PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Boję się iść do psychiatry
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Edarpi napisał(a):Psychiatra to lekarz, więc nie powinno się stygmatyzować ludzi z tego powodu, że leczą się u psychiatry. Mnie pomógł lekarz psychiatra. Mojej fobii społecznej towarzyszą nawracające co jakiś czas stany depresyjne i bez leków nie wiem, co by się ze mną stało. Chyba to już 5 raz, kiedy depresja dała o sobie znać...

Ja też miałem depresje i ją wyleczyłem na dobre i nie brałem leków . Mało kto wie że depresja to agresja i złość która została skierowana na siebie taki rodzaj auto destrukcji człowiek wpada bo z różnych przyczyn nie mogliśmy oddać jej osobie która je wywołała u mnie to była matka która mnie katowała jak psa -- jedyne co można zrobić to opłakać krzywdy i je wybaczyć . To jest przepis mój na depresje I tylko moje zdanie na ten temat , jak ktoś chce to bierze z tego co chce lub nic .
Swoją drogą, to zaskoczył mnie trochę opisany tu problem. Mnie moja Matka (parę lat temu) szantażem zmusiła, żebym poszedł do psychoterapeuty i takiego kłopotu nie miałem. Teraz chodzę już do trzeciej psychoterapeutki i nawet to lubię, nie odczuwam, wtedy żadnego lęku. Ale teraz już wiem jak należy z psychoterapeutami postępować, zwłaszcza gdy się ma fobię społeczną. Lubię w tym, to, że mogę opowiedzieć komuś o wszystkim, co mnie zdenerwowało w ciągu tygodnia, nie przebierając w słowach. :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Data rejestracji na forum to mniej więcej czas, w którym zorientowałem się o swoim problemie i postanowiłem coś z nim zrobić- pójść do psychiatry. Dotarłem dopiero niecały miesiąc temu- wiadomo strach był przeogromny ale jako kolejna osoba mogę Wam, którzy dalej się boicie powiedzieć, że tak na prawdę nie ma czego się bać. Oczywiście na pierwszej wizycie trzęsłem się ze strachu jak pewnie każdy tutaj, bałem się jej przebiegu, tego co zostanie mi przepisane itd itp. Jednak przetrwałem tą niecałą godzinę i był to najważniejszy krok w moim marnym życiu. Napisałbym, że nie taki diabeł straszny jak go malują- ale byłoby to przecież kompletną nieprawdą skoro lęk się pojawił.
Też się bałem iść do psychiatry. Fobię mam od urodzenia, ale dopiero kiedy poszedłem na studia mama powiedziała mi, żebym poszedł do psychiatry. Ja w ogóle nie chciałem o tym słyszeć - skoro w moich najgorszych czasach, kiedy życie było nieustającym koszmarem, i byłem przekonany, że dalej będzie tylko gorzej i powinienem jak najszybciej ze sobą skończyć, nie było to dość poważne żeby choć rozważać taką możliwość, to dlaczego nagle teraz?! Byłem całkowicie przekonany, że psychiatra jak tylko usłyszy z czym przychodzę, wyrzuci mnie z gabinetu i opieprzy że tracę jego czas na robienie problemów z najprostszych rzeczy, podczas gdy do niego przychodzą ludzie z prawdziwymi problemami.

Poważnie pomyślałem o pójściu do specjalisty dopiero, gdy dowiedziałem się, że istnieje coś takiego jak fobia społeczna. Oczywiście nadal bardzo się bałem, ale jednak poszedłem.
Okazało się, że nic strasznego się nie stało, pani doktor stwierdziła, że mam bardzo wyraźną fobię społeczną, zaproponowała lek i psychoterapię, była cierpliwa kiedy się długo nie odzywałem, nie miała żadnych negatywnych uwag i w ogóle sprawiła bardzo pozytywne wrażenie.
Podsumowując, pójście do psychiatry było właściwą decyzją, leki i psychoterapia naprawdę mi pomagają (oczywiście jeszcze przede mną daleka droga do wyjścia z fobii, ale podążam we właściwym kierunku).
Ja mogę pogratulować tobie rodziców. Co prawda zwrócili uwagę bardzo późno ale wyraźnie zwrócili.
Też się bałem iść ,ale nie miałem innego wyjścia.To lekarz jak każdy inny.
Właśnie wróciłam z mojej pierwszej wizyty u psychiatry. Sama zdecydowałam się na pójście do psychiatry, bo po skończeniu studiów zaczęłam się czuć dużo gorzej i moja fobia się pogłębiła, do tego doszły lęki, objawy nerwicy, więc mimo, że byłam zestresowana wizytą wyczekiwałam jej mając nadzieję, że w końcu ktoś mi pomoże skierować życie na właściwy tor. Pani doktor była bardzo miła. Zapisała mi leki i skierowała do psychologa, do którego idę już za dwa dni.
Mi psychiatrę poleciła moja psychoterapeutka na pierwszym spotkaniu. Obie są bardzo miłe i czuje że trafiłam pod właściwą opiekę. Właściwie to teraz to nie mogę doczekać się co tygodniowych spotkań z psychologie i mogłabym tam siedzieć nawet 3 godziny:Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
też się bałam. ale liczyłam po cichu że psychiatra powie: phi, to nic takiego idź do domu, to fochy.
ale okazało się że nie.
jak wyszłam to się popłakałam, że jestem "nienormalna" ale teraz już przywykłam.

zastanawia mnie tylko jedno: jaka terapia jest lepsza: psychodynamiczna czy poznawczo-behawioralna, orientuje się ktoś? ma ktoś jakieś doświadczenia z tymi formami. mój lekarz praktykuje to pierwsze, ale zastanawiam się czy nie lepsza jest CBT właśnie... jeśli jest już gdzieś wątek na ten temat i go przeoczyłam to przepraszam.
Wątków było milijony. wniosek właściwie jeden - liczy się tylko CBT.
No, może jakieś integratywne podejście...

Ale jak sie nie ma, co sie lubi, to sobie można wybierać.... :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Zresztą, może to też moje nijakie albo fatalne doświadczenia z psychodynamiczną procentują?

Poza tym jaka by nei była, zawsze terapeuta mozę być do d*py, wtedy kwestia tego, w jakim nurcie odwala fuszerę, niczego eni zmienia.
I znowu jestem w tym samym miejscu. Silna depresja, lęki. Ale czasem mam wrażenie, że dokładnie nie potrafię wytłumaczyć lekarzowi psychiatrze natury swoich dolegliwości.
Psychiatra to tez lekarz
Nie bójcie żaby,przepisze leki...weprze

Pzdr :-D
Mnie też było strasznie trudno iść ale do psychologa.Chyba mam jakieś skłonności masochistyczne bo wybrałem sobie młodą i ładną zamiast starszej kobietki albo faceta.Pomyślałem że zrobię sobie takie wyzwanie ( :Ikony bluzgi kochać 2: jestem :-) ).A jaki WSTYD!!!Siedząc przed taką piękną kobietą i mówić o sobie jakim to się jest nieudacznikiem i przegrywem życiowym.Pomóc mi nie pomogła a nawet byłem zły na nią bo albo mnie nie zrozumiała albo miała mój problem w dup*e bo zamiast przeprowadzić na kolejnej wizycie ze mną bardziej szczegółową rozmowę,przeprowadzić psychoanalize itd. to po prostu zrobiła mi plan zajęć na cały tydzień.Ale wydaje mi się że jednak wizyta u niej dała mi jakiegoś kopa by zacząć coś ze sobą robić.Teraz jak miałbym iść raz jeszcze to nie miałbym żadnych problemów.
Stron: 1 2