PhobiaSocialis.pl
Fobia? - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Nieśmiałość, Fobia społeczna (https://www.phobiasocialis.pl/forum-11.html)
+--- Wątek: Fobia? (/thread-13072.html)

Strony: 1 2 3 4 5


Re: Fobia? - Kamelia - 10 Wrz 2015

Fearless napisał(a):Próbowałem nawet zacząć nowe życie i zamieszkałem w wynajętym mieszkaniu ze znajomym, ale skończyło się to katastrofą, załamaniem psychicznym i zniechęciło mnie do podejmowania jakichkolwiek inicjatyw, mających na celu dążenie do usamodzielnienia się.
Myślę, że nie każdy się do tego nadaje. Ja nawet takich prób nie podejmowałam, bo wiem, że mam zbyt dużo ograniczeń, jestem zbytnią indywidualistką i obecność innych ludzi
24 / dobę jest dla mnie męcząca.
Ja chcę w domu odpocząć, ubrać stare portki i robić to, na co mam ochotę.
Aha i nie musieć czekać pod łazienką :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:


Re: Fobia? - AzazelPazuzu - 10 Wrz 2015

Fearless napisał(a):
Gollum napisał(a):Jak ktoś tu kiedyś na forum celnie to ujął: nowe miejsca, nowi ludzie, te same problemy.
Próbowałem nawet zacząć nowe życie i zamieszkałem w wynajętym mieszkaniu ze znajomym, ale skończyło się to katastrofą, załamaniem psychicznym i zniechęciło mnie do podejmowania jakichkolwiek inicjatyw, mających na celu dążenie do usamodzielnienia się.
Trzeba próbować do skutku. Ja z domu wyprowadzałem się 2 razy, gdzie dopiero za drugim razem się udało.


Re: Fobia? - karmazynowy książę - 10 Wrz 2015

A ktoś tutaj wyprowadził się z domu i zamieszkał samemu w tym samym mieście?
Mi od jakiegoś czasu takie myśli chodzą po głowie, ale mieszkać samemu w mieście rodzinnym.. To jakby przyznać się przed sobą, że całe życie było błędem i porażką, skoro nie udało się znaleźć nawet jednej osoby, z którą można zamieszkać. Z drugiej strony nie wyobrażałbym sobie mieszkać z kimś.


Re: Fobia? - belarus - 10 Wrz 2015

niepotrzebny napisał(a):A ktoś tutaj wyprowadził się z domu i zamieszkał samemu w tym samym mieście?
Mi od jakiegoś czasu takie myśli chodzą po głowie, ale mieszkać samemu w mieście rodzinnym.. To jakby przyznać się przed sobą, że całe życie było błędem i porażką, skoro nie udało się znaleźć nawet jednej osoby, z którą można zamieszkać. Z drugiej strony nie wyobrażałbym sobie mieszkać z kimś.

Masz tutaj na myśli wyprowadzenie się do własnego mieszkania? Według mnie, to całkiem respektowana rzecz. Mieszkanie w grupie, z innymi ludźmi zwykle jest kojarzone np. ze studenciakami, którzy jeszcze nie mają do końca poukładanego życia. Własny lokal to dowód samodzielności : )


Re: Fobia? - Gollum - 10 Wrz 2015

Cytat:Można wiedzieć, co brałeś i jak się po tych lekach czułeś?

Brałem SSRI : paroksetynę i escitalopram, ale tak, że benzodiazepiny (tranxene i lorazepam).
Escitalopram w ogóle na mnie nie działał, pod kątem lęku, jedynie na depresję. Paroksetyna spowodowała, że miałem większą chęć do nawiązywania kontaktów, ale dalej nie umiałem tego zrobić, wydaje mi się, że nie czułem wtedy lęku. Na pewno nie miałem objawów wegetatywnych, tylko, że nadal nie potrafiłem przełamać swoich starych utartych schematów zachowań. A jeżeli nie potrafiłem ich przełamać, to chyba jakiś poziom lęku jednak był i to wciąż zdecydowanie za wysoki albo to nie chodzi tylko o lęk. Rozpoczynanie i prowadzenie rozmowy było dla mnie trudne na tyle, że i tak tego nie robiłem.
Tranxene wywoływało u mnie senność i zobojętnienie, ale też rozluźnienie mięśni twarzy, więc wyglądałem normalniej i więcej się śmiałem. Natomiast nadal byłem bardzo wycofany. Lorazepam wziąłem tylko raz, ale działał na mnie za silnie. Nie umiem tego opisać, ale widziałem wszystko tak jakby za mgłą, nie do końca rozumiałem co się wokół mnie dzieje, więc w sumie było chyba gorzej niż gdybym nic nie brał.
Najlepiej wspominam chyba paroksetynę.

