PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Czy ktos Was gnebi?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Ja w tym roku koncze LO. W klasie mam jednego "kolege" - najpopularniejszy chlopak w klasie u dziewczyn, gra w szkolnej druzynie siatkarskiej itd. Jest typem cwaniaczka, b. pewnego siebie, uczy sie dobrze...
Jako klasyczny przyklad fobika najczesciej
:Stan - Różne - Zaskoczony:ops: :Stan - Różne - Zaskoczony:ops: :Stan - Różne - Zaskoczony:ops: :Stan - Różne - Zaskoczony:ops: sie w sytuacjach stresowych. Gnida uwielbia to wykorzystywac czesto kompromitujac mnie :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: Podam przyklad: stoje sobie z kolezanka gadajc o czyms tam...a on podchodzi i mowi w nasza strone: "Kasia nie gadaj z nim bo on zaraz purpurowy sie zrobi....." (wiecie co sie dzieje). Ma ze mnie dobry ubaw. Inna sytuacja: ide do odpowiedzi ustnej zaluzmy z fizyki. Stoje przy tablicy a on na caly glos przy klasie : " Lukmen* tylko buraka nie pusc!!!". Nastepna okazja- siedze sobie normalnie w lawce z jakas dziewczyna na lekcji a moj "kolega" akurat przede mna. Odwraca sie i mowi ptrzac mi w oczy a potem na ta dziewczyne: "Lukmen* chcialbys ja zerznac, co? Ty to taki ostry jestes!!!" ( jest wulgarny, nie ma zadnego wstydu)
Podam jeszcze ostatni przyklad- na zajeciach dodatkowych z przedmiotu, ktory zdaje na maturze ( on niestety tez) mowi na caly glos wiedzac, ze nie jestem typem imprezowicza i szpanera i ze nie mam dziewczyny : "Lukmen slyszalem, ze ostro imprezowales ostatnio, opowiedz jakie laski wyrwales ostatnio!!!" slysze nastepnie : ha ha ha (nie tylko jego)i
dzieje sie to co on chce czyli :Stan - Różne - Zaskoczony:ops: :Stan - Różne - Zaskoczony:ops: :Stan - Różne - Zaskoczony:ops: oraz inne charakterystyczne objawy... Swietnie poprawiam mu humowr w szkole... Uwaza siebie za kogos najwazniejszego nie raz udowadniajac swoje chamstwo nietylko wobec mnie ale innych osob.
Dalbym mu w morde ale wiem, ze ja bym na tym gorzej wyszedl bo jest silniejszy... Ma wielu kolegow bo ja dojerzdzam do wiekrzego miasta(jego) z mniejszego...(mojego) Nic nie jestem w stanie zrobic... Jestem bezradny wobec jego zartow ze mnie :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Dobrze ze jeszcze te 2 miechy i bede go mial z glowy... :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:

Ktos mial podobne przykrosci?
Mnie również spotykają tego typu przykrości, tylko że ja nie muszę przebywać wśród dziewczyn by zaliczyć 10tys. zboczonych hasełek i kilka innych. Nawet w mojej klasie nie ma dziewczyn więc w zasadzie nie mam okazji sprawdzić co by się zaczęło dziać i nawet nie mam zamiaru tego sprawdzać. Również 2 miesiące i żegnam to technikum. W moim przypadku lubi mnie katować "ambitna" grupa. Czasami nawet całą lekcję tak potrafią przegadać robiąc w okolicy niezły "show" (przynajmniej widzę to po minach coniektórych). Było np o tańczeniu na studniówce (a raczej o jego braku), o załatwianiu lasek, kursie prawa jazdy, o "dupace"... Również chętnie bym im coś zrobił, ale zwykle po takiej awanturze tylko ja wychodzę ze stratą np. nauczyciel mnie ukarze za coś bo zwalą na mnie winę. 2 miesiące i out - to jest pocieszające, pożegnam zboków.
To jest niezwykle trudna sytuacja, której rozwiązaniem jest najczęściej dorośnięcie osoby prześladującej. Dojrzeje umysłowo i sam stwierdzi, że to co robił było durne. Musisz się pogodzić z tym, że zachowuje się jak kretyn. Znam typy takich ludzi. Wiem, że to trudne, ale trzeba po prostu go ignorować.

Spotkałem się z czymś podobnym, ale prześladowanie nie miało podłoża fobicznego.

