uno88 napisał(a):@up
1. Włącz empatię.
2. Zmiana środowiska, nowi ludzie, wszystko nowe i studia nie są ,aż takim przymusem, łatwo je odpuścić.
3. Często fobia społeczna daje ognia właśnie w liceum, które kończysz z rozpędu lub musu ,a na studia już nie starcza sił i samozaparcia.
4. Studia to nie 20 osobowa grupka znających się ludzi z wychowawcą ,który wszystkiego dopilnuje za ucznia. Ktoś niesamodzielny zwyczajnie ginie.
5. Wiem ,że to wszystko wiesz dlatego włącz empatię.
1. Wydaję mi się, że mam włączoną empatię, ja naprawdę rozumiem, że ktoś się boi, sama się bałam, sama przetrwałam wiele trudnych sytuacji, ale dla mnie nie do pomyślenia jest tak po prostu zrezygnować, ok, boisz się, ale bez względu na to chodź na te zajęcia...
2. Ja tu miałam akurat odwrotnie. W liceum opuszczałam naprawdę wiele godzin zajęć, gdyby to było bardzo restrykcyjne LO miałabym przynajmniej ze 3 nieklasyfikacje. Natomiast na studiach opuszczałam jedynie dozwolone nieobecności i wykłady, na wszystko inne chodziłam, bo wiedziałam, że jak nie pójdę, to będę musiała iść na dyżur to zaliczyć.
3. U mnie fobia zaczęła się właśnie w liceum, a może nawet i w gimnazjum, które było horrorem, ale miałam tyle samozaparcia, żeby przejść też te 5 lat studiów, ale np. miałam poprawki, czyli zdarzały się też chwile słabości.
4. Bez przesady, aż tyle niesamodzielnie nie musisz robić, czasami iść do dziekanatu, chodzić do biblioteki, ksero, iść po wpisy w czasie sesji, to nie są aż tak ekstremalne sytuacje. No chyba, że studiujesz w innym mieście i masz na głowie jeszcze wynajęcie pokoju itp.
5. A może tylko wydaje mi się, że mam włączoną empatię?
Ale wiem jedno, jak się zaczęło coś, trzeba to skończyć, chodzi mi tu o szkołę, studia. Są to na tyle ważne sprawy, że trzeba się do nich zmusić. Na serio, wolę być bezrobotną z papierem mgr, niż bezrobotną, z 4-5 letnią dziurą, w czasie której zaczynałam 3-4 razy studia...