PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Rebirthing
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Cytat:Zwolennicy psychologii głębi, której prekursorem był Jung uważają zgodnie, że przeżycie narodzin można rozumieć jako psychologiczny motyw śmierci i odrodzenia, a więc jako symbol przemiany osobowości. Odłączenie od matki przy porodzie jest decydującym wydarzeniem w życiu człowieka. Tym jednak, co ma dla dziecka największe znaczenie to piętno krańcowych przeciwności fizjologicznych narodzin pozostawionych w osobowości. Matryce perinatalne formułują późniejsze doznania w życiu, bowiem każde stadium biologicznych narodzin zdaje się mieć duchowy odpowiednik. Podczas terapii zwanej rebirthingiem osoby dorosłe przeżywają ponownie swoje narodziny i często pozbywają się urazów i traumy z tego ważnego etapu życia. Tak więc cztery fazy (matryce) w ich odczuciu przedstawia się następująco:

- Niezakłócone bytowanie w macicy - odpowiada doznaniu kosmicznej jedności. Wtedy odczuwana jest atmosfera raju oraz dostrzegane są piękne scenerie w przyrodzie i przeżycia oceaniczne,

- Początek porodu odpowiada poczuciu całkowitego wchłonięcia. Skurczom macicy towarzyszy doświadczenie sytuacji "bez wyjścia" lub przeżycie "piekła". Często też kojarzy się ten etap z torturami w więzieniu, przerażającymi przeżyciami o charakterze klaustrofobii w jaskiniach, z podwodnymi tunelami stopniowo zwężającymi się.

- Przechodzenie przez kanał porodowy odzwierciedla zmaganie się z doświadczeniem śmierci i odrodzenia. Ta druga faza kliniczna porodu jest dla płodu potężną walką o przeżycie, często towarzyszy mu wysoki stopień duszenia się. Końcowe etapy tej matrycy łączą się ze snami o ekscytujących przygodach podczas wypraw wojskowych, polowań, zabaw, szczególnie tych karnawałowych.

- Trzecia faza kliniczna porodu, jego punkt kulminacyjny i zakończenie odzwierciedla się w snach o Boskich objawieniach, triumfie, udanej ucieczce z groźnych sytuacji, a na końcu radosnym świętowaniu.

Jak dowodzą badania kliniczne wzorce danego człowieka ugruntowują się podczas porodu i bezpośrednio po nim. Negatywne przeżycia wpływają potem na równie negatywne dzieciństwo i mamy "potencjalnego" kandydata do nerwicy, depresji lub innej psychozy. Często w dorosłym życiu jesteśmy nieszczęśliwi, sfrustrowani i nie zdajemy sobie sprawy, że za takim naszym zachowaniem stoją traumatyczne narodziny i dzieciństwo.

I właśnie wtedy z pomocą przychodzi nam terapia, która prowadzi nas w przeszłość - do starych ran, bólu, strachu, wściekłości, samotności, odrzucenia, niekochania. Większość tych emocji została wyparta z naszej świadomości, by podtrzymać miłość do swych rodziców. Stłumione emocje jednak nie wyparowały. Wewnętrzne dziecko w dorosłym życiu daje o sobie znać.

Na pytanie jakie było twoje dzieciństwo? - większość osób odpowiada w sposób pozytywny: "normalne", "nic szczególnego", zdarzają się odpowiedzi mówiące o "szczęśliwym dzieciństwie".

Jakie było twoje? Co pamiętasz? Przypomnij sobie kilka scen z dzieciństwa. Jest miło, prawda? Budzi się nostalgia. A teraz dobrze byłoby sięgnąć do tych zdarzeń z dzieciństwa, których być może nawet nie pamiętasz, a które zaważyły na twoim obecnym życiu. Tych mniej przyjemnych wspomnień. One zostały zmagazynowane w naszym ciele i w wieku dorosłym mogą powodować mniej lub bardziej dokuczliwe symptomy. Można cierpieć na depresję, napady paniki, gwałtowne wybuchy agresji zwrócone przeciwko otoczeniu, dzieciom, sobie. Można krok po kroku rujnować swoje życie, nie uświadamiając sobie przyczyny strachu, wściekłości lub poczucia beznadziei.