Piszesz, że chciałbyś dać mu w mordę, wbrew pozorom to jest rozwiązanie. Przemawia do osób uprawiających kult ciała, a taką zapewne jest też człowiek. Sam mogę to potwierdzić. Gdy miałem 15 lat "zaczynał" się we mnie jeden "kolega" z klasy. Ignorowałem go, do czau kiedy mnie uderzył. Wtedy nie wytrzymałem i mu oddałem. Biliśmy się. Był remis. Wtedy dopiero zrozumiał, że nie jestem fajtłapą i odczepił się ode mnie. Naprawdę. Do tego stopnia się zmienił, że stał się normalnym kolegą. Choć nie pałałem do niego wielką miłością. Po jakimś czasie rozmawialiśmy już normalnie i nawet kilka razy byłem z nim na dworze i graliśmy w koszykówkę.

Taki więc Lukmen i Wilku, mnie jesteście sami, wytrzymaliście już tyle, dacie radę, zmienicie środowisko, znajdziecie się wśród ludzi bardziej dojrzałych, dla których czerwienienie się innych nie jest niczym interesującym. Mówię tak, bo rozumiem Waszą sytuację.

Trzymajcie się!:Stan - Uśmiecha się:
Lukmen napisał(a):Ja w tym roku koncze LO. W klasie mam jednego "kolege" - najpopularniejszy chlopak w klasie u dziewczyn, (...)

(...) Odwraca sie i mowi ptrzac mi w oczy a potem na ta dziewczyne: "Lukmen* chcialbys ja zerznac, co? Ty to taki ostry jestes!!!" ( jest wulgarny, nie ma zadnego wstydu)
Podam jeszcze ostatni przyklad- na zajeciach dodatkowych z przedmiotu, ktory zdaje na maturze ( on niestety tez) mowi na caly glos wiedzac, ze nie jestem typem imprezowicza i szpanera i ze nie mam dziewczyny : "Lukmen slyszalem, ze ostro imprezowales ostatnio, opowiedz jakie laski wyrwales ostatnio!!!" slysze nastepnie : ha ha ha (nie tylko jego).


Ktos mial podobne przykrosci?

Dziwi mnie jak ktoś z takim zachowaniem może komuś "imponować" i może być popularny... Jakieś chore to jest...

"Odszczekiwanie" się jest podobno najgorszym wyjściem. Niektórzy uciekają w drugi kąt, i nie zwracają uwagi, ale to też nie jest zbyt dobre rozwiązanie. Tzn. Nie wiem, ale z psychologiem, kiedyś rozmawiałam, i on powiedział, że w takiej sytuacji powinno powiedzieć się tej osobie prosto i otwarcie, że nie ma prawa traktowac Cię w taki sposób (no bo nie ma) i, że nie chcesz, aby Cię tak traktowano. Wiem, że to może wywołac zupełnie odwrotną sytuację.
Myśle, że może niekoniecznie poprzez bicie, ale poprzez cokolwiek, byle żeby pokazać, że nie jesteś fajtłapą itp. może być dobrym rozwiązaniem.


W postawówce też miałam, może inne, ale jednak w podobnym stopniu takie przykrości. Tylko, że w moim przypadku punktem śmiechu nie było czerwienienie się po wyrządzonej przykrości, tylko jak się dobrze postarali to płakałam.
Funia napisał(a):Nie wiem, ale z psychologiem, kiedyś rozmawiałam, i on powiedział, że w takiej sytuacji powinno powiedzieć się tej osobie prosto i otwarcie, że nie ma prawa traktowac Cię w taki sposób (no bo nie ma) i, że nie chcesz, aby Cię tak traktowano. Wiem, że to może wywołac zupełnie odwrotną sytuację.
Myśle, że może niekoniecznie poprzez bicie, ale poprzez cokolwiek, byle żeby pokazać, że nie jesteś fajtłapą itp. może być dobrym rozwiązaniem.

No niestety najwięksi debile są często najpopularniejsi w klasie. A co do opinii psychologa, to tak, zgadzam się z tym, z tym, że takie cuś trzeba przeprowadzić raz a dobrze. Z zaskoczenia tak jakby. Powiedzieć żeby się odpier...eee....odczepił. tak mi sie zdaje, że to najlepsze wyjście, ale sam np. nigdy się na coś takiego nie zdobyłem, chociaż mnie i w podstawówce i w gimnazjum trochę prześladowano.
Niezbyt to było przyjemne. Od pierwszej do czwartej klasy podstawówki właściwie nie miałem spokoju, kiepsko to wspominam :Stan - Niezadowolony - Smuci się: A że dojeżdżałem do szkoły z drugiego końca miasta, to coż...żadnego punktu oparcia prawie. Potem pojawil się w klasie inny chłopak, którego zaczęto prześladowac, jeszcze bardziej niż mnie, a mi dali spokój. Nawet się z kilkoma zaprzyjaźniłem, chociaż dziś niewiele z tego zostało.

