PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Pierwsza praca - kiepski start - nie umiem się zaadaptowac.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
o widze ze tutaj ktos pisał :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
wiele sie zmienilo od zeszłego roku.
ta praca o której pisałam nie została mi przedłuzona umowa dlatego , że byłam za ,,spokojna" - słowa szefa.
jak przyszłam piatkowego dnia nieswiadoma niczego złego - tak o 14 wyszłąm na zawsze.

ale nie do tego zmierzam.

5 miesiecy szukałąm nowej pracy i sie udało w koncu,
wprowadzam dane obecnie od 11 kwietnia , przedłuzono mi umowe od teraz do konca pazdziernika , ale jest ALE.

mam w dziale same dziewczyny. fakt - młode studentki, niektóre nieco starsze.
na poczatku było fajnie szłam radosna, ludzie zagadywali do mnie i ja czułąm się śmielsza.
ale nadal byłam cicha, skrokmna i spokojna.
i małomówna niestety.
obecnie widzę , że gdy tylko wyjde sa rozmowy o mnie , ze ja taka nie gadatliwa , ze ja taka cicha , ze nie taka JAK one przebojowa itd.
chodze tam , wykonuje swoją pracę i nie musze miec tam przyjaciół. ale wrógów tez nie.

teraz chodze w stresie. bo jest sytuacja ze sa zaleglosci z zeszłego roku. i niby jak skoncze swoja robote wczesniej to je nadrabiam.
wczoraj przychodze i słyszę - rozmowa miedzy 5-cioma innymi dziewczynami z dzialu -
,,to co dziewczyny jutro o 6 rano w pracy" z początku nie wiedzialam o co chodzi , potem się okazało, że one sie spiknęły i to robią za dodatkową kasę.
dzisiaj przyszły na tą 6 i pytam się co tak wcześnie - udaje głupią - jedna z nich się zaczyna pultać , że a to wcześniej przyjechała az w koncu wydukała ze robią zaległości .
mowie wiec ze moglu mi powiedziec to bym im pomogła i tez troche wczesniej przyjechała.
a ona ze nie cos sie zamotałą i mowi ze one to kiedyś robiły i koniec tematu.

strasznie sie kiepsko poczułam taka pominieta.
kierowniczka mi nic słowem nie wspomniała a na pewno wiedziala o tym.
po prostu czuje sie jak ostatni śmieć.


kolejna sytuacja dzisiaj.siedze spokojnie robie swoja robote i przychodzi taki jeden kolega z dzialu i sie z dziewczynami zaczyna zartowac, i nagle masaż każdej robi , rozmowy o seksie itd i zaczynaja cos sypac przeklenstwami.
nie w moim stylu takie rozmowy wiec siedze cicho i nagle kolega ,, ej dziewczyny cicho bo tu kolezanka słucha i ja oniesmielamy'' i oczywiscie dziewczyny śmiech a ja siedze jak to ciele zamurowało mnie nie wiedziałąm co odpowiedzieć.
zrobili ze mnie ofiarę losu albo ja sama z siebie kogoś takiego robię nie mam pojęcia już.
jestem miła, nie pyskuje nikomu staram sie ale jak widac to mało...
Smutne ,ale bardzo dobrze ,że to napisałaś. Jesteś bardzo odważna bo działasz. Dzięki temu nie tkwisz tylko i wyłącznie w świecie domysłów i samych przewidywań ,które powstrzymują przed działaniem wielu z nas. Masz realne doświadczenia ,które są wg. mnie najważniejsze. U osób nieśmiałych adaptacja do środowiska trwa dłużej ,ale z czasem musi być coraz lepiej. Prawda jest taka ,że jeżeli się nie poddasz ,albo nie stworzysz sobie wrogów ,którzy będą podrzucać Ci świnie to zostaniesz przyjęta do stada. Kwestia pewnie w tym byś w miarę swoich możliwości starała się nawiązywać relacje z poszczególnymi osobami ,albo przynajmniej nie utrudniać ,gdy te osoby będą próbowały je nawiązać z Tobą. Najgorsze co możesz zrobić to poddać się lub odgrodzić od reszty. Staraj się nie odstawać w jakikolwiek sposób. Terapia wg. mnie na serio by się przydała.
Popieram pana wyżej. Gamonek, gratulacje, że w ogóle pracujesz.
Nie wiem, co doradzić, ale życzę Ci powodzenia. Musisz być fajną osobą i szkoda, że tak trafiłaś.