Nawet, jeśli pamiętamy razy, czy inne akty agresji staramy się do nich podejść racjonalnie. Usprawiedliwiamy rodziców. Mówimy o kilku klapsach, nie mających żadnego znaczenia, na które "naprawdę sobie zasłużyłam, bo byłem nieznośny i grałem rodzicom na nerwach". Rodzice są przedstawiani jako biedni, przeciążeni, nieszczęśliwi ludzie, którzy sami wzrastali bez miłości. Nic więc dziwnego, że tracili cierpliwość i tak łatwo im było użyć siły, czy szantażu emocjonalnego wobec dziecka. I nie to jest jeszcze najgorsze, że nie potrafimy oddać szacunku dziecku, którym kiedyś byliśmy i uznać, że ono wtedy cierpiało. Najgorsze jest poczucie winy, z jakim żyjemy obarczając się odpowiedzialnością za to, że nasi rodzice nie byli szczęśliwi i przez to nie mogli nas wystarczająco dobrze kochać.

Przez całe dzieciństwo staramy się uratować rodziców, sprawić aby byli szczęśliwi. Kiedy ponosimy klęskę, bo nie da się uratować nikogo wbrew jemu samemu, popadamy w niekończącą się spiralę poczucia winy. Teraz sami miewamy ataki złości, które najprościej nam odreagować na własnych dzieciach. Koło poczucia winy się zamyka. "Nienawidzę siebie za te chwile ślepego gniewu i furii. Dlaczego tracę kontrolę, a potem zżerają mnie wyrzuty sumienia? Co mogę z tym zrobić?".

Musimy wziąć odpowiedzialność za nasze obolałe wewnętrzne dziecko. Musimy zrozumieć dziecko, jakim byliśmy, uznać jego cierpienie i nie zaprzeczać temu dłużej. I choć znowu trzeba przejść przez te same zranienia, warto zaryzykować. Bo gdy wreszcie odważymy się spotkać z naszym dzieciństwem, otrzymujemy klucz do zrozumienia naszego nadciśnienia, nowotworów, bezsenności, naszych upokorzeń, życiowych upadków. Gdy odważamy się w końcu wziąć pod uwagę początki naszego życia, które nie zaczęło się, gdy mieliśmy 12 lat, lecz znacznie wcześniej, rzuca nam się w oczy logika tych wszystkich tajemniczych faktów. Zaczynamy rozumieć siebie. Dostrzegamy dziecko, jakim byliśmy. Z jego uczuciami i emocjami. Dziecko, które doznawało odrzucenia od najważniejszych osób na świecie.

W dodatku nikt nie przybywał mu na ratunek, nikt nawet nie zauważał, że jest w niebezpieczeństwie. Ono samo z biegiem lat nauczyło się również lekceważyć swoje lęki, ignorować je, a nawet naśmiewać się z nich. Niezwykła zdolność adaptacji. Teraz dorosłe dziecko płaci za to cenę. Obserwując dzieci, zobaczymy, w jaki sposób ulega zniszczeniu prawdziwa miłość i wolność. Wyobraźmy sobie dwu- lub trzyletnie dziecko bawiące się i biegające po parku. Jest przy nim mama.

Bacznie obserwuje i boi się, aby dziecko nie upadło i nie zrobiło sobie krzywdy. W pewnym momencie chce je powstrzymać, a dziecko myśli, że mama się z nim bawi. Ucieka więc od niej jeszcze szybciej. Po ulicy przylegającej do parku mkną samochody, co wprawia matkę w jeszcze większe przerażenie. W końcu łapie dziecko. Ono spodziewa się, że matka będzie się z nim bawić, a tymczasem dostaje klapsa. To jest szok. Szczęście dziecka było wyrazem miłości płynącej z jego wnętrza. Nie rozumie, dlaczego matka tak zareagowała. W ten sposób krok po kroku niszczona jest w nim miłość. Dziecko nie zna słów, ale i tak całym sobą pyta pełne wyrzutu - "Dlaczego?".

Bieganie, zabawa, są wyrazami miłości. Miłość przestaje jednak być bezpieczna, przecież rodzice karzą cię, kiedy ją wyrażasz. Stawiają cię do kąta, zabraniają robić to, na co miałbyś ochotę. Mówią ci, że jesteś złym chłopcem albo niegrzeczną dziewczynką... to jest przygnębiające, to jest kara. W systemie nagród i kar istnieje poczucie sprawiedliwości i niesprawiedliwości, tego, co jest w porządku i tego, co w porządku nie jest. Poczucie niesprawiedliwości jest jak nóż, który zadaje emocjonalne rany, a ranę może jeszcze dodatkowo zakazić emocjonalna trucizna. Dlaczego tak się dzieje? Popatrzmy na inny przykład. Wyobraź sobie, że masz dwa lub trzy lata. Jesteś szczęśliwy, bawisz się, odkrywasz świat.

