PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Praca dla fobika?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Cześć. Jaka według was jest najlepsza praca dla fobika?Ja w 100% jestem pewien ,że nie mogę pracować w zamknięciu typu biuro ,magazyn itp. Myślę cały czas nad zostaniem kierowcą...tira. Nie mam dziewczyny,kolegów ,znajomych więc poczucie samotności by mi nie przeszkadzało. Przez większość czasu byłbym sam w kabinie = brak sytuacji wzmagających fobię. Tylko najgorzej jak trzeba wycofać pod rampę, obserwuję cię cały magazyn, a Ty cofasz 40t kolosem na milimetry...nie wiem czy bym sobie poradził ze stresem...A według Was,jaki zawód jest najlepszy? A może jest jakiś kierowca na forum?:Stan - Uśmiecha się:
Najlepiej pracować w domu, wtedy ma się najmniejszy kontakt z ludźmi. Takich prac jest sporo. Różne specjalizacje informatyki głównie. Poza tym ciężko jest znaleźć pracę, w której kompletnie nie ma ludzi. Ja sobie umyśliłam ostatnio karierę leśnika np, ale akurat nie ze względu na samotność. Poza tym nie przychodzi mi nic do głowy. Sama szukałam pracy i nic ciekawego nie znalazłam. Nawet nie mam żadnej wymarzonej. Tak czy siak nie licz na to, że ludzi zupełnie w twoim otoczeniu nie będzie.

Ale... Czy usilne izolowanie się na pewno jest takie rozsądne?
Szyszka napisał(a):Ale... Czy usilne izolowanie się na pewno jest takie rozsądne?

Taka całkowita izolacja pogorszy jeszcze wszystko.
Najlepsza byłaby praca, w której samemu jesteś sobie szefem, niekoniecznie z dala od ludzi. Możesz ustalić sobie czas, kiedy chcesz się trochę rozluźnić itd.

gość

Na pewno nie ma sensu izolować się od ludzi w pracy, po paru latach dojdziecie do wniosku że to był błąd i tylko pogłębił waszą fobię.

Jak zacząłem pracować gdzie było wszędzie pełno obcych ludzi - na korytarzu, w toalecie, w każdym pokoju i nie mogłem w żaden sposób uciec od niech, to owszem, praca bardzo mnie męczyła ale też dużo mi dała. Po pewnym czasie można się do tego przyzwyczaić, zwłaszcza do samej ich obecności co już jest małym sukcesem dla fobików :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Trzeba tylko trafić na grono dobrych ludzi, ja miałem to szczęście i jestem bardzo zadowolony z tego, że nie zrezygnowałem i jakoś tam sobie poradziłem. Na pewno dużo rzeczy bym chciał teraz poprawić i zrobić inaczej, ale i tak nie było najgorzej.

Polecam pracę w małych gronach ludzi, ale na tyle spokojną, żeby można też było od nich odpocząć jak się "zmęczymy".
Zostań telemarketerem
Ja bym sto razy bardziej wolała kontakt realny niż telefoniczny z ludźmi.
Ja kiedyś myślałem żeby zostać leśnikiem, później elektronika, a teraz piszę inżyniera z informatyki, ostatecznie chyba chciał bym pracować jako grafik 3D. Sam już nie wiem kim jestem :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Użytkownik 7017

