PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: terapia psychodynamiczna
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Psycholog zaproponowała mi psychoterapie psychodynamiczną. Będę chodzić na takie spotkania 1 raz w tygodniu.

W linku zawarte są informacje o tej psychoterapii
http://pl.wikipedia.org/w...sychodynamiczna

Czy ktoś z was przeszedł tą terapie lub jest w trakcie?
jesli to ma byc twoja pierwsza terapia to radzilbym poznawczo-behawioralna ukierunkowana na leczenie fobii (i ewentualnej depresji). niestety, ciezko jest sie dostac na nfz. psychodynamiczna jest dlugotrwala, tym bardziej indywidualna, wiec jakiekolwiek efekty bylby widoczne po dlugim czasie.
Ja zacząłem od psychodynamicznej i jestem bardzo zadowolony. Rodzaj terapii chyba i tak nie jest taki ważny( no chyba,że miałaby to być jakaś terapia oparta na psychomanipulacji typu NLP). Najwięcej zależy od samej osoby terapeuty, najlepiej gdyby się on nie zamykał w poglądach jakiejś jednej szkoły, ale łączył różne techniki, i co najważniejsze wnosił w terapię sporo samego siebie. Idź na tę terapię i sama się przekonaj :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Bez pracy ze zniekształceniami poznawczymi oraz bez wystawiania się na sytuacje stresujące z powstrzymaniem reakcji ochronnych (codziennie) ,nie wróżę nikomu poprawy stanu. Oczywiście tyczy się to tylko fobików społecznych ,a nie hybryd różnych zaburzeń psychicznych. No i nie uwzględniając chemicznych zamulaczy. Każdy psycholog będzie chwalił to czym się sam zajmuje. Lepszą wykładnią są po prostu lekarze psychiatrzy nieskażeni jakąś ideologią.
Fobii społecznej nie mam. Terapia jest po to by wyleczyć się z depresji.
U nas w Rzeszowie psychodynamiczni są, ale zdaje się że pracują z dziećmi i młodzieżą - natknąłem się na nich tutaj: http://www.junior.rzeszow.pcts.pl

ja się gubię w tych terapiach, żadna mi nie pomogła
BlankAvatar napisał(a):jesli to ma byc twoja pierwsza terapia to radzilbym poznawczo-behawioralna ukierunkowana na leczenie fobii (i ewentualnej depresji). niestety, ciezko jest sie dostac na nfz. psychodynamiczna jest dlugotrwala, tym bardziej indywidualna, wiec jakiekolwiek efekty bylby widoczne po dlugim czasie.

super, ale co jeśli czyjes zaburzenia mają wyrazne zrodlo w dziecinstwie? jezeli fobia pojawila sie w dziecinstwie na skutek czegos i trwa do teraz? Wg Ciebie należy olac to wszystko i zastosowac terapie behawioralna?
Jak samochód Cię potrąci i złamiesz nogę to ma to jakieś znaczenie ,czy był to Paryż , Rzym ,czy Kopenhaga? Dzieciństwo to tylko czas i miejsce w którym ktoś mógł wyciągnąć jakieś wnioski ,których mutacje potem powielał przez całe życie. Nauczył się bać i nauczył się stosować zachowania obronne. Tylko ,że rozmowa o tym czasie i miejscu nie rozwali całej tej chorej pajęczyny ,która powstała potem już samoistnie. Zresztą w części poznawczej terapii mówi się trochę o przyczynach ,ale nikt nie liczy na to ,że rozmowa o przyczynach rozwiąże problem. W mojej ocenie fobia to taka krzywo zrośnięta (nieadaptacyjne wnioski powielane przez resztę życia) noga (psychika) po urazie (traumie). Ponadto uważam ,że terapia psychodynamiczna prowadzi do tego samego ,ale okrężną drogą. Bo to ,że zmieniamy swoje myślenie w wyniku tej terapii nie ulega wątpliwości. Tylko ,że zamiast kilku miesięcy to robimy to przez 2-3 lata. I nie mam na myśli pełnego sukcesu ,ale wyraźną poprawę. Różnica w czasie ,może wynikać z tego ,że dużo łatwiej zmienić myślenie na adaptacyjne, poprzez wyciąganie wniosków z faktów (ekspozycji) ,niż poprzez rozmowę o uczuciach ,myślach i wspomnieniach raz w tygodniu.
a ja wole żeby to zajęło i 7 lat.. ale miec pewnośc ze będę bardziej odporna na sytuacje podobne do tych z przeszłości. nie kazdy przypadek jest taki sam. u mnie to troche bardziej skomplikowane i na pewno Twoj przyklad ze zlamana noga nie moze stanowic analogii.