Nie jesteś świadom tego, co dobre, a co złe, co jest słuszne, co należy robić, dlatego, że jeszcze nie zostałeś udomowiony. Bawisz się w pokoju wszystkim, co cię otacza. Nie masz żadnych złych zamiarów, nie próbujesz niczego popsuć, ale bawisz się gitarą taty. Dla ciebie to zabawka taka jak inne, absolutnie nie próbujesz zaszkodzić ojcu ani go zranić. Ale tata ma jeden z tych dni, kiedy jest poirytowany. Ma problemy w firmie. Wchodzi do pokoju i widzi, że bawisz się jego rzeczami! Natychmiast wybucha, chwyta cię i spuszcza lanie. Z twojego punktu widzenia jest to niesprawiedliwość. To on przyszedł zdenerwowany, wyładował na tobie złość, zranił. Był kimś, komu bezgranicznie ufałeś. Przecież jest twoim ojcem, kimś, kto zazwyczaj cię broni, pozwala ci się bawić i pozwala być sobą. Teraz stało się coś niepojętego. Poczucie niesprawiedliwości jest jak ból serca. Zostałeś dotknięty, to boli, sprawia, że płaczesz. Płaczesz nie dlatego, że dostałeś klapsa.

Nie chodzi o przemoc fizyczną, nie to cię zraniło, przemoc emocjonalna jest, jak czujesz, niesprawiedliwa. Przecież ty nic nie zrobiłeś! Poczucie krzywdy otwiera ranę w twoim umyśle. Twoje emocje zostały zranione i w tym momencie straciłeś jakąś cząstkę swej niewinności. Nauczyłeś się, że nie zawsze możesz ufać ojcu. Nawet jeśli twój umysł jeszcze tego nie wie, bo jeszcze nie potrafi analizować, ale już rozumie. "Nie wolno mu ufać!" Twoje emocje mówią ci, że są sytuacje, kiedy nie wolno ufać, i mówią ci też, że to się może powtarzać.

Twoją reakcją może być lęk, złość, nieśmiałość lub po prostu płacz. Tak czy inaczej reakcja jest już emocjonalną trucizną, ponieważ normalną reakcją przed udomowieniem jest chęć odwetu - twój tata dał ci klapsa, a ty masz ochotę mu oddać. Oddajesz mu albo tylko podnosisz rękę, żeby to zrobić, a to sprawia, że ojciec gniewa się na ciebie jeszcze bardziej. Większa złość oznacza większą karę.

Teraz wiesz, że gotów jest cię skrzywdzić. Boisz się, ale już się nie bronisz, bo wiesz, że to tylko pogorszy twoją sytuację. Wciąż nie rozumiesz dlaczego, ale wiesz, że twój ojciec zdolny jest do wszystkiego. To otwiera piekącą ranę. Przedtem twój umysł był absolutnie zdrowy, a ty byłeś niewinny i ufny. Potem rozważny umysł próbuje zrobić coś z tym doświadczeniem. Uczysz się reagować w określony, twój własny, indywidualny sposób. Zatrzymujesz emocje w sobie, a to zmienia twój sposób życia. Teraz coraz częściej będą się powtarzać podobne doświadczenia - niesprawiedliwość ze strony mamy, taty, braci, sióstr, wujków i ciotek, szkoły, społeczeństwa, każdego. Z każdym nowym lękiem uczysz się samoobrony, ale już nie takiej, jaką posługiwałeś się przed udomowieniem, kiedy umiałeś bronić się, nie przerywając zabawy.

Ponadto zranieniu towarzyszy coś, co z początku nie stanowi zbyt wielkiego problemu - emocjonalna trucizna. Z czasem kumuluje się i nasz umysł podejmuje z nią swoistą grę. Powoli zaczynamy bać się przyszłości, bo zachowaliśmy wspomnienie trucizny i nie chcemy, żeby to, co niemiłe, powtórzyło się.

