ''bo tak wypada facetom''. Co się okazało? No, zacząłem ćwiczyć i któregoś dnia (okolice września 2007) dostałem silnych zawrotów głowy po przebiegnięciu kawałka boiska. Okazało się później, że mam padaczkę miokloniczną z napadami nieświadomości i, że jestem osobą niepełnosprawną w umiarkowanym stopniu. Neurolog dała mi zwolnienie do końca roku. I potem znowu, i znowu, i znowu, i tak wytrzymałem do klasy maturalnej bez wuefu. I cieszę się z tego bo jak sobie teraz przypomnę o tym jak ''koledzy'' w gimnazjum ''grali'', a nauczyciel miał to gdzieś, to..... oj, nie przetrwałbym. I tak wuef w podstawówce spędzałem na ławce (pamiętam jak kolega trafił we mnie piłką przez co miałem uszkodzone okulary i kolejne nieprzyjemności z tego powodu ze strony polonistki przy całej klasie, do dziś się wstydzę tego, że ze strachu się jej tłumaczyłem jak księdzu na spowiedzi (a dodam, że nie umiałem tego ubrać w słowa), cała klasa się ze mnie śmiała i to łącznie z nią :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:), w gimnazjum przesiedziałem te lekcje z koleżanką z klasy i jej psycholożką, a w liceum to po prostu szło się do domu.
No ale przynajmniej rodzice zaczęli być bardziej wyrozumiali z tego powodu i to zaakceptowali co pozwoliło mi uniknąć kolejnych stresów i niezrozumienia. :Stan - Uśmiecha się:
Ale weź tu teraz bądź mądrym i szukaj dobrych ludzi którzy Ciebie zrozumieją i zaakceptują takiego jakim jesteś bez względu na wszystko. Mam z tego powodu kompleksy i fobię by iść do ludzi, czy do pracy. :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:

Oczywiście są tego wady bo nie zadbałem o to by coś z tym zrobić w związku z czym mam teraz sporą otyłość, brak kondycji, problemy z oddechem, obolałe łopatki, delikatne kobiece ręce, większe zaworty głowy itp., i teraz nie potrafię się przez to zabrać za siebie bo każda forma sportu kojarzy mi się negatywnie i odczuwam takie myśli jakbym miał się do czegoś zmuszać co całkowicie nie leży w mej naturze. Choć i tak co nieco schudłem ostatnio, ale zapał i motywacja wciąż są słomiane, no i uraz pozostał nadal.
Z kolei tańce, joga i tego typu łagodniejsze zajęcia które lubię są uważane za ''niemęskie'' i tak się koło zamyka. Dlatego też nie cierpię stereotypów i wrzucania wszystkich do jednego worka z tego powodu kto jaki jest bo to jest naprawdę krzywdzące i wiem jak to boli. Żartów także nie cierpię z tego powodu. Nie mam ani do tego, ani do siebie dystansu przez to.

Cytat:Nienawidzę siatkówki, koszykówki czy wszelkich gier zespołowych. Nie zagram nawet w bilarda czy ping ponga, bo się wszyscy wokół gapią czekając na moje potknięcie.
Mam dokładnie tak samo, z tym, że zamienić siatkówkę na piłkę czy coś podobnego i na to samo wychodzi. To znaczy, wuef jako gimnastyka to jeszcze jest strawny. Bardzo ciężko, ale jeeeeessszzzzczeee mooooożna to jakoś przeżyć (a w gronie zaufanych przyjaciół to już w ogóle :Stan - Uśmiecha się:), no ale jak do tego dochodzą gry zespołowe to po prostu kaplica. Dlatego nie znoszę sportu, nie interesuję się tym w ogóle. Moje pojęcie o tej tematyce jest naprawdę zerowe, i dyscyplina nie ma tu znaczenia bo nie cierpię tak samo wszystkich.
Wolę świat kolorów, różnorodności, wyższych emocji, błyskotek i próżności, pozbawiony agresji, krzyku i dzielenia na męskość/kobiecość.

