Hm, mam podobnie jak inni. Czyli np. widzę jakiegoś starego znajomego, to staram sie z nim nie mijać, by uniknąc rozmowy. Z pokojem pełnym ludzi też się zgadza, czekam na kogoś, by wszedł pierwszy. Zabawy telefonem to standard, pisanie sms-ów do nikogo. Robię tak w miejscach publicznych gdy czuję że patrzą na mnie ludzie, muszę się wtedy czymś zająć by zmniejszyć napięcie. Inny wariant to grzebanie w kieszeniach, portfelu, że niby czegoś szukam. W sklepach to zawszę płacę większymi nominałami, nawet jak mam drobne. Po prostu jak mam odliczyć w bilonie to trochę to trwa, a jak się zestresuję to mylę się wtedy i katastrofa. W środkach komunikacji to np. nie siadam na tych miejscach gdzie trzeba być twarzą zwróconym do kogoś. Kilka razy zdarzyło mi się wysiąść kilka przystanków przed moim, bo sobie coś uroiłem. Tak samo nie gonię nigdy uciekających autobusów, bo albo wpadne do środka i wtedy jestem w centrum uwagi, albo "odbiję się od drzwi" i skutek taki sam. Co by tu jeszcze ? Chodząc do szkoły potrafiłem na zajęciach wezwany do odpowiedzi zgłosić nieprzygotowanie. Oczywiście wszystko umiejąc. Tak przerażała mnie perspektywa odpowiadania przed klasą. I trochę tych ndst. potem było
Dawno temu nagminnie odmawiałem też wszelkich spotkań. Byłem nawet dosyć często zapraszany na imprezy, ale w ostatnim momencie odmawiałem, nie mogłem sie po prostu przełamać. Poźniej było mi strasznie głupio, wyobrażałem sobie że kiedyś pojdę. Ale nic z tego, skutek taki że kilka osób obraziło się na mnie. Moje wymówki były czasem zupełnie niepoważne, więc nie dziwie się. Było kilka osób które chciały mnie ośmielić, ale zawsze im odmawiałem. Zaprzepaściłem w ten sposób wiele potencjalnych przyjaźni. Z czasów szkolnych to bałem się jeszcze iść "podbić" legitymację. Zawsze prosiłem kogoś żeby zaniósł moją bo niby czasu nie mam.
Teraz to najgorsze jest odwlekanie. Np. gdy mam gdzieś zadzwonić, potrafię przekładać to o 3 dni. Układam sobie w myślach co mam powiedzieć i wszystko wydaje mi się idiotyczne. Jak już zadzwonie to często się zacinam, mam pustkę w głowie.
Na studiach to zdarzyło mi się nie wejść na egzamin ustny. Ucząc się na uczelni wcześniej 2 godziny, dosłownie odwróciłem się i uciekłem podchodząc do drzwi gabinetu.
Jak mam iść do jakiegoś urzędu to zawsze pytam rodzinę, znajomych co i jak. Oczywiście tak żeby nie wzbudzać podejrzeń, bo do głowy im nie przyjdzie że mam taki problem. Jak się nie dowiem, to potrafię godzinami grzebać w internecie i szukać czegoś na temat.
Unikam też sytuacji w których ktoś robi mi zdjęcie, nie znoszę tego. Zawsze wydaje mi się że źle wyszedłem i sztucznie wyglądam.
W dużych sklepach, to boję się spytać kogoś o coś. Później szukam jakiegoś produktu 10 minut.
Na ulicy gdy ktoś pyta o godzinę, odpowiadam: nie mam zegarka. Tak jakoś automatycznie. Poźniej stwierdzam, przecież mogłem mu powiedzieć, to tylko chwila.
Nie witam się z niektórymi sąsiadami, przestałem to robić bo bałem się wywiązujących się czasem rozmów. Z tego powodu strasznie mi głupio, bo na pewno mają mnie za jakiegoś buca. A ja się nie mogę przemóc.
W internecie to potrafię napisać wiadomość a poźniej jej nie wysłać, bo wydaje mi się jakaś taka płytka. Przed wysłaniem zawsze czytam kilka razy, tak samo z sms-ami.
Jak zostanę zaproszony na rozmowę w sprawie pracy to zwykle nie przychodzę. Jak już się pojawię to robię z siebie idiotę, wchodze i pustka w głowie, walące serce. Nie odpowiem dobrze na żadno pytanie. Myślę tylko o tym żeby wyjść jak najszybciej.
Oto moje życie