PhobiaSocialis.pl
Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html)
+---- Dział: RELACJE ROMANTYCZNE (https://www.phobiasocialis.pl/forum-61.html)
+---- Wątek: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady (/thread-33691.html)

Strony: 1 2 3 4


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - ten zły. - 09 Paź 2021

Przecież to wszystko o czym piszesz to zwykłe urojenia


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Użytkownik 17188 - 09 Paź 2021

Urojenia czy nie, wygrzmoć ją


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Shirohebi - 09 Paź 2021

(09 Paź 2021, Sob 14:07)Bobek90 napisał(a): a po drugie w takim stadium choroby nic nie mógłbym zmienić i relacja z nią przyniosła by mi tylko ból
Ale jaka relacja? Ja wiem, że jako prawiczek i osoba bez doświadczenia w tym temacie możesz mieć jakieś błędne wyobrażenia, ale to tak nie działa.
To, że pójdziecie razem do łózka nie oznacza z automatu, że jesteście parą. Seks jest jedynie jednym z elementów poznawania się, dwóch osób a nie czymś co magicznie sprawi, że będziecie w związku. Związek to coś więcej niż sam seks.
Musisz zrozumieć, że w tym momencie jesteś dla niej atrakcyjny tylko i wyłącznie pod względem fizycznym i seksualnym. Dlaczego?
Bo ona cię nie zna. Nigdy ze sobą nie rozmawialiście, więc nie wie jaki jesteś, jaką masz osobowość, co lubisz robić itp...
To, że Ty utworzyłeś sobie w głowie jakąś wizję, że po jednym seksie będziecie na zawsze razem i odjedziecie na białym koniu szczęśliwi w stronę zachodzącego słońca jest tylko twoją halucynacją.
Powtórzę jeszcze raz. W tym momencie jesteś dla niej atrakcyjny tylko pod względem fizycznym, bo z innej strony cię nie zna.
Seks jest jednym z elementów poznawania się. Nie furtką do związku.

Zrobisz jak uważasz, tylko nie pisz, że jest Ci przykro, masz poczucie winy i chciałbyś jej pomóc, bo w tym momencie możesz jej pomóc tylko uprawiając z nią seks. To jest klasyczny przykład kociego kłębka. Kot(dziewczyna) lata jak oszalały za kłębkiem wełny na sznurku(Tobą) i im dużej lata za tym kłębkiem i nie może go złapać tym większej frustracji dostaje. Kiedy w końcu kotu udaje się złapać kłębek wełny traci zainteresowane.
Chcesz pomóc jej i sobie to wiesz co musisz zrobić. Jak nie chcesz to wróć tu za miesiąc i napisz to samo co piszesz... co miesiąc


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Użytkownik 17188 - 09 Paź 2021

(09 Paź 2021, Sob 15:01)Shirohebi napisał(a): tylko nie pisz, że jest Ci przykro, masz poczucie winy i chciałbyś jej pomóc, bo w tym momencie możesz jej pomóc tylko uprawiając z nią seks.

Święte słowa.
/// Nie doczytałem, że tam jest "bo".
Musisz jej pomóc grzmocąc ją, to jedyne jak możesz jej teraz pomóc


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Bobek90 - 09 Paź 2021

(09 Paź 2021, Sob 14:12)ten zły. napisał(a): Przecież to wszystko o czym piszesz to zwykłe urojenia
Bo Tobie się nigdy nie zdarzyło?


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Tomek_z_SUR - 09 Paź 2021

Grzmoć, grzmoć, grzmoć !

Albo najpierw w końcu z nią porozmawiaj.


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Galadriela - 09 Paź 2021

Co żeście się tak uparli z tym grzmoceniem ? :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
A nie możesz po prostu olać sprawę i żyć dalej swoim życiem? Zupełnie nie rozumiem Twojego poczucia winy w związku ze stanem/zaburzeniem koleżanki. Cała ta historia faktycznie brzmi dość urojeniowo…


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - sittingintheenglishgarden - 09 Paź 2021

@Bobek90 błędna ocena czyichś zachowań, motywacji, dotyczy każdego bez wyjątku i zdarza się często. Tym łatwiej o pomyłkę, jeśli nie rozmawiasz w ogóle z tą dziewczyną. Czy dopuszczasz scenariusz, że Twoja ocena tej sytuacji może być nie do końca adekwatna?

Rady w stylu go for it, są jak: po prostu przestań mieć fobię społeczną.

