PhobiaSocialis.pl
Myśli samobójcze a psychiatra - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Depresja, dystymia (https://www.phobiasocialis.pl/forum-38.html)
+--- Wątek: Myśli samobójcze a psychiatra (/thread-12990.html)

Strony: 1 2


Myśli samobójcze a psychiatra - Mar - 18 Sie 2015

Mam pytanie, czy dobrym pomysłem jest mówić psychiatrze o myślach samobójczych i niedawnej próbie? Byłam ponad tydzień temu u psychologa i powiedziałam jedynie o tych myślach ale zapewniłam, że nigdy nie dojdzie do tego abym popełniła samobójstwo. Nie wiem czemu tak powiedzialam, chyba bardzo w to wtedy wierzyłam. Dobra, próba jest nieistotna, chodzi o bardzo silne i natrętne myśli samobójcze. Psycholog bardzo poważnie zareagował ale boję się, że psychiatra może poczynić ku temu jakieś kroki.
Jest prawdopodobieństwo, że gdy mu opowiem o moim aktualnym stanie psychicznym, to wyśle mnie do szpitala psychiatrycznego?

Pojutrze mam wizytę i nie wiem co robić. Z jednej strony chcę to przemilczeć, z drugiej czuję że nie wyrabiam. Zastanawiam się czy to jest moment w moim życiu, kiedy powinnam siebie uratować, póki nie jest za późno..

Fobia i depresja dają mi się za bardzo we znaki. Już sama nie wiem ile zostało mi sił. Z zewnątrz niby wyglądam jedynie na przygnębioną ale w środku czuję się źle, nawet gorzej niż podczas wcześniejszej depresji. Denerwuje mnie to, że gdy mam o tym komuś powiedzieć, nagle czuję się świetnie i zaczynam wszystkich uspokajać, później bezradność powraca i jest zbyt przytłaczająca.

Nie wiem też czy mówić o innych objawach. Mam ogromny strach przed samotnością, nie potrafię być sama w domu ze świadomością, że nikt nie przyjdzie. Mam wtedy napięte całe cało tak mocno, że aż mięśnie mnie bolą, bardzo silne skurcze żołądka, napady lęków, bóle serca, osłabienie i uczucie przed omdleniem oraz te glupie myśli samobójcze a nawet próby. Często nie potrafię nawet płakać, czuję że wszystkie moje silne emocje są przeze mnie stlamszone i niedługo wybuchną. Zaczęłam izolować się od wszystkich a praca mnie przerasta. Mam ochotę zrobić sobie krzywdę, czuję że jest coraz gorzej. Nie wiem czemu ale psycholorzce powiedziałam, że to był tylko stan przejściowy, który się nie pogłębia. Huśtawki emocjonalne, skrajne emocje i nakręcanie sebie mnie wyniszczają. Ostatnio dochodzą coraz silniejsze bóle głowy, które są uporczywe. Tęsknie za tamtymi dniami, kiedy miałam tylko słodkie bóle serca, one przynajmniej dawały mi przyjemność.

Proszę niech ktoś odpowie. Czy takie rzeczy powinnam powiedzieć psychiatrze i czy mam liczyć się ze szpitalem? Powiem szczerze, że co jakiś czas myślę, że taka opieka by mi się przydała. Mam wrażenie, że nie potrafię funkcjonować samodzielnie, im częściej zostaję sama tym bardziej jestem o tym przekonana :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Najgorsze jest to, że to nie jest jakiś kryzys, mam te myśli już od kilku miesięcy i powoli stają się coraz silniejsze. W ten weekend znów będę sama, przeraża mnie to. Wiem co będzie mnie czekało i nie chcę tego.


Re: Myśli samobójcze a psychiatra - USiebie - 18 Sie 2015

Pewnie zależy od psychiatry, jednemu jak powiedziałem, to stwierdził, że każdy czasem ma. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Aczkolwiek jeśli twierdzisz, że miałaś próby to raczej licz się z tym, że skierowanie do szpitala dostaniesz.


