PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Jak odnależć siebie..
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam. Tracę na to wszystko już siły. Mam 20 lat i mam ochotę walnąć głową w mur. Nie mam celu w życiu. Nie wyobrażam sobie następnych kilku lat.. zaraz, wyobrażam - SAMOTNOŚĆ. To uczucie towarzyszy mi 24/h 7 dni w tyg od 8 lat.. Nawet jak jestem ze znajomymi, czuję taką cholerną pustkę. Mam paru dobrych znajomych, ale tak naprawdę ciągle czuje, że jestem sama. Rodzina mnie nie rozumie. Niby nie ma patologii, a jednak nie czuję żadnego wsparcia. Nie mam na kogo liczyć. Jak próbuje się wyżalić, to mnie tylko wyśmiewają. Jestem sama. S A M A.
Zaraz.. nie .. mam psa. Mam 20 lat i moim jedynym przyjacielem jest pies :Stan - Niezadowolony - Płacze:

Chciałabym mieć jakikolwiek cel, a ja. po prostu nie mam o co walczyć.
Tym kim bym chciała nie potrafię być, a samej siebie nienawidzę, a ludzie dookoła też ciągle dają mi do zrozumienia, że ciągle jest coś ze mną nie tak. Ludzie nigdy mnie nie szanowali.Ze zgrozą wspominam liceum i po części gimnazjum. Zawsze sama. Zawsze inna.

W sumie to nie wiem po co piszę, nie wiem jak odnaleźć jakikolwiek cel w swoim życiu. Nawet ćpun ma cel. A ja nie mam żadnego. Nie mam po co żyć.

Czujecie podobnie?
No jasne. Wiek taki sam i bagaz emocjonalny rowniez. Co mnie pomaga? Dzialalnosc spoleczna. Bycie komus potrzebnym, angaz w roznych przedsiewzieciach, ktory nie wymaga prowadzenia wykladow czy gadki z uczestnikami, ale zajecia organizacyjne.
Nie wiem, jak to jest u Ciebie ale ja powoli zaczynam zrzucac powloczke : 'jestem beznadziejna i nie mam celu w zyciu' i ubieram sie w 'jestem beznadziejna,nie mam celu w zyciu, na nic nie zasluguje I TRUDNO.'
Strzez sie tej otoczki, po niej juz tylko marazm!
Na pewno nikt ci nie odpowie na to pytanie.
To jest coś nad czym każdy człowiek musi sam pomyśleć.

Cytat:Chciałabym mieć jakikolwiek cel, a ja. po prostu nie mam o co walczyć.
Masz cel, walczysz o siebie.

Na pewno łatwiej by ci było gdybyś poznała kogoś komu możesz się wyżalić, kto Cie wysłucha i będzie wspierać. Może wtedy już nie będziesz czuła się też taka samotna :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Trzeba zadać sobie kilka pytań. Co jest dla mnie ważne, istotne? Co sprawia mi przyjemność? Co lubię a czego nie?
O czym marzę?
Niestety sama możesz sobie nie poradzić. Może być Ci potrzebna pomoc specjalisty, który pomoże Ci właśnie odnaleźć siebie. Nic nie stanie się samo, musisz sama chcieć sobie pomóc.
Ciężko jest rozpracować własne ego. Jednak w dużej mierze mamy ogląd swoich potrzeb. Części z nich nie znamy, ponieważ na drodze do ich poznania stoją narzucone nam ogólnie przyjęte i wpojone normy, zasady oraz wartości, które następnie molestują nas pod postacią superego. Może to skutkować tym, że będziemy czuć się zagubieni, niespełnieni czy niezadowoleni. Jest też aparat podporządkowany matce naturze nazwany id, który podrzuca nam propozycje samozachowania - instynkt. Całość to "Ja",ale tylko niewielka część tego Ja może być mi bliska. Czasami trzeba jeszcze odnaleźć swoje Ja w "Ja" zepsutym od nadmiaru szkodliwego oprogramowania, które wgrane zostało nam przez cywilizację, społeczeństwo, rodzinę, teściową i czasopismo bravo girl.
Myślę, że 'samotność' to w brew pozorom wskazówka, że idziesz w dobrym kierunku..
masterblaster napisał(a):Myślę, że 'samotność' to w brew pozorom wskazówka, że idziesz w dobrym kierunku..