Polecam zadbać o siebie - najlepiej odwiedzić psychiatrę, który zdecyduje o lekach i skieruje na psychoterapię, a jeśli nie masz takiej możliwości, to książki samopomocowe, jak np. Umysł ponad nastrojem. Jeśli się leczysz, to przepraszam za suszenie głowy - nie czytałam całego wątku.


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Glass - 27 Kwi 2025

Bardzo mnie ciekawi jak zakończyła się ta historia.


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Bobek90 - 02 Cze 2025

Nie wiem czy jest sens żebym o tym pisał bo to jest tak anormalne że i tak mi nikt nie uwierzy, zresztą po takim gaslightingu, sam do końca nie potrawie rozróżnić pomiędzy faktami, moimi domysłami, a tylko złudzeniami. W gruncie rzeczy dawno przestało mnie interesować co i jak, kogo wina. I to, z mojej perspektywy, jest dobry finał. Choć było ciężko zanim tam doszedłem. Odnośnie dziewczyny nie mam nic poza domysłami, poza tym kto mi uwierzy? Mogę tylko polecić książkę Seksoholicy Wiktora Krajewskiego, ot żeby pokazać że to nie tak że tacy pokręceni ludzie nie istnieją, a ja słyszę głosy w głowie. No jednak istnieją. Mogę też zasugerować koncepcje "ulubionej osoby" u borderlinów, nie pisze tego bo wiem że ona to ma, tylko dlatego że to jest moja hipoteza na temat jej obsesji wobec mnie która wydawała mi się najmniej szalona. Ale jak napisałem, dawno już przestałem się nad tym zastanawiać. Mogę też napisać że w całej tej aferze to mnie uznano za winnego, a ją za ofiarę, ale czy w tym punkcie jestem kontrowersyjny? W takich sprawach zawsze społeczeństwo jest bardziej skłonne do obrony żeńskiej płci. Czy mam spokój? Oczywiście że nie, póki ta dziewucha ma tak nawalone w garze, ja mieszkam i pracuje w tym samym miejscu, a ludzie myślą co myślą, nie mogę powiedzieć że jestem pewny że szambo znowu nie wywali do góry któregoś dnia. Póki co, chill out.

A u mnie? Dalej z fobią, dalej z uzależnieniem, i pewnie pierdylionem innych problemów, dalej chce coś zrobić z moim życiem ale nic nie robię, coraz starszy, ale nie żałuje tego doświadczenia. Patrząc wstecz, na to jaki byłem, jak widziałem świat, czuje zażenowanie. Aż mi się w głowie nie mieści że ja w pewnym momencie czułem się moralnie zobowiązany żeby jej nie zostawiać samej sobie... brr... współzależność? Całkowicie straciłem kobiety z piedestału na którym je miałem. Nie z powodu tej dziewczyny, tylko dziewczyn które wiedziały o całej sytuacji. Na pewno w tym strącaniu pomógł fakt że żeby przetrwać najcięższe momenty zanurzyłem się w świat Red Pill i o ile tam nie zostałem, część teorii - które uznaje za odzwierciedlające rzeczywistość - pewnie zostanie ze mną na zawsze. Już nie uważam kobiety za etycznie lepsze od mężczyzn, w rzeczywistości czuje rosnące rozczarowanie wobec typowej przedstawicielki żeńskiego gatunku. Nie że jestem niemiły i robię grymas na twarzy, po prostu wole unikać. I nie czuje się źle jeśli przez moją fobie sprawie złe wrażenie. Chyba też pomaga fakt że od kilku lat w moim dziale regularnie pracują kobiety, i mogę powiedzieć że z tych ośmiu które się przewinęły, sześć z całą pewnością wierne nie są. Inna sprawa że to latynoski, u nich faceci jeszcze gorsi. 

Czyli tak, z jednej strony czuje potężny resentyment do społeczeństwa ogólnie, i kobiet w szczególności. Bo byłem nieudacznikiem (fobia,itd.), ludzie ukarali mnie za bycie nieudacznikiem, i zawsze jak chciałem przedstawić mój punkt widzenia, to moje uczucia nie były ważne, dostałem to na co zasłużyłem. Nie uderzyłem do niej to miała prawo przecież pójść z kimś kto był pewniejszy zaradniejszy, a ja nie miałem prawa się obrazić. No nie jestem, dawno już mnie nie interesuje, ale też źle. Bo ze mnie musi być ped... no wiadomo, ile razy to się obiło o uszy. Z drugiej strony czuje się wyzwolony, bo już wiem że żadna kobieta ani miłość nie uratuje mnie, nie sprawi że moje życie będzie miało sens, nie zwróci mi przeminiętych lat. Miłość romantyczna to iluzja, mit, a mój nawyk do idealizowanie, prawdopodobnie wynika z dominującego u mnie stylu przywiązania, pierwszą cegiełkę położył tatuś, niech mu ziemia ciężka będzie. I tu wkraczamy dlaczego dzisiaj ciesze się z tego doświadczenia.