Cytat:Staraj się nie odstawać w jakikolwiek sposób
Tylko tak się zastanawiam, jak można to zrobić. Przecież gamonek może nie chcieć udawać tak wyluzowaną jak te koleżanki (masaże, rozmowy o seksie) i siłą rzeczy i tak będzie odstawać?
Cieszę się że odpowiedziałaś po tak długim czasie... Masz kolejną pracę to dobrze. Nowemu zawsze jest trudno się zaaklimatyzować. Jesteś przykładem odważnej osoby, która mimo trudności dąży do celu i go realizuje. Mam do Ciebie tyle pytań...
Jestem ciekawa, czy są też dobre momenty w Twojej pracy, kiedy kontakt z innymi jest całkiem dobry? Może zdarzały się chwile, kiedy było lepiej? Spróbuj zaobserwować kiedy tak się dzieje. Co na to wpływa. I kiedy to już odkryjesz, rób tego więcej. Może jest przynajmniej jedna osoba w Twojej pracy, z którą masz wspólny język?
Zastanawiam się też jakie masz nastawienie do tych ludzi...
Czasem mamy w głowie zupełnie inne przypuszczenia o tym co inni o nas sądzą. Myślimy sobie, że inni źle nas oceniają, a w rzeczywistości jest inaczej. To wpływa na interpretowanie żartów, ocenianie gestów czy zachowania w nieprzychylny dla siebie sposób i często nieprawdziwy. To sprawia, że i my mamy do tych ludzi złe nastawienie i nie chcemy mieć z nimi kontaktów, albo obawiamy się ich.
Idź do pracy z nastawieniem, że wszyscy tam Cię lubią. Po prostu miej tą myśl w głowie. Traktuj ich tak, jakby byli Ci przychylni i chcieli dla Ciebie dobrze. Zobaczysz, że Twoje nastawienie się do nich zmieni i zaczniesz ich inaczej odbierać.
Kiedyś usłyszałam, że 90% rzeczy których się boimy nie istnieją. Tak samo jest z przypuszczeniami tego co inni o nas myślą. Nie wiemy tego, dopóki ich o to nie spytamy. Cała reszta to nasz subiektywny odbiór rzeczywistości.
Nie każdy musi być przebojowy... teraz myślę o tych wszystkich cichych znajomych, których bardzo lubię, choć nie są gadułami. Bądź sobą. Pamiętaj, to jak sama o sobie myślisz wpływa na to jak inni Cię odbierają. Jesteś mądrą, wartościową dziewczyną, którą warto poznać. Tego jestem pewna. A jeśli ktoś nie ma na to ochoty to jego problem. Jeśli będziesz chciała kiedykolwiek pogadać. Zapraszam i bardzo cieplutko pozdrawiam!
dziękuję za tyle odpowiedzi :Stan - Uśmiecha się:

co do odstawania - odstaję , myślę , że gdybym od początku była cieplej tam przyjęta było by mi inaczej , łatwiej. Ale jest jak jest.
Dzisiaj przyszłam np. godzine wczesniej bo tak mi busy pasowały i dziewczyny już były i robiły te zaległe prace , w które nie zostałam ,,wpisana" i wparowałam i mowie Im ,,czesc'' , odpowiedziały , zagadałam coś włąsnie o autobusach , dlaczego jestem wcześniej itd., bo po minach widzialam niezbyt dobre odczucia , jakbym ich komntrolowac przyjechała a tak niem było. Ale mniejsza o to.