W gimnazjum było nieprzyjemnie, ale nie aż tak. W liceum trafilem w końcu na normalnych ludzi i już nie mam takich problemów, z czego się ciesze. I tak coś z tej podstawówki mi w mózgu zostanie pewnie do końca życia. Błe. Nienawidzę dzieci, tak do 10-12 roku życia. Jak zwierzęta, wytopiłbym zarazę.To pewnie właśnie to, uraz sprzed lat :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
Ja to myślę, że tak - dwie metody, można nawet zastosować równocześnie:
1. Jednak przywalić mu. To spowoduje, że może nie zacznie się bać, ale będzie bardziej szanował. Tak to działa, nie będzie traktował jak tchórza, tylko jak faceta z ... no wiecie. Nawet jeśli się przegra. Tylko trzeba mu dobrze przyłożyć na początku, a potem się nie wycofywać.
2. Powiedzieć tak: X ale jesteś chamski, zastanawiam się dlaczego myślisz o takich rzeczach i wypowiadasz nawet w stosunku do koleżanki... (no cóż, jest to może trochę słabe, bo tak na prawdę niby mężczyzna powinien bronić czci towarzyszki, ale...).
Ze słów niby i mężczyzna wychodzi "Nibymężczyzna". Adekwatne dla niektórych :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Cytat:Myśle, że może niekoniecznie poprzez bicie, ale poprzez cokolwiek, byle żeby pokazać, że nie jesteś fajtłapą itp. może być dobrym rozwiązaniem.
Funiu, też uważam że przemoc to ostateczne wyjście, jednak do niektórych przemawiają tylko takie rozwiązania. Naprawdę.
W świecie mężczyzn do głosu dochodzą czasem mechanizmy rodem ze stadnych zwyczajów. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: I tak jak napisał Michał, trzeba pokazać, że nie jest się byle kim. Nadal jednak twierdzę, że to ostateczne wyjście.
Nie jest az tak zle... Wyszlo, ze jestem jakims maltretowanym lamusem w klasie :Stan - Uśmiecha się: a tak nie jest :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Jednak te sytuacje co opisalem zdarzaja sie raz na jakis czas i nie wiem za bardzo jak z tym walczyc. Nie bede 2 miesiace przed matura narazal zdrowia- to po pierwsze, a po drugie ciezko jest komus w twarz cos powiedziec jesli jestes caly czerwony i z usmiechem na twarzy innych obserwowany...
A z tym GNEBIENIEM to pytalem czy ktos z Was mial cos podobnego, bo to co ja mam w szkole to nazwalbym sobie zlosliwoscia. Przeciwstawic sie temu to tak jak probowac nie denerwowac sie podczas recytowania wiersza w przy calej klasie...
ups, niepotrzebnie zakladalem nowy temat...
tu jest identyczny http://phobiasocialis.pl/forapl_redirect...t,227.html
Często na różnych koloniach/wyjazdach mi się obrywało z powodu mojego odstawania. Kiedyś, na jednych koloniach byłem z gostkiem, który szczególnie się na mnie uwziął. To znaczy niby banda się czepiała, ale wiecie jak to jest. Tryb postępowania standardowy: olewka. Nie żeby było to skuteczne czy uspokajające, ale na koloniach to sobie można mówić: jeszcze 4 dni, jeszcze 3 dni. Poza tym w potyczkach słownych to przegadałbym może niemowę (no, chyba, że robiłby zabawne gesty w moją stronę) a przemocy fizycznej nie brałem pod uwagę. Nie żebym się bał bólu. Po prostu uważam (uważałem?), że to najgorsze wyjście.
Ale wtedy ten kolega mnie mocno zdenerwował. Zrobił coś czego nie mogłem odpuścić - dopuścił się agresji fizycznej (rzucił czymś we mnie)
Pobiłem się z nim.
Jest to jedna z niewielu rzeczy, z których jestem dumny w życiu. Zawsze gdy o tym myślę, uśmiecham się.

Nie wiem, co zrobiłbym gdyby coś takiego zaszło w szkole. Z biciem może być różnie - różne konsekwencje, ponadto z takim człowiekiem przebywasz po 'fakcie' znacznie dłużej niż do końca kolonii. Ale dobrze jest się postawić.

Nie wkurza Was, że to najczęściej my: osoby nie szukające konfliktów, szanujące drugiego człowieka, ciche i spokojne, często odznaczające się wysoką kulturą osobistą musimy najwięcej udowadniać: innym, sobie, światu?

