PhobiaSocialis.pl
Toksyczni rodzice - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html)
+---- Dział: RODZINA (https://www.phobiasocialis.pl/forum-64.html)
+---- Wątek: Toksyczni rodzice (/thread-11598.html)

Strony: 1 2 3


RE: Toksyczni rodzice - Słaby - 22 Sie 2018

Ja jestem ciekawym przypadkiem. Prawdopodobnie jestem dzieckiem fobików. Odkąd pamiętam zarówno ojciec jak i matka nie utrzymywali z nikim bliższych kontaktów. Poza pracą spędzają czas przed telewizorem w oddzielnych pokojach. Poznali się w wieku 26 lat i był to ich pierwszy związek. Ojciec jest introwertykiem, abstynentem alkoholowym, potrafi się cały dzień nie odezwać słowem! Matka bardziej wygadana ale  naiwna, konfliktowa, umiarkowanie religijna. Od dziecka próbowała chronić mnie przed złem tego świata. Nawet namiętny pocałunek w filmie kończył się przełączaniem kanału z obrzydzeniem. Wybierała z kim mam się bawić, jak się ubierać, praktycznie przez całe dzieciństwo. Niestety widząc taki obraz rodziców od kołyski nauczyłem się takiego życia, siedząc samemu przed telewizorem, później komputerem. Niedługo stuknie mi 30 a nawet się za rękę z dziewczyną nie trzymałem -:Stan - Niezadowolony - Płacze: Problem mojej fobii jest trochę bardziej złożony. W grę wchodzą problemy zdrowotne które dostałem w spadku po rodzicach. Problemy te zawsze mnie ograniczały i doprowadziły do kompleksów. Oczywiście to mnie nie usprawiedliwia. Przecież są ludzie w gorszej sytuacji np niewidomi, na wózku którzy mają mnóstwo znajomych, są w związkach. Na koniec dodam że, mam młodszego brata który też z natury jest samotnikiem ale ma trochę więcej pewności siebie. Boję się żeby nie poszedł w moje ślady.


RE: Toksyczni rodzice - Szary - 22 Sie 2018

(10 Lip 2018, Wto 17:01)radjo napisał(a): Ale zauważyłem, że to niewiele zmienia. Rodzice mają swoją własną rzeczywistość i nie potrafią zrozumieć moich racji, wyobrażenie sobie zdrowej relacji zwyczajnie leży poza ich możliwościami.

Podobnie jest u mnie. Dlatego jakoś nie wiem, jak to wszystko ruszyć, by się nie pokaleczyć. Moi rodzice też nie są patologiczni. Z grubsza najnormalniejsi w świecie. Czasami się zastanawiam, czy w pewnych sytuacjach nie demonizuje ich za bardzo, by jedynie nagiąć ten cały obraz do swojej teorii świata. Trudno mi zrozumieć, w czym tak naprawdę tkwi problem, bo to wcale nie jest takie jasne. Masz może linka do tej książki? Jest dostępna online?


RE: Toksyczni rodzice - Żółwik - 23 Sie 2018

Moje problemy są ciągłą psychoedukacją dla mojego taty. Jestem dla niego jak Szekspir mówiący o rzeczach, o których filozofom się nie śniło. Osiąga to z czasem efekt, tata stał się mniej nerwowy, rzucił palenie, przyjemniej nam się spędza czas.

Tylko czy zawsze opłaca nam się podejmować trudy "terapii" naszych rodziców?


RE: Toksyczni rodzice - nika32 - 10 Wrz 2018

Czytałam książkę "Toksyczni rodzice" Susan Forward i nawet nie wiedziałam, że nadopiekuńczy rodzice też mogą być toksyczni, w moim przypadku matka była nadopiekuńcza i wyręczała mnie we wszystkim, cała jej miłość skupiona była na mnie, mówiła mi jak mam się ubierać, jakich kosmetyków używać, jak często myć włosy, to, że kobieta powinna umieć gotować i sprzątać a to wszystko po to, aby uzależnić mnie od siebie i żebym na starość się nią opiekowała, bo to jest obowiązek każdego dorosłego dziecka, tak mi powtarzała. Najbardziej chciała, żebym wyszła za mąż i urodziła dzieci, ale ja tego nie chciałam i stanowczo odmówiłam, więc będę starą panną bez dzieci, rodzice będą mogli wyśmiewać się ze mnie do woli.


RE: Toksyczni rodzice - Nowy555 - 17 Paź 2018

Nadopiekuńczy rodzice... znam to,
Moi rodzice to już rekord świata. Mam ciągłą inwigilacje (gdzie idziesz, z kim, co , jak, z kim rozmawiałeś , o czym itp, można mnożyć i dzielić)
pamiętam ze przez to wszystko zmarnowałem całe 5 lat studiów :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Najlepszy czas to moje ostatnie 2 lata kiedy poszedłem na drugie studia poza miasto. Wtedy poczułem że żyje :Stan - Uśmiecha się: , robiłem to co chciałem, nikt mnie nie kontrolował itp.
Niestety to wszystko się już skończyło. Znowu wróciłem do swojego rodzinnego miasta i historia się powtarza :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Marze o znalezieniu dobrej roboty aby być CAŁKOWICIE niezależny, nawet jestem gotowy wyjechać na drugi koniec Polski.

Wiem rodzice kochają swoje dzieci ale to już jest przesada.


