PhobiaSocialis.pl
Na prawictwo lekarstwem prostytutka? - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html)
+---- Dział: RELACJE ROMANTYCZNE (https://www.phobiasocialis.pl/forum-61.html)
+---- Wątek: Na prawictwo lekarstwem prostytutka? (/thread-14880.html)

Strony: 1 2 3


Re: Na prawictwo lekarstwem prostytutka? - Placebo - 23 Kwi 2016

Nie krytykuję tego, że Materia chce przeruchać jakąś dziwkę bo chce się poczuć jak nie-prawiczek. W podobnych sytuacjach może to faktycznie jest pomocna, nie wiem... Chcę mu dać do zrozumienia, że ma poważny problem z postrzeganiem kobiet i jeśli nie chce do końca życia chodzić zaspokajać się do dziwek - jeśli to zaspokajanie się jest dla facetów takie ważne - to warto coś z tym zrobić. Bo raczej mało która chciałaby się związać ze stałym bywalcem agencjii towarzyskich, jeśli jakaś w ogóle... I raczej żadna nie chciałaby być traktowana wyłącznie jako przedmiot seksualny.


Re: Na prawictwo lekarstwem prostytutka? - grego - 23 Kwi 2016

Cytat:Ale gonienie do kurew jest całkowicie w porządku, tak? Czasy nie sądzę, żeby się zmieniły. Jeśli tak to na lepsze. Kobiety się szanują ale są też świadome swoich potrzeb i mają prawo je zaspokajać tak samo jak wy. Zrozum, że ciało kobiety należy do niej samej, będzie z nim robić na co będzie miała ochotę i z kim będzie miała ochotę i nie ma w tym nic złego.

No więc o co ten protekcjonalny ton w stosunku do prostytutek? Wszak to kobiety, które robią ze swoim ciałem to co chcą tak samo jak cnotki, które w ogóle nie chcą uprawiac sexu, albo tak jak panienki dające d*py w klubach, kiblach za drinka, swoją droga jak je nazwać, ale na to już przyzwolenie jest ? Prostytutka to sie przynajmniej jakoś ceni i nie robi fochów i problemów, nie marudzi. Wolnośc wyboru i nie ma się co czepiać. Skoro nie sposób znaleźć kobiet do związku lub choćby do sexu, co w pełni kolegę rozumie (choć tu ciekawy przypadek bo jakieś się Tobą same interesowały, ale to i tak nie wiele zmienia w naszym wypadku) to nie ma sie co zastanawiać tym bardziej jak jesteś prawiczkiem. Znaleźć sobię jakąś miłą panienkę i tyle. Nie spodoba się to więcej nie pójdziesz, ale raczej będziesz sobie pluł w brodę, że wcześniej nie poszedłeś...
Masa facetów chodzi na dziwki, nie tylko nieudacznicy jak my, ale normalni faceci, którzy nie chcą związków, lub nie są w stanie znaleźć sobie odpowiedniej kobiety, nie maja czasu na latanie i umizgiwanie się za kobietami i granie w te gierki, no i nie wspominając o przykładnych mężach, których raczej najwięcej tam chodzi bo żonę zawsze głowa boli lub chce sexem coś wymusić.


Re: Na prawictwo lekarstwem prostytutka? - Pepe - 23 Kwi 2016

Ogólnie byłbym za tym by autor zapłacił za seks skoro może mu to poprawić samopoczucie, nie widzę w tym nic złego, ale z racji tego, że traktuje kobiety jako seks-zabawki, które powinny padać u jego stóp, bałbym się, że to jedyne powiększy jego frustracje. A tak w ogóle czemu szukasz czystości u kobiety jeśli sam próbujesz się jej w sobie pozbyć?


Re: Na prawictwo lekarstwem prostytutka? - Placebo - 23 Kwi 2016

Grego Mówię o nich z takim szacunkiem, jaki same do siebie mają, i jaki ma wobec nich większość ludzi. Żal mi zawsze było takich kobiet bo czasem nie mają wyjścia a to nie może być przyjemna praca. Niektórzy dla pieniędzy zrobią wszystko ale jeśli ktoś się sprzedaje w ten sposób to chyba tych pieniędzy na prawdę potrzebuje. Nie jest taka praca powodem do dumy, czymś godnym potępienie wg mnie też nie do końca. Największe obrzydzenie budzą we mnie faceci, którzy korzystają z takich usług.

