PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Geny- fobia,shizofrenia, gosciec...
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Co z genamia? Mam takie obawy lekkie. Bo caly czas mysle, ze mam fobie ALE w mojej rodzinie ze strony taty to tak: Moja ciotka ma goscca postepujacego jak ja , a jej syn, moj kuzyn ma shizofrenie. Moj wojek ma raka - jego corka (moja kuzynka )ma shizofrnie. Babcia miala shizofrenie ale na raka umarla. No to sobie tak mysle, ze to sie moze miksowac. Rodzina niewielka, prawie kazdy jej czlonek cos ma z tych 3 chorob. Wiec jak ja mam tego goscca i takie problemy ze soba mentalne...
Mama zawsze zartowala, ze ja to cala (i tu nazwisko rodziny ojca padalo) jestem. Nie znam moich kuzynow zbyt dobrze bo jedno zyje w jednym kraju, drugie w innym, ja w innym i babcia tez w innym zyla. Wiec nie wiem nic na ten temat. Jak bylam nastolatka raz sie kuzynka opiekowalam jak byla mala i stwierdzilam, ze to cala babcia. Wszyscy maja talent artystyczny ja caly czas maluje albo grafike komputerowa robie.
Od kad pamietam otoczenie mnie postrzegalo jako "inna", ekstrentyczna osobe. Potem zaczal sie gosciec i fobia i ucieklam z kraju. Bo sobie tak pomyslalam, ze jak bede obca gdzies to bedzie to normalne, ze jestem inna i dla mnie i dla calej reszty. No i bedzie mi sie lepiej zylo. Potem z tego kraju wyemigrowalam do innego i teraz siedze praktycznie w lesie nad jeziorem 25 kilometrow od najblizszego sklepu (na poludniu Laponi). Prawie zero ludzi.
Z moja babcia tak bylo (z opowiadan), ze sie na to miasto nie nadawala - no i sobie pojechala do NY. Ja najpierw do Londynu. Potem stwierdzilam, ze sie raczej wglab siebie musze zanurzyc i wyciszyc. Tylko raz mialam omam sluchowy - glosny i wyrazny (moje imie) jak przez megafon, a prysznic bralam. Raz. Tylko ja wtedy swiecie przekonana bylam, ze to moj aniol stroz albo Bog. Teraz sie z tego smieje ale wtedy tak myslalam. Do teraz uwazalam, ze mam fobie - paniczny lek w okreslonych sytuacjach, lacznie z trzesieniem sie jak osika, paralizujacy. Bo sie patrza albo jestem zmuszona cos zrobic bo w systemoe zyje i wszyscy tak musza robic, a ja nie chce. Dlatego moze otoczenie na las zmienilam. Nie moge sie np. podpisac bo to sie glownie laczy z bankiem, urzedem pracy(jak akurat jej nie mam) z systemem ogolnie, korporacja, a mi sie to od zawsze kojazy z niewolnictwem, przymusem. Ogolnie to nie lubie poprostu jak mi sie cos narzuca. Systemow nie akceptuje. Ludzi lubie i to bardzo ale jak taki siedzi za biurkiem to juz sie w tryb maszyny dla mnie zmienia i sie opieram i wycofuje. Sie rozpisalam z tematu troche zboczylam. Powracajac do niego - to jak z tymi genami jest i co mi moze byc? Ma ktos podobnie? Zmienialam szkoly srednie , nie skonczylam studiow przez lek, zmienialam prace (oj w ilu ja branzach pracowalam), no i kraje do zycia zmieniam. Prosze o opinie i przmyslenia albo wlasne historie. Kasia
w twoim wypadku kasiu mozna mowic najpewniej o wiekszej lub mniejszej schizotypii. nie chorujesz na schizofrenie, ale posiadasz jakies cechy osobowosci z kregu schizofrenicznego. winne sa za to w jakims stopniu geny i pewnie rodzinne srodowisko
Dzieki za odpowiedz. Wlasnie przeczytalam o zaburzeniach schizotypowych i pasuje. Racje masz czlowieku.
Czy moge powiedziec zatem, ze to nie fobia spoleczna? Czy dalej z tymi zaburzeniami to fobia spoleczna jest? Pogubilam sie...
no wedlug mnie nawet przy znacznej schizotypii, mozna mowic o typowym leku spolecznym, ktory opiera sie na nieprawdziwych przekonaniach na swoj temat. to jest do wyrugowania przez terapie.. poza tym leki tez takie same dostaniesz, jesli twoim problemem sa objawy lekowe czy depresyjne.

