PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Dyskoteki i imprezy
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13
Witajcie pomyślałem że może byśmy zrobili takową ankietę dotyczącą tego czy lubimy chodzić na dyskoteki, imprezy, wesela itp, itd. Każdego kto oddaje głos prosiłbym o podanie przyczyny dlaczego lubię / nie lubię.

Tak więc ja zacznę od siebie:
Jeżeli chodzi o mnie to nie przepadam za jakimikolwiek imprezami, a o dyskotekach to już nie wspomnę - po prostu ich nie nawidzę. Zapytacie dlaczego? Po 1-sze w głowie mi się nie mieści co oni robią na tych dyskotekach (głównie chodzi mi o narkotyki, alkochol czy paperosy a nie mówiąc już o jakichś "orgiach"). Po 2-gie źle się czuję wśród ludzi, których nie znam (a właściwie to nikogo nie znam, oprócz paru moich znajomych, na których mogę zawsze polegać), i po 3-cie to, że nie wiem jak mnie odbiorą "stali bywalcy" - czy mnie wyśmieją, "zbesztają" czy ch... wie co jeszcze. Po prostu mój charakter jest taki a nie inny i nic na to nie poradzę. Ogólnie dyskotek, czy imprez nie nawidzę.

Pozdrawiam i czekam na wypowiedzi innych
Nie.

Główny powód: przerażają mnie takie imprezy. Ile razy bywałem, zawsze przez cały czas tylko szukałem okazji, żeby się gdzieś ukryć i jak najszybciej stamtąd uciec.

Inne powody: nie bawią mnie rzeczy, które (jeśli je sobie dobrze wyobrażam) można tam robić. Być może gdybym był oswojony z takimi miejscami, to moja ocena byłaby zupełnie inna?
Tego nie napisałem ale w 100% się z Tobą zgadzam.

"Ile razy bywałem, zawsze przez cały czas tylko szukałem okazji, żeby się gdzieś ukryć i jak najszybciej stamtąd uciec."

Identyko jak ja. Może wydaje się że jestem jakimś "dziwakiem" ale to prawda nie jestem "oswojony" z takimi miejscami i to wszystko.
Ja bym może nie chciała się gdzieś schowac ale ja nie lubię takich imprez ogólnie rzecz biorąc. Obserwując ludzi czuję się tak jakbym przyleciała z innej planety i uczyła się tego co oni robią.

Poza tym nie znoszę muzyki, która wysadza ucho włącznie z mózgiem.
W środowisku w którym teraz muszę przebywać, imprezy dzielą się na takie gdzie:

1) Wynajmuje się domek, żeby było gdzie pić.
2) Idzie się na dyskotekę (czyli lokal z głowy), wynajmuje boks i pije do białego rana.
3) Ktoś znajomy urządza imprezę, i pije się u niego.

Trzeba przyznać, że wybór jest tutaj dosyć ograniczony :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:.

Ale jeżeli miałabym iść na taką „normalną” imprezę, to.... A właściwie to niby jak wygląda taka normalna impreza :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:? Eee, nieważne, i tak bym nie poszła :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:.

O, pamiętam jak raz jeden w życiu pojechałam na kolonie (oczywiście razem z przyjaciółką :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:), kiedyś tam, w podstawówce, i tam była dyskoteka. Pamiętam, ze nawet miałam na nią jakieś fajne ciuchy, ale potwornie się bałam. Dziewczyny z którymi byłam w pokoju mówiły, że będzie fajnie, i że jak nie chcę, to nie muszę tańczyć itd. No to poszłam. Cała impreza wyglądała tak, że dzieciaki stały w kółeczkach i sobie tańczyły. No ta ja też sobie trochę potańczyłam, i w pewnym momencie jakoś tak się stało, że nasze kółko połączyło się z kołem facetów, i z jakimś tam jeszcze. Wtedy po prostu nie wytrzymałam i sobie poszłam. Pobiegła za mną taka jedna Jolka, i prawie siłą mnie zaciągnęła z powrotem. Na szczęście, jakoś od niej uciekłam, i schowałam się w toalecie :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:. Szukała mnie tam, ale nie znalazła. Po paru minutach czmychnęłam do naszego pokoju, a tam mała niespodzianka, w postaci Natalii, której też się tam nie podobało i sobie stamtąd poszła. Poczułam niemałą ulgę, bo dziewczyny czuły przed Natalią jakiś tam respekt, i nie będą się z nas nabijać :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:.

Jakie to głupie kiedyś wszystko było...