Cytat:Masa facetów chodzi na dziwki, nie tylko nieudacznicy jak my, ale normalni faceci, którzy nie chcą związków, lub nie są w stanie znaleźć sobie odpowiedniej kobiety, nie maja czasu na latanie i umizgiwanie się za kobietami i granie w te gierki, no i nie wspominając o przykładnych mężach, których raczej najwięcej tam chodzi bo żonę zawsze głowa boli lub chce sexem coś wymusić.
Są jeszcze tacy, co szanują swoje kobiety i nie chcą ich oszukiwać.
Sex z prostytutką to najzwyklejsza zdrada i nie uwierzę, że "masa facetów chodzi na dziwki", nawet tych wolnych.
Kim trzeba być, żeby traktować seks w taki sposób, że można zrobić to z kimkolwiek? Wiem, że kobiety są w tych sprawach bardziej emocjonalne ale dla was też to chyba coś znaczy? Chyba jest to jakaś różnica, czy robi się to z żoną, z którą się jest od lat i łączy was coś niż z prostytutką, dla której się jest jednym z wielu, sposobem na zarobienie obrzydliwych pieniędzy.


Re: Na prawictwo lekarstwem prostytutka? - stap!inesekend - 23 Kwi 2016

Hmm. Chyba chodzi na tyle dużo, że wciąż jest to opłacalny zawód.


Re: Na prawictwo lekarstwem prostytutka? - Materia - 23 Kwi 2016

Będzie bez cytowania, blok tekstu, zainteresowani może znajdą odpowiedzi.

Dla wyjaśnienia. Nie napisałem o jednej rzeczy. Moja Pani psychiatra, na każdym spotkaniu cały czas do tego wraca, bo widzi, że mi to nie daje spokoju i że nie radzę sobie z tym, na wszystko patrzę przez pryzmat tych wydarzeń.

Tutaj jest jedynie drobny fragment, opisany wycinek i pewnie przez to jest taki negatywny odbiór, chociaż sporo osób trafia celnie. Może gdyby była pełna treść, to byłoby inaczej, ale nie ma na to czasu i miejsca, żebym swój życiorys opisywał.

Ofertę pójścia na spust, miałem od znajomego ze studiów 2 lata temu, ale nie skorzystałem. On chodzi, rucha wszystko co można, na trzeźwo i nie. Taki typowy ruchacz. Jakoś tak wyszło, on mi przedstawił swój punkt widzenia, ja mu swój i pewnie żal mu się zrobiło, że jestem takim :Różne - Koopa: i wtedy wyszedł z tą propozycją.

Odnośnie 2 dziewczyny. Początkowo traktowałem ją jak każdą inną, ale jak się dowiedziałem, że już dała d*py, to zmieniłem swoje podejście. Nie będę ukrywać, że moim zamiarem [było już opisane], było stuknięcie jej i takie ustawienie, żeby był stały układ, czysto egoistyczne podejście, ale takich rzeczy mi opowiadała, że po pewnym czasie, bardzo straciła w moich oczach. Internet, wstępną znajomość ograniczyłem do minimum, potem spotkanie i przejechanie z mojej strony kilkuset kilometrów w jedną stronę. Początkowo miał to być jeden dzień, ale przedłużyłem o kolejny. Przeszło to moje wszelkie oczekiwania, raczej spodziewałem się chłodnego przyjęcia. Jedyna rzecz z mojej strony jaką zrobiłem, to powiedzenie "chodź do mnie" i tak się zaczęło, bardzo bliski kontakt fizyczny. Niewiasta mnie prowokowała, ja pozwalałem sobie na coraz więcej, aż natrafiłem na "może następnym razem". Potem wróciłem do siebie i coś się stało. Usłyszałem tylko tyle, że coś tam jej zrobiłem, że nie chcę związku na odległość i jest we mnie trochę rzeczy, których nie byłaby w stanie zaakceptować. Znajomość, jakoś tam trwa, ale to już jest znajomość jałowa, gdyż do niczego nie doprowadzi. Coś na zasadzie "dzisiaj Cię kocham, jutro nienawidzę". Oczywiście nie dowiedziałem się o co chodzi, bo mi nie chce powiedzieć, tyle z jej strony.