Pamiętamy także akceptację, kiedy tata i mama byli dla nas dobrzy i żyliśmy w harmonii. Pragniemy harmonii, ale nie potrafimy jej stworzyć. Ponieważ żyjemy w świecie własnej percepcji, sądzimy, że wszystko, co dzieje się wokół nas, dzieje się przez nas. Wierzymy, że mama i tata walczą ze sobą z naszego powodu, nawet jeśli nie ma to z nami nic wspólnego.

Z każdym dniem tracimy
niewinność i gromadzimy urazy,
których już nie przebaczamy.

Z czasem wszystkie najdrobniejsze nawet zdarzenia i ich konsekwencje uświadamiają nam, że nie jest bezpiecznie być kimś, kim jesteśmy naprawdę. Z każdym tak jest. Poszczególni ludzie różnią się tylko intensywnością odczuć, która zależy od indywidualnej inteligencji, poziomu wykształcenia i wielu innych rzeczy. Jeśli masz szczęście, udomowienie nie jest zbyt silne. Ale jeśli masz pecha, udomowienie może być tak silne, a rany tak głębokie, że nawet nie będziesz miał odwagi mówić. Będziesz się tłumaczył: "Jestem nieśmiały", a tymczasem nieśmiałość jest lękiem przed otwartym wyrażaniem swojej osobowości. Możesz wierzyć, że nie potrafisz tańczyć lub śpiewać, jednak wszystkie niemożności biorą się z tłumienia normalnego ludzkiego instynktu okazywania miłości.

Najczęstsze motywy snów, które świadczą o uwolnieniu i wyzdrowieniu wewnętrznego dziecka:
-ciągłe wzrastanie (przechodzenie poszczególnych etapów rozwoju) wewnętrznego dziecka.
-pojawienie się węża zwanego Ouroborosem, który jest symbolem ponownego odrodzenia.
-własne ponowne i bezbolesne narodziny.

Tylko dzięki terapiom regresywnym (rebirthingowi i hiperwentylacji) mamy możliwość uwolnienia się od tych traumatycznych przeżyć i pójścia dalej ku przeżyciom transcendentnym

Link

REBIRTHING

Cytat:Rebirthing ( w skrócie RB ) - metoda oddechowa polegająca na oddychaniu świadomym, pogłębionym, rytmicznym i połączonym. Głęboki naturalny wdech jest wykonywany intencjonalnie, aktywnie, natomiast wydech jest spontanicznym, nie forsowanym wypuszczeniem powietrza. Angielskie słowo "Rebirthing" znaczy "odradzanie". Rebirther to z definicji Nauczyciel Oddychania i innych technik pomocniczych rebirthingu. Metoda jest rozpowszechniania na zachodzie, począwszy od USA, przez jej odkrywcę Leonarda Orra od 1974 r. Aktualnie szacuje się, że liczy kilkanaście milionów aktywnych uczestników na całym świecie.

Częstym doświadczeniem podczas sesji oddechowej jest powtórne przeżycie impresji własnych narodzin. Pierwsze traumy są związane z okresem okołonarodzeniowym i okresem płodowym. Odradzanie się, to również zaczynanie życia na nowo, życia bardziej świadomego i wolnego od uwarunkowań. Doświadczenie nieuświadomionych aspektów siebie oraz wzorców, uwarunkowań, które wpływają na odbieranie świata i tworzenie rzeczywistości. Procesy związane z rebirthingiem prowadzą do uświadomienia sobie oraz zintegrowania lęków i blokad powstałych we wczesnym dzieciństwie oraz podczas trudnych doświadczeń życiowych.


Nieco więcej tutaj:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Rebirthing

No i oczywiście jeśli ktoś ma ochotę może szukać więcej informacji o tym. Czytałam o tym niedawno i podaję dalej ponieważ nie jestem zwolenniczką szprycowania się lekami i uważam, że można szukać innych metod bez obciążania wątroby.
Próbowałem, sam na sobie. Działa. Ale się chyba trochę przestraszyłem. I skończyło się na jednym razie.
Myślę, że sesja z jakąś wykwalifikowaną osobą, może dużo dać.
Tylko że środowisko psychologów/psychiatrów wiadomo co sądzi o takich trikach. A z kolei ci "specjaliści" od rebirthingu, to nie wiadomo co za szarlatani. Jakieś kursy gdzieś tam robią. A ważne jest zaufanie.
Dlatego próbowalem sam :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Można oczywiście samemu wiele jest opisów na necie co do tego. Bo "specjaliści" głównie ciągną za to kasę i to nie małą.
Jak przyjechałem do Poznania, to trochę o tym czytałem, nawet byłem zainteresowany. Ale to bardziej z desperacji. Nigdzie w pobliżu nie znalazłem rebirthera, samemu podobno nie wolno, potrzebujesz kogoś wykwalifikowanego. Idea fajna, nie wiem jak w praktyce.
@Sosen
Samemu "nie wolno", bo finanse się nie zgadzają.

