PhobiaSocialis.pl
Powiedzieliście o tym komuś? - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html)
+---- Dział: O RELACJACH OGÓLNIEJ (https://www.phobiasocialis.pl/forum-77.html)
+---- Wątek: Powiedzieliście o tym komuś? (/thread-10526.html)

Strony: 1 2


Powiedzieliście o tym komuś? - Atellian - 24 Maj 2014

Nie wiem, czy był już taki temat (jak tak to przepraszam za spam), ale jestem tu nowa i jeszcze lekko nieogarnięta.

Mam takie pytanie - mówiliście komuś, że macie fobię społeczną czy raczej wolicie to ukrywać. Ja dokładnie dowiedziałam się co mi jest w grudniu, ale nikt poza mną o tym nie wie. Nie raz mam taką ochotę, żeby komuś o tym powiedzieć, ale nigdy tego nie robię. Nie wiem, czy to dobrze czy źle, jednak po prostu nie potrafię się do tego przyznać. Nawet przed samą sobą długo mi to zajeło. Jest to dla mnie wstydliwe, czuję się przez to gorsza, o wiele gorsza od innych. Dodatkowo często w stresujących sytuacjach miewam ataki paniki, co dodatkowo mnie dobija. Zresztą to jedynymi osobami, którym mogłaby, to powiedzieć są rodzice. I boję się, że gdybym im to powiedziała... zaczeliby traktować mnie inaczej, jakbym była jakaś nienormalna i stosunki pomiędzy nami by się pogorszyły, szczególnie z moją mamą, z którą wreszcie zaczęło mi się dobrze układać.
I wiem co mówię, znam moich rodziców. Oni nie lubią, gdy ktoś jest inny. A nawet gdybym im to powiedziała, uznaliby, że przesadzam. Nie traktowaliby tego na poważnie. Pomyśleliby, że to przez dojrzewanie czy coś.

Także nie wiem, czy nadal to ukrywać. Chociaż jest to niekiedy męczące. Tak naprawdę to nie mam żadnej zaufanej osoby. Boję się, że gdy ludzie się dowiedzą niezaakceptują tego. A nawet jeśli już się uprzeć i powiedzieć o tym, to jak w ogóle zacząć taką rozmowę, bo jakoś sobie tego nie wyobrażam?


Re: Powiedzieliście o tym komuś? - andrew_ace - 24 Maj 2014

Witaj,

co do mnie to o mojej chorobie powiedziałem matce, z którą mam dobry kontakt i z czasem siostrze. Nie było żadnych problemów. Poza tym wie najwięcej o tym wszystkim moja dziewczyna. Reszcie świata nie komunikowałem, bo uznałem to za niepotrzebne. Do tego nie chciałem, aby patrzono na mnie przez pryzmat choroby. W sumie to pewnie pogorszyłoby mój stan, bo wtedy to już w ogóle myślałbym ze wszyscy mnie analizują, oceniają i traktują inaczej.

Co do MOICH obserwacji to zauważyłem, że nikt mnie nie zrozumiał i nie próbował zrozumieć. Trochę mnie to zabolało, ale cóż. Taki świat.

Jeśli znajdziesz kogoś zaufanego np. przyjaciółkę, najlepiej w mojej ocenie będzie jeśli użyjesz jakiegoś porównania. Bez tego będzie cieżko o zrozumienie. Możesz powiedzieć że np wśród ludzi denerwujesz się tak bardzo jak gdyby po plecach łaził Ci włochaty pająk, z którym nie możesz nic zrobić ;-)


Re: Powiedzieliście o tym komuś? - Niered - 25 Maj 2014

Cytat: zauważyłem, że nikt mnie nie zrozumiał i nie próbował zrozumieć. Trochę mnie to zabolało, ale cóż.
Ludzie szukają podobnych sobie


Re: Powiedzieliście o tym komuś? - Atellian - 25 Maj 2014

andrew_ace hmm, porównanie ludzi do włochatego pająka... ciekawe :-o I nawet niegłupie :-) .
Najbardziej przed powiedzeniem o tym komuś chyba blokuje mnie strach przed tym, co może się przez to stać, to znaczy jeśli powiedziałabym takiemu "przyjacielowi" - czy komuś w tym rodzaju - to z doświadczenia wiem, że albo powiedziałby tylko AHA i miałby to gdzieś, albo uznałby że dla mojego dobra musi o tym komuś powiedzieć, bo "pomimo że będę na niego zła, kiedyś mu podziękuję...". A przeraża mnie taka wizja, że będę musiała chodzić np. do takiego psychologa.
Może jestem nieufna, ale zawsze taka byłam wobec ludzi i to się raczej nie zmieni.