Przewija się ciągle pytanie, dlaczego tak, a nie inaczej? Odpowiedź była już podana w bardziej rozbudowanej formie. Jestem nikim i mam ogromne oczekiwania, oraz tą świadomość, że prawie nikt, lub nawet i nikt nie jest w stanie ich sprostać. Mógłbym mieć kogoś, ale wtedy będę nieszczęśliwy, przez co wolę być sam [historia z 1 dziewczyną]. Nie potrzebuje dziewczyny, dla samego posiadania dziewczyny. Mogę czekać, do usranej śmierci, albo sobie poruchać tak. W skrócie. Ma sens? Za płacenie mogę sobie kupić kogoś, kto chociaż jakoś wizualnie mi przypasuje, + wcześniej wypisane korzyści. Jak to się mówi "mózgu się nie rucha". Zeszmacę się i będę mieć spokój, chociaż jak niektórzy bardzo trafnie zauważyli, mentalnie dalej będę prawiczkiem, poza faktem, że coś tam jednak zrobię.

Teraz sprawa odnośnie, szacunku do kobiet. Mi się wydaje, że jestem dla nich po prostu za dobry, dlatego tak się otwierają i tak mnie traktują. Może trzeba im od czasu do czasu w japę strzelić kopa, żeby pokazać kto tu rządzi? Ponoć bandzior, czy jakiś tam kocha najmocniej. Ja jestem delikatny, wrażliwy, typ romantyka. Przeważnie niewiasty zapraszam do parku, czy gdzieś i mam różyczkę ze sobą, czy misia.

Teraz druga sprawa, odnośnie kobiet. Całe swoje życie przeszedłem sam, najgorsze chwile, nikogo przy mnie nie było. To tylko człowieka umacnia w przekonaniu, że może góry przenosić. 28 lat wyobcowania, więc raczej nie trudno się dziwić, że nie widzę innego zastosowania dla kobiety, jak seks, skoro w moim życiu ich nie było i trzeba było radzić sobie samemu. Tylko tego mi brakuje.


Re: Na prawictwo lekarstwem prostytutka? - Placebo - 23 Kwi 2016

Materia napisał(a):Teraz sprawa odnośnie, szacunku do kobiet. Mi się wydaje, że jestem dla nich po prostu za dobry, dlatego tak się otwierają i tak mnie traktują. Może trzeba im od czasu do czasu w japę strzelić kopa, żeby pokazać kto tu rządzi? Ponoć bandzior, czy jakiś tam kocha najmocniej. Ja jestem delikatny, wrażliwy, typ romantyka.
Nie jesteś zbyt dobry, po prostu na żadną nie zasługujesz.

Cytat:Ja jestem delikatny, wrażliwy, typ romantyka.
No raczej nie...


Re: Na prawictwo lekarstwem prostytutka? - Niered - 23 Kwi 2016

Po prostu jesteś mientki i niekonkretny, a misie i różyczki to jakby cegiełka, którą chcesz się wkupić w łaski dziewczyn. One od razu widzą wszystko, nawet kiedy nie potrafią tego dokładnie nazwać. Kiedy zobaczą, że w ogóle robisz im wielką łaskę, że przyszedłeś na spotkanie i w dodatku okażesz się przebojowy i ją rozbawisz, to prędzej ci ulegnie, niż w przypadku, kiedy tylko przyniesiesz kwiaty.

Cytat:Placebo: raczej mało która chciałaby się związać ze stałym bywalcem agencjii towarzyskich, jeśli jakaś w ogóle... I raczej żadna nie chciałaby być traktowana wyłącznie jako przedmiot seksualny.
Ale z dawnym bywalcem też?