Zafundowałem sobie sesję "rebirthigu" i przyznaję - jest to przeżycie metafizyczne istotnie. Amatorzy kwasu lizergowego i wszelakich psychodelików muszą się zakłopotać, że oni za swoje "przeżycia istotne" płacą za materiał do intoksykacji, podczas, gdy źródłem może być po prostu oddech. Jest na ten temat literatura - ja wzorowałem się na technikach prof. Stanisława Grofa, który to praktykował, kiedy zdelegalizowano LSD w Czechosłowacji. Potencjał wydaje się być nieograniczony.

"Teraz wiesz, że gotów jest cię skrzywdzić. Boisz się, ale już się nie bronisz, bo wiesz, że to tylko pogorszy twoją sytuację. Wciąż nie rozumiesz dlaczego, ale wiesz, że twój ojciec zdolny jest do wszystkiego" - Ludzie kochani, toż to jest życie, wykastrować się z niego chcecie? Mimo zdumienia głębią przeżyć pozostaję przy starej dobrej "poznawczo-behwioralnej". Starych drzew się nie przesadza, je się przycina.
A ten Rebirthing nie jest czasem tym samym co oddychanie holotropowe ?W sumie pytam a wiem :Stan - Uśmiecha się:

icy napisał(a):"Teraz wiesz, że gotów jest cię skrzywdzić. Boisz się, ale już się nie bronisz, bo wiesz, że to tylko pogorszy twoją sytuację. Wciąż nie rozumiesz dlaczego, ale wiesz, że twój ojciec zdolny jest do wszystkiego" - Ludzie kochani, toż to jest życie, wykastrować się z niego chcecie? Mimo zdumienia głębią przeżyć pozostaję przy starej dobrej "poznawczo-behwioralnej". Starych drzew się nie przesadza, je się przycina.
nie wiem czy to dobre porównanie człowieka do drzewa :Stan - Uśmiecha się:

Z tego co widzę Rebirthing wywodzi się z indii .Kiedyś czytałem pewną historyjkę gościa który miał fobie społeczną, wyjechał właśnie do indii o ile pamiętam.Został tam dość szybko wyleczony.Wypowiadał się że życie mu się całkowicie zmieniło.W tych niby zacofanych krajach używa się skuteczniejszych metod leczenia niż u nas.
jack napisał(a):A ten Rebirthing nie jest czasem tym samym co oddychanie holotropowe ?W sumie pytam a wiem :Stan - Uśmiecha się:
I tak i nie. Jeśli chodzi o techniczną stronę samego oddychania, to raczej to samo. Czy to rebirthing, regresing, integracja oddechem, oddychanie holotropowe. Wszyscy zgapili z jogi :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Ale różnice są jeśli chodzi o podejście terapeutyczne. Bo ten oddech to taki wyzwalacz, a póżniej trzeba coś zrobić z uwolnionymi emocjami itd.
Embody napisał(a):I tak i nie. Jeśli chodzi o techniczną stronę samego oddychania, to raczej to samo. Czy to rebirthing, regresing, integracja oddechem, oddychanie holotropowe. Wszyscy zgapili z jogi :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Ale różnice są jeśli chodzi o podejście terapeutyczne. Bo ten oddech to taki wyzwalacz, a póżniej trzeba coś zrobić z uwolnionymi emocjami itd.