Re: Powiedzieliście o tym komuś? - andrew_ace - 25 Maj 2014

Wiele też zależy od słów jakich użyjesz. Ogólnie rzecz biorąc do zaistnienia fobii, należy posiadać predyspozycje genetyczne. W przypadku fobii społecznej, mogły też wchodzić w grę błędy w wychowaniu plus jakieś wydarzenie/wydarzenia z przeszłości, które były dla Ciebie stresujące. Wszystko to w efekcie spowodowało powstanie zaburzenia. Na dobrą metę od nas samych niewiele zależy. Jeśli nie miałbym fobii i ktoś powiedziałby mi, że bardzo stresuje się wśród ludzi nie odebrałbym tego jakoś fatalnie, tylko przyjął do wiadomości. Kiedy bym widział, ze jest z nim źle to poradziłbym szukanie pomocy u specjalisty. A Ty jakbyś zareagowała na taką wiadomość?


Re: Powiedzieliście o tym komuś? - Atellian - 25 Maj 2014

Myślę, że starałabym się jakoś pomóc tej osobie, chociaż w najmniejszym stopniu (ale żeby jej tym nie wkurzyć). W sumie to ja sama chyba nawet nie wiem, czego bym chciała od kogoś, komu bym o tym powiedziała. Po prostu czasem mam dość, że wszystkich tak dziwi moje zachowanie, nikt mnie nie rozumie, chociaż - jak już wspomniałeś - większość właściwie nawet nie chce próbować. Chciałabym jakoś sobie pomóc, ale nie potrafię. Czy to coś zmieni, jeśli się komuś przyznam? Będzie lepiej, czy jeszcze bardziej wszystko pogorszy?


Re: Powiedzieliście o tym komuś? - andrew_ace - 25 Maj 2014

Niestety nic nie jest proste i zawsze trzeba szukać złotego środka. Z korzyści jakie osiągnąłem dzięki temu, ze powiedziałem o tym to tyle, że nie ciągną mnie nigdzie na siłę.

Osobiście pod tym względem zawiodłem się na ludziach. Oczekiwałbym jakiegoś mądrego podejścia do tematu. Przeczytania choćby jednego artykułu o fobii. Psycholoszka twierdzi że ludzie mnie wspierają, ale ja zawsze wiedziałem ze jestem z tym sam i sam muszę z tego wyjść.

Pomoc dziewczyny była taka, że zagryzała zęby, a po jakimś czasie wybuchała i dostawałem "po mordzie".

Może w Twoim przypadku trafisz na ludzi o zdrowszym podejściu do tego zagadnienia. Nie mniej nie oczekuj zbyt wiele.


Re: Powiedzieliście o tym komuś? - Atellian - 25 Maj 2014

Właściwie to mnie nie dziwi. Łatwiej jest machnąć na to wszystko ręką i powiedzieć "Aha, ona ma jakiś problem, powiedziała mi o tym, ale na razie nie chce mi się nic z tym robić", niż chociaż spróbować to zrozumieć. Nie ogarniam, dlaczego wszyscy są tacy obojętni na problemy innych. Pamiętam, że kiedyś zwierzałam się znajomemu z moich problemów (innych niż fobia, ale też ważnych). Myślałam, że nie wiem, dostanę od niego jakąś radę, może mnie trochę wesprze. A on potraktował to jako nic ważnego. Jego reakcja - AHA. A dalej przejście na inny temat. Nawet trochę się tym nie przejął. I to nie był pierwszy raz, kiedy uświadomiłam sobie jak ludzie potrafią się obchodzić ze sprawami, które mają po prostu gdzieś.
I szczerze wątpię, że kiedyś poznam kogokolwiek, kto by się tym przejął. W końcu po co, skoro to nie jego problem, tylko mój...


Re: Powiedzieliście o tym komuś? - Zasió - 25 Maj 2014

To świadczy głównie o tym, jaki z niego znajomy.
żeby było jasne, nie wyobrażam sobie, że inni ludzie powinni przejąć się tym bardziej niż my sami, że się zaopiekują itp, ale tak sobie myślę, że to "aha" oznacza, że nie jest to na pewno dobry znajomy. I nie tylko miał gdzieś twój problem - miał gdzieś również ciebie. Nie obchodziłas go i relacja z tobą nic dla niego nei znaczyła. Nie musiał być twoim wrogiem, ale po prostu byłas dla niego jak powietrze. Wobec takich osób fobicy też wzruszaliby ramionami i szli dalej. Z lektury forum wynika, ze wobec innych fobikow też tak postępują.


Re: Powiedzieliście o tym komuś? - ajanie - 25 Maj 2014

A po co miałbym komuś mówić? żeby mi ulżyło ... żeby mi pomogli ... współczuli? po co?
Póki co staram się być normalna, nie zawsze mi się to udaje bo jestem z tych unikających. Więc jestem sobie "dzikusem", który "nie lubi ludzi".