Cytat:Od tego czasu byłem na kilkudziesięciu spotkaniach z kilku for internetowych. Efekt? W towarzystwie jestem tą samą osobą którą byłem, gdy po raz pierwszy od paru lat odważyłem się "wyjść do ludzi".

Wydaje mi się, że ze mną byłoby tak samo. Nie oswajam się z ludźmi za bardzo, nawet jak długo kogoś znam to nie mogę rozluźnić się do tego stopnia żeby poczuć się sobą, zawsze jest we mnie jakieś uczucie dyskomfortu i wewnętrznego zmrożenia.


Re: Fobia? - forac - 10 Wrz 2015

belarus napisał(a):
niepotrzebny napisał(a):A ktoś tutaj wyprowadził się z domu i zamieszkał samemu w tym samym mieście?
Mi od jakiegoś czasu takie myśli chodzą po głowie, ale mieszkać samemu w mieście rodzinnym.. To jakby przyznać się przed sobą, że całe życie było błędem i porażką, skoro nie udało się znaleźć nawet jednej osoby, z którą można zamieszkać. Z drugiej strony nie wyobrażałbym sobie mieszkać z kimś.

Masz tutaj na myśli wyprowadzenie się do własnego mieszkania? Według mnie, to całkiem respektowana rzecz. Mieszkanie w grupie, z innymi ludźmi zwykle jest kojarzone np. ze studenciakami, którzy jeszcze nie mają do końca poukładanego życia. Własny lokal to dowód samodzielności : )

ja mieszkam sam, wstyd mi przed sąsiadami że nikt mnie nie odwiedza hehe
najlepiej zamieszkać w jakimś domku w środku lasu , minimum 1km od najbliższego sąsiada heh


Re: Fobia? - Kamelia - 10 Wrz 2015

forac napisał(a):najlepiej zamieszkać w jakimś domku w środku lasu , minimum 1km od najbliższego sąsiada heh
Marzenie :hamster_bigeyes:

Golumn, dobrze, że nie brałeś więcej lorazepamu, bo to jedno z bardziej uzależniających benzo. Ja też wzięłam raz i nie czułam się zbyt dobrze (wzięłam na noc), co jest dość dziwne, bo mam doświadczenie z wieloma innymi benzodiazepinami, ale zdecydowanie nie polecam :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: Mam teraz takie jazdy, jak nie wezmę, że szkoda gadać :Stan - Niezadowolony - Obraża się:


Re: Fobia? - karmazynowy książę - 11 Wrz 2015

forac napisał(a):
belarus napisał(a):
niepotrzebny napisał(a):A ktoś tutaj wyprowadził się z domu i zamieszkał samemu w tym samym mieście?
Mi od jakiegoś czasu takie myśli chodzą po głowie, ale mieszkać samemu w mieście rodzinnym.. To jakby przyznać się przed sobą, że całe życie było błędem i porażką, skoro nie udało się znaleźć nawet jednej osoby, z którą można zamieszkać. Z drugiej strony nie wyobrażałbym sobie mieszkać z kimś.

Masz tutaj na myśli wyprowadzenie się do własnego mieszkania? Według mnie, to całkiem respektowana rzecz. Mieszkanie w grupie, z innymi ludźmi zwykle jest kojarzone np. ze studenciakami, którzy jeszcze nie mają do końca poukładanego życia. Własny lokal to dowód samodzielności : )

ja mieszkam sam, wstyd mi przed sąsiadami że nikt mnie nie odwiedza hehe
najlepiej zamieszkać w jakimś domku w środku lasu , minimum 1km od najbliższego sąsiada heh
No i tak bym chciał, jeszcze z dala od rodziny która będzie zaraz oceniać swoimi spojrzeniami.