Re: Myśli samobójcze a psychiatra - Mar - 18 Sie 2015

Czyli jednak :Stare - Kwaśny: Zastanawiam się czy o tym mówić, nie chcę pokazać rodzinie, że mi się nie udało, stracić pracę i przez to mieszkanie. Zresztą i tak je stracę i niedługo wrócę do rodziny, z wypłaty starczy mi jedynie na rachunki na następny miesiąc..
Pewnie dlatego mam coraz silniejsze myśli samobójcze, bo znów będę musiała z nimi mieszkać, znów będzie to samo :Stan - Niezadowolony - Płacze:
Nie wiem co robić, boję się powiedzieć o tych próbach.
Skierowanie tak? Czyli nie będzie obowiązku przebywania w tym szpitalu?


Re: Myśli samobójcze a psychiatra - USiebie - 18 Sie 2015

Jak mojej matce chciał wypisać, to odmówiła, tak więc siłą chyba cię tam nie zaprowadzą. Ale ona nie miała prób, a przynajmniej o żadnych nie wiem. Ale chyba nie można wysłać nikogo siłą, najpierw trzeba ubezwłasnowolnić w sądzie, czy cuś. Ja bym na Twoim miejscu powiedział, bo kto wie jak ci się przypadkiem uda, to będzie kaplica.


Re: Myśli samobójcze a psychiatra - iLLusory - 18 Sie 2015

Joanno, ja jestem zdania, że powinnaś powiedzieć. Powinnaś powiedzieć wszystko. Nawet taka forma, jak w tym pierwszym poście jest już gotowa do wypowiedzi. Chyba przy wypisywaniu leków jest to ważne, czy ktoś ma myśli i skłonności samobójcze, ponieważ niektóre leki mogą jeszcze nasilać takie stany.
A co do pobytu w szpitalu, to w szpitalach nie są za bardzo chętni do przyjmowania nowych pacjentów. Lekarz, do którego się zwrócisz być może zaproponuje Ci wypisanie skierowania do szpitala, ale Ty nie musisz się zgodzić. Nawet mając w reku to skierowanie wcale nie musisz zgłosić się na izbę przyjęć. To nie ma tak, że ktoś wpadnie do gabinetu i wsadzą Cię do samochodu i zawiozą do szpitala. Myśli i próby samobójcze to poważna sprawa, ale dopóki nikt nie znajdzie Cię nieprzytomnej gdzieśtam zaraz po wykonaniu próby, to do szpitala nie trafisz bez swojej zgody.

Joanno, jeśli chcesz, uzyskać pomoc, musisz w gabinecie powiedzieć wszystko. Jednak ludzie, którzy siedzą w tych gabinetach mają styczność z takimi sprawami. Nie musisz obawiać się że wywołasz sensacje.


Re: Myśli samobójcze a psychiatra - Luctucor - 18 Sie 2015

Teoretycznie psychiatra może zastosować środek przymusu jeśli pacjent stanowi zagrożenie dla własnego zdrowia. Jednak jeśli idziesz do prywatnego gabinetu to raczej nie będzie mu się chciało, a nawet gdyby jednak to sam raczej nie da rady cię gdziekolwiek zaciągnąć :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Inna sprawa jeśli to jest jakiś psychiatra z NFZ-u w szpitalu. Tutaj może być różnie.


Re: Myśli samobójcze a psychiatra - masterblaster - 18 Sie 2015

W takiej sytuacji rozsądnie byłoby wyśpiewać dokładnie ze szczegółami, żeby psychiatra mógł realnie ocenić sytuację. Inaczej znowu zostaniesz z tym sama i zdana tylko na siebie co jest bardzo ryzykowne. W ogóle, można bez skierowania udać się prosto do szpitala (psychiatra zbada na miejscu), albo wezwać karetkę i powiedzieć o myślach/próbach.
W szpitalu trzeba podpisać zgodę na leczenie, jak podpiszesz to możesz później wypisać się na własne życzenie kiedy czujesz się na siłach a lekarz nie ma specjalnych powodów w to wątpić. Poza tym można wychodzić na przepustki itd. Wszystko co zrobisz z własnej inicjatywy w celu znalezienia skutecznej pomocy będzie działało na Twoją korzyść w decydujących momentach.
Jak już Twój stan znacząco poprawi się to zapewne powrót do rodziny (jeśli do tego dojdzie) będzie robił znacznie mniejsze wrażenie niż teraz.
Zrób co trzeba aby zadbać o siebie jak najlepiej, trzymam za Ciebie kciuki Joanno :Stan - Uśmiecha się:


Re: Myśli samobójcze a psychiatra - Mar - 19 Sie 2015

Dziękuję Wam za odpowiedzi i dobre rady, bardzo mi pomagają. Postaram się spisać wszystko na kartce i ewentualnie mu ją dać (jeśli będzie chciał to przyjąć) albo będę zerkać. Wiem że na wizycie wogóle nie będę odczuwać tej bezradności i zapomne większość, więc myślę że lista będzie pomocna.

To psychiatra z nfz i nawet go nie znam, ponieważ to będzie pierwsza wizyta. Dodatkowo to facet więc nie wiem jak zareaguję wobec jego pytań.

Nie stanowię zagrożenia dla swojego życia nawet jeśli mam takie niebzpieczne myśli ale teraz wypowiadam się gdy stłamsiłam te myśli, więc nie wiem na ile jest to prawdą. Jednakże wciąż walczę więc chyba nie jest tak źle. Po prostu nie wyrabiam psychicznie i fizycznie ale nie czuję desperacji ucieczki od życia. Mam wrażenie, że te myśli są po to abym czuła, że nie jestem przyparta do muru, jest jakaś opcja, jakakolwiek.

Chyba poproszę o skierowanie jeśli mi je zaproponuje, będę miała taką drogę wyjścia jeśli poczuję, że to już czas.

W szpitalu będę musiała przyjmować leki prawda? Nie będę chyba mogła odpocząć od świata. Mam okropne rozdwojenie, nie mogę przebywać wśród ludzi ale nie mogę być sama. Chyba, że leki mi pomogą, ukoją nerwy i nawet obcy ludzie nie będą mi aż tak przeszkadzać.

Dzisiaj znow miałam kryzys i musiałam wcześniej wyjść z pracy. Trzęsą mi się ręcę z osłabienia i mam odruchy wymiotne dodatkowo od rana jestem wyprana z emocji. Wystarczyła myśl, że wracam do domu i ktoś po mnie przyjdzie i już trochę lepiej się poczułam. Gdyby to chociaż były dolegliwości od choroby organizmu. Gdyby to była choroba, byłoby znacznie lepiej a widzę, że to jedynie umysł tworzy mi takie problemy. Boję się brać leki na umysł, wolałabym leki na ciało bo mam wrażenie, że mniej szkodzą. Codziennie się boję, chciałabym już lepiej się czuć.

Jeszcze raz dziękuję za trzymanie kciuków i odpowiedzi. Jesteście dla mnie ogromnym wsparciem, nawet kilka słów jest dla mnie jak zbawienie. Już troszeczkę mi lepiej, postaram się dalej walczyć i dla podkreślenia swoich chęci do walki zjem czekoladę na poprawę nastroju! :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:


Re: Myśli samobójcze a psychiatra - masterblaster - 19 Sie 2015

W zdrowym organizmie zdrowa psychika. Jedno bez drugiego się nie obejdzie!


Re: Myśli samobójcze a psychiatra - iLLusory - 19 Sie 2015

Jeśli będzie to Twoja pierwsza wizyta, to prawidłowo powinna ona przebiegać dłużej, a dodatkowo jeśli występuje tak poważny problem, to tym bardziej szczegółowo powinno być takie badanie przeprowadzone. Przygotuj się, że nie będzie to 5 minut i po wszystkim. No chyba że trafisz na kogoś, kto Cię oleje i coś tam tylko wypisze na recepcie i do widzenia następny.

Skierowanie jest ważne tylko przez pewien okres czasu. Nie wiem ile. Chyba skierowania ważne są 6 miesięcy. Recepty zdaje się że przez miesiąc.