według mnie tylko powrót do niektórych sytuacji moze pomóc je zrozumieć, zrozumieć nasze podejście do nich, reakcje i tak dalej.
chodzi o to żeby zrozumieć siebie

zachowanie jest ważne, może według niektórych najwazniejsze, ale ja jestem osoba która strasznie duzo mysli, zastanawia sie i analizuje i dla mnie krok naprzód jest niemożliwy bez zrozumienia siebie dawnej, siebie obecnej, swoich zachowań i ich motywów. ja to musze wiedzieć.
Cytat:a ja wole żeby to zajęło i 7 lat.. ale miec pewnośc ze
pewność ? jaką pewność ? :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Prawda jest taka, że nie ma chyba bardziej bzdurnego i pseudonaukowego podejścia w całej tej śmiesznej psychologii niż psychodynamiczne właśnie :Kitty - Uśmiecha się cwaniacko: Niektórzy za wszelką cenę próbują "zrozumieć" wszystkie szczególiki, albo do czegoś "wracać" nie zdając sobie sprawy z tego, że to w zasadzie niewykonalne. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Tego typu terapie dają im to czego oczekują - trochę fikcji, zabawę w eksplorację najgłębszych warstw psychiki czy jak to tam zwać :Stan - Uśmiecha się - LOL: Widocznie są ludzie którym potrzebny jest taki "rytuał" żeby ruszyli do przodu. Te bajki może i łatwo niektórym przełknąć, ale oprócz tego bywają też ciężkostrawne ... i potem trochę szkoda zmarnowanego czasu i zapału (nie mówiąc o pieniądzach) .
nie maruję pieniędzy, bo ich nie wydaje :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: choc według ciebie pewnie psycholog z nfz tez jest bzdurny :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

nienawidze ludzie, ktorzy krytykują cos i nazywaja glupim czy bzdurnym tylko dlatego, ze sami maja inne zdanie. to oznaka bardzo niskiego iq wg mojej teorii, bo czyjas zbyt malenka glowka po prostu nie pojmuje, ze inni moga miec inny punkt widzenia.

jak już pisałam:
Atumn napisał(a):ja jestem osoba która strasznie duzo mysli, zastanawia sie i analizuje i dla mnie krok naprzód jest niemożliwy bez zrozumienia siebie dawnej, siebie obecnej, swoich zachowań i ich motywów. ja to musze wiedzieć.

i uważam, że dla każdego jest dobre co innego i każdemu co innego może pomóc. Ja nie umiem olac tego czym jestem, a jestem tym wszystkim, co stało sie w moim zyciu. wiele razy było tak, że juz było dobrze, a nagle przychodziła znowu konfrontacja z przeszłością i miesiące terapii w jednej chwili szły się.. kochać.
Wybacz mi niskie ajkju :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Cytat:nienawidze ludzie, ktorzy krytykują cos i nazywaja glupim czy bzdurnym tylko dlatego, ze sami maja inne zdanie. to oznaka bardzo niskiego iq wg mojej teorii, bo czyjas zbyt malenka glowka po prostu nie pojmuje, ze inni moga miec inny punkt widzenia.
... a czyjaś, być może jeszcze mniejsza, nie dopuszcza do siebie myśli że jej "punkt wiedzenia" opiera się na pseudonauce (czyli na irracjonalnych vel bzdurnych przesłankach) :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: ? Ale pewnie nie dotrę, bo świat niektórych ludzi jest chyba zredukowany do nietykalnego i świętego "własnego zdania"/"punktu widzenia" pod którym nie ma chyba nic poza pustym a priori :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
na pseudonauce opiera się homeopatia, nie potrafie postawić psychologii i homeopatii na jednej szali