objawow psychotycznych chyba nie masz, wiec neuroleptyku nie dostaniesz raczej
Dziekuje Ci za wyjasnienia. Pomocne bardzo. Pozdrawiam
Z Twojej historii nie wynika, żebyś miała coś wspólnego ze schizofrenią, nawet w śladowej formie, a jeśli dowodem ma być jednorazowy epizod - słuchowy omam - to nie świadczy o niczym. Moja mama przeżyła coś takiego i też dokładnie jeden raz i lekarz nie wiązał tego ze schizofrenią tylko z depresją. Coś więcej o Twojej osobowości może powiedzieć specjalista, przy czym wystrzegałabym się psychiatrów (wszędzie widzą choroby leczone lekami), lepiej z psychologiem pogadać. Nie daj sobie WMÓWIĆ, że jesteś inna i chora, powtarzane ze strony rodziny tego typu przekazy utwierdzają w dziecku przekonanie na całe życie, że coś z nim nie tak. Mam podobnie.

Blank, zanim machniesz "diagnozę" swoim "pacjentkom" zastanów się, czy masz prawo to robić i jak możesz tym zaszkodzić.
ale co ja poradze ze kasia jest schizotypowa? jak chce sie leczyc to odsylam do lekarza. jak zwykle
Przecież nie wiesz, czy jest schizotypowa...
no troche jest
Yyyy... nie widzę na to dowodów, a trochę to chyba wszyscy by u siebie znaleźli.
ja widze.. zreszta odsylam do lekarza po prawidzwa diagnoze
Ja mysle, ze czy jestem czy nie shizotypowa - napewno moja osobowosc pozwala mi tworzyc z czego jestem zadowolona i wcale nie mam zamiaru tego leczyc, nawet jak odbiega od jakis norm czasami. Generalnie uwazam, ze to moj atut. Inna sprawa jest fobia, ktora z osobowosci wyplywa, i ktora pszeszkadza czasem w funkcjonowaniu. Mysle, a raczej czuje, ze owa fobia ma scisly zwiazek z moim gosccem postepujacym - (obie pojawily sie w jednym miesiacu - jedna po drugiej). Gosciec- choroba autoagresywna - uwazam, ze ma podstawy w psychice - jak inne wszystkie autoagresywne. I to juz jest dla mnie wielki znak zapytania. Jak mozna sie tak drastycznie zmienic w przeciagu tak krutkiego czasu? Osobowosc mam caly czas te sama - tylko fobia doszla. Osobowosc tworcza i otwarta jak kolwiek to brzmi (otwarty - fobik -dobre hehe). Ok mialam w sobie wczesniej- przed - stresy, leki, obawy ale doskonale sobie z nimi radzilam. To mnie zawsze wszedzie wysylano do zalatwiania spraw, podpisywaniu umow do negocjacji z klientem. Bo bylam w tym dobra i najwazniejsze skuteczna bo sie potrafilam do rozmowcy dopasowac. Od hydraulika do dyrektora banku. Nawet mowiono -"gdzie diabel nie moze tam Kaske posle". No wiec mysle, ze osobowosc mam calkiem udana - a fobie musze zwalczyc jakos. Co do lekow to tak nie zabardzo sie do nich pale. Ze wzgledu na to, ze juz tak duzo tabletek codziennie lykam. Nie chce w nocy swiecic. Doraznie teraz biore propranololhydroklorid - pomaga. Pozdrawiam i dzieki za odpowiedzi...
BlankAvatar napisał(a):w twoim wypadku kasiu mozna mowic najpewniej o wiekszej lub mniejszej schizotypii. nie chorujesz na schizofrenie, ale posiadasz jakies cechy osobowosci z kregu schizofrenicznego. winne sa za to w jakims stopniu geny i pewnie rodzinne srodowisko

a ty co psychiatra jestes, masz jakies kwalifikacje do wydawania tego typu opinii??????

KASIU geny to nie wszystko, malo piszesz o sobie swoim zachowaniu ewentualnych objawach itp itd. wiecmoze lepiej idz do psychiatry, opowiedz wszystko i niech ona wyda opinie, bo tutaj ci zle doradza samozwanczy psychatrzy od siedmiu bolesci :-) :-) :-)
i co z tego ze dalbym jej 'zla diagnoze'? niech tym bardziej zasuwa do prawdziwego psychiatry i dostaje dobra