Tak się składa, że eskperymenuję ostatnio z integracją oddechem. Parę lat temu byłem na warsztatach Colina Sissona, żałuję że potem to zarzuciłem. Sesje można robić sobie samodzielnie, na począku trzeba tylko nauczyć się jak prawidłowo oddychać i co robić w momencie kiedy stłumione emocje wyjdą na powierzchnie, i tutaj bardzo przydaje się druga osoba któa zna sięna rzeczy, bo nie jest to takie latwe i oczywiste. W IO przede wszystkim celem nie jest uwolnienie się od emocji, bo takie podejscie doprowadziło własnie do ich stłumienia i problemu z którym usiłujemy sobie poradzić. Cel to nawiązanie kontaktu z uczuciami w nas i pozwolenie sobie na ich odczuwanie. Brzmi prosto, ale nie koniecznie takie jest na poczatku. Emocje, które pojawiają sięw czasie oddyhani i którym w pełni pozwolimy być po pewnym czasie zanikają samoistnie, ale wg Sissona ma to być jedynie skutek uboczny. Natomiast oddech jest sprzężony z emocjami któe odczuwamy, w momencie kiedy zaczynamy je tlumić odruchowo tłumimy jednocześnie oddech, to widać bardzo wyraźnie. Jeśli wtedy pozwolimy sobie w pełni odczuwać daną emocję i jednocześnie oddychać głęboko i miarowo nastąpi integracja emocji. Tyle teorii. tak jak pisałem można to robić samodzielnie, chociaż przyznaje przydałąby siędruga osoba w trakcie sesji, jest po porstu łatwiej wtedy. NIestety w moich okolicach nie mogłem nikogo znaleźć.
Bo też kim miałaby być taka osoba? Ukształconym psychologiem po UJ? Taki z prawdopodobieństwem wielkim powie Ci, że magie uprawiasz. Jeśli z kolei trafisz na kogoś w tym temacie, to jest spora szansa, że jego wiedza psychologiczna jest bardzo słaba, albo, że jest po prostu oszołomem. Dlatego dla mnie właśnie najlepszym przewodnikiem są lektury autorów o ustalonej reputacji. Nie neguję potrzeby drugiej osoby - ale znaleźć właściwą to niemały problem.
icy napisał(a):Nie neguję potrzeby drugiej osoby - ale znaleźć właściwą to niemały problem.

Zdaje się, że metoda Grofa nie jest zbyt popularna, a rebirthing jest raczej domeną szarlatanow, więc w ostateczności pozostaje dogadać się z kimś kto też poszukuje specjalisty i zrobić sobie sesje na wzajem.
Witajcie, przywiał mnie tu temat rebirthingu :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Kilka spraw pozwole sobie rozjaśnić:

w pierwszym poście napisano:
Cytat:"Tylko dzięki terapiom regresywnym (rebirthingowi i hiperwentylacji) mamy możliwość uwolnienia się od tych traumatycznych przeżyć i pójścia dalej ku przeżyciom transcendentnym"

Tak, tyle że w rebirthingu (tym klasycznym, w/g Leonarda Orra) nie chodzi o hiperwentylacje. Hiperwentylacja i towarzysząca jej tężyczka pojawiają się tylko przy nieprawidłowym oddychaniu, nie są więc celem metody, a efektem nieprawidłowego wykonywania metody. Choć mają prawo na pierwszych sesjach się pojawić. Dlatego tak ważna jest obecność doświadczonej osoby prowadzącej sesje, które potrafiłaby skorygować nasz oddech, w momencie gdy zaczniemy oddychać nieprawidłowo.

Być może hiperwentylacja ma większe znaczenie w oddechu holotropowym Stanislawa Grofa, nie jestem pewien, bo nie jestem specjalistą od jego metody, ale napewno nie w rebirthingu.

Rebirthing jest, mówiąc naukowo "jest metodą, której celem jest łagodne rozluźnienie bloków mięśniowych ciała i uwolnienie "kryjących" się za nimi stłumionych emocji oraz powiązanych z nimi wspomnień pochodzących zwykle z wczesnego dzieciństwa". Oddech jest tak naturalny, że oddychamy tak jak swobodnie oddychają małe dzieci podczas snu.

Jest to najlepsza metoda relaksu jaką można polecić na początek, choć w pierwszych sesjach przychodzi się zetknąć niekiedy ze stłumionymi emocjami.


Embody napisał:

Cytat:"Tylko że środowisko psychologów/psychiatrów wiadomo co sądzi o takich trikach. A z kolei ci "specjaliści" od rebirthingu, to nie wiadomo co za szarlatani. Jakieś kursy gdzieś tam robią."

Nie jest to prawdą. Po pierwsze jest wielu rebirtherów którzy są jednocześnie psychologami, psychoterapeutami lub psychiatrami. Istnieje też sporo prac naukowych o rebirthingu - np. wykorzystanie rebirthingu w klinicznym leczeniu uzależnień. Więc nie jest tak źle z naukowością tej metody czy kompetencjami osób prowadzących rebirthing.