Mam bardziej trzeźwe spojrzenie na społeczeństwo, ergo, mam bardziej wywalone na to co ludzie powiedzą. Mam bardziej trzeźwe spojrzenie na płeć przeciwną, ergo, mam coraz bardziej wywalone na kobiety, ergo, moja fobia mi już tak nie przeszkadza bardziej się akceptuje, ergo, nie szukam realizacji w niewłaściwym miejscu. W sposób poetyczny można by powiedzieć że prawda jest straszna ale sprawi że będziesz wolny.    

PS.1
Nie piszę ze wszystkie kobiety są do bani, tylko jakieś 90%. I 90% facetów. 90% społeczeństwa jest do bani. I przez pojęcie do bani rozumiem osobę której posiadanie w twoim życiu nie wzbogaca twojej egzystencji, tylko odwrotnie.

PS.2
Co cię stało z tym forum? Tyle ludzi dla których warto było zaglądać już tu nie wchodzi. Gdzie Zasió?


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Glass - 22 Cze 2025

To znaczy, że cała wasza trójka cały czas pracuje w tym samym miejscu?
Minęło już trochę czasu. Jaki ona ma teraz stosunek do ciebie? Myślisz, że coś do ciebie jeszcze czuje? Czy raczej ma po prostu żal, jest zawiedziona a może cię nienawidzi?
Tak pytam, bo mam podobne rozkminy...
Oczywiście nie wiem co z Zasiem, ale wiesz jak to jest - lata lecą a nic nie trwa wiecznie. Ale spokojnie, nie tylko on na forum ma ZNU.


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Bobek90 - 28 Cze 2025

Nie wiem, nie siedzę w jej głowie. Nie mamy żadnego kontaktu, a raz na ruski rok jak przypadkowo na siebie wpadniemy to zachowuje się jakby była dla mnie przezroczysta. Ogólnie teraz staram się świadomie ignorować kobiety z tej strony, nie tylko ją. Raz, że jestem za bardzo zaburzony żeby móc być częścią zdrowego związku. Dwa, tak jak powiedziałem w dziale gdzie jestem przez ostatni czas dużo kobiet się przewinęło, dawno nie miałem takiego wglądu w stan rzeczy, wszystkie pożenione czy z chłopakami, i poziom większej połówki to jest dno i kilometr mułu (chyba że interesuje cię tylko coś przelotnego). Biorąc pod uwagę że czasami słyszę to i ówdzie - nie wiem na ile to jest prawdzie oczywiście - mogę przynajmniej przypuszczać że być może mógłbym nadal przynajmniej ją przelecieć. Ale ona to musi być jakaś borderlajnowa nimfomanka (again, tylko moje luźne przypuszczenia) więc pewnie dziwne by było jakby było odwrotnie. Ten jest hmm... głowny facet to raczej za mna nie przepada, ale z drugiej strony, bywa bardzo miły do mnie. Nie wiem, może to koniec końców fajny chłopak. Może mu mnie żal. A może chce się pozbyć depresyjnej nimfomanki, i nie wie jak. Czy ona do mnie coś czuje, a konkretniej nie do mnie tylko do jej wyobrażenia na temat mnie  - bo mnie nie zna tak jak ja nie znam jej - może tak może nie. Nie wiem. Ale wiesz co, pod tym względem już się uleczyłem z mojejego współuzależnia (codependency) wobec kobiet, prawdopodobnie zaszczepionego przez oedipalną matke. Guzik mnie obchodzi czy ona coś może czuć, bo zarządzanie emocjami drugiej osoby nie jest moja odpowiedzialnością. Dla mnie ważne jest że ja prędzej wolałbym umrzeć samotnie, niż tak się zniżyć w moim własnych oczach żeby z nią cokolwiek robić. Popełniłem wiele błędów na początku, ale nie jestem jej nic winien.*


