PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Jak nie pójść na sylwestra?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
stap!inesekend napisał(a):Czy optymizm wyklucza lęki?
Bynajmniej :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
To, że się boję, to nie znaczy, iż nie wierzę w to, że jednak może być fajnie.
Pomarańcza, idź na tego Sylwestra i nie myśl o tej swojej małomówności! Jak Cię zapraszają to znaczy, że im to nie przeszkadza. Wielu fobików w najśmielszych snach nie liczy na bycie zaproszonym na tegoroczną zabawę :Stan - Uśmiecha się:
Ale jeśli wierzyłbyś, ale nie szedł, to co to ostatecznie byłaby za wiara...
A Ty już musisz jakieś pesymistyczne gdybanie uprawiać.
Właśnie dlatego, iż wierzę, to próbuję podejmować nowe wyzwania.
pomarancza44, mi się wydaje, że jeśli jesteś tak pół na pół między dwoma wyjściami to ten jeden raz ze stertą ludzi mogłabyś pójść. Jeśli rzeczywiście będzie tak źle to, więcej nie pójdziesz, a jeśli okaże się, że jest całkiem znośnie to może zechcesz to nawet jeszcze powtórzyć. Już ktoś wspominał, że w razie czego można się wcześniej wyrwać i to dobry pomysł. Nie uważam, żeby to był wstyd. Lepiej sobie pójść, niż męczyć się przez kilka godzin, jeśli naprawdę jest tak okropnie.

Użytkownik 8876

No nie wiem, ale po tym co mi piszecie coraz bardziej się nastawiam na tak. Ale naajbardziej bym chciała (co jest głupie), żeby moja koleżanka poszła do kogoś kto mnie nie zna więc mnie nie zaprosi i powiedziała: "sorry, ja już mam inne plany", a ja będę mieć problem z głowy.
pomarancza44 napisał(a):No nie wiem, ale po tym co mi piszecie coraz bardziej się nastawiam na tak. Ale naajbardziej bym chciała (co jest głupie), żeby moja koleżanka poszła do kogoś kto mnie nie zna więc mnie nie zaprosi i powiedziała: "sorry, ja już mam inne plany", a ja będę mieć problem z głowy.

krótkoterminowo tak natomiast z każdą taką niewykorzystaną szansą cofasz się i kiedyś kiedy będziesz juz w wieku, gdy o kontakty towarzyskie o wiele trudniej, będziesz mocno tego załowała
Piotr napisał(a):Pomarańcza, idź na tego Sylwestra i nie myśl o tej swojej małomówności! Jak Cię zapraszają to znaczy, że im to nie przeszkadza. Wielu fobików w najśmielszych snach nie liczy na bycie zaproszonym na tegoroczną zabawę :Stan - Uśmiecha się:
Otóż to, niektórzy by chcieli mieć takie dylematy :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Użytkownik 8876

Ludzie ja nie wiem co mam robić?!!!
pomarancza44 napisał(a):Ludzie ja nie wiem co mam robić?!!!
Ale przecież my za Ciebie nie możemy decydować. Jak już kompletnie nie wiesz co robić, to rzuć monetą :Stan - Uśmiecha się:, ale ja bym na Twoim miejscu raczej poszedł.
pomarancza44 napisał(a):Ludzie ja nie wiem co mam robić?!!!


Idź, jak już ktoś wspominał wielu z nas Ci zazdrości takiego dylematu :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Użytkownik 8876

Podjęłam tą jakże dla mnie trudną decyzję i stwierdziłam, że nie dam rady. Poza tym plany się zmieniły i wyszło na to, że to będzie jednak domówka u kogoś co już całkiem mi nie odpowiada. Przykro, ale trudno. Mam ochotę płakać, ale trudno. Nic na to nie poradzę, że taka jestem. Ale jeszcze będzie dobrze, wierzę w to. Wierzę, że się z tego wszystkiego wyleczę i kiedyś wejdę na ten temat, spojrzę, przeczytam te swoje wypociny i będę się z tego śmiała. Sylwester przed kompem? 1/4 tak, ale nie zamierzam zdawać się na wirtualny świat. Sylwester przed tv? Już bardziej, ale nie zamierzam tylko i wyłącznie oglądać ludzi, którzy świetnie się bawią bez żadnych tam lęków chociaż wolę patrzeć na nich niż na fałszywy uśmiech Ibisza i pozostałych prowadzących. Książka, muzyka, jedzenie, rodzice - tak. Szkoda, że znowu spędzam czas z rodzicami, ale trudno. Dobrze, że przynajmniej mam ich. Tak czy siak dziękuję za rady. Dobrzy z was ludzie, fajnie, że istnieje takie forum jak te.
Podejrzewam, że podobnie jak Ty masz w planie :Stan - Uśmiecha się: Pamiętaj, że następnego zaproszenia na sylwestra możesz już nie dostać...