możesz to rozwinąć?
Cóż, wydaje mi się, że "odnajdywanie siebie" jest poszukiwaniem dobrej relacji z samym sobą, odnajdywaniem własnej odrębnej, żywej i niezależnej świadomości, jest nauką otwartości / akceptacji tego kim jestem w tym momencie.
W przypadku kiedy występuje identyfikacja / utożsamiania się z grupą lub innym pojedynczym człowiekiem (np. w związku) możemy odnajdywać siebie w relacji do kogoś. Tylko co jeśli zabraknie dobrego, stabilnego punktu odniesienia jakim jest świadomość własnej tożsamości i odrębności? Gdzie jest wtedy punkt odniesienia dla relacji? Kim jest "ja" w tej relacji? Bo przecież "ja" nie jest ani tym drugim człowiekiem ani samą relacją. Wydaje mi się, że świadomość 'oddzielenia' od 'reszty świata' jest potrzebna i zdrowa (problem leży gdzie indziej). Podobnie z celami w życiu, kiedy brakuje świadomości samego siebie to czyje są cele? Kto je ma lub komu ich brak?
Zgadzam się tylko ,że to "odnajdywanie siebie" musi zachodzić równomiernie gdy jest się sam na sam ze sobą jak również gdy jest się wśród ludzi.
Dlatego sądzę, że świadomość własnej wewnętrznej 'samotności' jest pożyteczna w obu wariantach.
Jak to nie masz po co żyć? Masz psa :Stan - Uśmiecha się:. Chciałabyś, żeby został sam?
Dla mnie tego typu temat jest kluczem do wyjścia z :Różne - Koopa: problemów z samym sobą i wszelkich zaburzeń ,które nie są stricte organiczne. Wiedzieć co lubię, wiedzieć czego chcę, wiedzieć w czym się widzę, powiedzcie mi to ,a jutro będę innym człowiekiem.
Tak, jest w tym na pewno wiele racji. A jeśli czegoś takiego nie ma?...
A jeśli nie ma takich problemów, które nie byłyby w jakimś stopniu 'organiczne'?
Ludzie skłonni są wierzyć w skuteczność trucizn, które medycyna, każe im łykać w małej tabletce. Jednocześnie sądzą, że to czym codziennie zapychają sobie żołądki nie ma istotnego wpływu na ich zdrowie psychiczne. Czy to nie jest trochę zbyt naiwne..
To straszne znaeżć swój temat po 6 latach i daej móc napisać to samo :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
"Tym kim bym chciała nie potrafię być, a samej siebie nienawidzę, a ludzie dookoła też ciągle dają mi do zrozumienia, że ciągle jest coś ze mną nie tak. Ludzie nigdy mnie nie szanowali.Ze zgrozą wspominam liceum i po części gimnazjum. Zawsze inna." Znam to...
na :Ikony bluzgi grzybek: sie produkuje a potem kasuje...
(18 Mar 2018, Nie 14:43)skejciara napisał(a): [ -> ]To straszne znaeżć swój temat po 6 latach i daej móc napisać to samo :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Zobaczyłem pierwszy post i zadałem sobie w myślach pytanie: ciekawe, co autorka napisałaby dzisiaj?
A potem drugie: ciekawe, czy się tutaj wpisywałem i kiedy? Bo pewnie tak...

:Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Jeżeli chodzi o odpowiedz na pytanie "Jak odnaleźć siebie", to mi w tym bardzo ale to bardzo pomogła książka "Aforyzmy o mądrości życia" Artura Schopenhauera. W niej jest dokładnie opisane jak znaleźć szczęście, miałem już przed przeczytaniem jej swoją filozofie, uważałem ją raczej za coś głupiego i niepoważnego a okazało się że to ma duży sens i przekonało mnie że tak właśnie trzeba żyć. Jest o filozof, według mnie dla tych bardziej samotnych, czyli chyba dla nas wszystkich :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:. Opisuje ona krok po kroku jak stać się szczęśliwym, jakie rzeczy są najważniejsze w tym procesie, nie przeczytałem jej jeszcze do końca ale jestem nią zachwycony. Także jeżeli ktoś ma problem z samotnością i sensem życia, to polecam ją wszystkim !!!!