PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Ubezpieczenie rodzinne
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witajcie!

Mam problem, z którym mam nadzieję, że pomoże mi ktoś, kto się nieco orientuje w tym temacie. Bo ja, przyznam szczerze, jestem zupełnie zielony w takich sprawach.
Otóż umówiłem się na swoją pierwszą wizytę u psychiatry z NFZ, dowiedziałem się jednak, że muszę przynieść jakieś potwierdzenie o ubezpieczeniu rodzinnym. Problem jest taki, że moja mama nic nie wie o mojej fobii, ani tym bardziej, że wybieram się do psychiatry i chciałbym aby tak zostało. Wolę się jej nie pytać czy jestem ubezpieczony rodzinnie, a jeśli tak, to gdzie jest takie potwierdzenie, od razu będą pytania po co mi to itd i nie wiem, czy uda mi się wymyślić jakąś wiarygodną wymówkę. Przeszukałem różne papiery w domu itd, ale nie było tam nic na ten temat :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Stąd moje pytanie: czy ktoś z Was orientuje się może, czy mogę w jakimś urzędzie albo czymś takim otrzymać potwierdzenie, że jestem ubezpieczony? W ZUS'ie? Czy gdzieś indziej?

Proszę o pomoc, sprawa jest pilna, wizyta u psychiatry już jutro rano :Stan - Niezadowolony - Smuci się:

Pozdrawiam
uuuu

mysialbys chyba wymyslic szybko jakos dolegliwosc, ktora zmusza cie by przejsc sie do specjalisty.. powiedz mamie ze, nie wiem.. boli cie ucho (przeziebienie) i musisz isc do laryngologa? moglbys sklamac, ze byles juz u rodzinnego wczesniej

nie wiem jak mozna zalatwic jakis dowod ubezpieczenia w zusie itp

ostatecznie moglbys zarejestrowac sie szybko w urzedzie pracy i poprosic o dowod ubezpieczenia (jako bezrobotny uzyskujesz ubezpieczenie)
Musisz przynieść legitymację ubezpieczeniową. To taka mała, biała książeczka. Z tym, że musi być pieczątka z zakładu pracy, chyba co miesiąc trzeba ją podbijać, żeby ubezpieczenie było ważne.

Chyba musisz ją znaleźć i mieć nadzieję, że jest ta pieczątka, nie wiem, czy jest jakieś inne wyjście.

gość

Książeczka ubezpieczenia rodzica z legitymacją studencką, jeżeli jesteś studentem, a jeżeli nie, to niestety ale tylko własne ubezpieczenie. Chociaż sam na twoim miejscu za bardzo bym się tym nie przejmował, parę razy pojechałem bez książeczki i nic się nie stało, lekarze rzadko o to pytają, może w połowie przypadków. No i musiałbyś trafić na prawdziwego potwora, żeby w takim przypadku wyrzucił cię z gabinetu, za brak dowodu ubezpieczenia :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Dzięki za tak szybkie odpowiedzi

Luna - masz na myśli legitymację ubezpieczeniową mojej mamy? Ona teraz prowadzi swoją działalność, więc pewnie ma jakąś inną legitymację, ale po przeszukaniu jej papierów nic nie znalazłem :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
Jeżeli masz na myśli moją legitymację, to ja nigdy nie pracowałem.

BlankAvatar - kiedyś dostałem skierowanie na tomografię komputerową, z której nigdy nie skorzystałem. Orientuje się ktoś z Was czy może być tam potrzebne ubezpieczenie rodzinne? To by była dość dobra wymówka :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Zaś co do urzędu pracy... czy mogę się zarejestrować jako bezrobobotny będąc zarazem studentem dziennym? Chyba nie..? :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:

user52 - nawet przy pierwszej wizycie nie powinni się czepiać z powodu braku książeczki ubezpieczeniowej? Wydaje mi się, że jednak za pierwszym razem zapytają się o to :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: Boję się, że w ogóle tam nie pójdę...

