PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Socjofobia u dzieci
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
A więc tak - zastanawiam się czy możliwe jest występowanie tej choroby wśród dzieci (gdyż sama siebie za nie uważam). Na Wikipedii pisało, że dotyka ona głównie osoby w wieku od 17-30 lat, a mi parę lat brakuje, żeby być w tej grupie. W teście Liebowitza miałam różne wyniki, najbardziej zaniżając wychodziło 64, najwięcej 89 (był zbyt ogólny i trudno było mi wybrać odpowiednie odpowiedzi). Z tego co czytałam, wszystkie cechy fobii są zgodne z moim zachowaniem, więc to jakby oczywiste, że jednak coś się dzieje.
I żeby już nie zakładać nowego tematu, interesuje mnie też to, czym w tak młodym wieku można się leczyć, to znaczy, czy jakieś witaminki mogłyby pomóc. Do psychologa na pewno nie pójdę, chodziłam na terapie rodzinną przez moją dawną depresję, i rozmawialiśmy tam tylko o tym, że moja mama chce, żebym sprzątała częściej pokój, więc myślę teraz, że to sami nienormalni ludzie bez umiejętności i za nic nie będą w stanie pomóc.
Swojego czasu na tym forum aktywna była koleżanka o nicku bodajże Perdida, która miała chyba wtedy 13-14 lat. Biorąc pod uwagę ten przypadek to myślę ,że to możliwe. Ona ze swoją fobią sobie poradziła, może dzięki temu ,że zaczęła w tak młodym wieku ,więc może i Ty stosunkowo szybko rozwiążesz ten problem. Co do konkretnego nazwania konkretnego przypadku to do tego potrzebna jest opinia psychologa lub psychiatry. Wiem ,że to hipokryzja i żałosny paradoks ,ale sami siebie nie diagnozujemy.
uno88 - a czy może pedagog szkolny by wystarczył? Wiadomo, że z socjofobią to raczej człowiek wstydzi się iść do psychologa (chociaż po tym, co w podstawówce robiła nasza pedagog, to takim też nie ufam). Ale może poproszę jakąś koleżankę żeby poszła ze mną i jakoś się przełamię...
Myślę ,że warto iść do pedagoga ,ale wizytę u psychologa bym polecił jeszcze bardziej. Jest też taka sprawa ,że skoro się czegoś boisz ,a jest to racjonalne i rozsądne to powinnaś to robić. Człowiek unikający stresujących sytuacji skazuje się na na prawdę przykry los. Pewnie tu przeczytasz historie o osobach ,które mając 30 lat kompletnie nie radzą sobie w życiu. Ty, przełamując się już dziś plus dodając do tego psychologa sprawisz ,że ten problem minie szybciej ,niż na dobre się pojawił. Nie traktuj łatki socjofobia jako usprawiedliwienie dla swojego unikania by nie powiedzieć tchórzostwa. Unikanie to tak jakby dokarmianie tego problemu, minie parę lat i ani się obejrzysz ,a problem będzie tak wielki ,że bez leków ani rusz.
Cytat:czy jakieś witaminki mogłyby pomóc.
Jeśli wybierzesz się do psychiatry to prawie pewne, że przepisze "coś więcej" niż witaminki. Pomimo że jestem raczej zwolennikiem stosowania leków, to mam spore obiekcje jeśli idzie o stosowanie ich u ... no właśnie, sama siebie określiłaś jako dziecko. Poza tym mam pewne zastrzeżenia do psychiatrów jako takich.
Cytat:a czy może pedagog szkolny by wystarczył?
Można spróbować. Fakt, trafiają się niekompetentni, ale na całkiem sensownych też można trafić. Poza tym wiadomo, można bawić się w różne jakieś tam relaksacje, próbować się jakoś odstresować, łykać witaminki itd. Czasem już samo to potrafi podziałać pozytywnie.
Ja miałem wyraźne objawy już pod koniec gimnazjum, a od początku liceum zaczęło być tylko gorzej i gorzej - i jest cały czas, aż do teraz. Obecnie jestem w maturalnej i dopiero jakiś rok temu zdiagnozowałem u siebie FS. I nie, "witaminki" nigdy nie pomagały. Przynajmniej w moim przypadku. Leków jednak również nie biorę.

A co do pedagoga szkolnego... No cóż, z doświadczenia wiem, że często bywają to niekompetentni, często wręcz przypadkowi ludzie, ale nie mogę z góry założyć, że tak samo jest u ciebie. Spróbować na pewno nie zaszkodzi, przecież nic złego ci nie zrobi.
mozesz probowac pedagoga czy wchowawce. ostatnio kolezanka przyznala sie do swoich problemow wychowawczyni i psychologowi szkolnemu. otrzymala duzo ciepla i wsparcia
SVR napisał(a):A co do pedagoga szkolnego... No cóż, z doświadczenia wiem, że często bywają to niekompetentni, często wręcz przypadkowi ludzie,
Tak jak czasami psychologowie.
Yuiko, nie zniechęcaj się jednak po nieudanej, pierwszej wizycie. Czasami trzeba się naszukać, żeby natrafić na kogoś, kto potrafi pomóc.
Wydaje mi się, że bez wizyty u psychologa się nie obejdzie, ale możesz zacząć od pedagoga. A nuż trafisz na kompetentną osobę.

Fajnie, że zaczynasz myśleć o leczeniu tak wcześnie. Im szybciej zaczniesz, tym większa szansa, że Ci się uda. No i że nie będziesz miała poczucia wielu zmarnowanych szans i okazji przez fobię :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:

Wydaje mi się, że fobia może występować u dzieci. Uważam, że tak było u mnie, zresztą niektórzy forumowicze też pisali o sobie, że mają fobie odkąd tylko pamiętają.
Często fobia społeczna jest poprzedzona występowaniem fobii szkolnej. U mnie tak właśnie było (nie byłem akceptowany przez grupę klasową, zawsze na uboczu, lęk przed odpowiedzią przed tablicą, potem doszły wagary). Psycholog na pewno pomoże. Im wcześniej się do niego wybierzesz tym lepiej, choć wiem, że przełamać się nie jest łatwo.

W Polsce fobia społeczna jest jeszcze stosunkowo mało poznana. Tak mi się wydaje. Nie słyszałem bowiem, aby problem ten był nagłaśniany w mediach, jak np. miało to miejsce w przypadku schizofrenii, depresji, przemocy w rodzinie itp.
Chyba lepiej znaleźć jakiegoś polecanego psychologa. Bo jak pedagog szkolny okaże się osobą niekompetentną, możesz się zrazić i już nigdzie nie pójdziesz.

Ja byłem w takiej sytuacji. Tzn. nie byłem u pedagoga szkolnego tylko u zwykłego psychologa w przychodni, który okazał się osobą przypadkową i do tej pory nie odważyłem się podjąć kolejnej próby (a było to ponad rok temu).