ps bardzo często zdarza mi sie zmienic zdanie na temat czegokolwiek, jezeli ktos mi udowodni ze nie mamw czyms racji, ale do tego potrzebne sa konkretne przyklady i argumenty, a nie stwierdzenie, ze coś jest kiepskie według kogoś.
Naukowo udowodniono ,że nie jesteśmy świadomi swoich wyborów mimo ,że często wiemy co wybrać. Po prostu wiemy czego chcemy ,ale nie wiemy dlaczego. Jeśli nie wiemy my ,to dlaczego miałby wiedzieć terapeuta psychodynamiczny ,który używa przestarzałych ,Freudowskich i niepotwierdzonych naukowo reguł interpretacji? Było doświadczenie w ,którym najpierw komuś puszczono podprogowy obrazek ,a potem miał wybrać pomiędzy kilkoma takimi obrazkami i ludzie często wybierali ten ,który widzieli ,ale o tym nie wiedzieli. Można argumentować to humanistycznymi pierdołami, lękami przed tym ,że ojciec mnie wykastruje ponieważ miałem ciągoty wobec matki (ach ten kompleks edypa) ,ale prawda jest trywialna i prosta. Wybieram to co znam. Naukowym faktem jest również to ,że ludzkie myślenie, toki rozumowania nastawione jest na podtrzymywanie przekonań starych i znajomych.. Stawanie przed ich zmianą jest niekomfortowe (dysonans poznawczy) i wywołuje przykre uczucia. Dlatego chcemy tego uniknąć i wolimy tkwić w starym ,ale znanym. Pójście w kierunku powolnej terapii psychodynamicznej jest wg. mnie takim pójściem w komfort. Trzeci fakt jest taki ,że podstawowa baza terapii psychodynamicznej ,czyli wspomnienia są plastyczne ,a nawet możemy sobie stworzyć nowe wspomnienie i uwierzyć w jego prawdziwość. Szczególnie ,że terapeuci lubią mówić o tym ,że wspomnienie wyparliśmy lub coś zdarzyło się wtedy, gdy byliśmy bardzo mali. Fakt nie do udowodnienia. Piszesz ,że lubisz myśleć. Cała terapia poznawcza to właśnie myślenie. Głównie zadawanie kłamu myślom ,które są nielogiczne, nieobiektywne ,nieracjonalne ,a które "mówią" o zagrożeniu, o tym ,że wszyscy na mnie patrzą i że się ze mnie śmieją itd. Logika w poznawczej jest taka ,że bierzemy na warsztat obecne nieadaptacyjne zachowanie, wraz z myślami i emocjami jakie występują w trakcie, próbujemy na jego podstawie sformułować nasze głębokie przekonanie i dopiero wtedy próbujemy dociec kiedy i w jakich okolicznościach klient nauczył się o jego słuszności. Tylko ,że ten powrót do przeszłości nie pozwoli naprawić szkód. Ponieważ na tamtą chwilę przekonanie było logiczne (ponieważ cała sytuacja była patologiczna) ,ale niestety się utrwaliło i były powielane zachowania ,myśli i emocje ,które je podtrzymywały. Jaka jest logika w psychodynamicznej? Przychodzi klient ,który ma z czymś problem. Terapeuta mówi mu ,że to wyparte wspomnienia, głębokie poczucie winy, konflikt wewnętrzny ,czy tzw. niewyrażone emocje. Potem długi proces opowiadania o dzieciństwie i obecnych myślach, uczuciach, tym co przychodzi do głowy. Tylko ,że ja nie widzę tu żadnej zmiany ,która ma zajść. Oczywiście dostaniemy wsparcie, akceptację i dyskrecję od miłego ,posługującego się ciekawym słownictwem człowieka i w zasadzie tyle. Dlatego często psychodynamiczni zwracają uwagę na tą słynną relację terapeutyczną ,która się tworzy pomiędzy klientem ,a terapeutą. Wg. nich sama ta relacja jest lecznicza ,a ja nie potrafię jej nazwać inaczej ,niż płatna przyjaźń.