Re: Fobia? - forac - 12 Wrz 2015

właśnie mieszkam w mieścinie gdzie jest dużo rodziny, więc raz na jakiś czas na kogoś natrafię i muszę się tłumaczyć gdzie się włóczę samotnie albo jak leci
może dom w lesie to przesada ale jakiś wieżowiec w większym mieście byłby lepszy, bo 1. pewnie mniejsze ryzyko natrafienia na kogoś z rodziny/znajomych 2. może mniejsza rozpoznawalność wśród sąsiadów, bo teraz jak idę po osiedlu i ktoś się na mnie gapi to se myśle, że on myśli np. "to ten janek kowalski z klatki e o którym zbyszek mówił, ze z mieszkania nie wyłazi" hehe
chociaż na forum panuje opinia, ze trzeba wychodzić do ludzi a nie kombinować jak ich unikać heh


Re: Fobia? - Gollum - 12 Wrz 2015

Cytat:dobrze, że nie brałeś więcej lorazepamu, bo to jedno z bardziej uzależniających benzo. Ja też wzięłam raz i nie czułam się zbyt dobrze (wzięłam na noc), co jest dość dziwne, bo mam doświadczenie z wieloma innymi benzodiazepinami, ale zdecydowanie nie polecam Rolling Eyes Mam teraz takie jazdy, jak nie wezmę, że szkoda gadać

Dużo się słyszy, że uzależniają, ale wydaje mi się, że jakoś nie uzależniłbym się skoro nie czułem się dobrze po tym. No, właśnie dużo się słyszy, wszyscy ostrzegają, ale w sumie jesteś pierwszą osobą, którą znam a która jest uzależniona od benzo. Masz teraz problemy z dostawaniem tego od lekarzy czy przepisują? Ja w sumie poprosiłem o te leki sam i dostałem bez problemu, a u lekarzy zwykle nie wychodzę na szczególnie przestraszonego.


Re: Fobia? - Kris 66 - 13 Wrz 2015

Tak czytam temat od początku i jak tu dać dobre słowo.
Nie ma "zje..nych" ludzi,ale może być zje..ny" kierunek,w który patrzą.
Jak chcesz się przeglądać w oczach ludzi "niepotrzebny" to łykaj dalej nieżyczliwość,ocenianie itd-z tego nie ma wyjścia.
W tym filmie "Cyrk motyli" są takie słowa: "Dlaczego mi takie rzeczy mówisz!" "BO W TO WIERZYSZ!"
Nie ma zje..nych ludzi,jest zje..ny kierunek w którym patrzysz.
Ranią cię spojrzenia ludzi,to patrz w ZAWSZE KOCHAJĄCE,BEZGRANICZNIE KOCHAJĄCE OCZY BOGA"
Historia celnika Mateusza,który siedział w komorze celnej jak taki nołlajf,umarły za życia-ta historia dużo o tym mówi.
Człowiek który wie że jest bezwarunkowo i bezgranicznie kochany,nigdy nie powie "mam zje..ne życie"
I co,teraz będą jałowe wywody o tym czy jest Bóg czy nie ma...To sprawa wiary nie wywodów.


Re: Fobia? - karmazynowy książę - 13 Wrz 2015

nie da się wierzyć na siłę, trzeba to "czuć". Pewnie, że Bóg może być jedną z form pomocy, zresztą tak dobra jak i inne. Ale nie dla mnie.
Właśnie w tym problem, że wierze w swoje z+:Ikony bluzgi kochać 2: i w opinie o mnie u innych ludzi, to wszystko się wiąże z fobią i niską samooceną.
Gdyby tylko rozwiązanie było tak proste jak to opisujesz.


Re: Fobia? - Kris 66 - 13 Wrz 2015

Czyli będziesz właził dalej pod maszynę tnąco-miażdżącą,jaką jest świat-ludzie. Tu nie trzeba nic czuć,to jest akt woli,tak jak odwrócenie się twarzą do słońca.
Bóg nie może wejść,dopóki ty nie naciśniesz klamki tych drzwi,a klamka znajduje się tylko po Twojej stronie.

