PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Chcę zrezygnować ze studiów...
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
icojeszcze napisał(a):to nie jest tak, że nie chciałabym pójść do psychologa/psychiatry, ja strasznie wierzę lekarzom i chcę, potrzebuję pomocy, chodzi o to, że zupełnie nie wiem jak coś takiego załatwić, boje się, to się wiąże znowu z jakimiś kolejnymi lękami, a nikt tego za mnie nie zrobi, nikt mi nie pomoże. ja już mam chyba lęk przed samym lękiem.
Po prostu idź. Zrób to. To nie jest straszne. Wiem, że łatwo jest pisać, ale to naprawdę nie jest trudne. Nie musisz mieć skierowania. Możesz też pójść prywatnie. Pamiętaj też, że pozostaniesz anonimowa. Lekarz nie pies, nie ugryzie i na co dzień ma sto razy gorsze przypadki. W poczekalni mogą być jacyś ludzie, ale z podobnymi problemami.

Jeśli zaś chodzi o studia to nie poddawaj się. Spróbuj jeszcze powalczyć. Zrezygnować można zawsze i bardzo szybko. Wrócić jest już dużo gorzej.
mmmmmmm
Ja już rezygnowałem i z dziennych i z zaocznych...
mmmmm
Dwa razy przez fobię, raz z innego powodu :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
A co do tego zaświadczenia, to nie wiem czy to prawda. Szczerze mówiąc wątpię czy bym się odważył przedstawiać taki świstek profesorom... No ale każda metoda w tym wypadku jest dobra, więc jeśli chcesz - spróbuj.
icojeszcze napisał(a):
Revenantos napisał(a):ja zrezygnowałem ze studiów, ale w moim przypadku natłok czynników był o wiele większy niż jeden referat, a zrezygnowałem własnie z tych płatnych gdzie to niby wystarczy płacić żeby mieć magistra.
mogę zapytać jaki kierunek studiowałeś? i czy dziennie, czy zaocznie? bo wiadomo, na niektórych kierunkach, tych bardziej humanistycznych, referatów i podobnych im rzeczy jest sporo.

narazie czekam na rozwój wydarzeń i dokładnie o tym wszystkim myślę. jeżeli pójdę do psychiatry/psyhologa, to i tak magicznie nie wyleczy mnie on w miesiąc, żebym mogla owy referat wygłosić...