Dobrze jest czasem dać komuś w ryja.
...
Cytat:No ale uraz pozostanie, wiadomo.
ot co..:Stan - Niezadowolony - Brak słów:


u mnie w szkole teraz niby jest ok- nikt nie zwraca na mnie uwagi, nie ma mnie, jestem przezroczysta, mam spokój. tyle że wciąż każdą uwagę na swój temat traktuję jak atak.
to pamiątka po tym, jak byłam traktowana w gimnazjum. nie było przyjemnie.
Tak to już jest, że w każdej klasie musi być jakaś ofiara. A najłatwiej wybrać kogoś takiego, kto się w ogóle nie odzywa, siedzi w kącie i ogólnie jest jakiś dziwny. Albo po prostu się nie odzywa, bo czuje się lepszy. Szkoda, że bardzo mylne przekonanie.
ciche osoby sa atakowane, gdyz według kogos kto sam ma niskie poczucie wlasnej wartosci "sam sie prosi o bicie" ludzie, ktorzy gnebia to zwykli tchorze, dokuczaja "slabszemu" wg swojej oceny a tak naprawde osoby wyizolowane nie maja "plecow" nikt nie stawi sie za takim spokojnym kims bo nikt go nie zna. wymarzona ofiara! nie dosc, ze nikt go nie obroni to jeszcze sam nikomu nic nie powie. a nękacz czuje się krolem swiata, szefem. sam pewnie nie wie, ze tak naprawde jest plugawym gnojkiem.
...
Całą podstawówkę mialam przerąbane. Głupie bachory znęcały sie nade mną psychicznie, a niekiedy i fizycznie. Czułam się przez to gorsza, odepchnięta. Miałam według nich brzydkie ubranie, brzydką gębę i wogóle byłam tzw. wieśniarą. Aż do pewnego momentu kiedy zaprzyjazniłam się z podobną do mnie dziewczyną i wtedy poczułam się silniejsza. Przestałam się bać, a wręcz ja stałam się agresywna wobec nich i to oni bali się niekiedy mnie. Zaczepiali i wyzywali tylko jak byli w grupie, bo pojedyńczo jak któreś mnie spotkało to spuszczalo wzrok. Dziś patrzę na nk na tych ludzi to śmiać mi sie chce. Tak naprawdę to teraz widzę, że to co na mnie mówili to tylko świadczyło o nich. Oczywiście pomimo upływu lat wciąż czuję urazę. Patrząc na te panny widzę, że mi nic nie brakuje, a wręcz jestem lepsza od nich. O facetach to szkoda gadać.
Jestem w pierwszej liceum. W mojej klasie są dwie osoby, które mi dokuczają. Robią mi różne kawały, mówią wprost że jestem "dziwna" i głupia, nabijają się ze mnie i z tego że jestem jaka jestem. Wiedzą, że ja im nic nie zrobię. Po prostu znaleźli sobie ofiarę słabszą od nich. Obgadują mnie, gdy siedzę obok nich, nazywają mnie po nazwisku. Nigdy o nic nie proszą, ale i tak im to daję. Próbowałam im odpyskowywać, ignorować, "zabijać wzrokiem", ale to nic nie daje. Po prostu staram się nimi nie przejmować, ale czasami po prostu nie potrafię.
Idioci...

Ja jak pomyślę o tym, czym się przejmowałem w podstawówce i gimnazjum, to śmiać mi się chce z samego siebie. Te moje reakcje były przesadzone, jakby oni rzeczywiście mnie atakowali. Zabijanie wzrokiem też praktykowałem, ale nikogo nie zabiłem...

Wydaje mi się, że najpierw trzeba nabrać dystansu. Jeśli tak do tego podejdziesz, na zasadzie niech sobie gadają, ja i tak wiem swoje, a tak w ogóle to są pajace i idioci, to wtedy będziesz mogła sobie pozwolić na bardziej pewne siebie reakcje. Kiedy oni to dostrzegą, to przestaną tak robić.

Nie przeskoczysz tego. Nie wymyślisz idealnego żartu który ich powali. Nie zabijesz ich tym wzrokiem. Oni się będą śmiali ze wszystkiego co powiesz. Ty musisz zmienić stosunek do tego śmiechu. Tu już nie chodzi o to co ty robisz, tylko o to jakie oni mają do Ciebie podejście. Musisz się przestać ich bać. Bo właściwie co to dla Ciebie znaczy? Czy to może Cię w jakiś sposób skrzywdzić? Nie, to są tylko emocje, które ty przeżywasz. Bardzo silne, ale tylko emocje. Idąc do szkoły nie boisz się ich, bo jeszcze nigdy pewnie Cię nie zbili i nie stanowią dla Ciebie fizycznego niebezpieczeństwa. Boisz się swoich reakcji, swoich emocji.