@zamuł22 ja pracuje jako grafik 3d i powiem Ci szczerze że jest to chyba najlepsza możliwa praca jaką kiedykolwiek mogłem mieć. wiadomo trzeba mieć umiejętności i się wybić bo dużo jest grafików. Ale jak już conieco się umie to jest za+:Ikony bluzgi kochać 2:. Siedzisz sobie na chacie przy kompie, słuchasz muzyki, robisz przerwy kiedy chcesz, nie masz nad sobą żadnego szefa, (mówię o pracy typu freelance) ktory gapi ci sie na rece. Żyć nie umierać :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
oczywiście ta praca ma też swoje wady. Czasami trzeba siedziec przy kompie nawet po 20 godzin, czasami są zlecenia czasami nie ma(ale to juz zalezy jak się wybijesz) no i przede wszystkim, nie pomaga to wyjśc z fobii.. ale z tym pracuję już na własną rękę, na szczescie mam jeszcze paru znajomych z liceum to chyba dzieki nim jeszcze nie doprowadziłem się do szalenstwa. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Gelo też mi czasami siedzi w głowie pomysł zostanięcia kierowcą cieżarówki, ale czytałem że do tego trzeba mieć naprawdę mocne nerwy. Na dłuższą metę jest straszna monotonia i zarobki takie sobie (jak dla mnie) 2k-4k.
Nie wiem gdzie tyle płacą. Znam miejsce ,gdzie wyciągają po 6-8 tysięcy. No ,ale Rosja i Kazachstan ,a nie Niemcy ,czy Francja. Aczkolwiek nie powiedziałbym ,że to dobra praca dla fobika. Zawsze przychodzi moment ,że ta interakcja z ludźmi zachodzi, Czy to poprosić kogoś o pomoc ,czy pomylić drogę, załatwić dokumenty przy wyładunku, załadunku ,cle ,gadać z mundurowymi, wręczać łapówki, prosić się o fakturę, płacić na bramkach itd. Dobra praca ,aby przestać być fobikiem raczej. Monotonia przeplatana wyzwaniami. Już robota na produkcji jest lepsza dla fobików.
Taksówkarz :Stan - Uśmiecha się: Taki miks kierowcy z wyzwaniami społecznymi.

Swoja drogą, mam wrażenie, ze praca kierowcy wydaje sie fajna właśnie samotnikom, oraz - chyba przede wszystkim - osobom, które, jak ja, nie mają prawa jazdy i mogą sobie co najwyżej Ibizę pozwiedzać albo "Nowy jork" w grze komputerowej :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Przecież nie musisz mieć prawa jazdy, żeby coś pozwiedzać :Stan - Uśmiecha się:

Przychodzi mi do głowy rolnik, ale taki, który jest właścicielem wielu hektarów i najbliżsi sąsiedzi są wiele kilometrów od niego :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Chodziło mi o zwiedzanie zza kółka - ale jak ktoś nie gra, to nie wie, ze się można tak tylko po Ibizie, Oahu, NY i - na upartego - po LA oraz jakimś Lost Heaven rozbijać :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
O, właśnie ja obecnie Ibize zwiedzam. Przez szybę Lanci Delty. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Użytkownik 7017

Siri napisał(a):O, właśnie ja obecnie Ibize zwiedzam. Przez szybę Lanci Delty. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
TDU2? :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

o taxi też myślałem ale na dłuższą metę chyba bym nie wytrzymał tak ciegle jeździć po tym samym mieście (chyba że by to było jakieś Rio, Hong Kong, takie ciekawe). Moją wymarzoną pracą byłoby rostarczanie samochodów, najlepiej takich egzotyków, takie coś jak były misje w test drive unlimited :Stan - Niezadowolony - Diabeł:
Dwa razy w wyprzedaży nie kupiłem, ale liczę, że po 12.07, czy kiedy tam SSS startuje, jednak naprawię ten błąd. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Póki co muszę sie zadowolić Manhattanem, w dodatku z perspektywy bagażnika :Stan - Uśmiecha się:

A nei kupowałem, bo Ibiza jednak mała,, a w jedynce tyle sie po Oahu najeździłem, ze znam niemal na pamięć...

Dobra, koniec Offtopa.
Co do zawodu kierowcy. Jeżeli jest, to np kierowca ciężarówki to są plusy i minusy. Z jednej strony długotrwałe trasy i praktycznie brak pobytu w domu, a na z drugiej możliwość zwiedzania i zawsze coś się dzieje.
Chyba najlepszym wyborem jest dostawczak. Krótkie trasy i odpowiednie wynagrodzenie.

(offtop: Ibiza w TDU2 jest ogromna i dużo ciekawsza niż Oahu. Polecam. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: )
Korektor w wydawnictwie :-D Dostajesz robotę do domu i tam sobie poprawiasz orty.