Re: Na prawictwo lekarstwem prostytutka? - psyche - 23 Kwi 2016

obrzydliwe podejście do kobiet. Rozumiem że was matki skrzywdziły ale żeby nienawidzić za to wszystkich kobiet? Może zamiast do pani prostytutki, lepiej idź na terapię i przepracuj swoją relację z matką.

Materia, masz się za romantyka i wrażliwca a przebija przez Ciebie psychopatia.

smutne, że część użytkowników na tym forum myśli: męski=ten co rucha. Z tego wynika że nie macie panowie pojęcia na czym polega bycie męskim. A może od tego warto byłoby zacząć.


Re: Na prawictwo lekarstwem prostytutka? - mokebe - 23 Kwi 2016

o jaaa, ja juz sie tu nie udzielam, dodam tylko ze zarowno zalozyciel tematu jak i panie z bolem d*py sa siebie warci


Re: Na prawictwo lekarstwem prostytutka? - Placebo - 23 Kwi 2016

Cytat:Ale z dawnym bywalcem też?
Też. O ile przestanie a pewnie będzie o to ciężko. Nie wydaje mi się, żeby łatwo było z tym skończyć i potrafić zostać przy jednej partnerce, jeśli wcześniej robiło się to z wieloma innymi, które pozwoliły ci na wszystko za co zapłacisz.


Re: Na prawictwo lekarstwem prostytutka? - Materia - 23 Kwi 2016

mokebe napisał(a):o jaaa, ja juz sie tu nie udzielam, dodam tylko ze zarowno zalozyciel tematu jak i panie z bolem d*py sa siebie warci

Dzięki :-P.


Re: Na prawictwo lekarstwem prostytutka? - grego - 23 Kwi 2016

Ale wiesz, ja Cię chyba rozumie w pewnych sprawach. Ja tak samo jak Ty do 27 lat byłem prawiczkiem i wcześnie zero jakichkolwiek kontaktów z kobietami, ani one zbytnio sie mną nie interesowały, a ja z pewnych powodów całkowicie nie, choć nie powiem aby mnie do nich nie ciągnęło. I takie wyobcowanie swoje zrobiło, jednak kiedyś tam mi sie trafił fajny związek uczuciowy z wzajemnością, ale na odległość i powiem Ci, że mi to bardzo pasowało wówczas, bo nie wiem czy byłbym w stanie wtedy tworzyć taki normalny związek, a jeśli nawet to pewnie kobieta zwiała by dużo wcześniej...Teraz mam 34 lata i coś tam próbowałem się rozglądać, aby przynajmniej nie mieć sobie do zarzucenia, że nie próbowałem i tak ogólnie stwierdzić czy się jakaś mną zainteresuje, oczywiście wszystko przez neta, bo innych możliwości nie mam. Koniec końców taki, że skłaniam się ku agencjom towarzyskim, ale nie z takich powodów jak Ty, tylko dla zwykłej przyjemności i rozładowania napięcia, frustracji, zobaczenia ciała kobiety, którego nie wiele widziałem. A poza tym latka lecą i młodszy nie będę, jeszcze pewnie z 5 lat i mi sie odechce sexu. Dodatkowo niedawno tez sobie zdałem sprawę jakim przegrańcem jestem, aby do tego wieku miec tak nikłe kontakty sexualne, więc trochę chcę to nadrobić, a o normalną kobietę raczej nie ma szans, więc sprawa jest dla mnie oczywista. Kiedyś mi to nie przeszkadzało, ale po 30 to mnie strasznie ciśnie, co by nie powiedzieć.

