PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Problem w nowej pracy
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam
Mam problem od 3 dni pracuje(pierwsza praca) jako elektryk w miejskim zakladzie mzk(autobusy tramwaje itd) tylko mam poważny problem z relacjami w mojej brygadzie, problem polega na hmmmm ciszy....Dołaczylem do brygady ludzi ktorzy pracują ze soba ponad 15lat także bardzo cieżko mi sie zaklimatyzowac.Poprostu np. mamy teraz nocki czyli jest robota na góra 1 , 2 godziny ktora wykonuje bez problemu ale potem dosłownie siedzimy w kanciapie 6 godz i nic nie robimy a ja przez ten czas wogole sie nie odzywam do nich.Oni sobie gadaja na różne tematy a ja nie wiem co powiedziec i tak cale 6 godz stresu...wychodze na jakiegos dziwaka...........
A oni do Ciebie zagadują czy zachowują się tak, jakby Cię tam nie było?
Chcąc nie chcąc się zaaklimatyzujesz. Nie da się nie gadać z ludźmi siedząc 6 h na 5 m sześciennych :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Nie był bym taki pewien, że się "nie da". No, chyba ze ktoś już się wyleczył...
A jakiej rady mógłby udzielić fobik-nieudacznik? Zacznij z nimi gadac, nawet wtrącać sie do rozmowy. Jeśli cię nie dostrzegają (w końcu jak piszesz znają się jak łyse konie, a ty jesteś nowy, zakładam też, zę młodszy?) to trudne, ale pamiętaj, że nawet jesli mialbys wyjsc na dziwaka bo nie spodoba im sie wszystko, co powiesz, i tak bedziesz mniejszym dziwakiem niz teraz. Tak, łatwo się mówi... w dodatku kto to mówi... Ech... Ale o tym sie przekonałem w sowim amrnym zyciu - albo wskakujesz do grupy od razu, albo jesteś skreślony. A w każdymr azie potem jest tylko trudniej...

Tak łatwo się o tym pisze! :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
rewolucjonista napisał(a):Chcąc nie chcąc się zaaklimatyzujesz. Nie da się nie gadać z ludźmi siedząc 6 h na 5 m sześciennych :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:


Uwierz mi da się da :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Jasne, że się da... Tak jak da się nie rozmawiać z ludźmi całymi latami chodząc z nimi do tej samej klasy :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Nie wiem, co poradzić. Może postaraj się nawiązać rozmowę, jak będziesz z kimś sam na sam, i potem może będzie Ci trochę łatwiej.I może staraj się nie odpowiadać monosylabami, gdy Cię o coś zapytają, tylko staraj się postrzymać rozmowę i też np. o coś pytać...
Tylko tyle mi przysżło do głowy.
No ale nie gadaj, że stare chłopy nie ładują browarów w pracy jak nie mają co robić? Dołącz się do do browara i pierwsze lody przełamane :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
przyniosłem do pracy jablka z działki i krotka rozmowa się skleila o dzialkach i zbiorach zawsze lepsze to niż nic

Użytkownik 7017

to stress przez nowe otoczenie, przejdzie myślę. Nie przywiązuj do tego takiej wagi. Nie myśl o rozmowie tylko o tym co masz wykonać a jak nie bedziesz miał co robić to weź sobie jakąś gazete do poczytania. Niepotrzebie sie zadreczasz tym ze powinieneś gadac a nie gadasz. Jak bedzie rozmowa to sie rozwinie sama, naturalnie, tak jak z tymi jabłkami, a na siłę nie ma co kombinować.