patrzę na ludzi i zazdroszczę im tego, że idą do tablicy i wypowiadają się bez najmniejszego stresu, bo mnie już nawet takie rzeczy przerażają. bardzo im zazdroszczę.
to była filologia hiszpańska, bawiłem się w to pół roku aż uznałem że dalej nie ma sensu. Studiowałem dziennie i dzień w dzień na zajeciach odgrywane były mini teatrzyki, a to byłem w restauracji a to w miescie - niejednokrotnie odprawiane przed całą grupą.
w moim przypadku stratą były te pieniądze za półrocze, a w przyszłości brak papierka. Co do hiszpańskiego to ja się go sam nauczę to tylko kwestia czasu więc ogólnie nie sądzę żebym wiele stracił. Przekalkuluj sobie wszystkie za i przeciw, czytając ciebie odniosłem wrażenie że jestes bardzo ambitna osobą więc rezygnacja mogłaby mieć dla ciebie nie za dobre skutki/
Ja mam ten sam problem co autor tego postu. Tyle że ja zapisałam się na studia zaoczne, i powiem Ci że tu też są referaty do wygłaszania i nauczyciele też przerywają. Też miałam teraz wygłosić referat przed całą klasą i zrezygnowałam, bo nie jestem w stanie tego zrobić. Moje zdrowie psychiczne juz dużo ucierpiało przez te studia i w końcu zakończyłam swoje cierpienie. Byłam kiedyś u psychiatry i przepisał mi moklar i xanax, ale tego drugiego nie polecam. W sumie leki działały na początku, teraz już nie odczuwam żadnego działania. Chciałabym w końcu zacząć normalnie żyć, ciągle jest mi niedobrze, w pracy nawet, choć wcześniej tego nie odczuwałam, nie mogę jeździć autobusem ani nawet samochodem bo chce mi się zwracać (ale to akurat choroba lokomocyjna), na studia też musiałam dojeżdżać więc miałam dodatkowy stres. Nie mogę spać, często miewam przyspieszone bicie serca, męczą mnie okresowe duszności, mam wtedy wrażenie że się uduszę, umrę. Moja babcia ma astmę, podejrzewałam że to może być dziedziczne, moja mama ma znów nadczynność tarczycy, więc to też może coś w tym być. Jak narazie stanęłam w martwym punkcie i czekam na rozwój wydarzeń. Jestem strasznie nerwowa, a najbardziej do szału doprowadza mnie mój brat, który robi mi wszystko na złość. Ostatnio mnie uderzył i mój chłopak zagroził mu że jeżeli jeszcze raz mnie tknie to on mu coś połamie, i przez to mama się obraziła na mojego chłopaka, a brat nie może o nim słuchać i nie mogę przyprowadzić go narazie do domu:Stan - Niezadowolony - Smuci się: dokładnie za mieisąc będziemy mieli pierwszą rocznicę, co weekend ja jeżdże do niego, ale teraz zachorowałam na grypę i muszę siedzieć w domu, więc wyobraźcie sobie jak ja się muszę czuć. Mój Kochany chciał mnie tylko bronić, bo ja mojemu bratu odrabiam lekcje, pomagam w matematyce, niemieckim, polskim (raz była nawet taka sytuacja, że o 23:10 obudził mnie i musiałam z nim robić wiersz do analizy:Stan - Niezadowolony - Obraża się:), napisałam mu całą bibliografię i prezentację na maturę , a on mnie za to wyzywa, mówi że zmyślam sobie choroby, co mnie najbardziej boli, a najgorsze jest to, że rodzice nic mu za to nie robią. Niby mama z nim rozmawia ale nie przynosi to żadnych rezultatów. Czekam tylko az Mój Chłopak się wybuduje i on mnie zabiera stąd, wyprowadzam się jak najszybciej, bo moja psychika i żołądek już długo tego nie zniosą (ostatnio miałam myśli samobójcze). Nazwijcie sobie to jak chcecie, ale ja potrzebuję pomocy, której nikt nie jest w stanie mi udzielić, i zaczynam się z tym godzić.
najlepiej sie odciąć od bliskich osób dla jakiejś jednej osoby, a potem jak ta jedna osoba się zmieni to zostaniesz sama i rzeczywiscie sie zabijesz, bo juz nikogo mieć nie będziesz. co to za cham, że miesza się w twoje sprawy rodzinne? cham i prostak. wielki rycerz sie znalazł. nawet najblizsza osoba nie moze ci nic powiedziec, bo od razu pożalisz się chłopakowi a ten będzie wymierzał 'sprawiedliwość' i wszyscy mają się go bać, a ty wtedy taka czujesz sie super bezpieczna. pff.

jak mama czy tato by ci lanie spuścili to też byś powiedziała chłopakowi i on groziłby twoim rodzicom? połamałby ojcu ręce za to że ci kilka mocniejszych klapsów sprzedał? taa ,najlepiej. ucieknij sobie z nim na koniec świata. na pewno bedziesz szczesliwa.

miłość jest ślepa. ehh i czymś takim można zaimponować kobietom :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
No rzeczywiście, co osoba, to punkt widzenia, bo mi się brat wyłania jako prostak, który ma mieć siostrę na każdą zachciankę, nie liczą się jej potrzeby, tylko jego, a no dodatek ją bije (siostrę, kobietę... jakim prawem? co za znaczenie ma, że to rodzina, pijaczyna na ulicy ma lepsze zasady). Jedyny negatyw chłopaka, to to że zareagował agresją, tzn. tak właściwie nie, bo tylko postraszył, chociaż to też agresja... tylko słowna.