Ciekawi mnie tez ten twój stosunek do kobiet, zalatuje trochę mizoginizmem, ale jednocześnie twierdzisz, że jesteś wrażliwy i romantyczny...Ja myślę, że to drugie to jest poprostu jakieś skrzywienie narastające przez lata i brak obycia z kobietami, wszystko to zasłyszane bo co ja mogę powiedzieć... Powinieneś się tego wyzbyć w stosunku do kobiet, nie kokietować, nie być :Ikony bluzgi kotek:ą, traktować je jak mięso armatnie, nie fundować im kawy na spotkaniach itd. w ogóle na spotkania wybieraj się z niechęcią, a przynajmniej tak udawaj, to takie samo robactwo jak wszystko inne, potrafią byc bezwzględne i okrutne, więc bądź taki sam. Tylko no, trzeba umiec ją jednak potem sobą interesować i jednocześnie ją olewać. Mi ta złudna wrażliwość ostatnio przechodzi, ale w to miejsce pojawia się chłód emocjonalny i ogólnie odechciewa się związków i poznawania kobiet, taki paradox...


Re: Na prawictwo lekarstwem prostytutka? - Kgg - 23 Kwi 2016

Autorze, Twoje posty są pełne sprzeczności. Wygląda na to, że jedyne zastosowanie, jakie widzisz również dla siebie to seks - bo chyba o to Ci chodzi, że czujesz się śmieciem, bo nigdy tego nie robiłeś? Co prawda kłóci się z tym fragment o najwyższym znaczeniu prawictwa. Skoro to tak ważne, to przecież powinieneś być z tego dumny?

Z ciekawości: co Ci przyszło do głowy, żeby wystawiać cnotę na taki piedestał? Tak Cię wychowano i kupiłeś to bez zastrzeżeń?

Moim zdaniem powinieneś robić wszystko, żeby czuć się facetem, którego lubisz i szanujesz. Którego nie uważasz za śmiecia. I nie chodzi mi tu o wizytę u prostytutki, tylko o życie. Zastanów się, co możesz zrobić, żeby poczuć się wartościowym człowiekiem?

Co do prostytutki - nikt za Ciebie nie zdecyduje. Masz ochotę, to idź. Znasz siebie najlepiej i najlepiej jesteś w stanie przewidzieć, jak się będziesz z tym czuł.

A posty, które mogą zachęcać do przemocy powinny być karane.


Re: Na prawictwo lekarstwem prostytutka? - Materia - 23 Kwi 2016

Ja mogę być dumny, ale co z tego skoro pełno osób mnie za to wyśmiewa? :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Poruszany już był temat presji otoczenia i że wartość mężczyzny to ile razy ruchał, a ponadto można też dodać liczy się wielkość fiuta.

Akurat u mnie w domu nigdy nie był poruszany temat seksu, cnót tego typu. Pasjonują mnie stare czasy, kodeksy zachowania i inne takie. Kiedy było powiedziane, że czegoś się nie robi i tego się nie robiło. Ludzie żyli w zgodzie z jakimiś standardami, były na pewno jakieś odchylenia jak zawsze, ale jednak tak się postrzega to wszystko dzisiaj.

Cnota jest ważna, bo to jedyna rzecz jaką kobieta ma do zaoferowania mężczyźnie i odwrotnie. Silna wola, wstrzemięźliwość, bycie pierwszym. Bycie drugim to bycie przegranym. Nie na darmo używane rzeczy uchodzą za gorsze i porównanie używanej rzeczy, do używanej kobiety, nie jest tutaj przypadkiem. Jest po prostu gorsza, zeszmaciła się i tyle. Co ja jestem, żebym jakieś odpady brał? Wolę nowe sztuki, jeśli coś daje, to tego samego oczekuję. Moje prawictwo to skarb, a zarazem przekleństwo.

Po prostu, nic na to nie poradzę. Nie widzę żeby kobiety miały jakiekolwiek zalety, no nie widzę. Siedzą tylko w domu, albo w robocie przekładają papiery, bo się do niczego innego nie nadają i im się pieprzy w tych małych łebkach. Potem tworzą sobie jakiś feminizm i oczekują równouprawnienia, czyli całej masy korzyści i żadnych obowiązków. Tak jest, mężczyzna ma przerąbane od początku.

Dobrze, że chociaż mężczyźni się konkretnie tutaj udzielają i Joanna95.