PS: W zasadzie to nie zależy mi na przekonaniu kogokolwiek do czegokolwiek. Ludzie są naiwni, chciwi i lubią przebywać w swojej strefie komfortu. Z racjonalnością, logiką i obiektywizmem wielu jest na bakier ,dlatego przyszłość terapii psychodynamicznej, NLP, numerologii ,astrologii ,ezoteryki ,a także obiecujących wysoki ,gwarantowany procent instytucji finansowych :Stan - Uśmiecha się - LOL: jest świetlana. Ważne ,że ja wiem co jest potwierdzonym faktem ,wartą uwagi metodą ,a co jest zwykłymi obietnicami bez pokrycia lub tylko ,a może aż Placebo.
nie wiem na czym polega terapia psychodynamiczna albo poznawcza. Ja tylko krytykuje podejście takie, w którym liczy siylko i wyłącznie zachowanie tu i teraz bez żadnego spojrzenia w przeszłośc i bez żadnego wejrzenia w siebie. popieram zaś terapie, w której tego wejrzenia w sibeibie jest duzo, zastanawiania sie nad soba i analizowania wlasnej psychiki oraz zachowan z niej wynikajacych. Oraz analiza siebie na przestrzeni lat wstecz :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Atumn napisał(a):na pseudonauce opiera się homeopatia, nie potrafie postawić psychologii i homeopatii na jednej szali
Problem w tym , ze psychologia (czy bardziej psychoterapia) nie jedno ma imię :-) Znajdziesz w niej i takie nurty, które leżą na tej samej półce co homeopatia i paranauki. Już dawno powinny się znaleźć na śmietniku historii , ale coś sprawia że lawirują sobie tak na krawędzi nauki, funkcjonując (czy może bardziej pokutując :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: ) przy tym całkiem nieźle w kulturze (np. nieuleczalna choroba publicystów i yntelektualistów którzy w latach 90 trochę czasu spedzili w Stanach) .
Cytat:Oraz analiza siebie na przestrzeni lat wstecz
W beh-pozn też zdaje się to jest, ale chyba bardziej w postaci szukania patologicznych mechanizmów i prób ich obejścia. Uderzaj do Blank Avatara najlepiej bo on się zna na tym. Rozumiem, że może Ci się to wydawać "za suche" czy "za płytkie", ale przynosi najlepsze rezultaty, poza tym nic chyba nie stoi na przeszkodzie żeby pójść w trochę "uładnioną" formę beh-pozn i posiłkować się też tymi nie koniecznie naukowymi nurtami. Dlaczego o tym truję ? Dlatego że widzę twoją chęć do naprawienia czegoś w swoim życiu i rispekt za to :Memy - Cool Doge: Ważne tylko żebyś tego nie zmarnowała tego zapału i nie weszła w jakąś ślepą uliczkę z tym analizowaniem przeszłości. Bo na pierwszy rzut oka wydaje się to może ciekawe i mądre, ale kiedy spojrzysz na to z szerszej perspektywy to czar pryska (a niektórzy nawet inteligentni ludzie potrafią tak mocno w to wejść, że fundują sobie "niezdejmowalne" klapki na oczy) .Nie twierdze że to jest całkiem do bani, ale ma to pewne istotne ograniczenia. Zgadzam się z tym co Uno napisał.