gość

Najprawdopodobniej jeżeli studiujesz nie dostaniesz ubezpieczenie z urzędu.
Przyznają ci status bezrobotnego i to wszystko, nawet jeżeli byś pracował, to pracodawca nie odprowadza w tym przypadku za ciebie składek i od niego też nie dostajesz dowodu ubezpieczenia.
Twoja matka ma legitymację jak każdy inny. Moja ma w niebieskiej okładce, taką starą, może twoja ma podobną.
Mnie nie pytali kilka razy nawet przy pierwszej wizycie. Jak cię poproszą to rżnij głupa, powiedz, że nie wiedziałeś, że jesteś studentem i następnym razem przyniesiesz :Stan - Uśmiecha się - Chichocze: Ręki ci nie odrąbią za to. Też święty nie jestem, bo na jedno skierowanie zapisałem się do paru specjalistów :Stan - Uśmiecha się - Chichocze:

Gość

Jako osobę uczącą się, przed 25 rokiem życia ubezpiecza Cię rodzic i nie możesz się zarejestrować jako bezrobotny.
Jedynym wyjściem jest poproszenie matki albo ojca, zależnie kto Cię tam ubezpiecza, o tę książeczkę, bo na bank będziesz musiał ją okazać i nikt się raczej nad Tobą nie będzie litować, także odradzam granie głupia :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Najłatwiej chyba faktycznie skłamać, że masz chore ucho czy coś podobnego, jeśli nie chcesz się przyznawać. Albo spróbować samemu znaleźć, z tymże musi być podbita, choć na to już niektórzy przymykają oko.
No cóż, dzięki wielkie Wam wszystkim za rady, bardzo mi pomogły :Stan - Uśmiecha się: W graniu głupa jestem słaby, dlatego wolę pójść do tego psychiatry wraz z książeczką. Mama wróci wieczorem i postaram się do tego czasu wymyślić jakąś bajeczkę :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Dam potem znać jak poszło.

EDIT

Pogadałem z rodzicami, wymyśliłem, że to ubezpieczenie jest mi niby potrzebne na praktyki na studiach i chyba w to uwierzyli. Niestety, okazało się, że nie jestem ubezpieczony, tak więc klops. Tak czy siak, dzięki raz jeszcze za pomoc.
Spytam w tym temacie, żeby nie zakładać podobnego. Mam 24 lata i właśnie skończyłem studia magisterskie, nie planuję dalszej edukacji. Czy w przypadku rejestracji w urzędzie pracy jako bezrobotny otrzymam bez problemu ubezpieczenie zdrowotne? Bo ubezpieczenie jako członek rodziny już mnie chyba nie obowiązuje? Jak to jest? Nie chciałbym się tam rejestrować, gdyby miało się okazać, że tego ubezpieczenia i tak nie otrzymam :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
Otrzymasz, tylko musisz o to poprosić, to dostaniesz zaświadczenie, jeśli nie zapytasz to sami Ci mogą tego dać, przynajmniej tak jest u mnie.
U mnie ubezpieczenie otrzymuje się od razu przy rejestracji, bez proszenia.

Ale jeszcze możesz być ubezpieczony jako członek rodziny. Jest to możliwe do 26 roku życia :Stan - Uśmiecha się:
Dzięki za odpowiedzi :Stan - Uśmiecha się:

Luna napisał(a):Ale jeszcze możesz być ubezpieczony jako członek rodziny. Jest to możliwe do 26 roku życia :Stan - Uśmiecha się:
Rzecz w tym, że nie chcę nikomu w domu mówić, że wybieram się do psychiatry, więc wolę mieć swój dowód ubezpieczenia i nie musieć tłumaczyć rodzicom po co mi jest potrzebna ich legitymacja ubezpieczeniowa.

