PhobiaSocialis.pl
Rozstanie, mój problem - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Osobowość unikająca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-39.html)
+--- Wątek: Rozstanie, mój problem (/thread-9894.html)

Strony: 1 2


Re: Rozstanie, mój problem - BlankAvatar - 18 Sty 2014

Spokojnie z tymi psychologami i psychiatrami. Dopiero co sie rozstała (chyba).


Zastosuj sie do tego, co zostalo wspomniane na temat zapominania. Ten proces trwa, a poczucie straty tez nie minie od razu. Jak bedziesz rozpamietywac, to tylko przedluzysz.


Zycie, czasem w brutalny sposob, przypomina, ze to my jestesmy odpowiedzialni za siebie. Bedziesz musiala przyjrzec sie sobie i wyciagnac nauke z tego jak zakonczyl sie wasz zwiazek. Co do psychologa, to podejdz, jesli sama nie bedziesz potrafila zmienic swojego zachowania, ktore doprowdzilo do rozstania.


Re: Rozstanie, mój problem - ankharYa3 - 24 Sty 2014

Psychologa odwiedzają także normalni ludzie, którzy potrzebują pomocy lub doradztwa w sprawie psychiki lub emocji. Jak najbardziej zalecam, żebyś poszła do psychologa! Może nie jesteś chora, może faktycznie Twoje złamane serce się zagoi, ale wizyta u profesjonalisty przyspieszy ten proces albo przynajmniej uczyni go mniej bolesnym.


Re: Rozstanie, mój problem - Zasió - 26 Sty 2014

Ja wiem? Stracić i miłość i pieniądze to może zaboleć podwójnie! :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: :Stan - Niezadowolony - Diabeł:


Re: Rozstanie, mój problem - soulshine - 03 Mar 2014

Dziękuję wszystkim za rady...
Odezwał się po 3-ch miesiącach. Tak tylko porozmawiać...Właśnie dzisiaj.
Przeżywałam i przeżywam swój ból w samotności. Wstaję, bo muszę, pracuję, bo muszę. Żyję jak automat. Nic mnie nie cieszy, nie mam motywacji, ale żyję...jakoś.
Ciężko na sercu i w myślach. Może troszkę zdystansowałam się, mniej płaczę, w końcu czas przyzwyczaja do bólu :Stan - Niezadowolony - Smuci się:


Re: Rozstanie, mój problem - Judas - 04 Mar 2014

Zas napisał(a):Ja wiem? Stracić i miłość i pieniądze to może zaboleć podwójnie! :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: :Stan - Niezadowolony - Diabeł:
Ważne by się samemu nie zatracić.


Re: Rozstanie, mój problem - evianka - 04 Mar 2014

soulshine napisał(a):Odezwał się po 3-ch miesiącach. Tak tylko porozmawiać...Właśnie dzisiaj.
Przeżywałam i przeżywam swój ból w samotności. Wstaję, bo muszę, pracuję, bo muszę. Żyję jak automat. Nic mnie nie cieszy, nie mam motywacji, ale żyję...jakoś.
Ciężko na sercu i w myślach. Może troszkę zdystansowałam się, mniej płaczę, w końcu czas przyzwyczaja do bólu :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Bardzo przykra historia. Wspólczuje.
Niezależnie od tego jak wielka przykrość nas w życiu spotyka to tylko czas jest w stanie załagodzić nasz ból.
Jeżeli tak bardzo chcesz z nim być i sądzisz że jest na to szansa - to walcz. Ale jeżeli on nie widzi już opcji bycia z tobą (bo miłość jednostronna to za mało na związek) to naprawdę, dla własnego zdrowia psychicznego - odpuść. Im dłużej będziesz mieć z nim kontakt, myśleć o nim, tym trudniej będzie ci nabrać dystansu i dać sobie szanse na nowe życie (już bez niego)
Tak jak pisał Luctucor:"U mnie jest o tyle gorzej, że jestem zmuszony widzieć ją codziennie". Taka sytuacja jest jeszcze bardziej przrąbana nie masz opcji zapomnieć. Wsród ludzi musisz dodatkowo udawać że wszystko jest ok, a w środku chce ci się wyć. Dlatego jak chce się zapomnieć to trzeba się odciąć mimo że jest to cholernie trudne i bolesne.


Re: Rozstanie, mój problem - soulshine - 16 Mar 2014

To prawda. Dziękuję bardzo za mądre słowa.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.