Asiu, lepiej żeby teraz udało się jakoś z tego wyjść, bo takie myśli potrafią konkretnie umęczyć człowieka. W pewnym momencie stają się obsesją. Lepiej tego nie doświadczyć.

Trzymam za Ciebie kciuki, żebyś jednak udała się w tej sprawie do gabinetu. Mam nadzieję, ze nic nie stanie Ci na przeszkodzie.


Re: Myśli samobójcze a psychiatra - Zasió - 19 Sie 2015

jedzmy kaszę jaglaną, pijmy wodę źródlaną!


Re: Myśli samobójcze a psychiatra - iLLusory - 19 Sie 2015

A tak!!
A Ty Zasie, chociaż pofatygowałeś się, aby spróbować jak ta kasza smakuje?
Ja wczoraj sobie gotowałam i rozgotowała mi się. Wyszłam na chwile z kuchni. Oceniłam, że nie będzie mnie pięć minut. Zeszło chwilę dłużej i ziarenka się całkiem rozciapciały. Ale nie wywaliłam tego. Zjadłam takie rozgotowane. Dobrze, że dałam więcej wody. Przynajmniej garnka nie przypaliłam.
A jeśli chodzi o wodę zródlaną, to miałoby to sens tylko jeśli ma się studnię głębinową w ogrodzie. Ten plastik mnie wzdryga. Już wolę wodę prosto z kranu niż tego plastika. Brrrrrr


Re: Myśli samobójcze a psychiatra - Zasió - 19 Sie 2015

No jasne, że jadłem. nie jest zła.


Re: Myśli samobójcze a psychiatra - Mar - 19 Sie 2015

masterblaster napisał(a):W zdrowym organizmie zdrowa psychika. Jedno bez drugiego się nie obejdzie!

Doskonale to rozumiem ale widzę, że lepiej bym sobie poradziła gdyby przyczyną była choroba organizmu, ponieważ mając odpowiednie nastawienie, mogłabym sobie z nią poradzić. W takim przypadku mogłabym pójść do gastrologa, kardiologa i ewentualnie do dermatologa, wzęłabym jakieś leki, kurowałabym się i po sprawie :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Nad umysłem trzeba pracować miesiącami i jeśli myśli są zbyt silne i negatywne, zaczynają się choroby organizmu. Tutaj ciężko od czegoś zacząć bo jedno nakręca drugie.
Odżywiam się coraz zdrowiej i wcieliłabym w plan spacery gdyby nie niszczyły mi tak żołądka. Chciałabym prowadzić jeszcze zdrowszy tryb życia ale lęki i stres mi w tym przeszkadzają :Stare - Smutny bardzo:

Dobra, lista napisana. Spędziłam nad tym z 4 godziny ale myślę, że było warto. Spisałam to co najważniejsze i prubuję zapomnieć teraz co napisałam bo strasznie źle to na mnie oddziaływuje. Miałam tylko czas na napisanie tego na komputerze i zrbienie zdjęć. Mam nadzieję, że psychiatrze nie będzie przeszkadzać, że korzystam z zdjęć z ipada. Samej mi się to nie podoba ale tym razem nie miałam wyjścia, za późno się za to wzięłam..

Chyba strasznie się stresuję jutrem bo mam nogi jak z waty i okropne mdłości, nawet słuchanie muzyki nie pomaga. Ale co się dziwić jutro widzę się z szefem w sprawie spóźniającej się wypłaty, przez ktorą mam problemy z właścicielką stancji, dodatkowo zobaczy ile jest nowych palet na magazynie, których nie przeorobiłam dzisiaj, bo zwolniłam się za wcześnie..
Nawet nie mam siły żeby iść jutro do pracy a co dopiero siedzieć tam długo i robić to wszystko. Dobrze, że jutro kończę wcześniej z powodu wizyty, mam nadzieję że przetrwam te kilka godzin. Dzisiaj prawie zwymiotowałam z osłabienia,mwidzę że jutro będzie to samo bo osłabienie wciąż mi nie przeszło.
Jeszcze jazda autobusem przy mojej chorobie lokomocyjnej i rozmowa z psychiatrą, który mam wrażenie będzie młody i przez to wszystko się popsuję bo nie umiem zaufać ludziom w podobnym przedziale wiekowym. Ja chyba zwariuję, nie chcę się z tym użerać.