A z tym ubezpieczeniem do 26 roku życia jako członek rodziny to nie jest tak, że ono jest ważne tylko w przypadku kontynuowania nauki? Bo ja się właśnie boję, że ludzie w urzędzie pracy mi powiedzą, że oni mnie nie ubezpieczą, bo jeszcze mogę być ubezpieczony jako członek rodziny.
Tak, tylko w przypadku kontynuowania nauki. Nie uczysz się to Cię nie obowiązuje, wystarczy, że jesteś pełnoletni...
Ja własnei używam takiego rodzinnego, mam papierek że jestem ubezpieczona na mame, tyle ze ani w okienku w ZUSie (dziś własnie byłam po nowy ze świeżą datą) ani w rejestracji w przychodni nikt nie prosił o legitymacje studencką, której nie już mam, więc sama nie przyznaje sie ze juz nie jestem studentką.
Witajcie, też mam problem z ubezpieczeniem. Naukę skończyłam na liceum (wiadomo przez fobię) i cały czas byłam przekonana, że przysługuje mi ubezpieczenie członka rodziny. Mam podbitą książeczkę ubezpieczeniową i chodziłam do różnych lekarzy, wszystko było w porządku. Dopiero teraz przez przypadek przeczytałam że to ubezpieczenie jeśli ktoś nie studiuje obowiązuje tylko do 18 lat. Dla mnie szok. Nie wiem co z tym zrobić.
Zarejestrować się do urzędu pracy jako bezrobotna lub pójść do pracy lub się gdzieś fikcyjnie zatrudnić. Pierwsza opcja jest chyba najsensowniejsza.
Dokładnie CHispa. Jeżeli nie uczysz się to do 18 roku życia. NAjlepiej się zarejestrować na bezrobociu. Tam trzeba się zglaszać co miesiąc, jak sie nie zgłosisz to ubezpieczenie niestety przepadnie...także trzeba sobie tego pilnować.
Ubezpieczyć można członka rodziny jeżeli chodzi o dzieci to do ukończenia 18 lat jeśli nie podjęły dalszej nauki lub do ukończenia 26 lat jeśli studiują. No i oczywiście można ubezpieczyć męża/żonę :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Nie jestem gotowa na taki krok :Stare - Smutny bardzo: Może bym nawet poszła do tego urzędu, tylko to ryzyko, że mogą mi coś znaleźć. Przeraża mnie sama myśl. Teraz mam przynajmniej podbitą książeczkę i spokój. A jak wy sobie radzicie z ubezpieczeniem? W końcu wielu fobików nie pracuje.
Miałem tak samo. Zarejestrowałem się nawet ,ale bałem się przyjść drugi raz. Nie będę przytaczał myśli ,czy uczuć bo dla kogoś wtajemniczonego będą oczywiste ,a dla kogoś innego niezrozumiałe ,więc to bez sensu. Ja jestem fikcyjnie zatrudniony po znajomości.
Chispa napisał(a):A jak wy sobie radzicie z ubezpieczeniem? W końcu wielu fobików nie pracuje
Przez rok radziłam sobie tak jak Ty, chodziłam na książeczkę rodziców, choć w zasadzie nie powinnam była.
Potem zapisałam się do up i cóż, dostałam trzy skierowania na staż, ale za każdym razem wybrano kogoś innego. Jednak pójście ze skierowaniem było dla mnie czymś ledwo do przejścia i za trzecim razem stwierdziłam, że nigdzie nie pójdę, czyli mnie wyrejestrowano. Potem były studia, po studiach zapisałam się ponownie. Teraz chodzi się po podpis raz na 3 miesiące, dobre i to. Ostatnio musiałam iść na trzydniowe szkolenie dotyczące aktywnego poszukiwania pracy :Husky - Podekscytowany: A w ogóle w poniedziałek idę na spotkanie z doradcą zawodowym - u mnie jest tak, że po pół roku bycia zarejestrowanym doradca przeprowadza indywidualny plan. Nie wiem, co to będzie, mam złe przeczucia :Stan - Niezadowolony - Martwi się:mt088 No ale wyjścia nie ma. Ubezpieczenie trzeba mieć.
No tak, czyli kolejna sytuacja bez wyjścia. :Stare - Smutny bardzo: Uno88, chciałabym mieć takich znajomych. Chyba spróbuję się zarejestrować w tym UP, tą książeczkę sobie zostawię i jakby co, to wrócę do niej. Mam wizytę u psychologa w przyszłym tygodniu i mam przyjść z ubezpieczeniem, wiadomo. Gdybym wcześniej wiedziała jak to wygląda to bym się w ogóle nie rejestrowała, a tak nie chcę znowu robić kroku w tył właśnie teraz kiedy zrobiłam maleńki do przodu, ach.
Luna myślałam kiedyś, żeby pójść do takiego doradcy zawodu, ale samo myślenie mnie przerosło. Może on ci coś doradzi.