Co do zawodu kierowcy, to powiedzmy, że mam doświadczenia jeśli chodzi o ten dostawczak, chociaż ogranicza się ono do roli osoby towarzyszącej :Memy - Cool Doge:
Powiem tak, jak kto woli, ale ja umierałam z nudów chodząc po tych wszystkich hurtowniach. Nie mówię, że nigdy mi się nie podobało. Jak byłam mała, to zawsze można było sobie pojeździć na wózkach, a jak wracało się do domu, to akurat lodziarnia była po drodze :Stan - Uśmiecha się - LOL: Niestety, kiedy podrosłam, wózki i lody przestały stanowić wabik na takie wypady i teraz to już tylko z musu tam jeżdżę. Chociaż myślę, że fobik mógłby czuć się dość konfortowo w takiej pracy, bo samo jeżdzenie nie jest oczywiście stresujące, a poruszanie się po zatłoczonych hurtowniach też nie wywołuje jakiegoś lęku. To chyba przez te olbrzymie przestrzenie... Ja w każdym bądź razie czuję się w takich miejscach dość pewnie, ale oczywiście z reguły tylko tam sobie spaceruję :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Ginamai napisał(a):Korektor w wydawnictwie :-D Dostajesz robotę do domu i tam sobie poprawiasz orty.
Gdyby rzeczywiście chodziło jedynie o "orty", to może... Jednak w dobie komputerów to najrzadziej występujące błędy. Za to są inne, o wiele bardziej skomplikowane, gdzie nie ma jednej prawidłowej odpowiedzi, a dobra zmiana sprawi, że kilka zdań autora przestaje istnieć, w efekcie przestaje istnieć cały jego tekst. I później tłumaczenia dlaczego tak, brak zgody na zmiany. Po czym trzeba się podpisać nazwiskiem pod jakimś gniotem. A później ktoś będzie czytał i oceniał efekt, nie robi się tego dla siebie. Dla pewnego siebie odludka, któremu wszystko zwisa w sam raz.

Wg mnie najlepsza praca to kurier, tylko trzeba mieć siłę, by wnieść 30 kg.
Przecież kurier spotyka się z ludźmi kilkanaście ,czy kilkadziesiąt razy w ciągu dnia i do tego musi gadać przez telefon. No i jeździć po mieście, nie popełniać błędów ,znosić krytykę, wyrabiać się czasowo. Ten temat przez swoją ogólnikowość jest do d*py. Jedni fobicy kończą studia i wykonują normalne zawody ,a inni nie mogą wyjść do sklepu ,czy na pocztę. Nie ma dobrej pracy dla każdego fobika.
może samowystarczalne ekologiczne gospodarstwo typu premakultura
anikk napisał(a):Gdyby rzeczywiście chodziło jedynie o "orty", to może... Jednak w dobie komputerów to najrzadziej występujące błędy. Za to są inne, o wiele bardziej skomplikowane, gdzie nie ma jednej prawidłowej odpowiedzi, a dobra zmiana sprawi, że kilka zdań autora przestaje istnieć, w efekcie przestaje istnieć cały jego tekst. I później tłumaczenia dlaczego tak, brak zgody na zmiany. Po czym trzeba się podpisać nazwiskiem pod jakimś gniotem. A później ktoś będzie czytał i oceniał efekt, nie robi się tego dla siebie. Dla pewnego siebie odludka, któremu wszystko zwisa w sam raz.

