PhobiaSocialis.pl
Co z nami kiedys bedzie? - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Nieśmiałość, Fobia społeczna (https://www.phobiasocialis.pl/forum-11.html)
+--- Wątek: Co z nami kiedys bedzie? (/thread-1175.html)

Strony: 1 2 3 4 5 6


Re: Co z nami kiedys bedzie? - Kaktus - 27 Sie 2008

Nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi.


Re: Co z nami kiedys bedzie? - Jędrek - 27 Sie 2008

Sugar Sweet napisał(a):Głupie pytanie i głupia odpowiedź.
Kto pyta nie błądzi.


Re: Co z nami kiedys bedzie? - Oenanthe - 28 Sie 2008

Sugar Sweet napisał(a):Głupie pytanie i głupia odpowiedź.

Hm hm. :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się::


Re: Co z nami kiedys bedzie? - PennyLane - 29 Sie 2008

ja też często zastanawiam sie jak bedzie wyglądać moje życie, mieszkam z rodzicami, robie teraz magisterke ale aktywne szukanie pracy to raczej nie moja specjalność :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: łagodnie to ujmując. i czasem tak sie zastanawiam po jakiego grzyba te studia, męczarnia i wieczny stres jak i tak może z tego nic nie wyjść. ale się nie poddaje i żyje nadzieją że jakoś to będzie. no może czasami się poddaje, czasami= przez większość czasu. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

Załóżmy wspólnie jakąś firmę:Stan - Uśmiecha się:
warunek podstawowy przy rekrutacji: kandydat musi mieć FS:Stan - Uśmiecha się:
branża i nazwa firmy do ustalenia:Stan - Uśmiecha się: jakieś pomysły???


Re: Co z nami kiedys bedzie? - Jędrek - 30 Sie 2008

Ja chętnie przystałbym na założenie Towarzystwa Naukowego Historyków z fs, ale to nie realne w ogóle, he he


Re: Co z nami kiedys bedzie? - zrytymusk - 30 Sie 2008

PennyLane -----> w prowadzeniu firmy i sukcesie rynkowym niezbedne jest uparte dązenie do celu, wytrwalośc, pewność siebie i gruba skóra...
Nie wiem czy fobik jest wstanie temu podołać. Choć mi także marzy się taki rodzaj niezależnosci, sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem...


Re: Co z nami kiedys bedzie? - Sugar - 30 Sie 2008

http://anime169.wrzuta.pl/audio/b9QDENZAhP/sylwia_grzeszczak_liber_-_co_z_nami_bedzie


przyszłość - skryta - 31 Sie 2008

Ja staram się dość optymistycznie patrzeć w przyszłość, narazie moim jedynym obowiązkiem jest nauka w szkole i myślę sobie że jakoś to będzie kiedyś, jakoś się ułoży i znajdę jakąś pracę dla siebie... ale może tak myślę bo zakładam że to podjęcie pracy jest daleką przyszłością i jeszcze nie muszę się tak o to martwić... ale jestem już w II kl. liceum, a czy dostanę się na studia to nie wiem.. jeśli się nie dostanę to wtedy szkoła policealna, renta, praca, albo bezrobocie


Re: przyszłość - Aiophe - 31 Sie 2008

skryta napisał(a):Ja staram się dość optymistycznie patrzeć w przyszłość, narazie moim jedynym obowiązkiem jest nauka w szkole i myślę sobie że jakoś to będzie kiedyś, jakoś się ułoży i znajdę jakąś pracę dla siebie...
też tak myślałam, gdy byłam w liceum, teraz studiuję i to długo bo już drugi kierunek, niedługo konieczność znalezienia jakiejś stałej pracy i jeśli nie uda mi się pozbyć fobii to marnie to widzę


Re: Co z nami kiedys bedzie? - maciejos85 - 05 Wrz 2008

Wolę nie myśleć....Choć chciałbym by było dobrze, chciałbym za rok jechać z dziewczyna na wakacje, jeśli ją znajdę, lub jeśli ona pokocha....chciałbym iśc na studia i mieć w sobie tyle motywacji by je skończyć, chciałbym mieć rodzinę, nie tą którą mam teraz.... a swoją, może jakis mały domek gdzieś w górach....hmmm, to tylko marzenia. Fajnie jest mieć marzenia. Szkoda że tak nieczęsto się one spełniają. Staram się myśleć pozytywnie o przyszłości, choć często wychodzi z tego coś całkiem odwrotnego. Niestety brak mi wytrwałości i za szybko się poddaję. Chciałbym wierzyć w siebie i by ktoś wierzył we mnie.