Skoro będą w jednym miejscu to może pójdź np o 22.00 i wróć pod jakimś pozorem powiedzmy o 0.30. Długo tam nie będziesz, a koleżanka (Twoje szczęście, że ją masz:Stan - Uśmiecha się: ) na pewno się nie obrazi.
Myślisz, że wszyscy, którzy się bawią, nie mają lęków? :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Użytkownik 8876

Piotr napisał(a):Podejrzewam, że podobnie jak Ty masz w planie :Stan - Uśmiecha się: Pamiętaj, że następnego zaproszenia na sylwestra możesz już nie dostać...

Skoro będą w jednym miejscu to może pójdź np o 22.00 i wróć pod jakimś pozorem powiedzmy o 0.30. Długo tam nie będziesz, a koleżanka (Twoje szczęście, że ją masz:Stan - Uśmiecha się: ) na pewno się nie obrazi.
ale ja nie umiem tak kłamać prosto w oczy, że nie mogę zostać dłużej bo coś tam, poza tym ja naprawdę bardzo bałabym się tam iść i tam siedzieć, oni mają swoje sprawy, swoje tematy, ja raczej nie jestem im tam do niczego potrzebna tylko moja koleżanka chciała żebym z nią tam poszła, ale myślę, że nie bardzo zwracała by na mnie uwagę. Ludzie by myśleli: "co ona taka dziwna, po co przyszła skoro się nie odzywa". Wiem, że zaproszenia mogę już nie dostać, ale pociesza mnie sam fakt, że kiedyś ja spędziłam 2 razy sylwestra u niej, a potem 2 razy ją zaprosiłam do siebie, także nie było tak że wcale i że zawsze odmawiałam. Nie jest aż tak źle. Może do następnego sylwka mi się poprawi i będę bardziej odważna [w tym roku rozpoczynam terapię :Stan - Uśmiecha się:].
Pewnie, nie ma się co forsować kiedy brakuje przekonania do pomysłu. Jest samodzielna, świadoma decyzja to jest dobrze..
Już zapomniałem, a nie chce mi się czytać raz jeszcze, ale z grona melanżowiczów ty nie znasz nikogo poza tą koleżanką? Nikogo?

Zresztą, niczego to nie zmienia. Olewasz okazje, choć ją dostajesz bez ruszania d*py. Świetnie... Ja wiem, zę statystycznie rzecz biorąc szansa, że fobik spotka znienacka fajną osobę/fajne osoby, z którymi fajnie spędzi czas i sie fajnie poczuje jest mniejsza niż to, że na głowę spadnie ci stary amerykański satelita szpiegowski... ale i tak bym zaryzykował. Choć doskonale wiem jak uj....o czuje sie człowiek w gronie obcych i nieciekawych ludzi z innej bajki...

masterblaster - w pewnym stopniu masz rację, ale czasem trzeba coś zrobić wbrew sobie, a tutaj oan jeszcze nie wie kogo spotka, poza tym będzie z koleżanką. Co innego, gdyby dostałą propozycje od osób, których an pewno nie lubi i nie polubi.
A tam koleżanka.. nawet ona wolała by nie iść gdziekolwiek sama mimo, że na miejscu i tak pewnie zaraz wsiąknie w towarzystwo.
Gdyby w kręgu znajomych pomarancza44 miała takiego np. Zasa, to pewnie nie byłby taki duży dylemat iść czy nie..
No tak, a jakby miała masterablastera, to już ho-ho!...
... co złego jest w tym, ze uważam iz powinna spróbować, nawet jeśli nie ma złudzeń, co do tego ze stanie się cud?
Zas napisał(a):... co złego jest w tym, ze uważam iz powinna..
Skąd pomysł, że to może być coś złego. Ty tak uważasz, ja i Ona tak samo uważa..
Szanuję Jej decyzję i wiem, że Ona może ją jeszcze zmienić jakby co..
Prawidłowym działaniem byłoby pójście na tego sylwestra, ale weźmy też pod uwagę że nieodłącznym elementem FS jest unikanie. Każdy z Nas ucieka przed sytuacjami społecznymi, a to że będą tam prawie sami nieznajomi jest tylko dodatkowym powodem do nie pojawienia się tam. Faktycznie może być tak, że pozna tam kogoś fajnego, ale w pełni rozumiem jej decyzję. Gorzej że takie unikanie tylko pogłębia Naszą beznadziejną sytuację.
Odgrzebie trochę stary temat, ale mam zbliżony problem...

Dostałam niejako zaproszenie na Sylwestra, tylko sęk w tym że będzie to impreza, gdzie nie znałabym nikogo, tzn. tylko z widzenia. Iść nie mam z kim i z jednej strony w sumie czemu nie, ale z drugiej, obawiam się że właściwie obce towarzystwo, to nie jest za dobry pomysł, sami rozumiecie...
to kto cię zaprosił, skoro nikogo nie znasz?
Symulacja choroby zawsze ok bo nikt nie może tego sprawdzić
Stron: 1 2 3