*Pamiętam lata temu jak jakaś fobiczka napisała tutaj że ona w życiu z fobikiem nic nic bo jak dochodzi co do czego to nieklimatycznie z takim co to pot mu z czoła szlaufem spływa i brzmi jakby ktoś go za jaja ścisnął. No i oczywiście pamiętam oburzenia i pasywną agresje fabików że jak to tak, fobiczka, a nie chce fobika. Hipokryzja, panie dobrodzieju. A teraz cie powiem, z perspektywy czasu, tamta dziewczyna nie powiedziała nic złego, tylko my te wszystkie fobiki którym społeczeństwo, mamy (zwykle samotne albo kontrolujące), zrobiło krzywdę, okłamało, no poczuliśmy się oszukani. No bo my musimy, nie możemy, powinniśmy, a one nie? No właśnie że my też nie. Nam transmitowano nieświadomie że szczęśnie innych osób ważniejsze od naszego, a właśnie że nie, jeśli ty fobiku nie postawisz swojego szczęścia/realizacji na piedestale, to nikt tego nie zrobi.


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Glass - 06 Lip 2025

Dlaczego uważasz, że nawiązanie z nią relacji byłoby dla ciebie poniżające? Myślę, że to trochę nie w porządku. Dziewczyna jak dziewczyna, ma na pewno jakiś swój charakter i swoje wady, ale pewnie gdybyś miał na tyle pewności siebie, by do niej uderzyć to podejrzewam, że nie przeszkadzałby Ci jej (rzekomo) wzmożony popęd seksualny. Popatrz na tego jej gościa - ma tę laskę i tyle. Może już nawet się nią po prostu znudził i ogląda się za inną.
Tej fobiczce wcale się nie dziwię, że ma wymagania jak każda inna dziewczyna. Jest kobietą, więc na rynku matrymonialnym jest zawsze wyżej niż facet, nie wspominając o fobiku.
Wniosek z tego wszystkiego jest tylko taki, że silni wygrywają i biorą wszystko, a słabi przegrywają i muszą usunąć się w cień. Tak to zawsze działało i będzie działać niestety. Pozostaje pytanie, czy z naszym bagażem problemów da się jeszcze jakoś załapać do tej pierwszej grupy. Ktoś już tu chyba kiedyś zakładał temat w stylu: "Czy da się wyjść z przegrywu?".


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Mizzantropic - 06 Lip 2025

https://youtu.be/hyFRE1LSP-k?si=TuTPW6N7cF0syOQ1

https://youtu.be/q6EoRBvdVPQ?si=ci9G0RFXDfMb_DK9


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Bobek90 - 12 Lip 2025

@Glass

Uważam siebie za przegrywa socjalnego w pełnym tego słowa znaczeniu przynajmniej od 20 lat, co znaczy nie mniej nie więcej, że; a) brakuje mi elementarnego know how dotyczącego relacji międzyludzkich na poziomie praktycznym b) moje niezdiagnozowane zaburzenia czy rozregulowana biochemia mózgu sprawiają że w określonych sytuacjach które mogą nieświadomie przypominać mi moje traumatyczne przeżycia przesadnie reaguje. Natomiast to nie znaczy że jestem jakimś podczłowiekiem który nie ma prawa do swoich preferencji. Przecież ja nie chodzi za nikim i nie krzyczy że bycie z nim to jest upokarzające. Po prostu wiem co akceptuje w moim życiu a co nie. Chyba nie powiesz teraz że jestem jedynym facetem na świece który nie chciałby niczego z chorą kobietą której rozwiązłąść jest prawdopodobnie tylko symptomem? Rozumiem że jakby jakaś dziewczyna napisała tutaj że ona nie wyobraża sobie być w związku z facetem który ma zwyczaj chodzić na prostytutki to też byś myślał że to nie w porządku? Reasumując, w obecnej sytuacji nie widzę u siebie kompetencji do jakiegokolwiek związku, nawet z nią, a w momencie w którym bym się ogarnął na tyle by widzieć jakieś perspektywy, na pewno nie chciałbym z nią. 

