PhobiaSocialis.pl
Głębokie korzenie fobii społecznej - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Nieśmiałość, Fobia społeczna (https://www.phobiasocialis.pl/forum-11.html)
+--- Wątek: Głębokie korzenie fobii społecznej (/thread-11828.html)

Strony: 1 2


Re: Głębokie korzenie fobii społecznej - rusalka - 11 Lut 2015

Wiadomo, że najważniejsza ocena należy do psychologa czy psychiatry, ale pamiętam, że z powodu tej fobii, lęku wpadałam kilka razy w depresję, aż sięgnęłam totalnego dna, jeśli ta choroba była by genetyczna i trudna do wyleczenia, oznaczało by to, że fobicy są skazani na powolne oczekiwanie na samo-destrukcję...
Wierzę, że każdą fobię można wyleczyć. Poza antydepresantami jakimiś 'stymulantami' musi być jakiś sposób. To jest psychologiczna zagadka. Zainwestowałam w książkę: Powrót do swego wewnętrznego domu. Jak odzyskać i otoczyć opieką swoje wewnętrzne dziecko - Johna Bradshaw'a.
Do niedawna miałam takie myśli, że powinnam mieszkać w głębi kanadyjskiej tundry jako pustelnik, bo nie miałam pojęcia, że swoimi myślami spycham się w głąb tundry. Można zmienić sposób myślenia, w dużej mierze to również kwestia dystansu - lęk przed ludźmi był by uzasadniony, bo wiadomo jacy potrafią być ludzie, wiadomo że światem rządzi pieniądz... itd trzeba umieć zachować dystans, oczyszczać umysł ze złych, niszczących psychikę rzeczy.
Boimy się kontaktu z ludźmi, pewnie słusznie bo potrafią wyrządzić krzywdę, podobnie jak pająki, węże ... Może po prostu trzeba pokonać strach? Kto inny jak nie my sami, ma wpływ na te nasze serotoniny dopaminy i itp? Na nasze ciało?:Stan - Uśmiecha się: Może czujemy się bezbronni? Może czas się uzbroić?:Stan - Uśmiecha się:


Re: Głębokie korzenie fobii społecznej - soulmates - 11 Lut 2015

Luctucor-przemiana introwertyka w ekstrawertyka - mission impossible. Zresztą po co ?! Nie sądzę by to była droga do sukcesu i szczęścia.
Tak jak napisałeś, zaburzenia psychiczne zapewne mają złożone przyczyny i wiele czynników wpływa na ich rozwój.
Pewnie że trzeba nas sobą pracować, chwytać się wszelkich możliwych sposobów, by objawy fobii na tyle zminimalizować, by pozwoliła nam w miarę komfortowo egzystować i nie uniemożliwiała normalnego funkcjonowania w społeczeństwie.
Ale pozbyć się jej całkowicie, z gwarancją braku nawrotów, zwłaszcza gdy utrwalała się przez te 20-kilka lat ?! Imo niestety niemożliwe. Raczej trzeba się z tym pogodzić, zaakceptować nasze "ułomności" jak i wrodzone predyspozycje, wrażliwość układu nerwowego i wszystko to czego zmienić nie potrafimy. Inaczej zycie minie nam na ciągłej, bezowocnej walce z wiatrakami.


Re: Głębokie korzenie fobii społecznej - Luctucor - 11 Lut 2015

masterblaster napisał(a):To co od dawna pitolą w mediach, na temat genów podobnie jak z tematem serotoniny to "dawno i nieprawda". Geny to wskazówka - informacja, to jak organizm je czyta, czy w ogóle z nich korzysta i w jaki sposób to zależy i od indywidualnej aktualnej biochemii oraz od innych czynników środowiskowych jak odżywianie (standardowo bardzo dalekie od optymalnego), skutki medykamentów, stres psychiczny i fizyczny, styl myślenia, aktywność fizyczna..

