PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Boję się przyszłości...
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam. Jestem tegoroczną maturzystką i jeśli dobrze pójdzie to w tym roku pojadę na studia do innego miasta. I problem w tym że dopiero co rozpoczęłam leczenie depresjii i fobii (lekiem) i póki co nie pomaga mi. Wiem że na to potrzeba czasu ale mam obawę, że gdy przyjdą studia to do tej pory lekarz nie trafi we właściwy lek, który miałby mi pomóc i nie będe dawała sobie rady z nauką, wiadomo jak to jest z depresją- nic się nie chce itp. A nie mam żadnej pasji, której zajmowanie się dawałoby mi lepszy humor. Pewnie to głupi pomysł- ale może powinnam odpuścić sobie rok i trochę zaleczyć przez ten czas ten trudniejszy okres w życiu?
Nie tym jedna boisz się przyszłości :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: Nie warto robić przerwy (według mnie), przecież możesz się leczyć i się uczyć na raz. Nie widzę w tym żadnego problemu.
wg mnie studia i wyjechanie do innego miasta na studia jest sposobem na walke z fobia. Srodowisko sie zmienia, ludzie sie zmieniaja, czasem nie ma bliskiej osoby. Do tego dochodza obowiazki na uczelni, koniecznosc rozmowy z tymi ludzmi i z prowadzacymi. To wszystko powoduje, ze czlowiek czuje sie zagubiony i ma do wyboru wycofac sie albo dzialac.
Moze nie skupiaj sie na tym czy zadziala lek, tylko na drobnych szczegolach zycia studenckiego. Np. zamieszkaniu ze znajoma kolezanka albo zwiedzanie nowego miasta.
Nie musisz sie tez nastawiac, ze ten kierunek musisz koniecznie zdac, duzo osob zmienia go po pierwszym roku i jest z tego powodu zadowolonych.
czasem zastanawiam się o ile lepiej by moje zycie wyglądalo gdybym po maturze wyjechala np gdzies na poludnie Polski (Kraków mi się marzy...)

czasem żałuje ze tu zostalam...
a ja sie boje bo mam jakies 800zł długów. jak nie pójde do pracy jeszcze w tym roku to będe miał lipe.
800PLN to jest nic. Znajomy ma 50 000, a ja jak rodzina się nie zrzeknie swoich części spadku, będę musiał spłacić coś m. 70 000 a 80 000. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: (a właściwie raczej :Stan - Niezadowolony - Smuci się:)
dla mnie każde grosiwo jest duże :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: tylko jak to oddać? cholera :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: biedak :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Chętnie się z Tobą zamienię.

W każdym razie 800 to masz miesiąc roboty lub powiedzmy dwa miesiące dorabiana (pół etatu lub jakieś prace dorywcze).

* * *

Ja już się nie boję przyszłości...
Dziękuję za odpowiedzi (te na temat) :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

chudy2001 No cóż, 800zł długu to wg. mnie tyle co i nic. Moja rodzina od jakiś 10lat pożycza pieniądze, co prawda od rodziny, no ale innego wyjścia nie mamy gdy nie ma co do garnka włożyć.
ale pewnie pracują i coś tam zawsze wpada : )
Jasne że zawsze coś wpadało, tylko z dorywczej pracy jednego z rodziców, ale to "coś" przy czteroosobowej rodzinie gdzie jedna pije i pali to jest nic.
Ja mam podobną sytuację co autor tematu, tyle że planuje Warszawę, więc nie wyrobię choćbym chciała. Przykra rzeczywistość. Nie wiem co mogłabym robić w przyszłości, nie ma dla mnie kierunku na studia ani pracy, w której czułabym się normalnie. Nawet nie umiem się zmotywować żeby zrobić coś dla siebie, a co dopiero dla kogoś?
A nie wybiegając tak w przyszłość - matura ustna, o zgrozo. W ogóle najbliższa przyszłość jakaś taka nieciekawa się szykuje :3
Ja się właśnie ustnej nie boję nic a nic, bo z angielskiego i polskiego jestem świetny. A gdy jestem w czymś świetny, to robienie tego sprawia mi przyjemność, więc mogę zapomnieć o głupotach, które dręczą mój umysł. Z tym, że przy okazji wszystkich publicznych "wystąpień", czytania czegoś przed większą grupą osób, prezentowania itd. nadal zapominam, że nie jestem już "sobą" z czasów gimnazjum, gdy wszystko przychodziło mi z ogromną łatwością i swobodą - gdy byłem trochę bardziej odporny na stres. Często potem czuję zawód, ale jakoś za nic nie dopuszczam do siebie myśli, że pod tym względem w ostatnich latach nastąpił tylko regres.