Kiedyś dochodziły do tego myśli o tym co będzie z rodziną jak ja zacznę swoje życie. Jak sobie poradzi matka która też nie ma lekko? Co będzie z domem, przecież potrzebuje remontu? A mnie na to nie stać. O co powinienem się martwić, czy o bliskich czy o siebie? Czy to nie samolubne z mojej strony że chcę być szczęśliwy? ....Teraz wiem że to stan 'uwiązania' przez rodzicieli. 'Krótka smycz' w dzieciństwie zniewala w dorosłym życiu i skutecznie blokuje nas przed podjęciem wysiłku......A to przecież od nas zalerzy jak nasze życie będzie wyglądało, tylko od nas niestety.

I jeśli nam się nie powiedzie w jakiś sposób, to mimo że ktoś nas takimi wychował... nasza będzie w tym wina, że nie podjęliśmy wysiłku, że się poddaliśmy.

Przepraszam za mały offtop :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: Co z nami kiedys bedzie? - maciejos85 - 06 Wrz 2008

Cytat:A przeciez to jest tylko FS,a nie jakas zarazliwa choroba,wiec czemu wszystko jest takie trudne...
No właśnie, to tylko fobia. Czasem myślę że tylko, a czasem to faktycznie jest problemem niemal nie do przeskoczenia. Najgorsze jest to że tak ciężko poznać ludzi i puźniej się z nimi dogadać jeszcze. I jak tu poznać dziewczynę? Pewnie wielu facetów fobików, ma z tym niemały problem. Ale i tak wierze że będzie dobrze :Stan - Uśmiecha się:


Re: Co z nami kiedys bedzie? - ZgarbionyFred - 06 Wrz 2008

maciejos85 napisał(a):Najgorsze jest to że tak ciężko poznać ludzi i puźniej się z nimi dogadać jeszcze.

Ja zawsze mam pustkę w głowie a ostatnio nie chce mi się z nikim gadać. Zazwyczaj kończy się na "co słychać", potem "co u mnie słychać" i rozmowa się wyczerpuje. I niezręczne milczenie następuje. Na forum było napisane, że ludzie zazwyczaj gadają o głupotach...jednak mimo wszystko u większości ludzi i ich znajomych coś się dzieje, cokolwiek, więc te "głupoty" nie biorą się z powietrza. A u mnie nigdy nic się nie dzieje bo nie ma jak.

Cytat:I jak tu poznać dziewczynę?

Nie ma szans. :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: (mówię o sobie)


Re: Co z nami kiedys bedzie? - Victor Mancini - 08 Wrz 2008

Z prochu powstales i w proch sie obrocisz, wiec Carpe Diem i make the most of it, chlopcy i dziewczeta


Re: Co z nami kiedys bedzie? - Ona25 - 13 Wrz 2008

Fobia dopadła mnie w szkole średniej, ale nie była jeszcze wtedy aż tak nieznośna.. gdy kończyłam szkołę było coraz gorzej... nie dostałam się na studia, bo na rozmowie kwalifikacyjnej tak się trzęsłam ze strachu że nie byłam w stanie nic powiedzieć, prawie przez rok siedziałam w domu i wegetowałam, miałam myśli samobójcze ale nie miałam na tyle odwagi by wcielić je w życie... perspektywy na przyszłość wówczas jawiły się w czarnych barwach... Moje lęki opanowały mnie do tego stopnia że miałam problemy nawet z wyjściem do Kościoła potem przyszedł mały przełom znalazłam prace, w sumie to ona sama mnie znalazła i zostałam do niej przymuszona no i dostałam się na upragnione studia. Jednak lęki nadal były i mocno mi dokuczały to był najczarniejszy okres w moim życiu i bałam się myśleć co będzie dalej nie chciało mi się żyć bo każdy dzień przynosił cierpienie którego nie mogłam już unieść, chciałam nawet iść do szpitala psychiatrycznego aby ktoś mi pomógł, poszłam jednak do psychologa i do psychiatry, dostałam leki (neurol) które pozwalały mi w miarę spokojnie siedzieć na ćwiczeniach i się nie trząść ale strasznie mnie ogłupiały i i usypiały. Najgorsze były dwa lata, ale jakoś przetrwałam o przyszłości jednak nadal się bałam myśleć... potem poznałam mojego obecnego chłopaka i on odmienił mój świat!!!! Stopniowo lęki zaczęły się zmniejszać i od trzeciego roku studiów byłam już czysta nie brałam leków i byłam ogromnie szczęśliwa że mi się udaje, każdy sukces wyzwalał niesamowitą radość!!!! Zaczęłam udzielać się na zajęciach, a na piątym rok już miałam prawie totalny luz :Stan - Uśmiecha się:)) Być może było to też spowodowane tym że miałam cudowną grupę od trzeciego roku w której rewelacyjnie się czułam.