Re: Powiedzieliście o tym komuś? - Gość - 25 Maj 2014

Ja powiedziałam mamie, siostrze i jednej koleżance której ufam. Po to właśnie żeby mi ulżyło, żeby poczuć się zrozumianą, zaakceptowaną taką jaka jestem i żeby wsparły mnie jakoś te najbliższe osoby. Bałam się trochę że mnie będą traktować jak kogoś chorego, gorszego, jakiegoś kaleką. Ale tak nie jest - na szczęście i niestety. Bo może byłam trochę naiwna i spodziewałam się niewiadomo czego ale chociarz ciężko było się przełamać i powiedzieć o tym, reakcja była bardziej zaskakująca niż mogłam sobie wyobrazić. Albo raczej brak oczekiwanej reakcji. To było tak jakbym powiedziała, że boli mnie czasami palec. Tak jakby to było niewarte zapamiętania. W sumie nie czuję się rozumiana ani wsparta. No ale przynajmniej nic nie ukrywam.


Re: Powiedzieliście o tym komuś? - stelka - 25 Maj 2014

Ktos kto tego nie przeżył nigdy nie zrozumie, nie jest nawet w stanie sobie tego wyobrazic...dlatego dla innych to bedzie jak "ból palca" .


Re: Powiedzieliście o tym komuś? - masterblaster - 25 Maj 2014

Chyba równie dobrze można się zwierzyć, że pochodzi się z innej planety. A może tak nawet lepiej..


Re: Powiedzieliście o tym komuś? - andrew_ace - 25 Maj 2014

Trudna sprawa. Nie wiem czy można oczekiwać od kogoś zrozumienia, patologicznego wytworu de facto naszego umysłu. Czy Wy przeżywacie problemy innych, czy możne jednak wychodzicie z założenia ze Wasza fobia jest największą tragedią świata?

Podstawowe pytanie to czego oczekujemy, po tym jak komuś się zwierzymy. Myślę że przede wszystkim chodzi o to, żeby nie dusić tego cały czas w sobie, żeby móc z kimś porozmawiać o naszych problemach. Po prostu wygadać się.

Kończąc przywołam rozmowę z moją terapeutkę, z którą poruszyłem zagadnienie, jak ona, jako specjalista rozumie moją sytuację. Powiedziała mi wtedy właśnie, że jest coś czego sama się boi i wyobraża sobie że ja tak samo, czy nawet bardziej boję się ludzi. Patent bardzo prosty, ale myślę że trafiony.


Re: Powiedzieliście o tym komuś? - extinction - 25 Maj 2014

Cóż, ja powiedziałam dwóm osobom i do tej pory tego żałuję. Teraz śmieją się ze mnie za każdym razem, gdy widzą moje skrępowanie. To boli, ale nie potrafiłabym urwać z nimi kontaktu, bo wtedy zostałabym sama. Dlatego radzę rozsądnie wybierać, ewentualnie nie mieć takiego pecha do znajomych jak ja:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: Powiedzieliście o tym komuś? - Zasió - 25 Maj 2014

"Czy Wy przeżywacie problemy innych, czy możne jednak wychodzicie z założenia ze Wasza fobia jest największą tragedią świata?"

Wszystko zależy od tego, czyje to problemy. Dlatego pisałem, że reakcja świadczy o tym, jaki stosunek ma do nas osoba słuchająca zwierzeń.
Przy czym oczywiście "przeżywanie" w pełnym słowa znaczeniu to rzadkość własciwa tylko dla udanych bliskich realcji np. małżonków.

Swoją drogą -nigdy do głowy mi nie pwszyszło zadać takiego pytania.
W ogóle czasem widzę, ze podczas tych swoich terapii też nie byłem jeszcze do końca śmiały.

Może to i lepiej... a może gorzej? Pewnie skończyłby się znacznie szybciej, pier... drzwiami.


Re: Powiedzieliście o tym komuś? - andrew_ace - 25 Maj 2014

extinction to czemu im tego nie powiesz?

Nie wiemy czy ich intencje są złe. Wręcz przeciwnie, mogą starać się minimalizować znaczenie Twoich objawów, śmiejąc się nie z Ciebie, a z sytuacji. Czasem wyśmianie czegoś to dobra metoda, ale nie dla nas. Absolutnie nie dla fobika, bo my tak a nie inaczej odbieramy uwagi innych.

Ich reakcja poniekąd może być zdrowa, ale dla fobika krzywdząca. Dlatego najlepiej byłoby powiedzenie im, że swoim zachowaniem wprawiają Cie w zakłopotanie, że Ciebie to nie rozluźnia a stresuje.
__________
Zas, o jakie pytania Ci chodzi?


Re: Powiedzieliście o tym komuś? - Zasió - 25 Maj 2014

no w rodzaju "a co pani o mnie myśli"...