Cytat:Ale może mogłabyś spróbować spytać się pana/pani z wfu czy zamiast grać w gry zespołowe możesz w tym czasie robić coś innego, ja na to wpadłam dopiero w ostatniej klasie w tamtej szkole i to pod koniec roku szkolnego i to było wybawienie, zamiast grać z innymi mogłam biegać.
Też dobry pomysł. Z tym, że u nas ta zasada się sprawdzała tylko na dworze i to też nie zawsze (a właściwie to tylko sporadycznie).
Moja mama chciała żebym chodził na dodatkowe zajęcia wyrównawcze zamiast tak bezczynnie siedział na ławce, no ale dyrekcja się nie zgodziła. :]

Choć prawdę mówiąc to już w przedszkolu miałem koszmary związane z tym przedmiotem. Bałem się chodzić po odwróconej ławce i nauczycielka oraz koledzy musieli mnie trzymać bym nie spadł... To było frustrujące. :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:


Re: Lęk przed lekcjami W-F - shayla - 02 Lis 2015

Mam ten sam problem od gimnazjum. W podstawówce uwielbiałam wuef; problem zaczął się od momentu, kiedy zaczęło mi przeszkadzać, że jestem wybierana ostatnia do drużyny, mimo że gram dobrze. Zaczęłam się czuć niepotrzebna i bałam się wyśmiania. Z Tobą na pewno jest podobnie. Staraj się myśleć, że z tymi ludźmi (swoja obecną klasą) przetrwasz te trzy lata i oni nigdy więcej nie będą mieli na Ciebie wpływu, jeśli nie pozwolisz im go mieć i odcisnąć traumy na swoim życiu. Na wuefie staraj się skupić na wykonywaniu ćwiczeń. Działaj zadaniowo. Pamiętaj, że strach jest tylko w Twojej głowie. Możliwe, że ludzie z klasy w ogóle nie interesują się tym, jak ćwiczysz.


Re: Lęk przed lekcjami W-F - RedIsABeautiful - 02 Lis 2015

Jako dziecko uwielbiałem aktywność fizyczną. Fobia zepsuła absolutnie wszystko. Kochałem grać w piłkę nożną aż do momentu kiedy poszedłem do dobrego klubu piłkarskiego w wieku 14 lat i tam byli dużo lepsi. Krytykowali mnie a ja oczywiście nie wytrzymałem i się szybko wypisałem po 4,5 miesiącach. Wyniki w lidze za czasów kiedy byłem podstawowym zawodnikiem mieliśmy fatalne, 0:7, 1:10, 0:8 to była normalka :Stan - Uśmiecha się - LOL: Może za bardzo przejmowałem się krytyką kolegów z zespołu, która była uzasadniona choć sam trener zawsze mnie bronił. W wieku 16,17 lat chodziłem na orlika regularnie aż...koledzy naściągali starszych kolegów którzy znów byli lepsi, znów krytykowali mnie i znów skończyło się to tak że już teraz nie chodzę. Co do WF-ów to bardzo lubię. Pewnie dlatego że chociaż tam mogę się pośmiać z kolegów słabszych ja a nie na odwrót. Oczywiście to tylko chwilowe śmiechy. Nikt się tak naprawdę nie śmieje z kogoś tylko dlatego że ktoś nie umie grać w jakąś grę. Przez brak ćwiczeń gram teraz przeciętnie. Czasem myślę że miałem talent i fobia mi go zmarnowała.

WF-y to fajna sprawa, bardzo zachęcam do chodzenia na nie. I to nie jest prawda że jak ktoś kaleczy to się z niego śmieją. W końcu się to znudzi. U mnie w klasie Ci najsłabsi są szanowani za to że w ogóle chodzą bo jest kilku takich co ma wy+:Ikony bluzgi kochać 2:, pozałatwiało sobie fałszywe zwolnienia a teraz są obgadywani.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.