Lepiej uciec choćby z palantem na koniec świata i od niego odejść, niż się męczyć z rodziną i nigdy nie odejść.

gośćx

haley23 napisał(a):a on mnie za to wyzywa,



Więc po co mu pomagasz?
Pomagam bo rodzice mnie o to proszą, a im nie odmówię. A Ty chudy2001 chyba masz jakieś problemy sam ze sobą, skoro nie potrafisz wysnuć prawdziwych wniosków z tego co napisałam. A Tobie anikk dziękuję za wsparcie, chociaż Ty potrafisz mnie zrozumieć.

gośćx

Dziwny układ,
ktoś Ci pluje w twarz a Ty udajesz, że deszcz pada bo rodzice proszą,
można i tak.
Tylko, że w ten sposób pogłębiasz brak szacunku z jego strony do Ciebie.
haley23, bo z tego co pisałaś mam podobnie ze strony ojca, i nie odmawiam, bo mama prosi, jak odmówię i tak jest źle, co mnie jeszcze utwierdza w tym, że nie mogę postawić na swoim. Wstaję o 6, bo muszę coś głupiego sprawdzić w internecie albo wyzywa mnie od leni, symulantek itd. To zwykłe zastraszanie, nie powinno się tego tolerować, ale ja nie widzę wyjścia z tej sytuacji. A też nie chcę już tego znosić, więc jedyne wyjście widzę w wyprowadzce.

W każdym razie trzymaj się i walcz o swoje dobre samopoczucie, w końcu Ty najlepiej wiesz, jakie ono jest :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Dziękuję Ci anikk, wiem przynajmniej że naprawdę mnie rozumiesz, bo tylko ta osoba która znajduje się w podobnej sytuacji potrafi mnie zrozumieć. Ty również trzymaj się ciepło i nie daj się, w końcu nasze problemy kiedyś się skończą:Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Pozdrawiam
Proszę o pisanie na temat. Sprawy nie na temat rozstrzygamy na pw albo Hyde Parku.
mmmmmmm
Kurczę, ja co prawda w przypływie dołków mówiłem pod nosem "k***a, rzucam te studia!", ale generalnie to mnie właśnie ciągnie na studia. Heh, paradoks jest taki, że ja chce się uczyć, ale rzuca mi się kłody pod nogi - brak kasy, "reguły blokujące", teraz ta DURNA (w tym wypadku to eufemizm) ustawa... A plany mam naprawdę imponujące. Tylko, właśnie - kwestia możliwości ich realizacji.
Który rok i które twoje przedstawienie

1 roku UCIEKAJ 3 czy 5 walcz dalej
1,2,3 wystąpienie walcz a jeśli potem powiesz sobie nie to zrezygnuj.

Nie ma się sensu męczyć ale ostrzegam na zaocznych też są wystąpienia.

Ja jestem pod ta presja ze jestem na 3 roku , prace mam już napisaną nie wiem jeszcze jak bo pani sprawdza, ostatni egzamin z dydaktyki i egzamin z angielskiego. A że z angielskiego jest pisemny to luz. Jednak kiedy jest sie na ostatnim roku ma się poczucie ze tyle się nacierpiało a teraz tak porostu zrezygnować , odejść po tylko wystąpieniach, po tylu narzekaniach przez te cholerne nauczycielki to szkoda. I dodatek presja mamy która chce bym skończyła te studia co powoduje strach wielki strach. A uwierzcie mi na nauczaniu tych wystąpień jest wiele .I jeszcze zajęcia z babą która wykańcza studentów psychicznie, zastrasza. Cholera jeszcze tylko 3 tygodnie dam rade.....tylko nie mogę dać się tym wstrętnym myślą..
Stron: 1 2