Poza tym zaakceptowałam to że jestem trochę inna niż wszyscy i przestałam się porównywać, polubiłam siebie :Stan - Uśmiecha się:))

Obecnie mieszkam z moim chłopakiem i za dwa tygodnie będę się bronić. Mimo tego że lęki są mniejsze niż kiedyś to nadal zdarzają się sytuacje że utrudniają mi życie. Poza tym nadal się boję przyszłości chciałabym pracować w upragnionym zawodzie ale się boję... że nie dam rady. Jednak nie poddaję się i żyję i staram się czerpać radość z każdego dnia.

Przedstawiłam Wam moja historie dlatego aby ukazać że w różnych etapach mojego życia miałam różne myśli. Kiedy miałam ten czarny okres w życiu nie wierzyłam że coś kiedykolwiek może się zmienić na lepsze.. a jednak życie lubi płatać figle czasem bardzo przyjemne :Stan - Uśmiecha się:
Nie tracie nadziei że i Wasze życie się odmieni... czasem mam cichą nadzieję że przyjdą takie dni że nie będę już się bała że nie będę się w ogóle trzęsła...

Myślę też sobie że najlepszym sposobem na przezwyciężanie lęków jest po prostu konfrontacja z nimi, trzeba robić to czego najbardziej się boimy... wówczas lęki miną może nie za pierwszym, czy drugim razem, ale może już za trzecim będzie lepiej? Trzeba też mieć dużo wiary we własne siły i nie poddawać się. W końcu nie jesteśmy aż tak ułomni i mamy prawo do życia tak jak inni i przede wszystkim musimy nauczyć się mieć w du... to co inni o nas sądzą....

Życzę wszystkim i sobie również powodzenia i wytrwałości w dążeniu do celów i wiary w to że może być lepiej :Stan - Uśmiecha się:

Być może w przyszłości nie będzie z nami aż tak źle :Stan - Uśmiecha się:)))


Re: Co z nami kiedys bedzie? - Victor Mancini - 13 Wrz 2008

Nasza przyszlosc zalezy wylacznie od nas. Zyjemy tu i teraz. Liczy sie terazniejszosc. Nie przekladanie trudnych spraw na pozniej, nie rozpamietywanie trudnej przeszlosci. To budzi lek. Praktyka czyni mistrza. Oczywiscie to potrwa, trzeba nauczyc sie cierpliwosci i wytrwalosci w dazeniu do osiagniecia wybranych przez siebie celow. Potkniecia i spoleczne "niepowodzenia" sa czescia procesu zdrowienia a ich rezultaty z pewnoscia przydadza sie w przyszlosci. To przeciez rodzaj nauki (zdazalo sie wam zapewne poprawiac klasowki czy wyniki z egzaminow), uczymy sie na nowo umiejetnosci ktore gdzies po drodze zgubilismy.
Nie myli sie ten kto nic nie robi.Wykreslamy slowo izolacja z naszych slownikow i probujemy wyjsc do ludzi. Moze na poczatek jakis kolega lub kolezanka. Pozniej przyjazn. Przyjaznie daja poczucie bezpieczenstwa. Pozniej moze jakas randka? Kto wie. Stopniowo. Nie wymagajmy od siebie zbyt duzo w zbyt krotkim okresie czasu bo tylko rozczarowan doznamy. Obrane przez nas cele powinny byc przede wszystkim realne, ( randka z Jennifer Aniston raczej odpada),jasno sprecyzowane (pojde do supermarketu i zrobie zakupy).
Zyciowy sukces zalezal bedzie Od naszej aktywnosci, systematycznej pracy nad soba i pokonywaniu wlasnych slabosci oraz stopniowego podnoszenia poprzeczki jezeli chodzi o wykonywania roznorakich zadan spolecznych...