Do gabinetu się udam pomimo strachu, w stłamszaniu swoich lęków jestem na mistrzowskim poziomie, gorzej z skutkami ubocznymi. Napiszę po wizycie czy mi się udało. W duchu liczę, że psychiatra da mi jednak to skierowanie.

A kasza jaglana jest dobra, choć bardziej od niej wolę ryż brązowy, dodać do tego warzywa na parze i tylko szamać :Stan - Uśmiecha się:
O i wypić jakiś sok marchwiowy albo jabłkowy, mmm pycha!


Re: Myśli samobójcze a psychiatra - masterblaster - 19 Sie 2015

Joanna95 napisał(a):Doskonale to rozumiem ale widzę, że lepiej bym sobie poradziła gdyby przyczyną była choroba organizmu, ponieważ mając odpowiednie nastawienie, mogłabym sobie z nią poradzić. W takim przypadku mogłabym pójść do gastrologa, kardiologa i ewentualnie do dermatologa, wzęłabym jakieś leki, kurowałabym się i po sprawie :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Tak, szczerze mówiąc, na moje oko, jakby to powiedzieć.. w kwestii rozumienia chociażby elementarnych podstaw - wszystko nadal przed Tobą. Nie piszę tego żeby Cię zmartwić, po prostu widzę to jak na dłoni. Jednak masz dobre chęci i robisz postępy co bardzo mnie cieszy.. :Stan - Uśmiecha się:


Re: Myśli samobójcze a psychiatra - Mar - 20 Sie 2015

Bardziej mi chodziło o to, że doskonale rozumiem iż umysł jest powiązany z ciałem. To co jem wpływa na samopoczucie a nastawienie oddziaływuje na funkcjonowanie organizmu. Masz na myśli elementarne podstawy dbania o zdrowie lub wiedzy na ten temat, tak?
A tamta wypowiedź to po części żart mający zminimalizować mój pesymizm. Leki czy lekarze mnie nie wyleczą przynajmniej nie tak jak siebie pocieszam.
Wiedzy nie posiadam to prawda, ciągle się potykam i uczę na błędach ale mam wrażenie, że rozumiem to powiązanie mimo iż nie posiadam dostatecznych informacji. Moje rozumienie pochodzi od błędów i nauczek, nie od wiedzy.

Dobra mogę się mylić, po prostu ciężko mi jest przyznawać się do własnych błędów, zwłaszcza że ja mądrala jestem :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Przyznaję się do błędu. Zmartwiłam się ponieważ ja wrażliwiec jestem ale doceniam Twoją szczerość master, dzięki temu mogę zobaczyć, że nie zawsze jest tak jak myślę :Stan - Uśmiecha się:

Po strasznym dniu poszłam do psychiatry. Okazał się pan w idealnym wieku (ok. 40) dzięki temu mogłam odłożyć na bok moje uprzedzenia i nie kojarzyć go z moim ojcem. Powiedziałam o myślach samobójczych i jakoś tak wyszło, że nie wspomniałam o próbach, tak czy inaczej nie przejął się tym za bardzo :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Odpowiadałam na pytania i na końcu mogłam zdecydować czy chcę leki. Powiedziałam, że tak i przypisał mi najłagodniejsze antydepresanty. Będę je brać póki terapia się nie rozkręci a na ten czas bardzo się przydadzą bo objawow z powodu stresu mam zbyt dużo.
Ogólnie nie było tak źle, potraktował mnie obojętnie z lekką drwiną gdy zaczynałam się wkręcać a ja się tym za bardzo nie przejęłam (no może trochę ale co tam, przyzwyczajona jestem), ponieważ to nie on miał mnie leczyć. Najważniejsza jest pani psycholog, która jest bardzo empatyczna i miła (choć młoda) i to ona będzie moim terapeutą :Stan - Uśmiecha się:
Cała wizyta trwała z 20 minut, nie więcej. 10 stron tekstu, który napisałam było całkowicie zbędne ale to nic, może przyda się na później :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