Pewnie, po co opierać się na jakiejś zmanipulowanej nauce, znacznie lepiej jest wierzyć we własne teorie. Geny określają granice w których możemy się zmieniać i tych granic nie przekroczysz żadnym odżywianiem ani pracą nad sobą.

Cytat:Luctucor-przemiana introwertyka w ekstrawertyka - mission impossible. Zresztą po co ?! Nie sądzę by to była droga do sukcesu i szczęścia.

A według mnie wręcz przeciwnie. A przynajmniej mój brat ekstrawertyk wygląda na o niebo bardziej szczęśliwego z życia ode mnie.

Cytat:Ale pozbyć się jej całkowicie, z gwarancją braku nawrotów, zwłaszcza gdy utrwalała się przez te 20-kilka lat ?! Imo niestety niemożliwe.

Właśnie do tego zmierzałem. Poprzez długotrwałą pracę i chęci ten przykładowy introwertyk może się mniej lub bardziej zbliżyć do tego ekstrawertyka, ale mało prawdopodobne, że osiągnie jego poziom. Fobicy długotrwałą pracą mogą się zbliżać do poziomu normalnego człowieka mniej lub bardziej, ale całkowite wyleczenie jest według mnie mało realne.

Dla chętnych, żeby dowiedzieć się czegoś więcej:
http://i.imgur.com/bd4Su2t.png
http://i.imgur.com/XiArvmJ.png


Re: Głębokie korzenie fobii społecznej - soulmates - 11 Lut 2015

Zdaje się, że to zdanie klucz w tej dyskusji:
"Geny tworzą podstawę do pewnych zachowań, środowisko natomiast modyfikuje i kształtuje osobowość w granicach zakreślonych przez genotyp."

Czynniki środowiskowe w ok. 60% wpływają na kształtowanie się cech osobowości, więc nie jesteśmy z góry skazani tylko na genetyczną loterię, aczkolwiek (jak to ująłeś) pewnych granic nie przeskoczymy.

"Imprezowicz co rzuca kawałami i podrywa laski..."
Ja tam już wolę swój introwertyzm.
I książki :Stan - Uśmiecha się:


Re: Głębokie korzenie fobii społecznej - masterblaster - 11 Lut 2015

Luctucor, nauka nie stoi w miejscu, teorie ciągle się zmieniają albo rozwijają. Popularne media nigdy nie będą za tym nadążały. Dla mnie to zupełnie logiczne. Nawet zawodowi badacze nie są ze wszystkim na bieżąco a co dopiero np. programy nauczania w akademiach medycznych czy pospolici lekarze dawno po studiach..


Re: Głębokie korzenie fobii społecznej - Luctucor - 11 Lut 2015

Nauka się zmienia, ale w szczegółach, a nie podstawach. A to, że większość chorób jest dziedziczna jest uważane za normę, a nie jakąś nową, niepopartą dowodami teorię. Przeprowadzono pewnie już tysiące badań nad dziedzicznością chorób, w wielu przypadkach wykryto nawet jaki gen jest za chorobę odpowiedzialny. Nie ma tutaj miejsca na jakieś wątpliwości o dziedziczności chorób.


Re: Głębokie korzenie fobii społecznej - Kris 66 - 12 Lut 2015

Wielu tutaj tęskni za towarzystwem,byciem z ludzmi.U mnie było inaczej,trochę tego miałem.Ale pamiętam,że pierwszy moment - spotkanie z jakimiś laskami pod klubem jazzowym to były straszne emocje-pikawa serca.Potem nawet stałem na scenie w tym i innym miejscu i grałem-najgłupszy czas w moim życiu.
Kryzys zaczął się po śmierci matki,parę lat przed 30-tką.W sumie ,to skosztowałem troszeczkę życia towarzyskiego i umiałem to jakoś przewartościować gdy było już żle.
Uznałem że jestem typem samotnika i do twarzy mi z lasem,górami polami.Wiele pięknych zachodów słońca,wieczorem spotkania z dzikami w lesie.
Piszę o tym,bo tu ciągle się przewija,że normalność i szczęście to tylko-być z ludzmi.
Faktem jest że byłem wtedy bardzo nieszczęśliwy ale nie z braku ludzi i przynajmniej uniknałem wlewania czegos w gardło czy połykania.