Re: Co z nami kiedys bedzie? - PennyLane - 15 Wrz 2008

Fobik & Ona25
Dzięki za słowo otuchy:Stan - Uśmiecha się: ostatnio mam nienajlepszy okres, lęki się nasiliły i to bardzo ale zauważyłam że ja się poniekąd do tego przyczyniam tzn w pewnym momencie poprostu sobie odpuściłam pracę nad sobą i błędne koło znowu się zaczeło( a tak uczciwie przyznając to czy ta moja praca kiedykolwiek była systematyczna ???niekoniecznie ) dlatego myśle że ważne jest to żeby w tej pracy nie ustawać tylko brnąć do przodu. teraz rozważam możliwośc brania leków nie wiem czy to dobry pomysł ale postanowiłam teraz naprawde zmienić swoje życie bo mam już dość żywienia się społecznymi resztkami. nie wiem czy to dobry pomysł z tymi lekami ale teraz zaczynają się studia, nowe wyzwania itd i może to pozwoli mi na złagodzenie uczucia lęku który w moim przypadku potrafi zabić nawet najmocniejsze postanowienia


Re: Co z nami kiedys bedzie? - Założyciel - 17 Wrz 2008

Cóż...

Uważam, że nie wolno się poddawać zbyt szybko; na różnego rodzaju niepowodzenia, które nas spotykają, powinniśmy zwracać uwagę o tyle, o ile możemy z nich wynieść jakąś korzyść na przyszłość (na zasadzie uczenia się na błędach). A bzdetami nie należy się przejmować, wszystko kiedyś przeminie i czymże będą wtedy nawet największe nasze troski i niepowodzenia?...

Powinniście znaleźć sobie jakieś oparcie w takim głębszym sensie. Dla jednego to będzie wiara, dla drugiego wieź z jakąś bliską osobą, dla innego jeszcze coś innego, nie będę teraz robił wyliczanek. Ale chodzi o to, żeby znaleźć jakiś sens swojej egzystencji.

No i oczywiście dobrze by było podjąć jednak jakąś formę terapii, choćby lekami, jeśli z jakiegoś powodu nie rozważacie możliwości psychoterapii. Nie tylko doraźnymi (choć czasem można się wspomóc czymś takim), ale także takimi specyfikami, które pomagają na dłużej, np. sertraliną (ale każdy musi znaleźć lek najlepszy dla siebie).

A w przyszłość spoglądajmy z nadzieją i odwagą.
(Wiem, dość trudne w naszym przypadku, ale czemu nie spróbować?... :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: ).

Pozdrawiam wszystkich.


Re: Co z nami kiedys bedzie? - gosccc - 17 Wrz 2008

jeśli niebedzemy życ z ludzmi juz to nic ciekawego.


Re: Co z nami kiedys bedzie? - Funia - 17 Wrz 2008

Fiona napisał(a):Ja nie dopuszczam takiej myśli,chcę godnie żyć.To nie moja wina,że jestem chora.Przytułki to niech bedą dla leniwych,którym nie chce sie pracować.
O, to coś dla mnie... chyba... tylko, że mi się nie, nie chce pracowac tylko się do pracy nie nadaje. Godnie zyć? Mi to wisi... Najchętniej bym sie dziabneła, gdyby nie to, ze zrobiłabym "krzywdę" ludziom z otoczenia.


Re: Co z nami kiedys bedzie? - Niered - 17 Wrz 2008

Nie dziab się, po co Ci to, potem będziesz chodzić taka dziabnięta.


Re: Co z nami kiedys bedzie? - Winter - 26 Wrz 2008

Ja zyje chwila,chociaz moze gdyby ta chwila byla warta zycia,byloby fajniej :Stan - Uśmiecha się:


Re: Co z nami kiedys bedzie? - Użytkownik 528 - 06 Paź 2008

jak znowu odpalą Wielki Zderzacz Hadronów to wszystko pójdzie w :Ikony bluzgi kotek: i nie będzie czego zbierać ... nawet fobików. Będzie źle, bo jak ma być?


Re: Co z nami kiedys bedzie? - Margot - 06 Paź 2008

Tak za 20 lat, to bede mieszkała w jakiejs kawalerce w krakowie pewnie i bede na poczatkowym etapie jej spłacania, bede stara panna, bede lubiła długie, wełniane szale, bede miała 14 kotów i wielka dopinke we włosach, ktore do tej pory mi sie przerzedza.


Re: Co z nami kiedys bedzie? - soulja - 06 Paź 2008

post usunięty przez autora


Re: Co z nami kiedys bedzie? - Margot - 06 Paź 2008

Patrz na avek, za 20 lat bede miec ją do ziemi.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.