W skrócie boję się jutra i jest mi źle ale pokładam jakieś nadzieje w tych lekach, podobno zaczną działać dopiero po 2 tygodniach, więc muszę uzbroić się w cierpliwość. Damy radę :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:


Re: Myśli samobójcze a psychiatra - USiebie - 20 Sie 2015

Bo psychiatrzy chyba od tego są (przynajmniej ci od nfz), on tylko leki wypisuje, ewentualnie kieruje na terapie, do szpitala, nic więcej nie zrobił i nie zrobi. Jak się powstrzymał od głupich komentarzy i drętwego pocieszania, to trafiłaś na dobrego. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Żeby jeszcze te leki pomagały, nie nastawiaj się na cuda w każdym razie, może się okazać, że dawka za mała, albo lek nie trafiony. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:


Re: Myśli samobójcze a psychiatra - masterblaster - 20 Sie 2015

Oj tam, mniejsza o szczegóły, ja się wymądrzam, bo widzę już może cokolwiek szerzej te psycho-somatyczne niuanse. Po prostu chciałem zauważyć, że nie opłaca się zbytnio ufać swojej bieżącej wiedzy i przekonaniom, bo ta pewność siebie prowadzi własnie prosto do przykrych niespodzianek (przynajmniej dopóki nie ogarnie się jakiegoś tam obszaru doświadczenia ryzyko błędów jest bardzo duże)..
Przykładowo:
Cytat:dla podkreślenia swoich chęci do walki zjem czekoladę na poprawę nastroju!
Chociaż trafia mnie jasny szlak jak to czytam, brak mi słów żeby to skomentować. Nie jestem takim omnibusem, żeby sypać argumentami naukowymi jak z rękawa i tworzyć na zawołanie jakichś wykładów, więc w sumie nie umiem Ci teraz wytłumaczyć dlaczego to jest fatalne nieporozumienie. Ale mogę powiedzieć coś w rodzaju: uważaj, bo stąpasz po cienkim lodzie! :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: Myśli samobójcze a psychiatra - Mar - 20 Sie 2015

To nie jest kwestia wiedzy tylko głupoty. Chyba to bardziej Ciebie zdenerwuje (a może i nie) ale może specjalnie siebie wyniszczam. Specjalnie biorę najcięższą pracę i się jej trzymam, specjalnie innych ranię aby mnie znienawidzili, specjalnie jem niezdrowe rzeczy aby czuć się jeszcze gorzej. Może to wszystko jest po to abym szybciej straciła siły, nie obchodzi mnie to. Nigdy nie obchodziło mnie za bardzo moje życie czy też zdrowie. Nigdy nie starałam się poczynić kroków ku swojemu wyzdrowieniu. Może robię to wszystko tylko dlatego aby spełnić oczekiwania innych a tak naprawdę, w głębi duszy pragnę aby mną pogardzali i zostawili mnie samą. Przynajmniej wtedy nie musiałabym się starać i ciągle tracić przy tym zdrowie psychiczne i fizyczne. Nie chciałam się narodzić i nie zamierzam czuć się lepiej, chcę po prostu umrzeć..
Jestem tchórzem z zadatkami na masochistę bo piszę to z marzeniem o powrocie bólu serca. Teraz nic nie czuję, nieważne jak się staram, nie mogę go wywołać, chyba to już mój limit płaczu na dzisiaj. A przynajmniej chciałabym aby ten stan się nie zmienił, bo pewnie jutro znów wrócę do chęci do walki. Mam dosyć tych zmian nastroju.
A odżywiać się niezdrowo będę cały czas bo jest to najtańsze i najwygodniejsze. Zresztą i tak już nie stać mnie na żarcie.