Osoby prowadzące rebirthing to nie jacyś tam szarlatani, tylko osoby które mają licencje rebirthera, są wymienione na oficjalnych listach terapeutów rebirthingu. Głównie z tych list należy sobie dobierać rebirthera.


Sugar napisał:

Cytat:"Można oczywiście samemu wiele jest opisów na necie co do tego. Bo "specjaliści" głównie ciągną za to kasę i to nie małą."

Tak, to kosztuje troche - w zależności jak się z rebirtherem dogadasz. Samemu na początku niezbyt, po kilku sesjach pod okiem rebirthera można stosować już metode samemu. Na początku mogą być najlepsze jakieś warsztaty grupowe - bo taniej wyjdzie. Ale wielu woli sesje indywidualne.

Cytat:"Bo też kim miałaby być taka osoba? Ukształconym psychologiem po UJ? Taki z prawdopodobieństwem wielkim powie Ci, że magie uprawiasz."

Znam regreserów i rebirtherów po UJ. Na UJ powstała nawet praca o rebirthingu.


napisano:
Cytat:"Jak przyjechałem do Poznania, to trochę o tym czytałem, nawet byłem zainteresowany. Ale to bardziej z desperacji. Nigdzie w pobliżu nie znalazłem rebirthera"

oraz

Cytat:"Zdaje się, że metoda Grofa nie jest zbyt popularna, a rebirthing jest raczej domeną szarlatanow, więc w ostateczności pozostaje dogadać się z kimś kto też poszukuje specjalisty i zrobić sobie sesje na wzajem."

Tak jak mówiłem, rebirthing to nie domena szarlatanów, nie wiem skąd pomysł? Istnieją listy osób dopuszczonych do prowadzenia sesji, osób wykształconych w tym kierunku, z licencją na wykonywanie usułgi. Nie ma też większych problemów ze znalezieniem kogoś z Poznania. Oczywiście można próbować znaleźć kogoś spoza listy rebirtherów, np. kogoś kto uczy się metody lub robi sobie samemu, i robić z taką osobą na wymiane, wtedy wyjdzie taniej, np. istnieje możliwość ze mną we Wrocławiu. Ale generalnie trzymamy się tego co jest na oficjalnych listach.


No i ogólnie są trzy podstawowe szkoły rebirthingu działające w Polsce, z których każda ma osobną liste osób uprawnionych do prowadzenia sesji:

- Stowarzyszenie Rebirtherów Polskich, działające zgodnie z naukami Leonarda Orra, oto lista: http://www.rebirthing.pl/index.php?optio...&Itemid=58

- Integracja Oddechem, szkoła nowozelandzka według Colina Sissona, oto lista: http://www.colinsisson.com/pl/praktycy.html

- Szkoła szwedzka, Prana Vision według Rani Spets (głównie Wrocław), oto lista: http://www.pranavisions.pl.tl/Dyplomowan...wenci-.htm

Jeśli ktoś nie znalazł terapeuty ze swojej okolicy na tych listach to ma jeszcze do przejrzenia:

- lista regreserów (od metody Regresing), tyle że lepiej przejść przez kilka sesji rebirthingu zanim się skorzysta z regresingu. Ale istnieje szansa że da się dogadać z regreserem tak aby poprowadził nam tylko sesje rebirthingową, oto lista: http://www.cudownyportal.pl/regre_lista.php

- lista ISI http://www.foley.com.pl/baza/4,174.html


Na powyższych listach jest conajmniej kilku psychologów i psychologów klinicznych, więc jak komuś zależy na tym, aby rebirther był jednocześnie psychologiem, to służe taką informacją na priv, kto z nich prowadzi czynną praktyke psychologiczną lub pracuje w szpitalu jako psycholog kliniczny. W Stowarzyszeniu Rebirtherów Polskich jest 18 osób z pełnymi kwalifikacjami, w tym 11 psychologów i terapeutów.
Tak zerkam na tę listę, free, i nie widzę nikogo z Poznania.
Witam wszystkich jestem tutaj nowy ,oczywiscie jak na 28 latka fobia spoleczna nie jest mi obca,
chciałem wam przedstawic tutaj metode oddechową zwana rebirthing

poczytajcie o tym zamiast wydawać pieniązki na leki i inne pierdoły
wezcie sie w koncu w garść i odkryjcie prawde co kryje sie głebiej pod tymi lękami..

