PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Kłamiecie ?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Czy, żeby się komuś przypodobać coś osiągnąć, mieć z kimś/czymś spokój posuwacie się do kłamstw ? Jak długo w to brniecie ?

Ostatnio zauważyłam, że często kłamię, żeby nie być gorsza czy jak np. nie mam ochoty się z kimś spotkać.
Tak , ale nie dlatego żeby się komuś przypodobać tylko ukryć przed innymi swoje niespełnienie w różnych dziedzinach życia np. zawodowej.Jak ktoś mnie obcy pyta czy gdzieś pracuje to kłamię mówię że pracuję np. w markecie na wykładaniu towaru lub w jakieś tam firmie sprzątającej.
Nie bardzo umiem kłamać, a swego czasu sporo mijałam się z prawdą. Nie chciałam, żeby ludzie uważali mnie za dziwaczkę, więc pomijałam wiele niewygodnych kwestii. Zmęczyło mnie to jednak i staram się być szczera... no powiedzmy bardziej szczera niż do tej pory. O wiele lepiej się z tym czuję.
Rzadko kłamię, totalnie mijając się z prawdą, ale naginanie rzeczywistości i wymijanie odpowiedzi to u mnie standard, niestety.
Oj, niestety tak. U mnie kłamstwa większe i mniejsze są bardzo częste niestety. Już jestem w tym tak zaprawiona, że nawet w sytuacjach kiedy nie ma takiej "potrzeby" zdarza mi się naciągać rzeczywistość.

Nawet nie ma sensu w moim przypadku wdawać się w szczegóły (powstałby za długi post), ale w skrócie mogę napisać, że kłamię przed chłopakiem, rodzicami, ludźmi, z którymi studiuję, coż właściwie przed każdym kto w moim mniemaniu może stanowić dla mnie zagrożenie, czyli przed każdym.
Wszystko wynika oczywiście z panicznego lęku, że wyjdzie na jaw, że jestem nienormalna i spotkam się z drwiną i odrzuceniem.
Moje duchowe sekrety i dziwactwa ukrywam głęboko w sobie i jedyną osobą, przed którą zrobiłam taki swoisty "coming out" był psychiatra.
Od wielu lat kłamstwo było dla mnie survivalową metodą wtopienia się w tłum i uniknięcia sytuacji, w których ktoś coś może "wyczuć". Świadomość i strach, że ktoś nawet przypadkowo, może wywlec na wierzch moje lęki oraz zaburzenia jest dla mnie paraliżująca. Wiem, że wtedy spotkałabym się z niezrozumieniem i ośmieszeniem, którego bym nie przeżyła.
Ja np. często kłamię jak ktoś chce się ze mną spotkać a ja nie chcę :Stan - Uśmiecha się: Teraz mam problem bo na niemiecki muszę napisać co robiłam w wakacje... co mam napisać, że siedziałam w domu ? Pewnie będziemy to czytać...
Kłamię, żeby ukryć swój stan. Ostatnio na przykład dzwoniła do mnie koleżanka 4 razy pod rząd o godzinie dziesiątej, ja wtedy spałam, a potem jej odpisałam że nie mogę rozmawiać, bo czułam się źle (psychicznie). Ona oczywiście potem się dopytywała dlaczego nie mogłam, gdzie byłam etc. Powiedziałam, że musiałam wyjść i jako powód wymieniłam sytuację która miała miejsce już dawno temu.
Hmmm ja kłamię gdy nie chce mi się tłumaczyć mojego zdania będąc często pytanym. Tak naprawdę kłamstwo pokazuje ,że nie bardzo boimy się osoby z którą rozmawiamy bo nie jesteśmy w stanie poradzić sobie z tym co ona może pomyśleć i wtedy kłamstwo działa świetnie :Stan - Uśmiecha się:
Cały myk polega na wyborze czy chcemy otaczać się ludźmi którzy docenią prawdę i rzetelność czy ludzi którzy po otrzymaniu prawdy zostawią nas. Mówienie prawdy każdemu od razu odrzuci tych fałszywych.
Pozdro
Problem w tym, że Ci fałszywi mogą się czasem przydać.
(Bezpardonowo szczere, ale prawdziwe)
Ja kłamię,i to bardzo często,czasami nawet wtedy gdy wydawać by się mogło że można powiedzieć prawdę,a jednak kłamię,nie wiem czemu ale od zawsze tak miałem,i w sumie mi to dobrze wychodzi.Czasem nawet moje kłamstwo brzmi bardziej wiarygodnie niż prawda
Cytat:Czy, żeby się komuś przypodobać coś osiągnąć, mieć z kimś/czymś spokój posuwacie się do kłamstw ? Jak długo w to brniecie ?