Byłem nołlajfem,byłem niepotrzebny,zmiażdżony.A dziś jestem YESLAJF i wszyscy moi prześladowcy są daleko ode mnie.Więcej o sobie mogę Ci napisać na PW,bo nie będę się obnosić.


Re: Fobia? - tPoH - 13 Wrz 2015

Cytat:YESLAJF
To brzmi jak jakaś sekta. xD


Re: Fobia? - Kris 66 - 13 Wrz 2015

Yeslajf,newlife-niulajf,itp.Taka improwizacja na temat nołlajf.
Tak a'propoos sekt wielu ludzi poranionych-fobików pochodzi z rodzin zamkniętych-jak sekty,gdzie był strach przed opinią ludzi,ciągłe napięcie i niszczono tego najsłabszego,wychowywano go na ofiarę.To było potrzebne w tym układzie.Aż ten wybraniec w to uwierzył aż do końca.
Sekciarz nie nawołuje do relacji z Bogiem-bo to daje wolność od ludzi.Sekciarz straszy końcem świata itp.


Re: Fobia? - karmazynowy książę - 14 Wrz 2015

Kris 66 napisał(a):Czyli będziesz właził dalej pod maszynę tnąco-miażdżącą,jaką jest świat-ludzie. Tu nie trzeba nic czuć,to jest akt woli,tak jak odwrócenie się twarzą do słońca.
Bóg nie może wejść,dopóki ty nie naciśniesz klamki tych drzwi,a klamka znajduje się tylko po Twojej stronie.

Byłem nołlajfem,byłem niepotrzebny,zmiażdżony.A dziś jestem YESLAJF i wszyscy moi prześladowcy są daleko ode mnie.Więcej o sobie mogę Ci napisać na PW,bo nie będę się obnosić.
Masz pecha, akurat oglądałem reportaż o tym, jak rekrutuje ISIS.
Nie uda Ci się ; P


Re: Fobia? - forac - 14 Wrz 2015

ciekawe ilu ludziom się udało wyjść z tego i mieć normalne życie, np. ostatnio sprawdzałem czy taki odludek podobny do mnie z czasów szkoły średniej ma przynajmniej konto na facebooku i co porabia, i nie ma
żeby sprawdzić co "normalni" porabiają nie miałem odwagi, po co się dodatkowo w depresje wpędzać, tylko jak jestem u rodziców to matka mnie męczy, że temu urodziło się drugie dziecko , inny buduje chate, masakra


Re: Fobia? - karmazynowy książę - 14 Wrz 2015

forac napisał(a):ciekawe ilu ludziom się udało wyjść z tego i mieć normalne życie, np. ostatnio sprawdzałem czy taki odludek podobny do mnie z czasów szkoły średniej ma przynajmniej konto na facebooku i co porabia, i nie ma
żeby sprawdzić co "normalni" porabiają nie miałem odwagi, po co się dodatkowo w depresje wpędzać, tylko jak jestem u rodziców to matka mnie męczy, że temu urodziło się drugie dziecko , inny buduje chate, masakra
No też ciekawy jestem, właśnie wczoraj nie mogąc spać sobie przewijałem w głowie listę osób, u których widziałem podobne problemy co u mnie i zastanawiałem się, co słychać u nich.
Ale co najmniej jedną taką osobę, która się bardzo mocno na plus zmieniła znam osobiście i da się to zrobić. Tyle, że spory udział miały w tym leki.