Re: Na prawictwo lekarstwem prostytutka? - karmazynowy książę - 23 Kwi 2016

Materia napisał(a):Po prostu, nic na to nie poradzę. Nie widzę żeby kobiety miały jakiekolwiek zalety, no nie widzę. Siedzą tylko w domu, albo w robocie przekładają papiery, bo się do niczego innego nie nadają i im się pieprzy w tych małych łebkach. Potem tworzą sobie jakiś feminizm i oczekują równouprawnienia, czyli całej masy korzyści i żadnych obowiązków. Tak jest, mężczyzna ma przerąbane od początku.

Dobrze, że chociaż mężczyźni się konkretnie tutaj udzielają i Joanna95.
Dlaczego ten użytkownik nie ma jeszcze żadnego warna?
Za ten post powinien pójść automatyczny ban.


Re: Na prawictwo lekarstwem prostytutka? - iLLusory - 23 Kwi 2016

Materia napisał(a):Jestem nikim i mam ogromne oczekiwania, oraz tą świadomość, że prawie nikt, lub nawet i nikt nie jest w stanie ich sprostać.
Również zwróciłam uwagę na to samo, co master i zastanawia mnie skąd ta hipokryzja. Pochyliłam się kiedyś nad takim jednym i natrafiłam na dokładnie to samo. Tyczyło się to również wyglądu. Jak zapytałam wtedy o to, to nijak nie mogłam otrzymać odpowiedzi. Więc może Ty Materio dasz mi tę wiedzę. Na prawdę bardzo mnie to nurtuje.

Materia napisał(a):Może trzeba im od czasu do czasu w japę strzelić kopa, żeby pokazać kto tu rządzi?
Tak ogólnie, to czarno to wszystko widzę, a jeszcze ten fragment przyklepał tę czerń. Jest bardzo niefajnie, skoro rozważasz przemoc.


Cytat:Ale z dawnym bywalcem też?
Chyba zależy od tego jakie piętno odcisnęły takie schadzki.


Re: Na prawictwo lekarstwem prostytutka? - vesanya - 23 Kwi 2016

Materia napisał(a):Cnota jest ważna, bo to jedyna rzecz jaką kobieta ma do zaoferowania mężczyźnie i odwrotnie.
To przykre, że uważasz, że niczego sobą nie reprezentujesz i nie masz nic do zaoferowania poza swoją cnotą. Traktujesz przedmiotowo kobiety, ale także siebie.
Nawet Twój nick się ze mną zgadza :-)


Re: Na prawictwo lekarstwem prostytutka? - iLLusory - 23 Kwi 2016

Przykro mi to pisać, ale z ogólnego wrażenia, jakie zrobił na mnie użytkownik Materia, to mam wątpliwości, czy cnota jest tym, co ma do zaoferowania.


Re: Na prawictwo lekarstwem prostytutka? - TOTE_HOSE - 23 Kwi 2016

Smutno mi jak to wszystko czytam :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Boję się takiej samej przyszłości.

Z jednej strony pójście do prostytutki w celu pierwszego razu jest zaprzeczeniem wszystkich tych wartości, ale z drugiej masz 30 lat i bardzo długo czekasz.

Ja nie robiłbym nic takiego i czekał, ewentualnie się zapił (z rozpaczy, że nie mam nikogo) i nie oddał prawictwa prostytutce, może szczęście spotkałoby mnie wyjątkowo późno, ale nie jestem na Twoim miejscu więc nie wiem, jak bym zadecydował.

Daj znać jak postąpisz.


Re: Na prawictwo lekarstwem prostytutka? - Niered - 23 Kwi 2016

Cytat:iLLusory:Również zwróciłam uwagę na to samo, co master i zastanawia mnie skąd ta hipokryzja. Pochyliłam się kiedyś nad takim jednym i natrafiłam na dokładnie to samo. Tyczyło się to również wyglądu. Jak zapytałam wtedy o to, to nijak nie mogłam otrzymać odpowiedzi. Więc może Ty Materio dasz mi tę wiedzę. Na prawdę bardzo mnie to nurtuje.