Ach, są jeszcze imprezy rodzinne, które są strasznie niewygodne, bo jakimś cudem, nigdy tam nie ma ludzi w moim wieku. A, i jeszcze te wszystkie ciotki, które wypytują cię o to czy masz chłopaka/czemu nie masz chłopaka, a później dodają, ze niedługo to i ja pójdę do ołtarza... Oczywiście istnieje cały wachlarz takich niewygodnych pytań.
Dałem głos na nie.
Nie lubię tłumów, głośnej muzyki (zwłaszcza jakiejś łupaniny puszczonej tak głośno że od basów zbiera mi się na wymioty), tańców, obcych ludzi i chmury tytoniowego dymu pod sufitem (przy okazji nienawidzę palić w pomieszczeniu). Tak więc mi to nie odpowiada, a miałem niestety ze dwa razy nieprzyjemność znaleźć się w takim miejscu :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
Od biedy ujdzie taka "impreza" w domu, w gronie znajomych osób i towarzystwie skrzynki piwa. Nikt mnie wprawdzie nie zaprasza, ale kiedyś parę razy brałem w takim czymś udział i było nawet ok :]

Gość

Nie lubię dyskotek i imprez ze względu na zbyt wielu ludzi na nie chodzących i beznadziejną muzykę, którą zazwyczaj się na nich puszcza (umc umc umc...) :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Zbyt waska paleta odpowiedzi jak dla mnie :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: ja najchetniej zaznaczyl bym odpowiedz " lubie imprezy ale dopiero jak wypije DUZO ". Lubie domowki na ktorych znam wszystkich i oni mnie znaja wiec wiem czego sie spodziewac.

Przy imprezach masowych (jakichs eventach duzych typu 5 - 10 tys osob ) tez fajnie sie bawie bo sie nawale i mam wszystko i wszystkich w d.... Byle muzyka byla dobra. Fajne dziewczyny tez sa na takich imprach to sobie mozna popatrzyc :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:PP

Chyba jednak lepiej jest byc na imprezie masowej niz na domowce bo latwiej zachowac anonimowosc :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: , z nikim nie musisz gadac , kazdy zajmuje sie soba.

Na trzezwo bawic sie niestety nie potrafie :Stan - Niezadowolony - Smuci się: i podziwiam osoby ktore to umieja.
nie lubie techno-przypałów, bardzo lubię domowe imprezy wśród znajomych.
Domówka z kimś kogo znam jeszcze ujdzie, ale techno klub już mnie przerasta.
Zastanawialam sie co zaznaczyc. Ale, ze w pytaniu jest "jakiegokolwiek" zaznaczylam "tak". Dyskotek nie lubie, tlum rozkrzyczanych, pijanych ludzi i beznadziejna muzyka. Domowe imprezy wsrod dobrych znajomych lubie. A raczej lubilam, bo od kilku lat nie bywam na takich :Stan - Niezadowolony - Smuci się: . W czasach liceum i studow, mialam dosc zgrana paczke. Wspolnie urzadzalismy sobie takie weekendowe wypady do jednego z kolegow, ktory mieszkal sam. Bylo ognisko, ludzie ktorych dobrze znalam i lubilam, fajna muza. Nie myslalam o fobii. Jechalismy tam, zeby sie wyszalec, zapomniec o szkole, problemach. Bylo swietnie. Niestety, teraz nie mamy juz kontaktu, wszyscy sie porozjezdzali, pozakladali rodziny, imprez nie ma :Stan - Niezadowolony - Płacze: . "Doroslosc". Tego mi brakuje (i na wszelki wypadek moje glany nadal trzymam w szafie :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: ). Lubie tez wypady na piwo do fajnego baru. Ale do tego tez potrzebni sa dobrzy znajomi., wtedy skrepowanie szybciej mi mija. I lubie pograc w bilard, jak nikt nie patrzy :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: . Jak tak pisze, to nabralam ochote na takie wyjscie :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Dyskoteki szkolne lubię, wtedy tańczę jakbym nie miała nic wspólnego z jakąkolwiek fobią. Poza szkolnymi ostatnia impreza, na jakiej bylam, to 10. urodziny koleżanki z podwórka :Stan - Uśmiecha się - LOL: . Całe wieki temu...
Zaznaczyłem nie.
Byłem parę razy na imprezach - w moim mieście same techno-kluby oczywiście.
Ale to były jakiś tam okazje.
Nie podobało mi się. Byłem ze znajomymi siostry i jakoś dali radę wyciągnąć mnie do tego techna.
Domówki jak najbardziej lubię w gronie ludzi których znam od lat.
Nie lubię.
Nanami napisał(a):Nie lubię. Za dużo ludzi, o wiele za dużo. Poza tym muzyka straszna, ostatnio jak byłam w klubie (uhu kawał czasu) to potem przez pare dni miałam zatkane uszy i gorzej słyszałam :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Na takich dyskotekach mozna sobie nieodwracalnie sluch uszkodzic, ja zawsze starac sobie zatykac uszy wata czy cos.. ale ogolnie dyskotek tez nie lubie;
1.denna muza
2.smrod dymu tytoniowego
3.po godzinie - nuudy 8)
Nie bardzo wiedziałem,co zaznaczyć...A dlaczego? Temat jest o dyskotekach,a ja tam nie lubię chodzić.Z takich samych powodów,jak większość tutaj.Na domówki też nie chodzę...swego czasu sam z bratem wyprawiałem,ale to było dawno temu.Więc jeśli chodzi tutaj o imprezy,takie w klasycznym sensie tego słowa...to zaznaczyłem na "nie",ale...Ja wypicie piwa z bratem czy nawet samemu (przy muzyce np.) traktuje w moim przekonaniu jako taką...hmmmm....imprezę :Stan - Uśmiecha się:.Co oznacza,że oddanie prze ze mnie w tej ankiecie głosu na "nie" nie świadczy o tym,że nie umiem i że nie lubię dobrze się bawić :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: :Stan - Uśmiecha się:
Lostsoul takie imprezy jak twoje chyba byłabym w stanie nawet polubić :Stan - Uśmiecha się:
Sam przy muzyce nie lubie pic, bo jak już jestem pijany to mój charakter zmienia się o 180stopni i musze z kimś gadac :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