Im bardziej się martwiłem o niezręczną ciszę(np z dziewczyna jak byłem), tym częściej ona się pojawiała. Jak doszlo do mnie to jest głupie, i nie mam zamaru juz wymyslać durnych tematów na siłę to nagle problem zniknął i nawet kiedy ja juz nie miałem nic do powedzenia to druga osoba zaczynała i dalej sie rozmowa kręciła.
sam nie wiem czy to dobra rada, wykonanie jej może Ciebie stresować, ale zrobienie tego to tylko 15 sekund, potem presja zejdzie:

jeśli będziesz miał okazję, np. spytają się Ciebie czemu się nie odzywasz to powiedz, że jesteś nieśmiały i większe grupy sprawiają, że zachowujesz się trochę jak dziwak. Może w tej grupie nie uzyskasz 'wysokiego statusu' ale być może pozwoli Ci się to przełamać, zdejmiesz z siebie presje. Może nabierzesz doświadczenia, umiejętności społecznych (może nie pro, ale intermediate :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:) Znaną sztuczką dotyczącą wypowiedzi publicznych jest wyjawić swój strach słuchaczom, myślę, że może Ci to pomóc.

Poza tym nie miej poczucia winy z tego powodu, wiem, że łatwiej powiedzieć niż zrobić, ale my Ciebie i twoje wewnętrzne uczucia rozumiemy. Na pewno twoi koledzy z pracy nie mają tego stopnia zrozumienia, ale skoro teraz Ci nie dokuczają to tym bardziej będą bardziej przyjacielscy jak im wyjawisz swoją nieśmiałość.
Marcin1991 napisał(a):...siedzimy w kanciapie 6 godz i nic nie robimy a ja przez ten czas wogole sie nie odzywam do nich.Oni sobie gadaja na różne tematy a ja nie wiem co powiedziec..
Oni maja ten sam problem. Przez 6 godz. nie wiedzą jak odezwać się do Ciebie. Oni tam są u siebie a Ty jesteś nowy i normalnie to oni powinni Ciebie zagadywać i wkręcać w swoje towarzystwo. Oni mają jakieś dziwne zahamowania..
Dobry myk z tymi jabłkami Marcin. Ja przyniosłem ciasto ze Świąt, które zniknęło w pare sekund i rozmowa potoczyła się tak, że już nie mam problemów z kontaktami w pracy. :Stan - Uśmiecha się:
ja raczej szybko sie zaklimatyzowalam i nie mam problemu pogadac o jakis bzdetach typu pogoda czy zwiazanych z praca. gorzej jest gdy wszyscy cos mowia o bardziej osobistych sprawach typu rodzina,dzieci itp. ja nie mam rodziny jestem tzw.stara panna, weekendy spedzam w domu wiec wtedy zazwyczaj milczę i jest mi cholernie glupio i przykro.

jesli chodzi o prace to mam stresa bo niedlugo dostane nowe obowiazki i bede musiala rozmawiac z petentami przez telefon. jak ja bede miala zadzwonic to pol biedy bo przygotuje sie do tej rozmowy spisze w punktach co chce powiedziec o co zapytac. gorzej jak beda do mnie dzwonic z jakims zapytaniem a aj bede musiala szybko cos w kompie posprawdzac i powiedziec im na czym stoja .zazwyczaj w takich sytuacjach cala sie trzese i nie wiem czy takimi trzesacymi sie lapami bede wstanie wklepac w kmpa odpowiednie dane i poszukac to co chce. poza tym dochodzi stres ze moge czegos nie wiedziec.
rozwazam wizyte u lekarza rodzinnego i poproszenie o recepte na proplanolan ale nie wiem jak dlugo na tym ujade
milka76 napisał(a):ja raczej szybko sie zaklimatyzowalam i nie mam problemu pogadac o jakis bzdetach typu pogoda czy zwiazanych z praca. gorzej jest gdy wszyscy cos mowia o bardziej osobistych sprawach typu rodzina,dzieci itp. ja nie mam rodziny jestem tzw.stara panna, weekendy spedzam w domu wiec wtedy zazwyczaj milczę i jest mi cholernie glupio i przykro.


Mam dokładnie tak samo, z tym że moja "aklimatyzacja" trwała tak z pięć lat... Teraz (po 9 latach) czuję się w pracy pewnie, ale tylko jeśli chodzi o obowiązki służbowe. Z kolegami rozmowy o wszystkim, oprócz życia osobistego.