Nie kłamię, ale często ukrywam. Na przykład jak ktoś mnie pyta co studiuję, to przyznaję się tylko do jednego kierunku, nie do obydwu, bo lubię mieć coś w zanadrzu, asa w rękawie. Wynika to też z tego, że moje dobre strony dobrze ukrywane nie są narażone na powątpiewanie w ich jakość, na krytykę. Jak ktoś zbyt wścibsko próbuje się wpieprzyć, to ja opieram się mocno i potrafię przez 3 lata nie przyznać się do tego, że mam zdolności w danej dziedzinie etc.
Ja niestety jestem zbyt wylewna i często jak nie mam o czym gadać to gadam o sobie. Nic ciekawego nie mówię ale zawszę coś się wymsknie. Inni ludzie bardzo dokładnie chronią swoją prywatność.
Rzadko i jesli juz to musze miec dobry ku temu powod.Nie lubie klamczuchow.
Kłamstwo jest zależne jeśli już mamy mówić o tym, czy to dobre czy złe.
Są sprawy które lepiej nie wyciągać.
Czy kłamię? Wedle mojej moralności.
Zdarza mi się kłamać w żywe oczy, ale robię to TYLKO np. w sytuacjach w których rozmawiam z kimś znajomym, rodziną lub z sąsiedztwa i czasami muszę "podkolorować" swoje życie, żeby nie wyszło, że jestem jakiś "inny".Choć myślę, że kilka bystrzejszych osób już to zauważyło...
A tak poza tym, to jestem szczery i te kłamstwa fobiczne się nie liczą :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Najwięcej kłamię jeśli chodzi o wymówki, gdy koleżanka chce mnie gdzieś wyciągnąć. Są to kłamstwa typu: rodzina przyjechała i nie mogę wyjść lub po prostu 'nie widziałam, że dzwoniłaś'.
A.. No i oczywiście odpowiedzi na pytania w stylu: Coś Ci jest? Masz zły humor? Zwykle wtedy mówię, że się nie wyspałam lub, że głowa boli.. Po czym idę się wypłakać w jakieś zaciszne miejsce. Lubię się wtedy nad sobą poużalać i rozmyślać nad tym dlaczego fobia dopadła akurat mnie.
stap!inesekend napisał(a):Problem w tym, że Ci fałszywi mogą się czasem przydać.
(Bezpardonowo szczere, ale prawdziwe)
aaaaaaaa straszne. no wiem przecież że tak jest i że taka jest rzeczywistość i świat i ludzie i ja nawet ale :Ikony bluzgi kurka: no, to jest ohydne
hmm
ja teraz nie kłamię, kiedyś bardzo, w sprawach ważkich i nie, przede wszystkim w tych nie, w tych gdy można było mówić prawdę, a teraz to nawet w najdurniejszych i najbłahszych i jak sobie tym (prawdą) zaszkodzę (w nieważnej sprawie) to mimo to mi głupio. ostatnio skłamałam, nie mogę sobie przypomnieć co to było, ale jakaś totalna pierdoła, ale dalej pamiętam
w ogóle jestem bardzo nieżyciowe

Ejo, a okłamujecie samych siebie? Ja się zbliżam do prawdy, krąży już pod spodem lekko prześwituje. i nie podoba mi się ona, nie jest ładna, jest wstrętna i straszna, ale chyba się już nie wycofam
zabrłam uważam, że daleko, i w gruncie rzeczy to jestem z siebie z tego dumna :Stan - Różne - Zaskoczony:ops:
:Stan - Różne - Zaskoczony:ops: oops
''Czy, żeby się komuś przypodobać coś osiągnąć, mieć z kimś/czymś spokój posuwacie się do kłamstw ? Jak długo w to brniecie ?

Ostatnio zauważyłam, że często kłamię, żeby nie być gorsza czy jak np. nie mam ochoty się z kimś spotkać,,


Ja tam często kombinuję i improwizuję,niekniecznie kłamę
Zdarza mi się kłamać. Głównie są to jakieś wymówki, mówienie że wszystko ze mną w porządku, że u mnie okej itd. Zazwyczaj kłamałem też mówiąc o swoich planach, gdzie pracuję, gdzie zamierzam iść na studia. Każdy poznawał inną, zakłamaną wersję mnie, bo bałem się szczerze mówić o sobie. Teraz staram się nie kłamać, szczerość jest lepszą opcją. Nie ma sensu udawać kogoś kim się nie jest.
Heh . Czy bycie notorycznym klamca mozna uznac za lek przeciwbolowy w sensie psychicznym ? Jesli tak , to co z sumieniem ? A jesli olewamy sumienie , to czy je zadeptujemy ? A co jesli olewamy ten konwenans nomenklaturyczny i jego znaczenie bo to powoduje bezposrednie skojarzenie z wogole ludzmi i utrwala nerwice natrectw ? To wszystko pisze na serio .