Mam nadzieję że nie wkurzyłem cie za bardzo wcześniejszymi postami :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Pozdr.
nie wkurzyłeś, mam trudny czas ostatnio i trochę wariuję, łatwo mnie czymś dotknąć i dobić.
Jak już mówiłam nie wiem co jest wobec mnie stosowane ale po raz pierwszy w zyciu ufam terapeucie. jest babka mądra i cwana, zaskoczyła mnie kilka razy, bo chciałam ją przechytrzyc i np obejść jakiś temat, albo podsunac jej inny, i nigdy nie dała sie na nic nabrać.

zgadzam się, że nadmierne wracanie do przeszłości i uważanie tego za jedyną metodę (albo dominującą) w całej terapii może być błędnym kierunkiem. aczkolwiek może się sprawdzać w przypadku np molestowania, które ktoś wyparł a musi sobie je przypomnieć żeby pokonać aktualne problemy. Chociaż na molestowaniu słabo się znam.

w zasadzie póki co za największe osiągnięcie na tej terapii uważam to, że zaczynam zauważać które moje mysli wpływają i wywołują dane zachowania. za każdym razem jak dojde do kolejnej rzeczy czuje się jakbym ameryke odkryła.
Co prawda to nie wierzę ,że istnieje coś takiego jak wyparcie ,ale również uważam ,że psychodynamiczna jest odpowiednią terapią dla osób wykorzystanych seksualnie. Szczególnie dla takich ,które żyją z tym same przez lata nikomu o tym nie mówiąc. Kiedyś poznałem kogoś kto po jakichś 20 paru latach to z siebie wykrztusił. Ciężko od kogoś takiego wymagać ,aby od razu zaczął walczyć ze zniekształceniami poznawczymi itd. Terapia na początek jako forma psychicznego wsparcia i akceptacji. No ,ale miesiące ,a nie lata wg. mnie. W końcu musi przyjść czas na stawienie czoła rzeczywistości.
:Stan - Niezadowolony - Wali głową: Akurat kwestia molestowania to jedna z najjaskrawszych kompromitacji około-frojdowskich wynalazków :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
http://www.tomaszwitkowski.pl/attachment...erapie.pdf
będzielepiej napisał(a):Rodzaj terapii chyba i tak nie jest taki ważny (...). Najwięcej zależy od samej osoby terapeuty

Dodałbym do tego osobę pacjenta, a przede wszystkim to, co dzieje się między tymi dwojgiem podczas tego dla wielu tajemniczego procesu zwanego psychoterapią, a który jest po prostu intymną rozmową dwojga ludzi o życiu jednego z nich, czy o życiu w ogóle. Możliwe, że ze względu na czyjeś preferencje metoda psychodynamiczna będzie właśnie skuteczniejsza. Nieco teraz upraszczam, ale to jest trochę jak z wiarą. Dla katolika rozmowa z księdzem ma o wiele większe szanse być psychoterapeutycznie skuteczna, niż dla ateisty i podobnie jest z wiarą w psychoanalizę. Bez względu na to czy odmawiamy psychoanalizie naukowości, czy nie, trzeba przyznać jej językowi moc nazywania stanów umysłu, ich zależności, a co za tym idzie potencjału wglądu i rozwoju osobowości. Jej hermetyczny język, podobnie jak język np. chrześcijański, jest drugorzędny wobec uzdrawiających procesów, które jest w stanie wywoływać (tu się może zacząć problem: statystyki złe, a merytoryczna dyskusja trudna, jeśli w ogóle możliwa). Jeśli "freudowski świat" ma dla kogoś znamiona sensu, pozostaje tylko poszukać odpowiedniego człowieka, bo tak jak łatwo trafić na księdza pedofila, tak niestety łatwo trafić na terapeutę psychopatę albo idiotę.

Dobrze, że jest wątek o psychodynamicznej, bo to rzadko poruszany temat na forum. (Ktoś może mi słusznie zarzucić, że ogólnie bardzo napisałem, ale może przynajmniej sprowokuję kogoś do opisu własnych przeżyć związanych z tą metodą)