PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Medytacja Vipassana - kilka pytań
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Chciałem spytać użytkowników praktykujących z powodzeniem w/w metodę relaksacji jak sobie radzą ponieważ od kilku dni sam próbuję to robić ale jest parę ale:

1) Jaką pozycję przyjmujecie podczas medytacji ? Ja próbuję wg wskazówek czyli na siedząco ze skrzyżowanymi nogami i wyprostowanym kręgosłupem ale niestety po krótkim czasie nie wytrzymuję i po prostu się garbie. Jak sobie z tym radzicie?

2) Na czym skupiacie swój umysł ? Podobno wskazane jest skoncentrowanie się na nozdrzach ale jak to sobie wyobrazić, możeśmiesznie to zabrzmi ale z której strony mam widzieć te nozdrza i jak blisko ?

3) Ile czasu wytrzymujecie w jednej pozycji ?
Witaj:Stan - Uśmiecha się:

1) Myślę, że dobra poduszka do medytacji załatwi sprawę. Względnie, można wypróbować inną pozycję, pewien wariant seiza, tylko, że z poduszką :Stan - Uśmiecha się:
2) Po prostu tam gdzie czujesz przepływ powietrza, to może być np. nad wargami, tam gdzie czujesz to najbardziej.
3) Ile dasz radę, stopniowo można wydłużać ten czas.

Ale jedno, vipassana to nie jest relaksacja i jak w tym celu będziesz medytować i na to się nastawiać, to możesz się rozczarować i tylko stracić swój czas. Dlatego, że stany przeciwne do relaksu takie jak napięcie, to jest coś co również się może pojawiać w takiej medytacji, i być może one są o wiele ważniejsze niż stan zrelaksowania, i trzeba wiedzieć jak do nich podejść. I właściwe nastawienie jest myślę tutaj kluczowe.
Zadaj sobie pytanie: po co medytujesz?

nord napisał(a):praktykujących z powodzeniem
Co uważasz za powodzenie w takim razie?
Odpowiadając na twoje pytania:
1) medytuję z nadzieją, że uodpornię w jakimś stopniu mój organizm na stres. Medytuję wieczorem przed zaśnięciem żeby zrelaksować się przed snem i spowodować żeby ten sen był bardziej głęboki.
Poza tym chcę nauczyć się kontrolować swój oddech co ponoć bardzo pomaga przy kontrolowaniu stresu.

2) ludzie medytujący z powodzeniem czyli z w/w efektem :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Byłbym zapomniał czy oddychanie brzuszne polega na wydychaniu powietrza koniecznie ustami ?

generalnie chcę osiągnąć 2 cele:
-wydłużyć lub pogłębić sen. Zwykle wstaje przedwcześnie lub śpię półsnem.
-lepiej reagować na stres w ciągu dnia
nord napisał(a):Byłbym zapomniał czy oddychanie brzuszne polega na wydychaniu powietrza koniecznie ustami ?
Nigdzie się z tym nie spotkałem, raczej nosem zawsze oddychasz - tak myślę. Niemniej, wydłużenie oddechu powinno przyjść samo jako rezultat uspokojenia umysłu, i nie powinno to być celem tej medytacji. Oddech jaki jest taki jest, i tym się nie przejmujesz. Próbujesz tylko oddychać przez brzuch i tyle.
Więc nie wydłużaj oddechu na siłę. Jeżeli pod wpływem jakiegoś doświadczenia będzie szybszy niż był wcześniej, to to też jest ok i zostawiasz to takim jakie jest bez próby zmieniania tego.

I nie śpiesz się, ani nie wymagaj od siebie zbyt wiele, bądź cierpliwy, wytrwałość i systematyczność prowadzą do postępu.
Mnie uczyli, że przy brzusznym nosem wdychasz, a ustami wydychasz. Na oddziale miałem starszego kolegę, który się tymi sprawami dosyć poważnie zajmował, ćwiczył taichi i właśnie tak mnie uczył. Na początku można tylko nosem, ale ostatecznie wydycha się ustami.

