PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Tłumienie uczuć
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Nie od dziś wiadomo, że uczuć nie należy tłumić, bo źle to wpływa na zdrowie.
Ale jak rozpoznać granicę między wypieraniem uczuć, a ich "nie drążeniem"?

Po drugie-jeśli mam zagadać w grupie (czuję lęk) i używam technik poznawczo-behawioralnych (tłumacząc sobie, że to nic takiego) to przecież, jakkolwiek techniki p-b zmniejszają lęk, on nadal jest i muszę go stłumić, aby zacząć działać. Więc źle. Jeśli dam upust lękowi-jeszcze gorzej :Stan - Różne - Nie powiem: .

Często pisze się-należy uwolnić stłumione uczucia i je przepracować. Tylko jak np. przepracować bardzo silne uczucie lęku przed śmiercią? Osobie wierzącej może się jakoś i uda, ale ateiście? Nie da rady, trzeba te uczucia stłumić, aby nie zwariować.

Uczucia silnej i nieszczęśliwej miłości, tęsknoty, żalu po śmiercie bliskiej osoby itp. również chyba należy stłumić, bo raczej nie sądzę, żeby np. osoba zakochana znalazła ukojenie w stwierdzeniu, że znajdzie kogoś innego itp. Może zająć się czymś innym, nie myśleć o obiekcie miłości, ale na tym wydaje mi się polega właśnie tłumienie uczuć.


W gruncie rzeczy chyba jest mnóstwo uczuć, które trzeba stłumić, aby nie zwariować.

Po jakimś czasie niektóre uczucia może i można jakoś przepracować, ale większości nie da rady. I cały czas siedzą w nas stłumione, co jest ponoć złe.


Więc niby jak mamy wypierać uczuć? Jak mamy je uwalniać?
To co piszesz rzeczywiście jest kwestią, nad którą można się długo zastanawiać.
Ale chyba tak jak we wszystkim i w kwestii tłumienia/wyzwalania emocji należy dążyć do "złotego środka"