A co do teorii genów-wierzą w to ludzie chcący się wykręcić od odpowiedzialności za zmienianie swego życia.Tak jest wygodniej.

OK,można mieć spokojną naturę flegmatyka,melancholika-nieatrakcyjna dla towarzystwa.

Można być neurotycznie wyniosłym co odrzuca ludzi.Wyniosłość to bariera stworzona z lęku przed kolejnym odrzuceniem.

A swoją drogą ile udziału w tej alienacji mają gry komputerowe.Jak ktoś wszystko już przeżył,intensywnie,na ekranie,to jaką ma wolę walki w realnym życiu.
Czy np. erotoman,który przeżył intensywnie to co zarezerwowane dla małżonków,może mieć pretensje,że inni chodzą na spacery z dziećmi?
Można dać mu jedną radę-bracie,nie pieprz bez sensu.


Re: Głębokie korzenie fobii społecznej - soulmates - 12 Lut 2015

Jestem bardzo daleka od stwierdzenia, że obecność innych ludzi jest warunkiem koniecznym do osiągnięcia szczęścia i satysfakcji.
Wprost przeciwnie.
Ale to zapewne wynika z faktu, że sama jestem typem samotnika i największe szczęście daje mi zestaw ja+przyroda+muzyka.
Różnica polega na tym, że ja akceptuję, ba! uwielbiam swój aspołeczny introwertyzm :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Wydaje mi się, że większość osób z forum, nie tyle oczekuje bogatego życia towarzyskiego, tańców, hulanek, swawoli ( cha, cha, chi chi, hejże hola), co raczej pragnie pokrewnej duszy, bliskiej osoby z którą można dzielić radości i smutki dnia codziennego.


Re: Głębokie korzenie fobii społecznej - masterblaster - 12 Lut 2015

@Luctucor, ja bynajmniej nie twierdzę, że geny są bez znaczenia albo, że jakieś predyspozycje nie są dziedziczone (zupełnie się z tym zgadzam) . Geny mogą być takie czy inne ale obecność danego genu jeszcze wszystkiego nie przesądza, bo geny same z siebie nie mają nic do roboty (żywe komórki mogą się bez nich świetnie i całkiem długo obchodzić na ten przykład)..


Re: Głębokie korzenie fobii społecznej - Luctucor - 15 Lut 2015

Cytat:@Luctucor, ja bynajmniej nie twierdzę, że geny są bez znaczenia albo, że jakieś predyspozycje nie są dziedziczone (zupełnie się z tym zgadzam) . Geny mogą być takie czy inne ale obecność danego genu jeszcze wszystkiego nie przesądza, bo geny same z siebie nie mają nic do roboty

Tak to w porządku, w tamtym poście inaczej to zabrzmiało.

Cytat:(żywe komórki mogą się bez nich świetnie i całkiem długo obchodzić na ten przykład)..

Zdecydowana większość komórek nie przeżyje bez genów zbyt długo, bo bez nich nie przeprowadzi żadnych reakcji metabolicznych.


Re: Głębokie korzenie fobii społecznej - w99 - 16 Lut 2015

Ja mam taki problem ze sobą, że dla mnie posiadanie najlepiej dużej ilości znajomych i oczywiście kobiety jest po prostu wyznacznikiem szczęścia ludzkiego i nic na to nie poradzę, jedno mam szczęście, że należę do ludzi średnio zamożnych i stać mnie chociaż na auto i parę innych wygód bo byłoby jeszcze gorzej. A kwestia genów wcale nie powoduje, że nie chce się zmieniać ale jest to bardzo trudne i wraz z upływem miesięcy, lat nie widzę żadnego większego postępu.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.