Rebirthing moze odmienic życie nie jednemu z was tak samo jak regresing
odstawcie psychotropy bo to was wyzera od srodka szukajcie alternatyw
niekonwencjonalnych

Przedstawie wam tu o to liste paru

1. regresing
2.rebirthing
3.misy i gongi tybetanskie masaze
4. EFT

Warto zacząc od prawidlowego oddechu musicie sobie zdać
sprawe ze w waszych miesniach i ogolnie skomulowały sie napiecia z calego życia rebirthing jest metodą dzięki której wrócicie pamięcią do okresu porodu i ja wcale nie żartuje teraz :Stan - Uśmiecha się: takie cyrki dzieja się z ciałem że to jest masakra ale to pomaga .....

całe zycie zbieracie żniwo lęku i tym podobne i myślicie że za pstryknięciem palca to wszystko zniknie o tuż NIE. i tu was zaskocze


Proszę was tych odpowiedzialnych za swoje życie poczytajcie o rebirthingu o regresingu i szukajcie alternatyw naturalnych zero faszerowania ,gąbka z mózgu choc wiem ze to pomaga
ale bardzo krótko
Rebirthing to nic innego jak medytacja anapanasati, wyciągnięta przez amerykanów z buddyzmu zen/theravada i jest sprzedawana pod inną nazwą na "rynek" zachodni. Temat o medytacji już jest.
zróbmy proste ćwiczenie
połóż sie na na plecach i kolana nie bede w górzę
pewnie pamietasz zabawe typu 20 szybkich oddechów palec do ust i przysiad
hehe

a więc połóż się i zaczni oddychac oddechem połączonym zero przerwy miedzy wdechem a wydechem 5 minut przez usta 5 minut przez nos maja to byc płyne szybkie oddechy wydech ma byc swobodny ma sam ujsc nie wypychamy i od razu wdech -jak wiemy pojawi sie hiperwentylacja wyobrazcie sobie tak oddychac przez 2 godz nie wytrzymalem 10 minut
bo bylem sztywny jak kamien ręce mi wykrecilo to są nasze napięcia
usta sztywne .pojawiaja sie wizje , rozne sensacje z przeszlosci , nie mozna sie tego bac naprawde warto poczytać o tym 10 pierwszych sesji koniecznie z prowadzacym z licencja :Stan - Uśmiecha się:


i mylisz sie dobry czlowieku to nie jest medytacja
poczytaj o tym poczytaj o oddechu holotropowym o regresingu
to sa techniki które docieraja do zródeł nawet jak pewne rzeczy staly sie 6-7 lat temu to jest wspaniala alternatywa ale tylko dla tych ktorzy sa odpowiedzialni za siebie i nie biora psychotropów vipassana tez jest ok :Stan - Uśmiecha się:
Czy podczas takiej sesji rebirthingu pojawiają się jakieś emocje? Czy wracają wspomnienia, czy wyraża się i nazywa jakoś to, co się przeżywa podczas sesji? Czy napięcie magicznie znika?
Cytat:usta sztywne .pojawiaja sie wizje , rozne sensacje z przeszlosci ...

A to nie są przypadkiem haluny po niedotlenieniu mózgu spowodowane stosowaniem szybkich płytkich oddechów ?

Nie wierze w takie new age'owe techniki.
voyager napisał(a):A to nie są przypadkiem haluny po niedotlenieniu mózgu spowodowane stosowaniem szybkich płytkich oddechów ?
Kolega voyager chyba właśnie trafił w sedno :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Pomijając wszelkie pseudo-mistyczne bełkoty, (którymi pewnie te "techniki" są oblepione) takie zabawy wyglądają (przynajmniej na pierwszy rzut oka)dość niebezpiecznie ... coś trochę jak kiranie kleju, bez kleju.
Wg mnie pierwszorzędna sprawa to opanować oddychanie przeponowe już w momencie kiedy odczuwa się stres. Wówczas kontrolujecie swoje ciało i dajecie opanować je napięciu.
nord napisał(a):... Wówczas kontrolujecie swoje ciało i dajecie opanować je napięciu.
Nie chciałbym, żeby nad moim ciałem panowało napięcie. W każdym razie, faktycznie oddychanie przeponowe pomaga rozładowywać napięcie, ponoć.
Oczywiście "nie dajecie opanować je napięciu" :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: