PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Jak nie pójść na sylwestra?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3

Użytkownik 8876

Moja koleżanka P. na sylwestra chce iść ze mną na miasto, na początku zgodziłam się, choć wiadomo, że się bałam. Ale teraz jednak już nie chcę iść, bo mają z nami iść też jej koleżanki i kilka kolegów. Oczywiście ich nie znam. Bardzo boję się z nimi iść wręcz ze strachu nie chcę. Jak mam odmówić tej koleżance P.? Dodam, że. zauważyłam, że ta koleżanka P. przy swoich koleżankach zachowuje się jakoś inaczej niż tylko przy mnie. Przy nich jest jakaś bardziej niegrzeczna, że tak to ujmę, chyba lepiej się z nimi bawi i nawet trochę rządzi a jak jest tylko ze mną to jest chyba bardziej miła i grzeczniejsza bo ja chyba przynudzam, może dlatego. Jestem pewna, że gdybym tam poszła, czułabym się jak piąte koło u wozu. Żal mi trochę będzie spędzić te sylwestra w domu, ale cóż. Dodam jeszcze, że ta koleżanka P. jest można powiedzieć moją jedyną koleżanką i lubię ją, choć mamy rzadki kontakt, bo przed każdym spotkaniem się stresuję.
Jak nie chcesz iśc to mówisz że nie masz ochoty i tyle. Możesz skłamać że się rozchorowałaś, albo że boli Cie brzuszek.

Poważnie się nad tym zastanów czy warto rezygnować, bo po takim numerze ta Twoja koleżanka może całkowicie się od Ciebie odwrócić, skory Ty nie chcesz nigdzie z nią chodzić.


Powiem że przerabiałem identyczną sytuację, odmówiłem i skończyło się na tym że znajomość się zerwała bo na siłe mnie nikt nie będzie nigdzie wyciągał a skoro ja nie chce to nie ma się co szarpać.


Jeszcze odnoście zmiany zachowania Twojej koleżanki to w sumie jest to normalne, podejrzewam że ona też chce się jakoś pokazać, a Tobie brakuje odwagi :Stan - Uśmiecha się:


Ja bym na Twoim miejscu poszedł :Stan - Uśmiecha się: wypijesz z 2 browary i szampana i się rozluźnisz.

Użytkownik 8876

owulator napisał(a):Jak nie chcesz iśc to mówisz że nie masz ochoty i tyle. Możesz skłamać że się rozchorowałaś, albo że boli Cie brzuszek.

Poważnie się nad tym zastanów czy warto rezygnować, bo po takim numerze ta Twoja koleżanka może całkowicie się od Ciebie odwrócić, skory Ty nie chcesz nigdzie z nią chodzić.


Powiem że przerabiałem identyczną sytuację, odmówiłem i skończyło się na tym że znajomość się zerwała bo na siłe mnie nikt nie będzie nigdzie wyciągał a skoro ja nie chce to nie ma się co szarpać.


Jeszcze odnoście zmiany zachowania Twojej koleżanki to w sumie jest to normalne, podejrzewam że ona też chce się jakoś pokazać, a Tobie brakuje odwagi :Stan - Uśmiecha się:


Ja bym na Twoim miejscu poszedł :Stan - Uśmiecha się: wypijesz z 2 browary i szampana i się rozluźnisz.
Ona nie pije i ja też nie.
Poza tym spotykam się z nią raczej zawsze kiedy ona chce sie spotkac. A to ze rzadko, to dlatego ze ona rzadko mi proponuje spotkania. Oczywiście wiem o tym, że ja też bym mogla proponować ale tego nie robie. Smsy piszemy w miarę często.
pomarancza44 napisał(a):Jestem pewna, że gdybym tam poszła, czułabym się jak piąte koło u wozu. Żal mi trochę będzie spędzić te sylwestra w domu, ale cóż.
Sama decydujesz jak się czuć w konkretnej sytuacji. Wydaje mi się, że można trzymać się nieco "poza głównym nawiasem" towarzystwa i jednocześnie nic sobie z tego nie robić, przyłączać się tylko od czasu do czasu do rozmowy z kimś itp. Jeśli znajomi są na tyle w porządku, że nie robią z tego 'zagadnienia' tzn. nie mają dziwnych pretensji, to wszystko gra.
Gdyby tylko ktoś mnie zaprosił na Sylwestra to poszedłbym z najwyższą chęcią (i strachem... :-P ). Niestety każdy mnie już olał, więc ja bym radził Ci skorzystać z okazji póki komuś jeszcze zależy, bo potem możesz nawet zaproszeń nie dostawać. A jakby było kiepsko to zrób jak Tośka, powiedz, że źle się czujesz, niedobrze Ci, bo coś zjadłaś starego przed wyjściem czy coś w tym stylu :-)
Droga Pomarańczo,
zanim odmówisz, to zastanów się: koleżanka mimo wszystko Cię zaprosiła wiedząc, że nie jesteś tak przebojowa. To chyba coś znaczy.
Wiekszość tutaj zdawałaby raczej pytanie co zrobić by zostać zaproszonym na sylwestra, a nie się wykrecac :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Też jestem za korzystaniem. Wszystko lepsze od kolejnego sylwestra z polsatem...
Zawsze można wyjść i powiedzieć, że się źle czuje.
Swoją drogą zadziwia mnie to u ludzi, kiedy objawiają podejście do imprez/spotkań w stylu: "im więcej nas będzie tym lepiej - nie ważne kto i że nieznajomi".
Jakiś taki owczy pęd..
Nie wiadomo, czy tak jest w tym przypadku. No, ale fakt, czasem tak bywa.