Generalnie z twojego postu widzę że prawie wszystko co pisze traktujesz duża dozą sceptycyzmu na zasadzie pewnie jakiś inseel obrażony na wszystkie kobiety bo związkują w przeciwieństwie do niego. Ok rozumiem, to internet, ludzie piszą różne rzeczy. Ale z drugiej strony nie przeszkadza Tobie wkraczać na jakieś "rzekome" ambony i z nich prawić kazania. Opisałem sytuacje jak ja ją widziałem z mojej optyki. Możesz odnosić się do tej optyki, nawet krytykować. Możesz w ogóle się nie odnosić uznając że optyka nosi znamię jakiegoś paranoika który rozmawia z własnym odbiciem. Ale jaki jest cel tworzyć własne teorie i pod nie chcieć prowadzić dyskusje? Chyba napisałem w którymś poście że dziewucha to musi być jakiś gatunek seksoholiczki. Seksoholizm to choroba. Możesz mi wierzyć albo nie. Możesz uważać że nie mam żadnego autorytetu żeby takie coś diagnozować. Że takie diagnozowanie przez dystans to arogancja intelektualna. Ale tworzyć punkt startowy w którym ona z pewnością nie jest, i na tej bazie ciągnąc nić... czego, bo z pewnością nie dyskusji.


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Glass - 14 Lip 2025

Cześć Bobek,

Nie miałem zamiaru ani cię oceniać, ani tym bardziej pouczać. Po prostu przyszło mi do głowy, że może wysunąłeś wobec niej zbyt daleko idące wnioski. Może to po prostu zwykła dziewczyna, tak samo jak jej chłopak może też wcale nie jest taką mendą jak wydawał ci się na początku (co zasugerowałeś). Ale jeżeli uważasz, że jednak ma jakieś zaburzenia, to może faktycznie tak jest.

Wybacz, po prostu sam mam podobne problemy co ty (być może jesteśmy nawet w podobnym wieku) i ten cały temat jakoś tak ze mną mocno rezonuje. Też zmarnowałem 20 lat życia towarzyskiego (tak naprawdę nigdy go nie zacząłem), podczas gdy niektórzy moi rówieśnicy są albo dawno żonaci albo już po rozwodach. Masz trocję racji z tym sceptycyzmem, ale on chyba wziął się stąd, że wielokrotnie na własnym przykładzie przekonywałem się, że moja wykrzywiona lękiem i brakiem doświadczenia ocena danej sytucji jest przeważnie inna, niż ludzi wokół. Obecnie już sam sobie za bardzo nie ufam. Wiem tylko, że z moimi problemami mam znacznie niższe szanse na wyjście z przysłowiowego przegrywu, niż taka przykładowa dziewczyna-fobiczka.

Nie chcę już niepotrzebnie ciągnąć tego tematu. Chciałem się dowiedzieć jakie jest Twoje spojrzenie po czasie na problem, który miałeś i chyba to dostałem. Chyba w głębi duszy liczyłem na jakieś szczęśliwe zakończenie, żeby się samemu podbudować, ale wiadomo jak jest. Dzięki i powodzenia.

Pozdrawiam,
Glass


RE: Dobrze robie ignorując ją? Szukam porady - Bobek90 - 19 Lip 2025

@Glass

To nie tak że wkurzyłem się na Ciebie per se, tylko że w ostatnich latach na własnej skórze doświadczyłem jak często społeczeństwo stosuje podwójne standardy odnośnie moralnej oceny mężczyzn i kobiet; i po prostu mam już po dziurki w nosie tego że domyślnie uznaje się że to kobieta mówi prawdę i że ona jest ofiarą; a facet z pewnością coś zrobił żeby na takie coś zasłużyć. Ludzie w większości to zawsze byłe owce które mee-naśladują dominujące trendy, i dzisiaj jest podobnie, walczą dzielnie z mizoginią i patriarchatem na każdym kroku chociaż nie daje im żeby rozumieć co te koncepty znaczą. To jest typowy facecik który biegnie pomóc kobiecie które dostała właśnie liścia od swojej pary, ale gdy liścia dostaje facet od swojej kobiety to tylko rechocze głupkowato. To jest kobieta która chce udowodnić patriarchat różnica zarobków między piłkarzami i piłkarkami, ale już nie różnica zarobków między modelkami i modelami. Przykładowo jeśli Stany to kraj rasistowski bo czarny za ten sam czyn dostaje średnio surowszą kare od białego, to jakim cudem jest też patriarchalny skoro kobieta za ten sam czyn dostaje niższą kare od faceta? Rozumiesz zagwozdkę tuta? Rzeczywistość nie jest tak jednoznaczna jak prości ludzie chcieliby żeby była. Nie pisze tutaj że każdy facet taki jest, ani każda kobieta, tylko że z legalnego i społecznego punktu widzenia dzisiaj facet jest niemal bezbronny wobec kobiety szalonej. Jeśli ktoś nie wierzy w mój konkretny przypadek to zawsze może na przykład przejrzeć redditowy BPDlovedones że takie rzeczy się dzieją, także MensRights bywa interesujący, choć pewnie przypuszczam że z perspektywy teraźniejszej tresury to dla wielu nic tylko mizoginia. Tobie nie przeszkadza że musisz harować do emerytury 5 lat dłużej od koleżanki, mimo że to ona żyje dłużej? Więc tak, nie każda kobieta ani facet oczywiście tacy są, ale już na przykład tylko 10% świadków bullyingu pomaga ofierze, ilu którzy wiedzą o zdradach małżeńskich mówi żonie czy mężowi co robi ich połówka za ich plecami? Więc zasadniczo; człowiek jako tako w zdecydowanej większości, nie zależnie od płci, jest moralnie na poziomie kupy. I to w ostatnich latach, tą etyczno-intelektualną biedę, można by powiedzieć, że poznałem od środka.