PS. ale jeśli chodzi o medytację to chyba tak jak piszę mc nie ma znaczenia. Ja jak ćwiczyłem medytację to oddychałem tylko nosem i nie było problemu.
no to przyznam sie że jestem buddystą i duuuużo medytuje

jednak osobom zainteresowanym formą medytacji na odstresowanie proponuje zrobić to:

- bez specjalnej postawy żadnych lotosów, siedzenia ze skrzyżowanymi nogami itd. wystarczy krzesło, byle nie łóżko!!! bo zaśniecie na 100% :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
- nie ma znaczenia cała otoczka medytacji (nie musi to być wyjątkowa recepta indyjskiego góru tylko łagodna codzienna medytacja
- im bardziej usystematyzowana tym więcej sukcesów. proponuje wyznaczyć sobie stałą porę na przykład przed zaśnięciem lub o poranku, jednak codziennie w miarę możliwości
- nie oczekiwać efektów zbyt szybko, po prostu robić swoje. chodzi o to że najpierw spokój urodzi sie w zaciszu domowym. dopiero po pewnym czasie zacznie sie od czasu do czasu pojawiać w trudnych sytuacjach też

proponuję najprostrzą medytacje bez jakiejkolwiek wizualizacji. siadamy prosto, zamykamy oczy. pozwalamy aby myśli i dźwięki po prostu płynęły, nie chwytamy ich. nie podejmujemy dyskucji z pojawiającymi sie myślami.
teraz skupiamy się na oddechu. Nie próbujemy go w żaden sposób kontrolować. skupiamy naszą uwagę na tym jak bezkształtny oddech wpływa i wypływa, bez żadnego wysiłku z naszej strony. pozwalamy aby ten stan wyciszenia i bezmyślności :Stan - Uśmiecha się - LOL: trwał jak najdłużej
na początku będzie nas rozpraszał każdy dzwięk. czasami będą bardziej udane dni a czasami trudniej bedzie sie zrelaksować. na pewno! z każdym dniem praktyka ta bedzie stawałą sie coraz prostsza, pozostawając po sobie trwały ślad.
No właśnie ale czy nie lepiej nie skupiać się na niczym podczas medytacji, po prostu uwolnić myśli. Jak skupiamy się na oddechu to przecież angażujemy w to swoje myśli.
Myśli i tak się pojawiają, nie jest to ani dobre ani złe, taka ich natura, że się pojawiają i znikają.
Właśnie skończyłem medytować, normalnie robię to 15-20 min, dziś akurat 25min ale powiem szczerze z czasem mięśnie stają się luźne przez co staję się odprężony i ciężko mi utrzymać postawę siedzącą, co wtedy mam się poprawiać ? Normalnie stosuję pozycję lotosa na poduszkach.
nord napisał(a):ciężko mi utrzymać postawę siedzącą, co wtedy mam się poprawiać
Myślę, że tak. Utrzymanie prostej pozycji jest dość istotne, dlatego, że pozycja ciała odzwierciedla postawę umysłu. Jeżeli pozwalasz ciału się garbić to całkiem możliwe, że Twój umysł gdzieś błądzi myslami.
Powinieneś siedzieć czujny i uważny jak tygrys w każdej chwili gotowy do skoku na swoją ofiarę. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
I nie koncentruj się za bardzo na tym oddechu, czasami może jest pokusa, żeby się skoncentrować i gdzieś "odpłynąć", ale chyba nie o to w tym chodzi.


Dla mnie osobiście świetna jest ta instrukcja: http://www.mahajana.net/teksty/duddziomr...gczen.html
Tam chyba nie ma o oddechu, ale potraktuj oddech na początek jako taki punkt zaczepienia, 20-30% uwagi na niego kieruj. Po jakimś czasie nie będzie tego potrzebował, ale na początek jest to przydatne.
Ale nie chciałbym Ci jakoś namieszac, jak korzystasz z jakiejś innej instrukcji to ok.
Z garbieniem to u mnie jest norma ale przynajmniej na początku medytacji staram być w miarę wyprostowany zresztą przeczytałem z twojego linka, że umysł musi być świadomy wg tej tezy:

"Możesz także doświadczyć mętnego, półświadomego dryfującego stanu, tak jakbyś miał kaptur na głowie – pewnego rodzaju sennego otępienia. Jest to coś takiego jak bezruch, mianowicie stagnacja, zamazana obojętna ślepota. Jak wydostajesz się z tego stanu? Pobudź się, wyprostuj plecy, wypchnij nieświeże powietrze z płuc i skieruj swoją świadomość w czystą przestrzeń po to by sprowadzić świeżość. Jeśli pozostaniesz w tym ospałym stanie nie będziesz się rozwijać, tak więc gdy pojawia się to zahamowanie, usuwaj je raz za razem. Ważne jest rozwijanie czujności, pozostawanie wrażliwie przytomnym".

Mimo wszystko ciężko być wyprostowany i jednocześnie rozluźniony :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Bycie zbyt rozlużnionym tez nie jest dobre. Trzeba znaleźć złoty środek. To samo dotyczy zresztą ciała i umysłu.