Oczywiście pisząc "orty" ,znacznie uprościłam zakres błędów, jakie korektor może poprawić, bo kto się tym zajmuje/ interesuje czy dopiero teraz zacznie, sam się przekonał lub w przyszłości dowie, że nie tylko na tym to polega. Nie zapominajmy, że wydawnictwo może odrzucić książkę, jeśli nie chce jej wydać i myślę, że z tego prawa bardzo często korzysta :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Ponadto książka jest poddawana kilkukrotnej korekcie, żeby ilość błędów zminimalizować. Co do tych skomplikowanych błędów, nie można autorowi niczego narzucać, a tylko zasugerować ewentualną zmianę, tłumacząc ją oczywiście w jakiś sposób. Od autora zależy, które uwagi wcieli w życie. A z tego, co słyszałam na zajęciach, byłoby to nawet dziwne, gdyby pisarz zaakceptował każdą poprawkę korektora. Jeśli wydawnictwu i autorowi zależy, żeby ksiażka trafiła do księgarń, to myślę, że będą dążyć do kompromisów. No i umówmy się, korektor zawsze stara się ograniczyć ingerencję do koniecznego minimum, bo nie na tym polega ta praca, żeby napisać ksiazkę od nowa. Jeśli już wydawnictwo wydaje tego "gniota", to korektor robi, co musi, czyli stara się, żeby tekst był poprawny. Za treść odpowiada autor.
Ginamai, rzeczywiście tak mówią na zajęciach. Tylko z rzeczywistością to nie ma nic wspólnego, jeśli chodzi o małe wydawnictwa, które nie mają pieniędzy. W "moim" jest jeden korektor, w każdym zdaniu jest co najmniej jeden poważny błąd (zazwyczaj kilka), także to jest właśnie to minimum. Wydawnictwo wydaje takie kiepskie książki, ale czytelnik nie wie, jak ta książka wyglądała przed korektą, więc cieszy się, jak znajdzie minibłąd i śle maile do wydawnictwa. Autor zostawia najgorsze błędy, jeden nawet miał pretensje do mnie o brak sukcesu książki. Ja się źle czuję z tym, że "urodziłam coś tak niezgrabnego". Można się przyzwyczaić, ale nie dałabym rady żyć ciągle w takim stresie, szczególnie że zanim pożegnam się z gniotem, muszę sama go przeczytać ze cztery razy w jak najkrótszym czasie. Autorzy zazwyczaj są mili, tylko uparci, dlatego wg mnie ktoś pewny swojej wiedzy odnajdzie się w tej pracy.

Uno, to, co piszesz mnie nie przeraża, krótki kontakt i nara. Kurierzy często wysyłają SMS-y. Tak samo mogłabym roznosić jakieś dokumenty po biurach, nie boję się już takiego krótkiego kontaktu.
Temat nie jest do d*py, tylko każdy się boi bardziej czegoś innego, ja najpierw porażki intelektualnej i długofalowych kontaktów, później faktu, że obok mnie są ludzie. Dlatego praca kuriera dla mnie jest najłatwiejsza, można odetchnąć w samochodzie. Jedyne czego bym się bała to, że nie będzie gdzie zaparkować.

(Pomyliłam Twojego nicka Uno, wydawało mi się, że ktoś inny pisze :Stan - Różne - Zaskoczony:ops: :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: )
Stachv napisał(a):@zamuł22 ja pracuje jako grafik 3d i powiem Ci szczerze że jest to chyba najlepsza możliwa praca jaką kiedykolwiek mogłem mieć. wiadomo trzeba mieć umiejętności i się wybić bo dużo jest grafików. Ale jak już conieco się umie to jest za+:Ikony bluzgi kochać 2:. Siedzisz sobie na chacie przy kompie, słuchasz muzyki, robisz przerwy kiedy chcesz, nie masz nad sobą żadnego szefa, (mówię o pracy typu freelance) ktory gapi ci sie na rece. Żyć nie umierać :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
oczywiście ta praca ma też swoje wady. Czasami trzeba siedziec przy kompie nawet po 20 godzin, czasami są zlecenia czasami nie ma(ale to juz zalezy jak się wybijesz) no i przede wszystkim, nie pomaga to wyjśc z fobii.. ale z tym pracuję już na własną rękę, na szczescie mam jeszcze paru znajomych z liceum to chyba dzieki nim jeszcze nie doprowadziłem się do szalenstwa. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Nie zauważyłem wcześniej Twojego postu :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Co do umiejętności to nie jestem na jakimś wysokim poziomie, ale jakieś podstawy mam. Na temat pracy inżynierskiej wziąłem sobie tworzenie wizualizacji i krótkiej animacji w 3D i nawet mnie to wciągneło :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:.
Możesz napisać trochę więcej szczegółów jak to jest z pracą w tej dziedzinie? Czy zdarzało ci się że przez długi czas nie miałeś zleceń i pieniędzy? I jak najlepiej wyrobić sobie renomę, wystarczy dobre portfolio?