Wiem, że niezdrowe jedzenie pogorszy tylko sytuacje ale najwyraźniej mnie to nie obchodzi, skoro z tą świadomością oraz wiedzą, że rozboli mnie żołądek, dalej będę to jeść. Możesz nazwać to jak chcesz, głupotą, nieodpowiedzialnością, chorobą czy dziecinnym zachowaniem, naprawdę nic mnie nie zaskoczy.
Nie chcę marudzić na swój los, naprawdę. Często jednak nie mam gdzie to z siebie wyrzucić dlatego tutaj marudzę albo udaję w miarę optymistyczną na przyszłość i dalszą naukę na błędach. Jedyne co chciałam dowiedzieć się w tym temacie to czy powinnam mówić psychiatrze o myślach samobójczych.
Wiem jakie popełniam błędy, nie wiem tylko jak zacząć chcieć to zmienić. Nawet nie wiem czy mam ochotę zacząć.

Stąpam po cienkim lodzie i mam nadzieję, że już niedługo pęknie.

Jeśli będziesz miał wątpliwości (chyba, że nie będziesz to przepraszam) w tej wypowiedzi nie mam na celu przyczepienie się czy zaczęcie kłótni. Może to zabrzmieć zuchwale więc z góry przepraszam ale napiszę aby nie mieć myśli, że kogoś skrzywdziłam tym postem. Jak coś to nie jest Twoja wina, po prostu już nie daję rady i rozmawianie ze mną po dawnemu chyba już tak samo na mnie nie działa. No i to nie od tej rozmowy, po prostu mam złe dni ostatnio, za dużo złych dni.

Tutaj kończy się mój wywód, chyba zrobię sobie przerwę, mam nadzieję że mi się to uda. Jeszcze raz dziękuję za dobre rady, naprawdę bardzo mi pomogliście.

Kurcze, krew mi leci z nosa, chyba muszę odpocząć, jestem taka zmęczona..


Re: Myśli samobójcze a psychiatra - masterblaster - 20 Sie 2015

Ok, nie mam pytań.

Odnośnie odżywiania, myślę, że proste nieprzetworzone jedzenie jest jednak tanie (nie żadne tam eko, bio, itp. cuda z reklamy). Przetworzona, niezdrowa taniocha w dłuższej perspektywie powoduje masę ukrytych, dodatkowych, kosztownych konsekwencji - tak jak lichwiarski kredyt. Mnie się to nijak nie opłaca..


Re: Myśli samobójcze a psychiatra - masterblaster - 21 Sie 2015

Napiszę coś jeszcze w dużym skrócie, co często się powtarza na forum.
Przepis na fobika:
1. Słaba metylacja DNA => nienormalnie wysokie poziomy histaminy => objawy nietolerancji histaminy; przewlekłe stany zapalne; zaburzenia urojeniowe (fundament specyficznej filozofii życiowej); lęki, obsesje, depresja, przewrażliwienie.
2. Przewlekły, wysoki poziom stresu oksydacyjnego => zmiany nastroju, rozdrażnienie, napady agresji (myśli autodestrukcyjne).
3. Byle jakie odżywianie => wzmacnianie zaburzeń metylacji, podnoszenie stresu oksydacyjnego i psychicznego jeszcze bardziej.
4. Niesprzyjające środowisko społeczne => dodatkowy stres psychiczny => zaburzenia odżywiania => wzmacnianie wyżej wymienionych zaburzeń metabolizmu.

Dwa pierwsze czynniki mogą wiązać się z genetyczną predyspozycją - ale da się to korygować/kontrolować za pomocą czynników epigenetycznych (w tym: odżywianie, styl życia)..


Re: Myśli samobójcze a psychiatra - Mar - 24 Sie 2015

Proszę o zignorowanie mojego ostatniego postu, napisałam go w przypływie negatywnych emocji.

Odżywiam się w miarę zdrowo, słodycze jem tylko raz na jakiś czas, co nie powinno dawać takich objawów jakie teraz mam..
Nie jem czekolady codziennie tak samo jak niezdrowej żywności, nie piję kawy ani napojow gazowanych. Jem codziennie warzywa i owoce, obiady na parze i piję soki, miętę, melisę i rumianek, wszystko to na tyle na ile pozwala mi sytuacja finansowa.
Nie mam tak fajnie jak Ty, nie posiadam działki z której mogę brać dobre składniki, jedyny dostęp do żywności mam w sklepach typu biedronka.