Re: Powiedzieliście o tym komuś? - extinction - 26 Maj 2014

Mówiłam, zresztą nie raz, że głupie komentarze i naśmiewanie są dla mnie krzywdzące.

Śmiech często jest dobrym sposobem na rozładowanie napięcia. Sama czasami stosuję tą taktykę, że śmieję się z różnych sytuacji, a niekiedy nawet z własnej nieporadności. Moje znajome natomiast, gdy muszę wygłosić coś publicznie, śmieją się ze mnie i moich zachowań. Mnie to jeszcze bardziej rozprasza, gdy widzę jak pokładają się (dosłownie) ze śmiechu. Po tym wszystkim wygłaszają komentarze jak to "kiepsko wypadłam".
To nie są złe dziewczyny, ale ciężko im sobie wyobrazić jak to jest być fobikiem.
Żyć nie umierać po prostu :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

~~~~~~~~~~~~
(Pewnie trochę przesadzam, ale dzisiaj miałam gorszy dzień. Do jutra ochłonę)

andrew_ace dziękuję za zainteresowanie. Masz rację i z pewnością jeszcze raz powiem im, że ich zachowanie nie pomaga, a dołuje.
Pozdrawiam :Stan - Uśmiecha się:


Re: Powiedzieliście o tym komuś? - Atellian - 27 Maj 2014

Wszyscy powiedzieli, wszyscy żałują bądź nie są z tego (do końca) zadowoleni...
Ale rzeczywiście trudno wytłumaczyć to komuś licząc na takie przejęcie jak u nas. Myślę, że jeśli kiedykolwiek powiedziałabym o tym komuś to najbardziej pragnęłabym jednego - zrozumienia. Głównie przez to, że mam dość tych krzywych spojrzeń, gdy jestem kłębkiem nerwów będąc w autobusie lub gdy podczas lekcji jestem zmuszona wyjść z klasy, żeby nikt nie był świadkiem moich ataków paniki. Żeby chociaż przynajmniej jedna osoba spośród tego tłumu wiedziała, że nie jestem jakaś dziwna, głupia. Chociaż może to i lepiej, że nikt o tym nie wie? Przynajmniej nie mam żadnych obaw, że ktoś mnie wyda przy pierwszej lepszej okazji (w każdym razie u mnie takie sytuacje kiedyś często się zdarzały).
Są w ogóle jakieś korzyści z tego, że komuś powiemy?


Re: Powiedzieliście o tym komuś? - ucieczka - 27 Maj 2014

Mój chłopak sam zauważył, że coś jest nie tak i nie było wyjścia, musiałam wyjaśnić co takiego. Jeśli chodzi o korzyści- przede wszystkim wie, czemu reaguję tak, a nie inaczej i co zrobić, żebym się uspokoiła. No i najnormalniej w świecie mnie wspiera i to jest fajne.


Re: Powiedzieliście o tym komuś? - PMCL - 27 Maj 2014

Nie powiedziałem bo po co miałbym to robić żeby wszyscy litowali się nade mną albo mi współczuli jak dziecku?


Re: Powiedzieliście o tym komuś? - ananas filozoficzny - 28 Maj 2014

No własnie litość jest okropna. Jest takie okreslenie godny politowania.


Re: Powiedzieliście o tym komuś? - Gość - 28 Maj 2014

andrew_ace napisał(a):Trudna sprawa. Nie wiem czy można oczekiwać od kogoś zrozumienia, patologicznego wytworu de facto naszego umysłu. Czy Wy przeżywacie problemy innych, czy możne jednak wychodzicie z założenia ze Wasza fobia jest największą tragedią świata?

Może jestem dziwna ale uważam, bo takie zasady mi wpajano, że najbliższym osobom należy pomagać. I chociarz nieśmiałość mnie hamuje na każdym kroku to staram się pomóc jak ktoś ma problem albo chociarz wysłuchać do końca. A nie zmieniać temat i ignorować to. Moim zdaniem to nie w porządku. Jak widzę, że kogoś coś boli to chciałabym mu jakoś ulżyć, to chyba naturalne? Ale może jestem za wrażliwa. Chciałabym się czasem wyzbyć wszystkich tych uczuć.


Re: Powiedzieliście o tym komuś? - Atellian - 29 Maj 2014

Nie chcę litości, bo jeśli tak to by miało działać to chyba lepiej siedzieć cicho. Tylko wkurzają mnie momenty, kiedy inaczej reaguję na rzeczy lub sytuacje dla innych normalne, i jak już wspomniałam trochę brakuje mi takiej osoby w moim życiu, która po moim upadku nie ominie mnie mrucząc pod nosem debil, tylko przynajmniej pomoże wstać... Czy wy czasem nie macie czegoś takiego, że chcielibyście chociaż o tym pogadać, choć raz nie tłumić w sobie tych emocji?


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.