Użytkownik 8876

lękliwy86 napisał(a):Wiekszość tutaj zdawałaby raczej pytanie co zrobić by zostać zaproszonym na sylwestra, a nie się wykrecac :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Też jestem za korzystaniem. Wszystko lepsze od kolejnego sylwestra z polsatem...

To chyba mam najgorszą fobię ze wszystkich.
Moje ostatnie bodajże 3 sylwestra były spędzone właśnie z tą koleżanką
Szczerze to chce mi sie płakać, bo nie wiem co mam robić. Jak pójdę na te sylwestra to napewno nie będę dużo gadać, a wszyscy będą się przez to na mnie dziwnie patrzeć i pytać czemu nic nie mówię, a ja tylko będę myśleć o tym, żeby pójść do domuZ kolei jak nie pójdę to będę się czuć bezpieczna, ale będę zazdrościć wszystkim, że się świetnie bawią, a ja siedzę w domu jak ten kołek i jak zwykle jestem samotna, jak zwykle robię z siebie sierotę. Co ja mam odpisać tej koleżance o tych sylwestrach? Doradźcie mi jeszcze co mam zrobić, bo ja naprawdę jestem już tym załamana i głupio mi przed koleżanką, że nic jej nie pisze o tym. Cały czas o tym myślę i żyję w stachu.
O rany, co z tego, że niewiele mówisz? Wystarczy, że oni będą mówić ;]

Użytkownik 8876

stap!inesekend napisał(a):O rany, co z tego, że niewiele mówisz? Wystarczy, że oni będą mówić ;]
w takim gronie to ja prawie w ogóle nie mówie! O.o xd a czy ty człowieku napewno masz fobie? bo widze ze jestes jakimś optymistą chyba :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Pomarańcza, sama zdecyduj. Skoro uważasz, że będziesz źle się bawić i z koleżanką, i w domu, no to cóż... Wybierz to, co chwilowo wydaje Ci się mniejszym złem :-P
pomarancza44 napisał(a):
stap!inesekend napisał(a):O rany, co z tego, że niewiele mówisz? Wystarczy, że oni będą mówić ;]
w takim gronie to ja prawie w ogóle nie mówie! O.o xd a czy ty człowieku napewno masz fobie? bo widze ze jestes jakimś optymistą chyba :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

Wiesz, za komputerem wszyscy są pewni i chętnie by wyszli z ekipą, ale jakbym ja dostał taką propozycję to też bym się obawiał wyjścia.

Podobno z perspektywy czasu bardziej żałujemy, że czegoś nie zrobiliśmy niż zrobiliśmy, więc nawet jeśli będzie tragedia to po latach w najgorszym wypadku będzie Ci ta sytuacja obojętna. A jak nie pójdziesz to możesz sobie później to przez lata wypominać.

Użytkownik 8876

To ja już nie wiem co mam robić
Czy jest coś do stracenia w związku z tym wspólnym wyjściem? Bo jeśli niewiele, to ryzyko może się opłacić, bo może akurat poznasz kogoś sympatycznego lub zwyczajnie będziesz się względnie dobrze bawić. W razie jakby było ciężko, to można zabezpieczyć sobie możliwość wcześniejszego powrotu do domu i po sprawie..
Ja też mam ten problem, że jestem patologicznie małomówna w towarzystwie. I jak pada pytanie czemu nic nie mówię i tym podobne to wtedy cytuję myśl Marka Twaina:
"Le­piej jest nie odzy­wać się wca­le i wy­dać się głupim, niż odez­wać się i roz­wiać wszel­kie wątpli­wości".
I nigdy przenigdy jeszcze mnie to nie zawiodło. Zwykle mija kilka sekund zanim towarzystwo załapie precyzyjnie sens umieszczony w tym konkretnym kontekście. I jakoś jest tak, że nikt, ale to nikt nie wie co powiedzieć i temat się urywa raz na zawsze.

Użytkownik 8876

Wcześniej niż 12 napewno się nie urwe bo to wstyd.
Jaki wstyd?!! Każdy ma prawo do bycia ekscentrycznym.
iLLusory napisał(a):Jaki wstyd?!! Każdy ma prawo do bycia ekscentrycznym.
Każdy ma takie prawo ale ludzie cię wyśmieją, nawet jeśli nie wprost to i tak będziesz to odczuwać. Jak nie masz ochoty i masz siedzieć jak ciołek w towarzystwie to nie idź. Po co się dodatkowo stresować. Nie chodzi o to jak to niektórzy mówią „wyjdź do ludzi” to nie uleczy z fobii.
iLLusory napisał(a):Jaki wstyd?!! Każdy ma prawo do bycia ekscentrycznym.
Żeby być ekscentrycznym to trzeba być milionerem, zwykli ludzi są po prostu szaleni :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
No cóż. Ja uważam, że wielkie pieniądze nie mają tu nic do rzeczy.
iLLusory napisał(a):No cóż. Ja uważam, że wielkie pieniądze nie mają tu nic do rzeczy.
A ja tylko przytoczyłem jak są postrzegani ludzi(głównie przez media), bo dajmy na to przebiegnie sobie prze całe miasto milioner z gołą d*** to usłyszysz o nim "ekscentryk", to samo zrobi przeciętny człowiek, przeczytasz "szaleniec obnażał się publicznie" :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
pomarancza44 napisał(a):a czy ty człowieku napewno masz fobie? bo widze ze jestes jakimś optymistą chyba
Czy optymizm wyklucza lęki?

Anyway, jeśli koleżanka nie zna szczegółów Twojej fizjologii, to możesz powiedzieć po prostu, że chyba masz karmazynowy przypływ - i tyle.


ACZKOLWIEK muszę przyznać, że ileś lat wstecz miałbym podobne obawy.
Stron: 1 2 3