Użytkownik 219

Nie cierpie dyskotek i wszelkich imprez masowych, ludzi którzy tam przychodzą (są jakby z innej planety, totalne przeciwieństwo mnie), dennej muzyki która tam leci, blee :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: . A właściwie to chyba nigdy w życiu nie byłem na dyskotece czy czymś takim :Stan - Uśmiecha się - LOL: . No, może w odległej przeszłości na zakończenie podstawówki, kiepsko się tam czułem i uciekłem do domu :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: . Lubię takie domówki wśród dobrych znajomych, właściwie ostatnio nawet często w nich biorę udział (4 osoby wliczając mnie, hmm to tlum :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: ) . W ogóle sytuacje opisane przez Lostsoul też podchodzą u mnie pod kategorię „imprezy” :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: .
lostsoul napisał(a):Ja wypicie piwa z bratem czy nawet samemu (przy muzyce np.) traktuje w moim przekonaniu jako taką...hmmmm....imprezę :Stan - Uśmiecha się:.
O to, to! :Stan - Uśmiecha się: Lubię jednoosobowe imprezy :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: I tylko takie. Kiedy znajomi wyciągną mnie już gdzieś to zazwyczaj uciekam w trakcie, za co się wkurzają, ale co ja na to poradzę.
Jak chodzilem czasami na dyskoteki to musialem cos wypic. Na trzezwo to nie ma sensu bo nuda po godzinie i w ogole zenujaca muzyka i nazelowane pajace. Nie pije z powodu lekow wiec nie chodze na dyskoteki. Chetniej bym za to na jakis dobry koncert poszedl. Poskakac i glowa pomachac. I alkohol by mi nie byl potrzebny by sie dobrze bawic :Stan - Niezadowolony - Diabeł:
Dyskoteki? :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: Nie bywam. Nawet na żadnej większej nie byłem :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
Ja zaznaczyłam tak. Od czasu do czasu, ale nie za często lubię gdzieś wyjśc, jak mam tzw. dobre dni i nawet dobrze się bawię, czuję się wtedy prawie "normalna". Ale czasem jest gorzej wtedy nie chcę nikogo widziec i z nikim rozmwiac, przeraża mnie nawet spotkanie z bliskimi koleżankami
Pierwszy raz byłem na dyskotece gdy miałem 20 lat, nie licząc jednej w podstawówce w 6 klasie :Stan - Uśmiecha się: Potem dzięki kolegom zwiedziłem wiele dyskotek, hehe ale oczywiście wchodząc do nich byłem bardzo pijany. Potem po kolejnych drinkach czy browarach mogłem dopiero wejść na parkiet, ale i tak czasem wydawało mi sie ze wszyscy sie na mnie patrza i śmieją.
Czasami cztery ściany doprowadzają mnie do szału i mam ochotę gdzieś wyjść. ale najczęściej kończy sie tak ze jak już gdzieś jestem to kombinuje jak tu wyjść i wrócić do domu. Mogę iść na imprezę gdzie wiem ze nie będzie bardzo dużo osób i że przynajmniej kilka będę znała oraz co najważniejsze będzie leciała muzyka do której dobrze mi sie tańczy. Bo trenuje taniec już ładne parę lat (juz nawet naście jest na końcu.:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:) i to jest jedyna rzecz w której czuje sie pewnie. I pewnie nie jestem w tym jakaś najlepsza ale dodaje mi to pewności siebie, której mi brakuje zresztą jak wszystkim tutaj. Natomiast dyskotekom, domówkom, masowym imprezom zdecydowanie nie. Czesto zdecydowanie nie mówie tez spotkaniu z jedną koleżanką. Czasami jedna osoba to juz za dużo.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13