Łatwo powiedzieć, wiem. Ale wiem też, że jest to do zrobienia. A oni gdyby byli inteligentni nie robiliby takich rzeczy. Tutaj nie chodzi o to, że jesteś gorsza, czy głupsza. Ale o to, że mają nad tobą przewagę psychiczną, co musisz sobie uświadomić.

Mam nadzieję, że przynajmniej część z tego co powiedziałem ma jakiś sens. 3maj się. Jestem z tobą.

Ps.
Takie gadanie może Ci pomóc w momencie czytania, ale na dłuższą metę musisz się zająć pracą nad sobą.
Z góry mówię, że nie czytałem tego, całego wątku.

Sprawa jest prosta: jeżeli ktoś Cię próbuje gnębić lub jeżeli jest to grupa osób, to dojedź ją, tą, która Ci się najbardziej uprzykrza i spraw żeby tego żałowała :Stan - Niezadowolony - Diabeł: Jak mówiło się w czasach mojej młodości: "Niech jucha poleci mu z nochala :Stan - Niezadowolony - Diabeł: To jest piękna sprawa :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Wystarczy być zdeterminowanym :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Byłem po obu stronach barykady :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Przeważnie gnębiłem innych. Zdarzało się jednak i być gnębionym i powiem Ci tak: Z grupą nie wygrasz. Dojedź tego, który zgrywa największego kozaka i wy+:Ikony bluzgi pierd: mu z zaskoczenia w nos, tak żeby Cię obryzgał juchą... To jest na prawdę piękna sprawa :Stan - Uśmiecha się::Stan - Uśmiecha się::Stan - Uśmiecha się::Stan - Uśmiecha się:


Życie jest szczęśliwe dopóki jest się na kim mścić. Ja niestety nie mam na kim...
sama siebie gnębie...
Sosen napisał(a):Wydaje mi się, że najpierw trzeba nabrać dystansu. Jeśli tak do tego podejdziesz, na zasadzie niech sobie gadają, ja i tak wiem swoje, a tak w ogóle to są pajace i idioci, to wtedy będziesz mogła sobie pozwolić na bardziej pewne siebie reakcje. Kiedy oni to dostrzegą, to przestaną tak robić.
Nie przeskoczysz tego. Nie wymyślisz idealnego żartu który ich powali. Nie zabijesz ich tym wzrokiem. Oni się będą śmiali ze wszystkiego co powiesz. Ty musisz zmienić stosunek do tego śmiechu. Tu już nie chodzi o to co ty robisz, tylko o to jakie oni mają do Ciebie podejście. Musisz się przestać ich bać. Bo właściwie co to dla Ciebie znaczy? Czy to może Cię w jakiś sposób skrzywdzić? Nie, to są tylko emocje, które ty przeżywasz. Bardzo silne, ale tylko emocje. Idąc do szkoły nie boisz się ich, bo jeszcze nigdy pewnie Cię nie zbili i nie stanowią dla Ciebie fizycznego niebezpieczeństwa. Boisz się swoich reakcji, swoich emocji.
Łatwo powiedzieć, wiem. Ale wiem też, że jest to do zrobienia. A oni gdyby byli inteligentni nie robiliby takich rzeczy. Tutaj nie chodzi o to, że jesteś gorsza, czy głupsza. Ale o to, że mają nad tobą przewagę psychiczną, co musisz sobie uświadomić.
Masz rację, dzięki Sosen :Stan - Uśmiecha się:. Spróbuję nad tym popracować :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Krótka piłka z mojej strony: walić takich w ryj to momentalnie się odczepią bo gnębią zazwyczaj osoby typu: macho wobec słabszych ale jak się ktoś silniejszy pojawi od razu cicho jak pod miotłą siedzą Nie ma co ich brać na nabieranie dystansu ani inteligentne metody bo to zazwyczaj idioci
Miałam ,to szczęście że nigdy nikt mnie nie gnębił(najgorzej jak się pokaże że jest się cichutką szarą myszką,która opuści głowe,zaczerwieni się i pójdzie dalej ,udając że nic nie słyszała albo że to nie do niej),w tedy te dupki nie odpuszczą już wiedzą że znależli kolejną "ofiarę".
:Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Stron: 1 2