Potem było jajeczko firmy , firma duza wiec bylo w innej lokalizacji.
jest nas 6 w dziale + kierowniczka , jedna osoba musiała zostać , dziewczyny dyskusja kto jedzie kto nie , nie odzywałąm sie bylam ciekawa co z tego wyniknie. I w końcu - ja powiedziałam , że zostanę.
Może źle zrobiłam , ale te 1,5 godziny w samotności dalo mi odetchnąć troche. A widzialam ze zadowolone były z tego. Same zaczęły coś zagadywac , jak wróciły też. Szkoda tylko ze w takich sytuacjach a nie na codzień.


dk.ppi
- momenty dobre są wtedy kiedy widzę , że dziewczyny interesują się mną , tym co robię, pytają i zagadują , jest to miłe i czuję się wtedy pewniej , natomiast kiedy nastaje cisza , one nawet do siebie nie odzywają się , zaczynam rozmyślać , że pewnie mnie przeklinają za moje nieudacznictwo , małomówność itd. i Kółeczko się zamyka.

Zauważyłąm , że ludzie z innych działów sa mega bardziej milsi dla mnie i bardziej życzliwi. Nawet prymitywne ,,spotkanie w kibelku'' konczy się fajna rozmową.

A nastawienie do nich mam różne. Zależy. Kiedy widzę , że na mnie patrzą spod oka , słysze szepty, albo wchodzę i nastaje cisza , a przed sekunda słyszałam dyskusję , czuję się nieswojo i niechęć do nich.
Kiedy jest dobrze , kiedy nawet dyskutujemy czasami , lub cos wtrace i widze usmiech czuje do nich sympatię.
Nie wiem dlaczego tak jest ale tak jest.
Widzisz, sama zaczynasz zdawać sobie z tego sprawę, że jak nastaje cisza, zaczynasz fantazjować o tym że ktoś Cię przeklina za nieudacznictwo i małomówność. Myślisz, że tak jest w rzeczywistości? Że ktoś, kto przed chwilą z Tobą gada za chwile będzie tak o Tobie myślał? Masz może jakieś niepodważalne dowody? Ktoś mówi głośno o tym, że jesteś np. nie udaczna? To, że ktoś patrzy, czy szepcze albo, ze nastaje cisza... ja mogę Ci wymienić 100 innych powodów, dlaczego tak jest...
Pofantazjuj jutro o tym, że ludzie Cię akceptują, że doceniają, że jesteś spokojna i nie robisz za dużo szumu, że są Ci przychylni. Jeśli ktoś nie powie Ci czegoś w twarz nie wiesz co myśli...
Napisałaś, że czujesz się pewniej, kiedy ktoś zagaduje do Ciebie, interesuje się Tobą. A czy Ty również kimś się interesujesz. Może komuś też jest potrzebne to, żebyś o coś spytała, wykazała zainteresowanie. Myślę, że wszyscy tego potrzebujemy, nie tylko Ty...Nie każdemu jest łatwo zagadywać do kogoś, kto tego nie odwzajemnia...
Miło czytać, że odbywasz wiele satysfakcjonujących rozmów z ludźmi np. z piętra, to dobrze. Ciekawa jestem czy masz jakieś pomysły co zrobić, żeby było tego więcej? Co Ty możesz zrobić, żebyś częściej czuła do nich sympatię?
Jestem z Tobą myślami!
A moim zdaniem, wcale nie powinnaś się motywować do tego, żeby czuć sympatię do takich ludzi. Zachowanie które opisujesz świadczy o ich niedojrzałości, po prostu. Nie jest też powiedziane, że wszystkie dziewczyny z Twojego biura są wredne. Wystarczy, że jest taka jedna dominująca czy dwie, i inne dziewczyny bezmyślnie idą z prądem. A nawet jeżeli nie bezmyślnie, to nie na tyle odważnie, żeby powiedzieć : myślę inaczej. Bo to jest trudne. Wymaga dużej pewności siebie i odwagi. Nie każdego na to stać.

Ja na Twoim miejscu starałbym się robić swoje, i tyle. Obserwować i poznawać ludzi. Też nie zadręczaj się w domu analizą sytuacji. Praca to praca, a czas wolny to czas wolny. Spróbuj wszystko to co w pracy, zostawić wraz z wyjściem za drzwi biura. Zaoszczędzisz dużo energii.

Też nie ma złotego środka. Każda sytuacja jest inna, bo każdy człowiek jest inny. Każde biuro jest inne, inna atmosfera.
Stron: 1 2