RE: Toksyczni rodzice - paranormal987 - 17 Paź 2018

Ja się cieszyłem z nadopiekuńczości matki. W sumie cieszyć się dopiero przestałem, gdy dowiedziałem się o konsekwencjach nadopiekuńczości. Ale i tak samodzielne życie dla osoby z wrodzoną niepełnosprawnością neuropsychiczną będzie tysiąc razy bardziej toksyczne i nie spieszy mi się do tej toksyczności.


RE: Toksyczni rodzice - Lonely Boy - 27 Gru 2024

Toksyczni rodzice - studium przypadku. Piękny dokument o tym jakimi łajdakami potrafią być rodzice, ryjąc beret dziecku. Syn został jednym z najbardziej znanych polskich dokumentalistów (Marcin Koszałka). 

https://www.youtube.com/watch?v=DASZ3aF0J8o


RE: Toksyczni rodzice - Solbruv - 09 Mar 2025

Często rodzice są tacy jakich ich wychowano i wzorzec się powiela, może robią co potrafią najlepiej i nie zdają sobie sprawy z błędów wychowawczych. Ja tam dziękuję swoim za wszystkie błędy, choć trochę mnie to spowolniło życiowo. Gorzej miałem z rówieśnikami i to o wiele.

Co najlepiej zrobić, spróbować za wszelką cenę opuścić środowisko lub wykształcić sobie grubą skórę jak honey badżer.


RE: Toksyczni rodzice - Lonely Boy - 09 Mar 2025

Nie widzę powodu, żeby ktoś miał dziękować swoim rodzicom (czy komukolwiek który robił mu krzywdę) za ich toksyczność, za to że spowodowali u młodego człowieka różne dysfunkcje, wykazywali się niekompetencją, niszczyli go po prostu, dając mu "fajny" bagaż na resztę życia. 

Odmawiam również, tak daleko posuniętego tłumaczenia innych ludzi, kiedy coś zrobią że tak naprawdę "to mieli dobre chęci" albo "na pewno myśleli co innego" lub "byli tacy, bo ich tak wychowali". Bo wtedy, to właściwie wychodzi na to, że nic się nie stało, że wszystko jest ok i takim tokiem rozumowania to można każdego i wszystko wytłumaczyć.

Z tego co czytałem i dowiadywałem się, problemy z rówieśnikami itd. wynikają z niedostosowania społecznego, które wcale nie wynika z rówieśników, tylko właśnie z rodziny, z nieprawidłowości które w niej tkwią. Więc jeżeli piszesz że doświadczyłeś od rówieśników złych rzeczy, to jest to na 80% "zasługa" Twoich rodziców vel otoczenia rodzinnego. Przynajmniej w moim przypadku ja to dostrzegam. Dzieci wynoszą najczęściej kłopoty w komunikacji z innymi z przysłowiowego "domu".

Co do wytworzenia grubej skóry, to wiadomo, jest to proces naturalny i właściwie samoistny, człowiek naprawdę do wielu rzeczy jest się w stanie przystosować, by przetrwać. Zaznaczam by przetrwać, bo przetrwać a żyć to zupełnie co innego. Nie zmienia to faktu, że po takim "dostosowaniu się" człowiek jest najczęściej wewnątrz po prostu ruiną, jest zdewastowany, ma przetrącony kręgosłup, ma różne deficyty które zabierają mu jakość życia i obniżają ją czasem do 0, co po pewnym czasie ma pewną logiczną konsekwencję.

Natomiast jeżeli chodzi o zmianę środowiska, na pewno lepiej się z toksycznego kręgu wynieść i to nikomu nie zaszkodziło, tyle że nie przeceniajmy tego aż tak bardzo. Zależy w jakim stopniu taki człowiek jest skrzywdzony, jak mało to może się jeszcze wyrwać i da radę, "odetnie" stare życie i zacznie nowe. Ale jeżeli osoba jest poważnie wyniszczona, to nie oszukujmy się, swoje "demony" człowiek zabierze na nowe miejsce, jego "piekiełko" pójdzie za nim. To trochę jak z samotnością, to często nie jest brak ludzi, tylko stan, który można odczuwać nawet będąc w tłumie.


RE: Toksyczni rodzice - Solbruv - 10 Mar 2025

Ja dziękuję losowi i Bogu za to co mam i kim jestem dzisiaj, a jest to suma doświadczeń z całego życia, nie wszystkie były dobre, będę się też kłócił, co do rówieśników, bo zrobili mi prawdziwe piekło, też im za to dziękuję, bo dzisiaj jestem twardy jak stal, no a rodzicom (teraz to są zupełnie inni ludzie niż kiedyś) dziękuję nawet za to, że zamknęli mnie w psychiatryku, chcieli dla mnie dobrze. Wcześniej dostrzegli swoje błędy i zamknęli mnie w ośrodku uzależnień no i kilka razy na ogólnym oddziale zamkniętym psychiatrii. Jestem dzięki temu lepszym człowiekiem, bo bogatszym w doświadczenia. Dziękuję Bogu za rodziców i modlę się, żeby żyli jak najdłużej w zdrowiu. Jeśli chcesz możesz toczyć ze swoimi wojnę, ale to bez sensu, skup się na tym co jest teraz i co możesz zrobić, żeby było lepiej a nie fiksować się na tym co było i na co nie masz wpływu albo nie miałeś, to bez sensu.

Co do tego, że można zabrać swoje demony ze sobą w nowe miejsce, tak ale od tego są już psychologowie, psychiatrzy, terapeuci, trenerzy personalni itd. rodzicom już daj spokój, swoje już zepsuli, czas iść dalej, bez nich.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.