Kończąc tę dygresje, z mojej perspektywy nie uważam abym dostał póki co złe zakończenie, naprawdę, po prostu nie jest to disnejowskie zakończenie. Ale jest to zakończenie będące odbiciem samego życia; doświadczenie trudne które Ciebie zabija ale też pozwala na wskrzeszenie. Wspiąłeś się na ten szczyt. W oddali widzisz następne, ale to nie ważne, to się teraz nie liczy. Wspinając się na obecny byłeś i się stawałeś, byłeś mikro odbiciem samego bytu; to co jest zmierzające do tego co nie jest związane przez to co było. Nie wiem czy wszystkie religie, ale z pewnością chrześcijaństwo mówi że jesteśmy odbiciem Boga (wszystko co jest, było i będzie). I w pewnym sensie, tym sensie, rozumiem doświadczenie które te teksty chcą przekazać. Już nie szukam mojego szczęścia i realizacji (odkupienia) w niewłaściwym miejscu, nie wywyższam do pozycji fałszywych bóstw tego co bóstwem nie jest i nie może być, ergo, troszeczkę lepiej wyznaję się miedzy tym co ważne i tym co nieodzowne w życiu. W żadnym przypadku powiedziałbym że to jest złe zakończenie.

...
Jułtuba nie oglądałem, ale z tytułu podejrzewam że chodzi o suponowanie że mógłbym być narcyzem? Jest to scenariusz możliwy. Generalnie indagując w tym scenariuszu znalazłem taki wpis na quora który jest interesującą tezą. Who know?

Cytat:I believe they’re 2 sides of the same coin, so to speak.

Both have been devastated at a very early age by feeling unloved and unwanted for core parts of themselves. Both have pulled back from connecting to their primary caregiver. Both are feeling unsafe in the world.

The borderline is allowed to show their vulnerability and longing for care. They can be very childlike, pleading with their eyes for you to look after them. They have often not had enough human closeness to have learnt to contain their emotions. Often, they feel their emotions swelling up like a tsunami, pounding them, sweeping over them, almost suffocating them.

The narcissist is not allowed to show any vulnerability. They will hide it away, and defend the hiding spot to the death, even hiding their vulnerability from themselves. To do this, they must push it out of themselves, and keep pushing it out continually.

However, for the narcissist, disconnecting from feeling longing, neediness and vulnerability means cutting off many parts – in effect, cutting off from many emotions. Therefore, narcissists often describe feeling “empty”.

They are not empty, of course, just disconnected, and with all the pain of their childhood emotional abuse sitting waiting to be processed.

Along comes the borderline: someone with too many emotions, ready for someone who feels empty. They understand each others pain, on a very deep level, though neither will be conscious of this.

They also contain one key facet: the Impossible Dream. The Impossible Dream is that dream of the perfect life, the beautiful place, the beautiful world. In their childhood loneliness, they would dream of the perfect person who would come along and scoop them up, who would rescue them from loneliness. Maybe they also dreamed of the perfect love from their caregiver, that would come in and fill in all the gaps that their realities provided.

When borderline and narcissist meet, the Impossible Dream manifests as idealisation. The borderline idealises the narcissist, and the narcissist enjoys the idealisation. In this state, they both believe that happiness is almost there.
Cytat:Bpd: vigilant empathy. Hyper empathy. Low cognitive empathy

Npd: situational empathy, high cognitive empathy



This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.