To co mam to przepracowanie i zszargane nerwy spowodawane przebywaniem w skrajnych dla mojej psychiki warunkach. Po prostu wskoczyłam na głęboką wodę i muszę sobie z tym poradzić. Dodatkowo teraz odbija mi się sytuacja z jaką zmagałam się rok temu, ktorą opisałam w moim wątku. Oczywiście lepszy styl życia napewno poprawiłby moje samopoczucie jednakże pewnych rzeczy nie można się od razu pozbyć. Muszę pracować i szukam ciągle innej, lepszej pracy ale na ten czas ta co mam jest najlepsza. Głównie cierpię przez niedoczynność tarczycy, jej objawy utrudniają mi normalne funkcjonowanie, tak samo jak lęki społeczne i depresja. Chodzę na spacery gdy tylko mogę ale na wycieńczony organizm i tak powinnam najpierw odpocząć.
Niedlugo zdecyduję czy zrezygnować z pracy, widzę że od zaczęcia jej mam same problemy..
Część zdrowej żywności można tanio kupić ale nie każdą. To co mogę, to kupuję.


Re: Myśli samobójcze a psychiatra - masterblaster - 24 Sie 2015

Nie lubię być natrętny, niestety trudno tego zupełnie uniknąć podejmując drażliwe tematy.


Re: Myśli samobójcze a psychiatra - Kamelia - 02 Wrz 2015

Asieńko, dopiero dzisiaj przeczytałam ten temat, bo staram się na bieżąco śledzić wątki, które już rozpoczęłam. Mam nadzieję, że sytuacja chociaż trochę się unormowała. Napisz, jak się czujesz po tych lekach. Jak je tolerujesz? I jak wygląda Twoje obecne samopoczucie? Odezwij się, bo martwię się o Ciebie, kochana :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: (wiem, że Cię prawie nie znam, tyle co na podstawie kilku dłuższych postów, ale jakiś obraz Twojej osoby już mam w głowie i nie umiem przejść obojętnie obok Twojego nicku).

Nie wiem, czy próbowałaś na nudności pić herbatkę imbirową. Można też dostać takie ziołowe tabletki z samego imbiru (ale nie żaden Lokomotiv, bo nie dość, że raptem parę tabletek, to w dodatku zawiera cukier). Imbir ogólnie dobrze działa na żołądek, podobnie jak siemię lniane i kora wiązu (o tej ostatniej przeczytałam niedawno, ale na nie próbowałam, bo trudno dostępna).


Re: Myśli samobójcze a psychiatra - Mar - 07 Wrz 2015

Trochę się unormowała. Ostatecznie straciłam mieszkanie, pracę i nabawiłam się porządnej anemii ale z drugiej strony ogromny stresor zniknął. Mam wciąż depresje i mam wszystkiego dosyć ale teraz przynajmniej nie nawiedzają mnie myśli samobójcze. Wciąż myślę o śmierci ale nie o próbach, uważam że to jakiś postęp ;-) Nie czuję też tak przygniatającej bezradności jak wtedy. Leki jeszcze nie działają, podobno dopiero za tydzień zaczną. Na szczęście nie mam żadnych objawów przy braniu tych leków, pomijając inne spowodowane chorobą.

Dziękuję, że się o mnie martwisz. Często to piszę ale naprawdę bardzo wiele to dla mnie znaczy. Kamelio jesteś wspaniałą osobą, wiedz o tym. Masz dobre serce za co bardzo Cię szanuję :Stan - Uśmiecha się:

Herbatę imbirową piłam i to regularnie ale niestety nie pomaga na moje nudności. Z drugiej strony mogłabym do niej wrócić, z pewnością podreperowałaby moją odporność. Mdłości najczęściej mam od stresu, tak samo jak refluks żołądkowo - przełykowy. Powinnam iść do gastrologa w celu obalenia poważniejszej choroby ale strasznie się boję. Wyjdzie jednak na to, że nie będę miała wyjścia bo już rok się z nimi męczę i jest coraz gorzej :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.