PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Moja pierwsza wizyta u psychiatry.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Wreszczie odważyłem się iść do psychiatry. Byłem tam kilka dni temu i moim zdaniem psychiatra był lepszym wyborem niż psycholog. Chociaż obie wizyty przebiegły mniej więcej tak samo i nawet pytania zadawane były te same to u psychologa siedziałem ponad godzinę a u psychiatry jakieś 20 minu. I pozatym psychiatra przepisał mi jako główny lek ARKETIS a jako doraźny ATARAX. niewiem czy moje objawy po tych lekach będą mniejsze ale ciesze się z tego że odważyłem się iść po raz drugi do specjalisty i podejmuje jakieś kroki żeby wyjść z tego. Ale tak naprawde niewiem co mi jest dokładnie bo psychiatra nie powiedział mi co mi dolega. powiedział tylko że takie coś się zdaża i dużo ludzi przychodzi do niego z czymś takim. A ja byłem w takim stresie że nawet nie spytałem to jest dokładnie.
I pisze to też do tych osób, które obawiają się takej wizyty czy to u psychologa czy psychiatry. Też miałem duże obawy żeby iść do specjalisty ale jakoś sie przełamałem i nie żałuję tego.
Gratuluję, że się odważyłeś iść do psychiatry. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Ale jak wszedłeś, to co powiedziałeś? Mam fobię, boję się ludzi czy coś innego? I jakie pytania Ci zadawała?
A mnie ciekawi dlaczego psychiatra był według Ciebie lepszy niż psycholog? Chodzi o krótszą wizytę? inne podejście, bardziej medyczne?
Cytat:Ale jak wszedłeś, to co powiedziałeś? Mam fobię, boję się ludzi czy coś innego? I jakie pytania Ci zadawała?
Wszedłem do gabinetu i powiedziałem że poprostu boje się przebywać wśród ludzi. I powiedzaiłem jakie wtedy mam objawy. A potem to już poszło dobrze bo psychiatra zaczą mnie wypytywać o wszystko szczegółowo np.
czy lęki występują także w moim domu z rodziną
czy objawy występują jeszcze przed spotkaniami czy po nich
od kiedy tak mam
czy się na to leczyłem
jaki mam kontakt z rodziną
czy lęk występował także w poczekalni przed gabinetem itp.
dużo było tych pytań i na początku bałem się że lekarz mnie oleje i powie że to nic takiego, ale gdy zaczałem mówić to wszystkie moje objawy jak pocenie się drżenie rąk, ust, pulsowanie w skroniach wystąpiły więc lekaż sam widział że coś jednak mi jest.
Cytat:A mnie ciekawi dlaczego psychiatra był według Ciebie lepszy niż psycholog? Chodzi o krótszą wizytę? inne podejście, bardziej medyczne?
Nie chodzi mi tu o czas wizyty ale chyba o to że psychiatra podją od razu jakieś działania żeby mi pomóc , czyli przepisał mi leki. Może też dlatego że gdy wyszedłem z jego gabinetu czułem sie bardzo dobrze, taki niezależny i było mi dobrze z tego powodu że mnie zrozumiał. Co innego było po wizycie u psychologa. Wyszedłem od niej tak zdołowany że zały czas zbierało mi sie na płacz. Wydaje mi się że to przez to że psycholog wyciągała ze mnie te wszystkie moje problemy, musiałem o nich mówić i przypominać na nowo. A na koniec zostawiła mnie z tym wszystkim samego, a to wcale nie było miłe. Chociaż wiem że sie starała to chyba niewiedziała co ze mną zrobić.
Rozumiem, w każdym bądź razie cieszę się, że poradziłeś sobie z samym sobą i odważyłeś się SOBIE pomóc.
Myślę, że powinieneś być z siebie dumny, ja bym zdecydowanie była ;-)


Gratuluję Ci odwagi i mocno trzymam za Ciebie kciuki! :]
Dzięki, Dziewczyno z perłą

Jestem z siebie dumny i sam sie dziwie że żeczywiście tam poszedłem.
nie ma się co dziwić, trzeba się cieszyć i używać życia! ;-)
wiecie, ja tez postanowiłem, po długich refleksjach pójść do psychiatry, chociaż zawsze byłem przeciwny tego typu rozwiązaniom.Ostatnie dni pokazały że jednak musze.Ostatnimi czasy budze sie z samobójczą myślą typu; "dziś musze popełnić samobójstwo" itd.pierwsza myśl zazwyczaj.Pomyslałem; "O, nie".Dość.Jeszcze nie wiem jak mu naświetlić rzecz, że ogólne nie chce mi sie żyć i że kostucha chodzi za mną jak cień.
Powinniście wiedzieć, że jedynym wystarczalnym i najważniejszym powodem decyzji o wizycie u specjalisty jest Wasze subiektywne poczucie dyskomfortu, które utrudnia Wam dobre funkcjonowanie.

Specjaliście nie trzeba usprawiedliwiać swojej obecności. Nie istnieje coś takiego jak "pacjent/ klient wystarczająco chory i cierpiący" i "niewystarczająco chory i cierpiący".

Wizyta u psychologa czy psychiatry dla większości ludzi jest pewnego rodzaju obciążeniem i nie są skłonni z niej korzystać, jeśli coś naprawdę nie utrudnia im codziennego funkcjonowania. Specjaliści najczęściej zdają sobie z tego sprawę.