"jeśli napniesz strunę zbyt mocno - pęknie, jeśli za słabo - nie wyda żadnego dźwięku". :Stan - Uśmiecha się:
mc czy sama medytacja pozwoliła Ci się wyciszyć dobre czyli nie tylko na krótki okres po medytacji. Pytam bo zastanawiam się czy jest sens medytowania na dłuższą metę bo fakt faktem odczuwam odprężenie zaraz po medytacji ale na drugi dzień norma czyli nieuzasadnione lęki. Medytuję co prawda 20-25min ale pytanie czy codzienna taka medytacja(tylko wieczorem bo rano przed pójściem do pracy to raczej niemożliwe) przyniesie w końcu skutek ?
:Stan - Uśmiecha się:
Skoro już trafiłam na ten temat, to zapytam, co zrobić z takim fantem... Mam za sobą wiele prób medytacji, ale ostatnie z nich wyglądały tak, że zaczynałam odczuwać coś w rodzaju rozrywania w łydce, jest to tak okropne uczucie, że nie mogłam wprost oddychać, zmuszało mnie do zmiany pozycji, po czym za parę sekund zaczynało się od nowa. Oczywiście teraz siedzę na krześle, nie koncentruję się na ciele i nic takiego nie czuję, ale podczas medytacji myślałam, że zwariuję, nie mogłam się oderwać myślami od nogi. Wiem, że rozmaite symptomy mogą się pojawiać i odciągać naszą uwagę, że trzeba to przetrzymać, ale jakoś nie mogę. I nie wiem, co z tym począć :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Czy ktoś miał coś takiego?
Hmm... może nie siedź :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: może się połóż (no chyba że masz to w każdej pozycji, ale to by było dziwne). Ja osobiście lubię najbardziej medytować leżąc (ogólnie myślę, że najbardziej to chodzi o skupienie, nie pozycję ciała, dlatego ja preferuję leżenie).
Ja chętnie bym medytowała leżąc, ale wtedy zasypiam :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Selma napisał(a):Ja chętnie bym medytowała leżąc, ale wtedy zasypiam :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Dam Ci receptę na sukces. Wpierw skrupulatnie wykonaj, potem ocenisz.
NIE odwrotnie.
Wpierw przygotuj sobie papier i zapisz tekst uniwersalny;
"Jestem zdrowa, szczęśliwa i pełna sukcesów."
Połóż się wygodnie i oddychaj powoli.
Wdech nosem ile mozesz i dociąg jeszcze( okaże się, że można więcej)
Zatrzymaj oddech na jakieś 101, 102,103,104 czyli 4 sekundy.
Wydychaj ustami przez słomkę do picia. Chodzi o to aby wydech był podobny do dmuchania balonu. Nie dasz rady dłuzej? Wypuść resztę powietrza bokiem ust, odczekaj 3-4 sekundy i nastepny wdech.
Licz oddechy i koncentruj się na oddechach. Chodzi o relaks a że mysleć o niczym trudno w ten sposób łatwiej o relax.
Doliczyłaś do 40? to mineło właśnie jakieś 20 minut.
Teraz usiądź i pisz 77 razy co wyżej;
1 Jestem zdrowa, szczęśliwa.........
2 Jestem..................itd do 77 i tak przez 7 kolejnych dni koniecznie i staraj się o tej samej porze

Wymawiaj na głos pisane słowa abyś je choć sama słyszała.- To WAŻNE.

Jak Ci przyjdzie do głowy o tym właśnie czasie, że coś koniecznie musisz właśnie zrobić, mów sobie TAK,TAK,- ale pisanie najważniejsze.

Jakie to głupie NIE?
Ale po siedmiu dniach będziesz się zastanawiać; No tak,- proste jak Franek Sztacheta pod płotem ale jakim cudem działa tak dobrze?

Kosztuje to coś? TO RÓB TO a sukcesy same przyjdą.

Jeśli przerwiesz choćby na jeden dzień, zaczynaj od poczatku.
Tu trzeba być konsekwentnym względem samego siebie, zdyscyplinowanym i odpowiedzialnym w tym co się robi. To wszystko.
A o czym myślicie, na czym się skupiacie podczas medytacji ? Ja próbuję skupić się na nozdrzach z różnych kierunków ale nie zawsze zdaje to egzamin. Próbuje znaleść idealne rozwiązanie by poczuć tą lekkość podczas medytacji.
Nie myślę i nie skupiam się. To jest właśnie medytacja.
W medytacji Vispassana jest wzmianka o skupianiu się na oddechu.
No fakt, na początku ciężko uspokoić umysł, trzeba się na czymś skupić. Potem można osiągnąć stan czystej uważności, nie skupiając się. Ja stosowałem techniki Zen. Na Vipassanie się nie znam, więc uciekam i już nie przeszkadzam :Stan - Uśmiecha się:
nord napisał(a):A o czym myślicie, na czym się skupiacie podczas medytacji ? Ja próbuję skupić się na nozdrzach z różnych kierunków ale nie zawsze zdaje to egzamin. Próbuje znaleść idealne rozwiązanie by poczuć tą lekkość podczas medytacji.
"Umysł jest tak nieobliczalny – nic nie ogranicza fantastycznych i subtelnych wytworów, które powstają w nim, jego nastrojów; on może poprowadzić cię poza wszelkie granice. Lecz nawet pośród natłoku myśli, jeśli będziesz po prostu świadomy umysłu, utrzymując ciało nieruchomo i w ciszy, pozwalając umysłowi być takim jaki jest, wtedy naturalnie i stopniowo uspokoi się sam z siebie i jego pobudzenie ustanie.