Jak kochać, to księżniczki. Wolisz żyć marzeniami, niż brać to co w jest w rzeczywistym zasięgu. Akurat w tym przypadku ma to wymiar tylko cielesny, na chwilę wziąć to co ci się marzy a potem znów zwinąć się w kłębek http://foto.roksa.pl/normal/2567281.jpg

Materia napisał(a):Może trzeba im od czasu do czasu w japę strzelić kopa, żeby pokazać kto tu rządzi?
To faktycznie słabe, chociaż słyszałem o przypadku z okolicy, gdzie dziewczyna uniesiona za krocze i szyję, po czym rzucona na łóżko nie protestowała, ani nie wołała o pomoc. Ale cios podziałałby lepiej niż 30 szklanek wody przed.
Cytat:iLLusory Chyba zależy od tego jakie piętno odcisnęły takie schadzki.
No takie, że ktoś widział gołe damskie pośladki
Cytat:Placebo Nie wydaje mi się, żeby łatwo było z tym skończyć i potrafić zostać przy jednej partnerce
Wydaje mi się że, wystarczy silne uczucie, dla którego można by to rzucić w dwie sekundy. [/quote]


Re: Na prawictwo lekarstwem prostytutka? - Placebo - 23 Kwi 2016

Cytat:Wydaje mi się że, wystarczy silne uczucie, dla którego można by to rzucić w dwie sekundy.
Nie sądzie, żeby autora tematu było stać na coś takiego
Cytat:Dlaczego ten użytkownik nie ma jeszcze żadnego warna?
Za ten post powinien pójść automatyczny ban.
To już chyba druga skarga na moderatorów dzisiaj... Na Judasa trzeba było głosować. On by potrafił upilnować porządku.


Re: Na prawictwo lekarstwem prostytutka? - verti - 23 Kwi 2016

@niepotrzebny - czytam twoje posty od jakiegoś czasu i widzę, że ty dalej swoje. Odpisujesz na posty ludzi krytykujących nielogiczne zachowanie wielu kobiet bez żadnej argumentacji, tylko tekstami typu "Ale z ciebie cham" albo "Jemu się nalezy ban za takie coś". Bez urazy, ale ty masz mózg zarośnięty ****. Wyrosłeś na wielkiego obrońce głupich zachowań kobiet i uważasz, że cokolwiek wskórasz w ten sposób. Niestety muszę cię rozczarować, kobiety traktują nadskakiwaczy jak ostatnie :Różne - Koopa:. Wiem, bo sam taki byłem i każda widziała tylko we mnie tampon emocjonalny. "Ty będziesz słuchał, inny będzie ruchał". Jesli nie zmienisz sposobu myślenia, to jeszcze nie raz się na tym przejedziesz. Życzę ci tego, może otworzą ci się oczy i cokolwiek do ciebie dotrze.


Re: Na prawictwo lekarstwem prostytutka? - karmazynowy książę - 23 Kwi 2016

W takim razie znów odpiszę bez żadnej argumentacji, jako typowy nadskakiwacz, którego kobiety traktują jako tampon emocjonalny. Ale dzięki, że się o mnie martwisz, to wiele dla mnie znaczy.
Opinia naczelnego stulejarza forum, który szuka w Internecie dziewczyny nawet 300 km od domu jest niezbędna. Mógłbyś pisać takie bzdury, gdybyś wiedział o mnie cokolwiek poza kilkoma postami, z których wyciągasz idiotyczne wnioski.

Chcesz dyskutować z tekstem, że kobiety nie mają żadnych zalet? Jak z tym, :Ikony bluzgi kurka: dyskutować?
Napisać, że mają?
Moja matka ma wiele zalet. Czyli koniec dyskusji?


"Ty będziesz słuchał, inny będzie ruchał"
Dlaczego zakładasz, że nie rucham, dlaczego zakładasz, że słucham, dlaczego zakładasz o mnie cokolwiek? Może rucham codziennie inne dziewczyny na dachu?
Skąd możesz to wiedzieć?


