cały dzien w domu siedziałem wieczorem na 20ta do psychiatry pojechałem. bez zadnego strachu, nie myslałem ze mam fobie, se wlazłem na poczekalnie spytałem na ktora koles co tam siedział jest umowiony, se usiadłem i se robiłem co chciałem na luzie, tak jakbym w domu był, pisałem esemesy , telefon miał głos właczony, se czysciłem zakamarki telefonu , weszłem bezstresowo do lekarza pogadałem z nim dał mi recepte. potem na chwile byłem u kolegi ani razu mi oczy nie załzawiły, nie zapiekły. co sie dzieje ze mna?
prawdopodobnie jutro przejedzie Cię motorowerzysta z jednym okiem...
slawomir napisał(a):co sie dzieje ze mna?
Ja tam nie wiem, ale bym się z tego cieszył, skoro jest dobrze.
No jak się bierze leki to wreszcie musi być ta poprawa nie? Ale od razu nowy temat zakładać...
no kurde mogłem stary temat załozyc
Ja mam czasami takie nagłe przypływy impulsywności, wtedy też się nie boję. Ostatnio np. szłam po parku, a pod nogami walały mi się kasztany. Zasmuciłam się tym, bo ogólnie jesień w moim miasteczku to <pora dzieci w parku> a nie pora kasztanów. Kasztana się nie uświadczy. A tu masz. Jakoś mnie nostalgia ogarnęła. Patrzę a tu taka starowinka zasuwa z torbą wśród tych kasztanów. A ja wtedy, jak normalny człowiek, bez żadnego lęku, stanęłam i się jej zapytałam: Dlaczego zbiera Pani kasztany?
No, dobra, normalny człowiek by się pewnie nie zapytał o to
Ja jednocześnie o tym pomyślałam i wypowiedziałam. Może nawet wydałam się tej babci sympatyczna bo jak już zorientowałam się co zrobiłam to cała sytuacja wydała mi się taka groteskowa że się uśmiechnęłam
Ostatecznie skończyło się na tym, że babcia odpowiedziała że będzie na nich spała, a ja do końca dnia miałam dobry humor spowodowany miłym odkryciem że świat jest interaktywny.
Cytat:no kurde mogłem stary temat załozyc
Cytat:będzie na nich spała
Haha nie moge ale perelki.
kasztany ponoć zdrowe są. Ja mam takiego w każdej torebce, a kiedyś nawet w kurtce nosiłam
nie mam juz fobii, tego nie mozna nazwac fobia, mam pozostałosci ktore czasem mnie napadaja, ale szybko sobie radze z nimi. pozostała niesmiałosc, ale ja mozna pokonac przełamujac sie. az chce sie zyc. mam wiecej energii, nie zamulam i jest ok. w koncu