Re: Fobia? - Kris 66 - 14 Wrz 2015

Mogę powiedzieć że z samego paraliżu tym stanem lękowo-kompleksowym udało mi się wyjść.
Wcześniej było tak że bałem się przejść koło przystanku z ludżmi lub nawet wyjść do sklepu.
Póżniej-po przemianach-parę wydarzeń skrajnie przeciwnych.Z racji tego że zacząłem występować z zespołami muzyki chrześcijańskiej parę razy brałem udział w wideoclipach tejże muzyki,raz -w ponad godzinnym programie na żywo,gdzie nawet chwilę mówiłem o sobie,poza tym występy przed publicznością.Największy stres -to było wyjście samotne na scene przy nabitej sali Teatru Rozrywki w Chorzowie.Wszystkie oczy-wiadomo-na mnie,bo zapowiadał mnie jeden tylko muzyk siedzący na scenie.
Nawet teraz jak o tym myślę czuję lęk.
Było to możliwe dlatego bo byłem wtedy niesamowicie naładowany przemianami jakie zachodziły w krótkim czasie w moim życiu.
Potem jeszcze przyszły różne trudne bolesne doświadczenia,ale po każdym jestem dojrzalszy.

Najgorzej to sie porównywać-to stwarza tylko albo próżność,albo zgorzknienie.Każdy ma tylko swoje życie do przeżycia.
Jakie by ono nie było z wyglądu skromne,może być szczęśliwe jeśli jest pokorne.
Skłonność do porównywania się-"jak się prezentuję na tle innych",do tego chore ambicje to jest rdzeń tego paraliżu.Poczucie winy,brak przebaczenia,nieżyczliwe myślenie o innych.

A Bóg nikogo nie będzie szarpał za rękaw i krzyczał "chodż!".To jest prawdziwa miłość i ona zostawia zawsze wybór samemu człowiekowi.Ja to piszę nie tylko do Ciebie "niepotrzebny"(może ludziom,Bogu -przeciwnie,bardzo)


Re: Fobia? - Kamelia - 16 Wrz 2015

+1 :Stan - Uśmiecha się:


Re: Fobia? - karmazynowy książę - 22 Wrz 2015

Usłyszałem od osoby, która mnie zna całkiem dobrze, że to co mówię jest bardzo abstrakcyjne, wręcz oscyluje na granicy z+:Ikony bluzgi kochać 2:. Zacząłem się od tej pory nad tym zastanawiać (3/4 dni minęły) i chyba muszę przyznać temu rację. Nie potrafię prowadzić zwykłych, przyziemnych rozmów, w każdym moim słowie próbuję upchnąć drugie dno. Dziś podczas krótkiej rozmowy z koleżanką napisałem jej taką wiadomość (według mnie śmieszną), po której tylko dostałem odpowiedź "CO? Nie rozumie, wracam do nauki" ; P Czasem kiedy coś mówię, to ludzie mi tłumaczą, że nie mam racji i wyjaśniają, dlaczego jej nie mam, a ja o tym doskonale wiem, tylko mówię tak w ramach swojej własnej konwencji i poczucia humoru. Z każdym dniem coraz więcej przykładów na to znajduję, ze główną rolę izolującą mnie od ludzi jest z+:Ikony bluzgi kochać 2:, a nie fobia. A co, jeśli przez lata własnie takiej izolacji (jestem/byłem cichy i rzadko się odzywam, a jak coś mówię to mało kto potrafi mnie w pełni zrozumieć, właściwie nikt) wykształciłem w sobie fobię społeczną? Więc nie jest ona konsekwencją traumatycznych wydarzeń, czy nawet po części charakteru, tylko bycia z+:Ikony bluzgi kochać 2: i to mocno? Z tego chyba nie można wyjść, więc po co prowadzić terapię, która nie ma prawa pomóc na moje problemy? Raczej powinienem zapisać się na kurs "W jaki sposób mówić codziennie masę truizmów, by być rozumiany i lubiany przez ludzi).


Re: Fobia? - mokebe - 22 Wrz 2015

musicie po prostu myśleć pozytywnie i wyjść do ludzi :Memy - Cool Doge:


Re: Fobia? - karmazynowy książę - 22 Wrz 2015

mokebe napisał(a):musicie po prostu myśleć pozytywnie i wyjść do ludzi :Memy - Cool Doge:
Dzięki mordo, od jutra zmieniam swoje życie :Stan - Uśmiecha się:


Re: Fobia? - mokebe - 22 Wrz 2015

niepotrzebny napisał(a):
mokebe napisał(a):musicie po prostu myśleć pozytywnie i wyjść do ludzi :Memy - Cool Doge:
Dzięki mordo, od jutra zmieniam swoje życie :Stan - Uśmiecha się:
zawsze chetnie pomagam :Memy - Cool Doge:


Re: Fobia? - Psycho Delic - 23 Wrz 2015

Przeglądając ten temat nie mogę oprzeć się wrażeniu że paradoksalnie im silniej ktoś kwestionuje prawdziwość swojej fs, tym mocniejszych dostarcza dowodów na jej autentyczność. Ja postaram się podejść do sprawy w sposób bardziej racjonalny (przynajmniej w moim pojęciu) niż emocjonalny i subiektywny. Jeśli można to na potrzeby tej wypowiedzi chciałbym rozszerzyć termin "fobia" także na różnego rodzaju zaburzenia jej towarzyszące-wszak wiadomo że każdy przypadek jest inny(ja dla przykładu cierpię jeszcze na nerwicę natręctw). Na początek chciałbym powiedzieć że podzielam pogląd uznający określenia "fobia" i "z+:Ikony bluzgi kochać 2:" za synonimy. Różnica polega na tym że to pierwsze jest terminem naukowym, drugie zaś słowem prymitywnym i wulgarnym (na dodatek zbyt ogólnym i nie oznaczającym niczego konkretnego). Naturalnie fobik-"masochista" którego samoocena jest w strzępach aby określić siebie wybierze wyraz o negatywnym zabarwieniu, ponieważ jest przyzwyczajony do myślenia o sobie w jak najgorszych kategoriach i uważania się za śmiecia. Ma to jednak niewiele wspólnego z prawdą-spójrzmy na problem z innej strony. Zwracam się teraz do wszystkich co mają oficjalnie stwierdzoną fobię społeczną-kto wydał orzeczenie o chorobie? Musiał to być lekarz, czyli osoba z tytułem naukowym posiadająca jakąś wiedzę w swojej dziedzinie. Naturalnie w kompetencje lekarzy można wątpić, dlatego zadam inne pytanie: powiedział wam ktoś kiedyś wprost że jesteście po+:Ikony bluzgi kochać 2:? Jeśli tak to wnioskuję że musiała być to osoba z autorytetem mniejszym od lekarskiego, na dodatek prawdopodobnie sama mająca problemy z poczuciem własnej wartości. Kto bowiem takie poczucie posiada z reguły nie potrzebuje go podbudowywać kosztem innych osób. Jeżeli nikt was tak nie nazwał to tym lepiej, zastanówcie się jednak kto mógłby użyć tego typu określenia- dres z gimnazjum? A może jakiś dżentelmen spod sklepu nadużywający alkoholu? Kolejne pytanie nasuwa się samo:czy to powie taki człowiek jest bardziej wartościowe od tego co powie doktor medycyny? Kto ma większą wiedzę, większe prawo do oceny, komu jest rozsądniej wierzyć? Odpowiedź wydaje się oczywista.Stwierdzenie u siebie fobii można co prawda wykorzystać jako wymówkę do bezcznności, ale równie dobrze można z tego zrobić punk wyjścia do pracy nad sobą. Z orzeczeniem "z+:Ikony bluzgi kochać 2:" nie można natomiast zrobić nic bo nie prowadzi do żadnych konstruktywnych wniosków. No może poza takim że skoro jestem beznadziejny i nic mi nie pomoże to najlepiej pójdę ze sobą skończyć. Tyle że istnieć ma prawo każdy, nawet ten z chorobą umysłową(taką czy inną), zwłaszcza jeśli swoim istnieniem nie wyrząda nikomu krzywdy.
niepotrzebny napisał(a):Raczej powinienem zapisać
się na kurs "W jaki sposób mówić codziennie
masę truizmów, by być rozumiany i lubiany
przez ludzi).
Wydaje mi się że u ludzi nie znajdziesz poczucia własnej wartości, ono musi płynąć ze środka. Próbując się do nich upodobnić na siłę możesz co najwżej stracić osobowość. Wiem że to trywialne ale sądzę że powinieneś trochę bardziej docenić to co masz, jak choćby tą pracę. Dzięki niej jesteś chociaż częściowo niezależny, ja tego o sobie nie mogę powiedzieć.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.