Nawet gdy twój umysł szumi i chytrze tobą manewruje, jest skrajnie szalony i rozdyskutowany, jeśli utrzymując świadomość pozwolisz temu dziać się, on sam się uspokoi i stopniowo wejdzie w rozbrzmiewającą ciszę – czysty, pusty i spokojny.

To jest świetlisty, czysty aspekt umysłu, twoja podstawowa natura; więc pozostaw to tak i po prostu trwaj w tym spokojnym stanie. Dopóki świadomość nie zostanie rozwinięta i wzmocniona, nasza podstawowa natura jest jak dziecko na polu walki powstających myśli; spokój nie trwa długo; wciąż powstają myśli lub zmiany, jak fale na oceanie. Gdy to się dzieje, bądź po prostu świadomy tego, rozpoznaj to. Nie utrzymuj uczucia, że tej myśli nie powinno być – niech ona wprawia cię w zakłopotanie lub niech sprawia, że będziesz czuł się niepewnie w swojej medytacji; ale jakakolwiek zmiana wydarza się, spokojnie trwaj i pozostaw ją w swoim własnym powstawaniu. W obliczu tego rozpoznania, pozwól temu być a to rozpuści się, wyzwoli się bez wysiłku.

Jeśli, na przykład, próbujesz zatrzymać lub wymanipulować tą zmianę, z tego powodu powstanie więcej myśli – wywoła to większe zakłócenie i samo stanie się podmiotem złudzenia: zanim się zorientujesz, jesteś rozproszony. Wystarczy zwykłe rozpoznanie zmiany. Bądź po prostu świadomy powstających myśli, nie podążaj za nimi ani nie przeciwdziałaj im.

Pozostawaj spokojny w ten sposób. Niepokój i pobudzenie są uspokajane tym sposobem i głębokie uczucie wytchnienia (grace) pojawia się gdy umysł łagodnie spoczywa w swojej naturze."

:Stan - Uśmiecha się:
Mc nawiązując do twojej obszernej :Stan - Uśmiecha się: wypowiedzi, czytałem że medytacja powinna odbywać się właśnie w warunkach komfortowych (czyt. cisza). Ja nie wyobrażam sobie medytacji w hałasie czy otoczeniu ludzi. Ponieważ to są te czynniki rozpraszające. Powiedz mi jak to robisz np. będac na przystanku, czy patrzysz w określony punkt i próbujesz się "wyłączać" z otoczenia. Ja mógłbym spróbować wyizolować się, skupić się na określonej rzeczy ale nie wyobrażam sobie tego podczas np. jazdy samochodem kiedy kieruję i muszę być skoncentrowany na jeździe żeby zwyczajnie nie spowodować wypadku lub np. podczas konwersacji z kimś.

Twierdzisz również, że nie należy przerywać napływających myśli podczas medytacji ale wtedy będą one napływały ciągle i tak naprawdę bardzo późno osiągnie się stan relaksacji, lekkości. Ja próbuję skoncentrować się na oddechu ale oczywiście nie odrazu bo najpierw pozwalam właśnie "wyszaleć" się myślom.

Pytanie: mam problemy z wysypianiem, zapewne jak większość ludzi dotkniętych nerwicą. Ja wstaję za wcześnie np. o 4 a budzik mam nastawiony na 6. Przez ten okres 2 godzin próbuję wykorzystać właśnie na ponowne uśnięcie ale nie udaje mi się to ponieważ kłębią mi się myśli, zaczynam już rozważać stresujące sytuacje w ciągu dnia np. oddanie raportu szefowi na czas lub odpowiednie zachowanie się w stosunku do ludzi, którzy powodują u mnie stres. Powiedz mi teraz czy własnie mam pozwalać w ciągu tych 2 godzin żeby te myśli cały czas trwały czy właśnie próbować je przerwać poprzez myślenie np. o czymś przyjemnym, o czymś co spowoduję że znów zasnę.
nord, napisz do mnie na PW, nie mogę tu wszystkiego napisać.
Stron: 1 2