"Jesli nie zmienisz sposobu myślenia, to jeszcze nie raz się na tym przejedziesz"
A Ty zmieniłeś sposób myślenia i teraz jesteś Casanovą, czy zgorzkniałym prawiczkiem, którego żadna nie chce?

https://www.youtube.com/watch?v=KpxH6s_fHEY


Re: Na prawictwo lekarstwem prostytutka? - Materia - 23 Kwi 2016

Niered napisał(a):http://foto.roksa.pl/normal/2567281.jpg

W moim type, linkiem nie pogardzę, jak to jakieś aktualne ogłoszenie.

iLLusory napisał(a):Więc może Ty Materio dasz mi tę wiedzę. Na prawdę bardzo mnie to nurtuje.

Podasz pytanie, dostaniesz odpowiedź.

iLLusory napisał(a):Tak ogólnie, to czarno to wszystko widzę, a jeszcze ten fragment przyklepał tę czerń. Jest bardzo niefajnie, skoro rozważasz przemoc.


Najpierw mój ociec moją matkę bił i mnie, potem ona mnie na porządku dziennym, do krwi. Głodziła, nawet i dusiła. Nie chcę do tego wracać teraz. Bardzo dobrze rozumiem przemoc. Z czasem się trochę wyciszyłem, ale nadal we mnie to drzemie. Kobiety nie uderzyłem, ale nie zaprzeczę, zrobiłbym to z przyjemnością.

vesanya napisał(a):To przykre, że uważasz, że niczego sobą nie reprezentujesz i nie masz nic do zaoferowania poza swoją cnotą. Traktujesz przedmiotowo kobiety, ale także siebie.
Nawet Twój nick się ze mną zgadza :-)

Do tego doszedłem już dawno temu.

niepotrzebny napisał(a):Dlaczego ten użytkownik nie ma jeszcze żadnego warna?
Za ten post powinien pójść automatyczny ban.

Nie zesraj się, bo pampersa będziesz musiał zmienić :Stan - Niezadowolony - Diabeł:.

TOTE_HOSE napisał(a):Smutno mi jak to wszystko czytam :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Boję się takiej samej przyszłości.

Z jednej strony pójście do prostytutki w celu pierwszego razu jest zaprzeczeniem wszystkich tych wartości, ale z drugiej masz 30 lat i bardzo długo czekasz.

Ja nie robiłbym nic takiego i czekał, ewentualnie się zapił (z rozpaczy, że nie mam nikogo) i nie oddał prawictwa prostytutce, może szczęście spotkałoby mnie wyjątkowo późno, ale nie jestem na Twoim miejscu więc nie wiem, jak bym zadecydował.

Daj znać jak postąpisz.

Co zrobisz? Albo zaakceptujesz świat, taki jaki jest, albo ogłupiejesz. Ja jestem marzycielem i wierzę w ideały, których nie ma.

Jeszcze 3 tygodnie w gipsie, potem rekonwalescencja i jadę. Osobiście, wolałbym się nigdy nie urodzić, chociaż tyle, że ludzie mają wybór kiedy zejść z tego świata. Można chodzić do psychologa, psychiatry i brać leki, ale doświadczenia z przeszłości zawsze będą o sobie przypominać i nigdy się ich nie pozbędzie. Kto nie przeżył czegoś ten nie wiem. Podczas spotkania z tą 2 dziewczyną, był incydent..., ona chciała się trochę powygłupiać i przyłożyła mi poduszkę na twarz, ja od razu, napływ agresji, ale nic jej nie zrobiłem. Wszystko mi się przypomniało wtedy i się popłakałem przy niej. Żadna terapia i żadne leki nie pomogą. Ja jestem człowiek skurwiel i mam tą świadomość, że po prostu jestem jednym wielkim problemem.

Picie jest dobre na krótką metę, potem się trzeźwieje, a świat jaki był, taki jest.

Niered napisał(a):Wydaje mi się że, wystarczy silne uczucie, dla którego można by to rzucić w dwie sekundy.

Placebo napisał(a):Nie sądzie, żeby autora tematu było stać na coś takiego.

Jeśli chodzi o empatię i współczucie, to nie posiadam czegoś takiego. Jestem zimny jak lód, a nawet i gorzej.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.