Canon 29, Twoje niepozytywne wypowiedzi o psychoterapii wynikają prawdopodobnie z Twoich negatywnych doświadczeń. Zachęcałabym Cię, żebyś nie rezygnował z tej formy leczenia. Jest ona bardzo skuteczna. Jednak tylko wtedy, kiedy pracujemy z profesjonalnym psychologiem. Psycholog towarzyszy w przeżywaniu wszelkiego rodzaju uczuć, zapewnia bezpieczeństwo, akceptację, co w efekcie pozwala uwolnić się od przykrych uczuć, żalów, złości czy strachu.
Podjęcie samodzielnej decyzji o wizycie u specjalisty (psychologa, psychiatry) ma ogromne znaczenie. Ten niepozorny fakt mówi o tym, że jesteśmy w stanie i chcemy wziąć odpowiedzialność za własny stan zdrowia, że chcemy zaopiekować się sobą, dbać o tę osobę, którą jesteśmy.

Zarazem świadczy to o odwadze, żeby przyznać przed sobą :"mam problem, z którym nie umiem sobie poradzić"; odwadze, żeby stanąć "twarzą w twarz" z różnymi przykrymi uczuciami, lękiem, wstydem. Odwaga, żeby próbować, pomimo zaznanych porażek; odwaga do szukania pomocy.

To wszystko pokazuje, że nawet w najbardziej zagubionym i chorym człowieku znajdują się pokłady wewnętrznej mądrości i siła do walki ze słabościami.

Canon29 to bardzo ważne, że się przełamałeś. To także ważne, co teraz czujesz: duma, satysfakcja, poczucie skuteczności. Ciesz się tym małym sukcesem. Każdy kolejny będzie łatwiej osiągalny, bo już wiesz, że potrafisz:Stan - Uśmiecha się:

Jason, myśli samobójczych nie można lekceważyć. Konieczna jest pomoc specjalisty. Ja osobiście uważam, że dobra terapia długoterminowo zawsze daje trwalsze rezultaty, ale w Twoim przypadku ważne może okazać się wsparcie farmakologiczne- szczególnie teraz, gdy Twój stan nie jest najlepszy. Twój organizm mógł po prostu przestać wydzielać pewne substancje, co czyni Cię niezdolnym do przeżywania zadowolenia, a więc prawdopodobnie także mało zdolnym do rozwiązywania problemów przez psychoterapię. Farmakoterapia często okazuje się pomocna w takich przypadkach.

Warto pamiętać, że leki pozwalają nam w większości przypadków polepszyć nasz stan zdrowia do takiego poziomu, aby możliwym było podjęcie terapii. Niestety leki działają na objawy, ale żaden jeszcze nie rozwiązał problemów, które leżą u ich podłoża.
Byłem w przedostatni poniedziałek u psychiatry i przepisał mi fluoksetyne.Wciąż czekam na rezultaty.Biore 20 mg rano na caly dzień.W moim przypadku jest to depresja o podłożu dwubiegunowym...
...
Pracownia Rozwoju
Cytat:Canon 29, Twoje niepozytywne wypowiedzi o psychoterapii wynikają prawdopodobnie z Twoich negatywnych doświadczeń. Zachęcałabym Cię, żebyś nie rezygnował z tej formy leczenia
Nie mam niepozytywnego zdania na temat psychoterapii bo wiem że wielu ludziom ona pomogła. Ale nie podejmuje takiej formy leczenia ponieważ wiem że nieumiałbym mówić, opowiadać o swoich problemach o czym przekonałem się na pierwszej i wizycie u psychologa. Mimo to że pani psycholog wyciągała ze mnie wszystko niemal że na siłe to nie potrafie się otworzyć i rozmawiać o swoich problemach.
Mnie psychiatra również polecał psychoterapie, ale że nie mam czasu, bo ciągle praca i praca... nie wiem czy bede miał wolne żeby pójść nawet do gabinetu psychiatry, po to by zrelacjonować mu działanie leku.Próbowałem już terapii grupowej i taka głęboka introspekcja we własne odczucia i myśli na forum mogą naświetlać problem i uświadamiać, co jest do zmiany.Problem w tym, że nie kazdy potrafi dokonać zmian(a głównie mam na myśli siebie)Wolałbym raczej indywidualna i kilkuletnią terapię pod czyimś okiem, ale taka pewnie kosztuje sporo forsy, więc... wole pójść po tabsy do apteki.
Warto zauważyć, że lecząc się farmaceutycznie również ponosimy koszty.

Owszem, ażeby podjąć się terapii, trzeba być choć w jakimś stopniu do niej przygotowanym, szczególnie jeśli chodzi o chęć kontaktu i wejścia w relację z drugą osobą (terapeutą).

Jednak terapeuta jest również od tego, żeby ten kontakt ułatwić, a także uczyć bycia w relacji z drugą osobą, oswajać klienta z taką sytuacją. Dzięki temu takiej osobie łatwiej później nawiązywać i utrzymywać satysfakcjonujące relacje interpersonalne w życiu prywatnym.

Nieumiejętność czy też nieuświadomiona niechęć do zmiany też o czymś świadczy. Trudno w to uwierzyć, ale często choroba daje nam jakieś korzyści, z których nie chcemy rezygnować, np. lęk przed sytuacjami społecznymi może nas powstrzymywać od dążenia do takich interakcji, w związku z czym nie narażamy się też na ewentualne odrzucenie. Warto zastanowić się więc, co nas powstrzymuje od zmiany.